Efektowne oblicza rzezi
Gdybym jednym słowem miał opisać rozgrywkę w Shadow Warrior 2 byłoby to: chaos. Mimo to, w tym całym szalonym pędzie i wywijaniu mieczem, autorom gry jedno naprawdę się udało – oprawa audiowizualna. Dzięki świetnej grafice nie raz będziemy chcieli przystanąć i podziwiać zarówno mapy, jak i fantazyjne modele broni.
Już od pierwszej potyczki widzimy jak blachy mechanicznych przeciwników sypią iskrami przy zetknięciu z mieczem. Feeria barw i efektów nie ustaje ani na chwilę. Co więcej, gra chodzi bardzo płynnie, między innymi dzięki zastosowaniu techniki, która obniża nieco rozdzielczość brzegów ekranu, pozwalając na zachowanie maksymalnej ilości detali tam, gdzie nasz wzrok skupia się najbardziej.
Musimy jednak pamiętać, że w Shadow Warior 2 dzieje się równocześnie bardzo dużo. Choć czasem uda nam się wyłapać wolną chwilę, spojrzeć w niebo i zobaczyć na nim kolorową tęczę, to głównie będziemy oglądali fajerwerki i fontanny krwi.
Smaczki czekają nas także momentami w oprawie dźwiękowej. Znany już z trailerów motyw muzyczny z intra został znakomicie uzupełniony przez ostry, gitarowy riff, który pojawia się przy każdej walce z Piekielnym Królikiem. Przez taki, z pozoru drobny detal starałem się jak najczęściej „aktywować” starcia z długouchą bestią.
Rzeźnia (nie) dla każdego
Patrząc pod kątem skomplikowania rozgrywki, mogę stwierdzić, że najnowsze dzieło Flying Wild Hog może opanować każdy. W końcu zdecydowana większość graczy potrafi poruszać się postacią i szaleńczo klikać lewy przycisk myszki odpowiadający za atak. Oczywiście nie każdy musi czerpać z tego równy poziom zadowolenia.
Jednak Shadow Warrior 2 to absolutnie szalona masakra skierowana do miłośników takich produkcji, jak chociażby Serious Sam. Mamy tu prostą, powtarzalną strzelaninę i niewybredne żarty. Jeśli chcecie odstresować się po ciężkim dniu i poczytać o tym, jak powinno wyglądać „pie*******cie zaje****ego ninja”, to na pewno się nie zawiedziecie.
Ostatecznie, Shadow Warrior 2 jest naprawdę udaną produkcją. Trzeba tylko mieć świadomość, że głównym jej atutem nie jest różnorodność, a powtarzalna, radosna rozwałka. Na tyle jednak dobra, że można przymknąć oko na mało intuicyjny interfejs.
Jeśli więc pragniesz w szalonym tempie rozczłonkowywać przeciwników, śmiejąc się pod nosem z „okołopenisowych” żartów, możesz już zacząć witać się ze swoim nowym, ulubionym bohaterem - Panie i Panowie, oto Lo Wang.
Ocena końcowa:
- świetna grafika i efekty
- akcja nie zwalnia ani na moment
- duża liczba różnych rodzajów broni
- całkiem niezły humor
- dobra optymalizacja i płynność działania
- tryb kooperacji....
- ...któremu przydałoby się lepsze dopracowanie
- dość szybko wkradająca się monotonia
- przeciwnicy niemal nie różnią się sposobem walki
- nieczytelny system ekwipunku
- Grafika:
dobry plus - Dźwięk:
dobry - Grywalność:
dobry
Komentarze
5Jedyny mankament że kupiłem Battlefield1 i doputy mi się nie znudzi to musi SW2 musi poczekać :P
Nie ma w co grać! Same niskobudżetowe tzw ''niezależne'' syfy zalały rynek!