Zegarek sportowy, który zdecydowanie zasługuje na Twoją uwagę - recenzja Suunto 7 Titanium
Przez ostatnie kilka dni miałem okazję przetestować udoskonaloną wersję popularnego zegarka sportowego - Suunto 7 Titanium. GPS, mapy offline i ponad 70 trybów treningu - to jego najważniejsze cechy. Jak urządzenie spisało się w praktyce?
Opakowanie Suunto 7 Titanium cieszy oko
Zegarek został zaprojektowany w Finlandii i informuje o tym stosowny napis na opakowaniu (oraz niektórych tarczach). Szczerze - w mojej opinii widać ten skandynawski sznyt. Minimalizm, łagodne kolory i staranność w wykonaniu - to wszystko sprawia, że zanim jeszcze założymy Suunto 7 Titanium na ręce - pojawiają się pozytywne emocje względem urządzenia.
Otwieranie opakowania jest wyjątkowo satysfakcjonujące. Pierwsze wrażenia odnoszące się do jakości wykonania zegarka i kartonika dają poczucie, że ma się do czynienia z urządzeniem z wyższej półki.
W opakowaniu znajdziemy oczywiście sam zegarek sportowy oraz ukryty tak, by nie rzucał się w oczy przewód do ładowania i szereg książeczek z instrukcjami (również w języku polskim).
Zanim przejdziemy do zegarka samego w sobie - warto zatrzymać się na chwilę przy ładowarce.
Ładowarka do Suunto 7 Titanium posiada magnetyczne zakończenie. Zegarek zatem sam “przykleja” się do elementu ładującego, ale w moim w kilku sytuacjach kiedy po prostu niedbale położyłem go na ładowarce - po chwili bez informacji o rozpoczęciu ładowania musiałem poprawić jego ułożenie. Najbezpieczniej jest połączyć oba urządzenia trzymając je w ręce. Odłożenie smartwatcha na ładowarkę leżącą na stoliku raz na jakiś czas sprawiało problem z ładowaniem.
Może okazać się to frustrujące, kiedy szybko chcemy naładować zegarek, który w pośpiechu położymy na ładowarce - i ostatecznie okaże się, że procent naładowania ani drgnął.
Suunto 7 Titanium jest naprawdę ładne (szczególnie szare!)
Ładowarkę odłóżmy już na bok. Jeśli o sam zegarek chodzi - miałem do dyspozycji dwie wersje kolorystyczne - czarną (Matte Black) oraz szarą (Stone Gray). Różnią się dołączonym paskiem oraz kolorem samego zegarka.
Według mnie - Stone Gray jest zdecydowanie ładniejszy, choć Matte Black jest bardziej uniwersalny.
Titanium, które zawiera się w nazwie nowego Suunto 7 nie wzięło się znikąd. Pierścień (ramka) urządzenia jest wykonana właśnie z tytanu (klasy 5). Do wykonania koperty użyto z kolei polimeru wzmocnionego włóknem szklanym, a szkiełko jest chronione przez Gorilla Glass.
Szkiełko lubi zbierać ślady palców, kiedy wyjątkowo długo z niego korzystamy. Podczas normalnej obsługi, tj. włączenie treningu, przegląd powiadomień, śledzenie aktywności - nie ma z tym problemu.
Na uwagę zasługuje pasek (mocowany na klasyczne teleskopy), który w obu wersjach kolorystycznych jest wykonany z mikrofibry. Na początku byłem nastawiony raczej negatywnie do tego rozwiązania.
Skóra lub silikon to materiały, które zdecydowanie bardziej preferuję, jeśli chodzi o paski zegarków (niekoniecznie sportowych).
Po czasie jednak zmieniłem zdanie. Mikrofibra jest bardzo przyjemna w dotyku i nawet przy ciasnym zapięciu - nie pozostawia na skórze widocznych śladów. Na ten moment - po kilku dniach z Suunto na ręce jestem zaprzyjaźniony ze standardowym paskiem. Choć gdybym go kupił - z pewnością zdecydowałbym się na dodatkową, silikonową opaskę.
Pasek wykonany z mikrofibry ma ogromną przewagę względem innych materiałów - nie rysuje się.
Generalnie rzecz biorąc - zegarek naprawdę dobrze leży na ręce i wygląda zaskakująco ładnie. Nie jest przesadnie rzucający się w oczy. Minimalistyczne wzornictwo (względem zwykłego Suunto 7) podziałało w tym przypadku na korzyść nowego modelu.
Z racji tego, że moje ręce nie są wielkości kłody drewna - obawiałem się trochę, że 50 mm koperta będzie wyglądać, jakbym nosił na nadgarstku morską busolę. Zupełnie niepotrzebne. Uważam, że ten rozmiar jest uniwersalny. Będzie wyglądał równie dobrze na filigranowej damskiej ręce, jak na nadgarstku polskiego siłacza, który “tanio skóry nie sprzeda”.
Po uruchomieniu nadal jest całkiem dobrze
Pierwsza konfiguracja zajęła w moim przypadku dokładnie 6 minut i uważam, że to dobry wynik. Po tym czasie zegarek jest praktycznie gotowy do użycia.
Pozostaje przejście szybkiego samouczka, ale z racji tego, że to zegarek sportowy, a nie wahadłowiec kosmiczny - nie ma w nim nic zadziwiającego i nie do przejścia. Czytasz, klikasz “Dalej” i właściwie już wiesz, jak obsługiwać urządzenie.
Ponieważ Suunto 7 Titanium pracuje pod kontrolą Wear OS - potrzebujemy właśnie tej aplikacji na telefonie. Potrzebne będzie również dedykowane oprogramowanie Suunto, które będziemy wykorzystywać do obsługi funkcji sportowych.
Treści na tym sportowym zegarku są prezentowane na wyświetlaczu AMOLED o rozdzielczości 454 x 454 pikseli i jasności do 1000 nitów (z możliwością włączenia always-on-display).
Czytelność ekranu jest bardziej niż zadowalająca. Krawędzie znaków i obrazów nie są ani trochę “poszarpane”. W słabych warunkach oświetleniowych najniższe możliwe ustawienie jasności (dostępne manualne lub automatyczne ustawienie) jest według mnie nawet za jasne. Szczególnie w nocy, kiedy spałem z zegarkiem i przez przypadek go wybudziłem. Można to rozwiązać włączając "Tryb kinowy", który wyłącza ekran, a jego wybudzenie jest możliwe tylko przy użyciu któregoś z przycisków.
Odczytanie treści z urządzenia na zewnątrz, w pełnym słońcu również nie jest problematyczne.
Wyświetlacz w Suunto 7 Titanium jest naprawdę dobry. Równie dobry, co interfejs urządzenia. Wszystkie informacje, których potrzebujesz - są wyświetlone bez zbędnych udziwnień.
Podczas testowania urządzenia zdarzyło mi się kilka razy, że zegarek nie do końca był pewien, czy podnosząc dłoń chcę go wybudzić. Czasami wyświetlenie tarczy następowało po 2-3 sekundach.
Generalnie - im bardziej niedbały ruch uniesienia dłoni wykonałem - tym lepiej działało wybudzanie. Sprawdzenie godziny w pośpiechu niemal natychmiast uaktywniło zegarek, natomiast coś w rodzaju: “a, sprawdzę sobie godzinę na nowym Suunto 7 Titanium, wykonując perfekcyjne uniesienie dłoni” kończyło się zdecydowanie za długim czasem oczekiwania.
Co można wyświetlać na tarczy Suunto 7 Titanium?
Możliwości personalizacji wyświetlanych informacji na zegarku są w mojej opinii wystarczające. Powinni je również docenić osoby, które kupią to urządzenie tylko z myślą o uprawianiu sportu.
Główny ekran Suunto stanowi zegarek z miejscem na skrót podstawowych danych (pogoda, liczba kroków, stan naładowania itp.). Domyślnie do wyboru jest 6 różnych tarcz i według mnie ta, która znalazła się na samym opakowaniu od urządzenia - jest zdecydowanie najładniejsza (dodatkowe można pobrać ze sklepu Google).
Przesuwając w prawą stronę od ekranu początkowego - mamy dostęp do asystenta Google (któremu możemy dyktować komendy głosowe, ale ten nam odpowie tylko w formie tekstu - brak głośnika wymusiła wodoorporność do 50 metrów), z kolei przesunięcie w drugą stronę wyświetla kolejne karty zdefiniowane przez użytkownika. Każda z nich wyświetla inną informację, a do wyboru jest między innymi: tętno (aktualne oraz historyczne przedstawione na wykresie), statystyki spalonych kalorii oraz liczba wykonanych kroków, czy też wykres snu z poprzednich nocy.
Każda z wybranych kart wyświetla dane w czytelny sposób - ogólnie wygląda to bardzo ładnie.
Przejechanie palcem od dołu ekranu wyświetla z kolei powiadomienia, a z góry na dół - skrót do ustawień oraz włączanie funkcji takich jak: NFC (do płatności zbliżeniowych obsługiwanych przez Google Pay), oszczędzanie baterii, czy tryb “nie przeszkadzać”.
Według mnie dużo bardziej intuicyjne jest ściąganie paska z powiadomieniami z góry ekranu, zamiast z dołu - no ale można do tego przywyknąć.
Przyciski w Suunto 7 Titanium
Na kopercie nowego Suunto 7 znalazły się cztery przyciski. Każdy pełni konkretną funkcję, a dwa z nich można dostosować według własnych upodobań.
- Przycisk z lewej strony zegarka służy do szybkiego powrotu na ekran początkowy lub otwarcia listy aplikacji.
- Użycie przycisku po prawej stronie koperty (na samej górze) natychmiast uruchamia aplikację do rejestracji aktywności fizycznej.
- Dwa ostatnie przyciski (środkowy i dolny) można personalizować. W moim przypadku świetnie sprawdziło się uruchamianie Spotify jednym z nich (niestety bez możliwości pobierania utworów na zegarek), a drugim - stopera.
Podczas trwającego treningu - każdy przycisk z prawej strony zmienia swoje zastosowanie i pozwala wstrzymywać/wznawiać aktywność lub wyświetlać inny ekran parametrów.
Bateria nie jest najmocniejszą stroną tego zegarka
Zanim pierwszy raz podłączyłem Suunto do ładowania miałem ogromną nadzieję, że na pełnym naładowaniu wytrzyma minimum dwie pełne doby.
Niestety, taki wynik można uzyskać, ale kosztem wyłączenia funkcji, które sprawiają, że równie dobrze można nie nosić w tym czasie zegarka na ręce.
W moim przypadku - z włączonym stałym pomiarem tętna i jednym godzinnym treningiem w ciągu dnia - zegarek wieczorem, przed pójściem spać (ok. godziny 22) woła o podłączenie do prądu.
Co istotne - odłączam go od ładowarki rano, przed 8:00.
Nieco gorzej ma się sytuacja, kiedy zdecydowałem się pójść spać z zegarkiem na ręce (w pełni naładowanym przed snem), aby monitorować tętno w nocy i generalnie sprawdzić, jak śpię (monitorowanie snu w Suunto to naprawdę fajna funkcja). Rano okazuje się, że wskaźnik naładowania wynosi jakieś 70 - 75%.
W takiej sytuacji (gdzie jeszcze dany dzień był bardziej intensywny) trzeba przygotować się na konieczność wcześniejszego podłączenia ładowarki, niż o godzinie 22. Nie powinna mieć miejsca sytuacja, że zegarek rozładuje się w ciągu dnia.
Naładowanie do 100% przed pójściem spać w zupełności wystarczy do śledzenia snu, odczytywania powiadomień w trakcie pracy i jednego treningu po południu.
Dla osób, które są przyzwyczajone do codziennego ładowania zegarka - bateria w siódemce Titanium nie będzie przeszkodą. Jeśli jednak oczekujesz od urządzenia, że będzie pracować kilka dni na jednym ładowaniu (bez oszczędzania energii) - to Suunto może w tej kwestii rozczarować.
Naładowana do pełna bateria w Suunto 7 Titanium pozwala mu na pracę przez jeden dzień - od rana do wieczora. Przed snem konieczne będzie podłączenie go do ładowarki.
Dla mnie codzienne ładowanie zegarka nie wyklucza go jako takiego - tak samo często ładuję telefon, więc nie jest problemem podłączenie dodatkowego urządzenia.
Suunto 7 Titanium radzi sobie doskonale z monitorowaniem aktywności fizycznej
Możliwości, które oferuje Suunto w kontekście śledzenia aktywności fizycznej są naprawdę duże. Pomijając już fakt, że do wyboru jest ponad 70 różnych dyscyplin sportowych (nawet cheerleading, czy paralotniarstwo) wśród których każdy znajdzie to, czego potrzebuje - to najbardziej cieszyła mnie prostota obsługi funkcji związanych z treningiem.
Zanim jeszcze wyjdziemy z domu pobiegać - możemy w kilku krokach stworzyć trasę w aplikacji na telefonie, która natychmiast pojawi się na zegarku.
Statystyki snu, dziennej aktywności oraz utworzona trasa przed treningiem - w aplikacji Suunto
Trening z Suunto 7 Titanium to sama przyjemność. Prosta obsługa, wiele możliwych aktywności do wyboru i wszystkie parametry, których potrzebujesz.
Podczas samego treningu zegarek stale mierzy tętno i wyświetla je wraz z resztą parametrów (tempo, dystans, wejście/zejście - wszystko to można dowolnie edytować).
Na plus zasługuje obsługa urządzenia podczas trwającego ćwiczenia. Nie trzeba nic klikać na ekranie dotykowym - wszystko jest realizowane dzięki przyciskom na kopercie.
Dzięki wbudowanemu modułowi GPS nie ma potrzeby brać telefonu na trening. W kwestii GPS - na uwagę zasługuje fakt, że pozycja może być zapisywana nawet co 1 sekundę (dla oszczędzania energii można odczytywać pozycję co 10 sekund), dzięki czemu przebyty dystans wyświetlany za zegarku jest niemal w 100% zgodny z rzeczywistością.
Suunto 7 Titanium potrafi też okreslać "Zasoby organizmu". Na podstawie tego, ile w ciągu dnia użytkownik poświęca czasu na aktywność oraz regenrację (w tym również sen) obliczana jest ilość zapasów energii. Wyniki wyliczane przez zegarek są zaskakująco zgodne z rzeczywistością.
Za każdym razem, kiedy według Suunto powinienem mieć mnóstwo energii - tak rzeczywiście było. W odwrotnej sytuacji, kiedy wykres zasobów sugerował, że powinienem poświęcić chwilę na regenerację - również miałem poczucie, że to zdecydowanie nie jest moment, w którym mógłbym przebiec maraton.
Dla kogo właściwie jest ten zegarek?
W mojej opinii - wszystko, co oferuje ten zegarek jest wystarczającym powodem, aby wziąć go pod uwagę przed zakupem. To, czego oczekuje się od zegarka sportowego - Suunto 7 Titanium robi naprawdę świetnie.
Osoby uprawiające sport amatorsko będą więcej niż zadowolone z dokładności pomiarów i rozbudowanych statystyk aktywności fizycznej. Ci, którzy ćwiczą bardziej profesjonalnie również nie powinni mieć powodów do obaw, czy urządzenie sprosta ich oczekiwaniom.
Trzeba mieć oczywiście na uwadze stosunkowo krótki czas pracy na baterii - w związku z tym grono potencjalnych klientów ograniczy się do tych, którym nie przeszkadza codzienne ładowanie zegarka.
Jeśli zatem potrzebujesz zegarka, który będzie sprawdzał się jako typowy smartwatch - między innymi do odczytywania powiadomień, płatności zbliżeniowych, ale oczekujesz też od niego, że będzie z dużą precyzją monitorował Twoje ćwiczenia - to w cenie do 2000 zł Suunto 7 Titanium będzie naprawdę dobrym wyborem. Może nie idealnym, ale na pewno takim, który można wziąć pod uwagę.
Czy sam chciałbym taki mieć? Raczej tak i z pewnością przy najbliższej zmianie zegarka będę miał 7 Titanium na uwadze.
Opinia o Suunto 7 Titanium
- wbudowany GPS,
- płatność zbliżeniowa przez NFC (Google Pay),
- jasny, bardzo czytelny wyświetlacz AMOLED,
- wodoszczelność (do 50 m zanurzenia),
- ciągłe monitorowanie pulsu,
- śledzenie jakości snu,
- dwa programowalne przyciski na kopercie,
- szybki dostęp do aplikacji Suunto (do rozpoczęcia treningu),
- zapisywanie map offline,
- łatwy dostęp do wielu statystyk aktywności,
- wiele treningów do wyboru (ponad 70),
- minimalistyczna, ładna konstrukcja
- krótki czas pracy na jednym naładowaniu,
- ładowarka, której podłączanie wymaga dokładności,
- czasami opóźniona reakcja na gest wybudzenia ekranu,
- ramka wokół ekranu mogłaby być nieco mniejsza
Ocena końcowa
Dla wszystkich, którym spodobał się recenzowany sportowy smartwatch mamy niespodziankę - konkurs, w którym do wygrania jest testowany Suunto 7 Titanium o wartości prawie 2000 zł. Konkurs trwa do 27 maja. Powodzenia!
Warto zobaczyć również:
- Suunto 7 - optymalne połączenie smartwatcha i zegarka sportowego
- Jaki smartband kupić? Polecane opaski sportowe
- Najlepszy smartwatch 2021 - TOP 10
- Najlepszy zegarek sportowy - ranking
- Aplikacja sportowa na telefon - jaką wybrać?
Komentarze
8Dla autora mała informacja - Finlandia nie leży w Skandynawii :)