![Nowy król tanich słuchawek nausznych? Przetestowałem Soundcore Life Q30 (Upgraded)](http://cdn.benchmark.pl/thumbs/uploads/article/97197/MODERNICON/31e9294eb149349f195868060c6d157964314124.jpg/300x0x1.jpg)
Nowy król tanich słuchawek nausznych? Przetestowałem Soundcore Life Q30 (Upgraded)
Soundcore Life Q30 (Upgraded) to słuchawki stosunkowo niedrogie, które mogą stać się ucieleśnieniem tezy “dobrze i tanio”. Czy mają wady? Jak brzmią i czy nadają się do wszystkiego? Sprawdziłem i - spoiler - jestem pod wrażeniem.
Sprzęt od Soundcore ma jedną cechę, którą cenię sobie szczególnie. To coś, co miały kiedyś urządzenia od Huawei, co potrafiło Xiaomi i co sprawiało, że tak uwielbiałem przed laty słuchawki nauszne Philips SHP5400/00, w których nawet zmieniłem kabel, jak jakiś audiofil, czy coś! Chodzi mi tu szokująco atrakcyjną relację ceny do jakości. Wierząc w tę relację, postanowiłem wymienić swoje wysłużone słuchawki “przykomputerowe” na Soundcore Life Q30 w wersji Upgraded, co okazało się… Nie, nie, nie - wszystko po kolei!
Jest ładnie i wygodnie
Soundcore Life Q30 (Upgraded) to ładne, bardzo, turbo klasyczne słuchawki nauszne. Nie za duże i nie za małe - idealnie okalają uszy, nie wyglądając przy tym jak ochronniki słuchu dla czołgisty. Innymi słowy, u mnie sprawdzają się przy kompie, podczas pracy, do słuchania podcastów, ale jak czasem wyjdę w nich na spacer z psem, to nikt nie spogląda na mnie, jak na typa, co to się urwał z jakiejś cyberpunkowej alternatywnej rzeczywistości. Rzecz jasna w designie Q30 nie ma ani ksztyny polotu, żadnego estetycznego szaleństwa, więc jeśli ktoś poszukuje ekstrawagancji, musi szukać dalej.
Dodam tu od razu, że ta klasyczna estetyka ładnie koresponduje z jakością wykonania, która ogólnie się broni, ale ma niedociągnięcia. Konstrukcja jest solidna i przemyślana - słuchawki sprawiają dobre wrażenie, przyjemnie leżą na głowie i można je złożyć na płasko, by upchnąć w dołączone do nich etui. Pady powleczone są cienką ekoskórką, podobnie jak i pałąk, choć tu przydałoby się nieco więcej, nieco bardziej sprężystej gąbki - widać, że będzie się ona mocno ubijała podczas użytkowania.
Za jakość, gdybym silił się na oceny cząstkowe, wystawiłbym takie 3,5 na 5, bo to dość tanie, choć dobrze spasowane plastiki, niemniej… W słuchawkach za mniej niż 400 zł materiały tego typu zdarzają się w zasadzie zawsze, a i spasowaniem nie odbiegają od nieco nawet droższej konkurencji, więc dam 4, by było jasne, że to taka średnia półka, ale z plusikiem.
Ergonomiczny rozsądek
Przyznaję, że pod względem ergonomii Q30 (Upgraded) stają na wysokości zadania. Przyciski są z grubsza tam, gdzie powinny - poza przyciskiem Play, który jest mały, upchnięty przy gnieździe Mini Jack i palec nie trafia w niego naturalnie.Wszystko się klika jak powinno, z konkretnym oporem, co jest plusem, choć mam nieodparte wrażenie, że w żadnych innych słuchawkach nie musiałem przycisku On/Off trzymać tak długo, by sprzęt włączyć lub wyłączyć.
Poza przyciskami, nie mam zarzutów do miękkości padów, regulacji położenia muszli na pałąku czy składanej konstrukcji. Delikatnie bym się przyczepił pałąka, bo gdzieś dotarło do mnie, że ten lubił sobie “napęknąć” w oryginalnej wersji i przyczepiłem się do tego, że jest on sztywny i jak się wydaje solidny, ale przy wyginaniu wydaje nieprzyjemne dźwięki. Gdzieś mu ewidentnie brakuje materiałowej elastyczności, niemniej powyginałem go już chyba na wszystkie strony świata i ani się nie odkształcił, ani nie pękł, więc zakładam, że producent dowiózł tu jednak pewną solidność.
Jak to gra?
Czas na konkrety - jak Soundcore Life Q30 (Upgraded) grają? Nie będziemy tu szukać niuansów w dźwięku ani rozbijać brzmienia na czynniki pierwsze, bo to nie są słuchawki stworzone do tego, by rozsiąść się w fotelu po pracy i wyłapywać pojedyncze tony w ulubionych utworach. Te słuchawki za nic mają to, jak muzycy chcą, by ich utwory grały. Nie mają nic wspólnego z płaskim, referencyjnym graniem, z reprodukcją dźwięku. One po prostu grają super dobrze, dynamicznie, basowo, przyjemnie.
Soundcore Life Q30 (Upgraded) to słuchawki, których dźwięk przemawia do mnie w pełni - głównie dlatego, że to dźwięk bardzo mało wymagający. Sprzęt gra tak, by każdy utwór się człowiekowi podobał. Słuchawki podbijają, co trzeba, nadają dynamiki i oferują zaskakująco dobry kompromis między szerokością a dynamiką i basowym tąpnięciem. Są raczej po stronie sceny niż dudniącego basu, ale kompromis, o którym wspominam, sprawia, że uliczny Rap brzmi w nich bajecznie, bo niskie tony są uwypuklone, ale nie dominujące, a i szybki rock ich nie pokonuje. Pokonują je doom metalowe brzmienia, bo słuchawki są za mało basowe i zbyt lifestylowe, ale zostawmy to! W cenie oscylującej wokół 350 zł Soundcore Life Q30 (Upgraded) to bardzo solidna pozycja pod względem dźwiękowym.
Prosty soft! Lubię prosty soft!
Aplikacja jest prosta, przyjemna w obsłudze i pozwala na poustawianie sobie tego i owego w słuchawkach. Tego i owego, czyli charakteru dźwięku w korektorze czy nawet precyzyjnego dopasowania ustawień ANC, czy trybu przejrzystego do konkretnych warunków. Co ciekawe, te ustawienia wpływały w pewnym stopniu na pracę słuchawek i nie były jedynie marketingową ściemą. Tyle jeśli chodzi o soft…
Z chęcią chciałbym napisać wam nieco więcej o aplikacji, ale zwyczajnie nie mogę. Nie mogę, gdyż nie mogłem połączyć słuchawek z aplikacją. Gwoli ścisłości, za pierwszym razem działało to super. Po wyciągnięciu z pudełka, przy pierwszych zabawach ze sprzętem słuchawki się połączyły, a ja mogłem sobie zdefiniować ich charakter w korektorze. Całość działała nieźle, a soft był przyjemnie prosty w obsłudze. Przynajmniej ten jeden raz, kolejne bowiem próby połączenia słuchawek spełzły na niczym, co jest o tyle zabawne, że próbowałem połączyć je z aplikacją, jednocześnie słuchając muzyki na Spotify z podłączonego z nimi smartfona. Kumacie temat? Smartfon słuchawki widział, aplikacja słuchawek nie widziała. No żart i to żart w złym guście.
Bezszumnie i przejrzyście
Trzeba przyznać, że jeśli mowa o ANC, to Soundcore Life Q30 (Upgraded) robią robotę. Redukcja dźwięków otoczenia jest absolutnie rewelacyjna - mając oczywiście na względzie cenę tych słuchawek. Mamy do wyboru 3 tryby, które producent przedstawia jako tryb wewnętrzny, zewnętrzny i transportowy, a my możemy postrzegać jako słaby, średni i mocny, przy czym umówmy się - korzystanie z innego niż tryb mocny wydaje się nie mieć większego sensu.
Gdy już ANC odpalimy, co można zrobić za pomocą przeznaczonego do tego przycisku, słuchawki naprawdę dobrze separują nad od otoczenia. Radzą sobie z większością nieprzyjemnych i jednostajnych dźwięków. Z włączonym ANC transport miejski staje się względnie przyjemnym doświadczeniem, rozmowy w tle są pięknie wytłumione i tylko wiatr może nam zepsuć dzień. Wiatr tak jednak ma, bo został w ogóle zaprojektowany po to, by psuć człowiekowi humor i z wiatrem te słuchawki sobie nie radzą.
Niezły jest też tryb przejrzystości, w którym docierają do nas dźwięki otoczenia. Mikrofony ładnie podbijają dźwięki tła, ale faktem jest, że trzeba się tu nastawić na spory szum. Coś za coś - słyszymy więcej, ale i wszystko delikatnie szumi.
Do gadania to tak średnio
Rzecz jasna Soundcore Life Q30 (Upgraded) nie składają się z samych zalet. Wady również tu są, a jedną z nich (poza detalami, o których wspominam), która może być realnie irytująca, jest praca mikrofonu. Przez słuchawki rozmawia się mocno średnio: słychać nas jakbyśmy akurat siedzieli w studni, na której dnie zalega mnóstwo zeschniętych liści. Da się rozmawiać, można się porozumieć, ale nie jest to wybitnie przyjemne dla rozmówców, więc sugeruję, by nie kupować tych słuchawek z myślą o wykorzystaniu ich głównie do wideorozmów.
Czas pracy na baterii
Co z baterią? Deklarowany czas rzędu 60 godzin można włożyć między bajki. Albo podzielić na pół i wtedy spokojnie można powiedzieć, że bez względu na warunki, w których używamy słuchawek, 30 godzin popracują. To ostrożne założenie, mocno asekuranckie. W życiowych testach sprawa przedstawia się tak, że jedno ładowanie starczało mi na mniej więcej dwa tygodnie. W ciągu dnia odpalałem słuchawki rano, coś około 8:00 (skoro świt!), a na stałe odkładałem mniej więcej w granicach 17:00. W przysłowiowym międzyczasie trochę słuchałem podcastów, trochę muzyki, czasem je odkładałem na bok i same się wyłączały, a czasem trwały w czuwaniu dłuższy czas. Wniosek? Bateria poczyna sobie dzielnie i bez względu na deklarowane czasy pracy stwierdzam, że człowiek niczego więcej od baterii w słuchawkach nie musi oczekiwać.
Brałbym!
Wnioski, podsumowania, bilans ogólny… Soundcore Life Q30 (Upgraded) to świetne słuchawki. Ich niedociągnięcia są minimalne i poza niestabilnym i marudnym softem, nie mają one większego znaczenia. Ot, wady giną wśród zalet tych słuchawek, w których pierwsze skrzypce gra świetna relacja jakości, a konkretnie to jakości dźwięku do ceny. Skoro już wspomniałem o cenie…
Z końcem 2024 roku słuchawki można było kupić za nieco ponad 200 zł i w tej cenie nie zdecydowanie się na zakup nazwałbym zbrodnią na konsumpcjonizmie naszym powszednim! Dziś, a mamy luty 2025, na sklepowych półkach “Q30 po poprawkach” stoją za nieco ponad 350 zł. W tej cenie nie są aż takim absolutnie doskonałym “dealem”, ale ciągle to sprzęt godny uwagi, świetnie grający i niedrogi. Innymi słowy - polecam, a jeśli ktoś znajdzie je za za mniej niż 300 zł, to polecam wziąć dwie sztuki, jedną dla kolegi czy tam koleżanki.
Plusy
- świetna jakość dźwięku
- świetna relacja ceny do jakości
- dobry ANC
- niezła jakość wykonania
- dobry czas pracy na baterii
- składana konstrukcja
- hardcase w zestawie
- niezły tryb przejrzystości
- wygoda użytkowania
- dobra aplikacja (gdy działa)
Minusy
- mały i dyskusyjnie wyczuwalny przycisk Play
- niestabilna aplikacja
- raczej słaby mikrofon
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!