Postanowiłem sprawdzić czy zakup taniego, a w zasadzie bardzo taniego smartwatcha ma w ogóle sens. Na jednym z chińskich serwisów sprzedażowych kupiłem taki zegarek dokładnie za 13,99 złotych i go przetestowałem. Oto moje wnioski po kilku dniach jego użytkowania.
Wszystkomający smartwatch za 14 złotych
Testowany zegarek można znaleźć w chińskich serwisach sprzedażowych pod nazwą Y68. Kilka razy postanowiłem sprawdzić, jak zmienia się jego cena i okazało się, że 14 złotych to całkiem dobra okazja. Warto jednak wspomnieć, że w różnych okresach cena waha się od 9 złotych nawet do nawet 60 złotych, więc jeśli po przeczytaniu tej recenzji postanowicie go kupić (hahaha), to uzbrójcie się w cierpliwość i poczekajcie na cenę oscylującą w granicach 10 złotych. A jeśli szukacie czegoś lepszego to koniecznie sprawdźcie nasz ranking najlepszych smartwatchów z prawdziwego zdarzenia.
Po zapoznaniu się z ofertą, można odnieść wrażenie, że ten zegarek to zbiór wszystkich najlepszych funkcji topowych smartwatchów i jeszcze więcej. Wspomnę tylko o rozbudowanej funkcji śledzenia aktywności fizycznej, która umożliwia między innymi monitorowanie liczby kroków, przebytego dystansu, spalonych kalorii oraz wielu trybach sportowych pozwalających ustawiać cele czy analizować postępy treningowe.
Są także funkcje związane z zarządzaniem zdrowiem, na przykład monitorowanie pracy serca, ciśnienia krwi czy jakości snu.
Oczywistym jest także to, że Y68 łączy się ze smartfonem by wyświetlać otrzymane powiadomienia, wyszukiwać smartfon czy zdalnie wywoływać migawkę aparatu. To nie wszystko co teoretycznie potrafi ten smartfon, ale przejdźmy teraz do praktyki.
Unboxing
Czar pryska od razu po wzięciu opakowania do ręki. Kartonik skojarzył mi się z tym, w którym kupuje się lizaki na ból gardła w aptece. W środku znajduje się plastikowa forma, która zaś przypomina mi te, w które opakowane były zabawki kupowane na odpuście pod koniec lat 90. ubiegłego wieku.
Jest jeszcze instrukcja w języku chińskim i angielskim. Można ją przeczytać gołym okiem, ale po drugim zdaniu rozbolały mnie oczy. Czcionka jest tak mała, że komfortowo czytać mogłem ją po zrobieniu zdjęcia w trybie makro. Plusem jest to, że jest ona zrozumiała i z jej pomocą udało mi się uruchomić zegarek. Poza tym, w opakowaniu znajduje się jeszcze tylko zegarek i dwie części paska.
Konstrukcja i wykonanie, żeby nie użyć słowa jakość
Plastik, plastik i jeszcze raz plastik. Z plastiku wykonana jest zarówno koperta jak i pasek. Zaletą jest to, że całość wazy zaledwie 27 gramów, ale to koniec zalet. Koperta Y68 nie ma żadnych śrubek, więc wszystko jest sklejone, co oznacza, że jest to zegarek jednorazowego użytku, ponieważ nie da się go rozmontować i zmontować z powrotem.
Wymiary przedniego panelu to 4 na 3 centymetry, a ekran to kwadrat o boku 2,5 centymetra. Mamy więc do czynienia z ogromnymi ramkami, które na dodatek nie są symetryczne. Warto jeszcze byłoby wspomnieć o rozdzielczości ekranu, ale nie chcę się już dalej znęcać, zobaczycie to na zdjęciach.
Dodam jeszcze kilka zdań na temat sposobu ładowania i sterowania. Zegarek ma wbudowaną wtyczkę USB-A, ale problem pojawia się, gdy chcemy go ładować z gniazda w laptopie.
Trzeba wtedy unieść komputer, ponieważ po włożeniu wtyczki do gniazda koperta skierowana jest w dół. Majstersztyk inżynierii w dziedzinie elektroniki użytkowej.
Sterowanie odbywa się za pomocą dotykowego „panelu”, który ma kształt koła o średnicy około 3 milimetrów. Przełączanie pomiędzy poszczególnymi funkcjami zegarka polega zatem na głaskaniu dolnej krawędzi koperty z nadzieją, że „panel” zadziała.
Gdyby tego było mało, plastikowy pasek to chyba najgorsze co można wymyślić. Po kliku godzinach noszenia tego zegarka na nadgarstku pojawiają się odciski. Dzieje się tak zarówno, gdy zapięty jest luźno oraz ciasno.
Jak działa smartwatch Y68?
Przejdźmy teraz do meritum, czyli do weryfikacji zapewnień producenta dotyczących funkcji tego zegarka. Aby w pełni wykorzystać jego możliwości na smartfonie należy zainstalować aplikację FitPto, która dostępna jest zarówno na iPhone’y jak i na telefony z systemem Android. Po jej uruchomieni za każdym razem serwowana jest nam jakaś reklama, a dopiero po chwili pojawia się opcja przejścia do aplikacji.
Co ciekawe, dostępna jest ona w języku polskim, ale tłumaczenie nie jest, delikatnie mówiąc, najlepsze. Jako przykład podam, że w zakładce „Ustawienia wybierania” dostępna jest galeria tarcz, a funkcja „Obróć ekran nadgarstka” dotyczy wyłączania i wyłączania wybudzania ekranu po podniesieniu nadgarstka. Prawda, że intuicyjne?
Zwrócę jednak uwagę, że funkcja wybudzania wyświetlacza po uniesieniu nadgarstka rzeczywiście jest i całkiem nieźle działa. Ekran włącza się za każdym razem.
Nie będę opisywać poszczególnych funkcji dostępnych w aplikacji, ale podam kilka przykładów, które dowodzą, że większość z nich to ściema, a jeśli rzeczywiście działają to woła to o pomstę do nieba.
Śledzenie snu to ściema. Po kliku dniach użytkowania zegarka postanowiłem poświęcić swój nadgarstek i przetestować tę funkcję, ale zobaczyłem, że jakość mojego snu została już sprawdzona mimo tego, że nigdy nie miałem go założonego po godzinie 22:00, więc od razu zrezygnowałem z testów.
Monitorowanie tętna jakoś działa. Wyniki w porównaniu do wskazań Apple Watcha Ultra różnią się do 20 uderzeń na minutę, ale Y68 rzeczywiście mierzy puls. Przy niższych wartościach wskazania obu zegarków są zbliżone, a przy wyższych, na przykład po tym jak chwilę poskaczę, wskazania Y68 są niższe niż Apple Watcha, ale oba zegarki pokazują taki sam trend.
Pomiar ciśnienia krwi to ściema. Wystarczy napisać, że często pojawiają się wartości oscylujące w granicach 75/115. Nawet jeżeli zapis jest odwrotny, to nie jest zbieżny ze wskazaniami ciśnieniomierza.
Zdalne wywoływanie migawki działa, ale tylko jeśli na smartfonie uruchomiona jest aplikacja FitPro. Zdjęcie wykonywane jest za jej pośrednictwem, a jego jakość jest dużo gorsza i rozdzielczość dużo mniejsza niż w przypadku systemowego aparatu.
Zdjęcie zrobione iPhone'm 14 Pro Max za pośrednictwem systemowej aplikacji Aparat
Zdjęcie zrobione iPhone'm 14 Pro Max za pośrednictwem aplikacji FitPro, która pozwala na zdalne wywołanie migawki zegarkiem Y68
Zmiana tarczy. Z poziomu zegarka do wyboru mamy trzy. Pierwsza imituje pierścienie aktywności znane z smartwatchów Apple, na drugiej występuje astronauta, a trzecią można wybrać z galerii. Nie ma oczywiście możliwości edycji komplikacji. Jak już wspomniałem, w aplikacji FitPro pod hasłem „Ustawienia wybierania” ukryta jest wspomniana galeria. Po wybraniu danej tarczy, synchronizacja z zegarkiem trwa około 45 sekund. Jeśli ktoś nie miał wcześniej do czynienia ze smartwatchami to dodam tylko, że to bardzo długo.
Teraz chwilę o tym co potrafi oraz czego nie potrafi sam zegarek, a znacznie więcej zaliczyć trzeba do tej drugiej grupy.
Śledzenie aktywności sprowadza się do liczenia czasu jej trwania oraz spalonych kalorii. Ta druga wartość nie jest wiarygodna. Podczas 40 minutowego biegu regeneracyjnego według wskazań Apple Watcha spaliłem 419 kcal, a Y68 naliczył ich zaledwie 119. Co więcej wyniki nie zapisują się ani w zegarku, ani w aplikacji. To tyle jeśli chodzi o śledzenie aktywności. Nie najlepiej jest także ze śledzeniem kroków. Pokazał to krótki test. Zrobiłem 105 kroków. Apple Watch Ultra naliczył ich 109, a Y68 aż 386.
Powiadomienia. Estetyka prezentacji treści powiadomień nie powala. Funkcja działa, ale nie dla wszystkich aplikacji. Ja dostaję powiadomienia z Facebooka i aplikacji Wiadomości.
Czy warto kupić smartwatch za 14 złotych?
Po przeczytaniu tego tekstu odpowiedź wydaje się oczywista. Nie działa nic poza najbardziej podstawowymi funkcjami, które posiada każdy smartwatch czy inteligentna opaska, a jakość wykonania pozostawia wiele do życzenia, szczególnie w przypadku paska, który mocno odciska się na nadgarstku. W recenzji nie wspomniałem jeszcze o żywotności baterii, która wynosi dwa dni, ale to raczej nie ma znaczenia, ponieważ trudno byłoby tyle wytrzymać z tym zegarkiem na ręce.
Od lewej: Y68 i o ponad 342 razy droższy Apple Watch Ultra
Jednak podczas pisania tego zakończenia wpadł mi do głowy pewien pomysł. Ten zegarek może okazać się wart zakupu w jednej sytuacji. Skorzystać mogą z niego osoby, które nigdy wcześniej nie miały smartwatcha z prawdziwego zdarzenia i mają obawy co do zakupu takiego urządzenia.
Y68 pozwala zapoznać się z ideą inteligentnego zegarka w praktyce. Noszenie go kilka godzin przez dwa lub trzy dni (nie dłużej - można się zniechęcić!) ze świadomością tego, że w normalnym tego typu urządzeniu wszystkie funkcje działają tak jak się tego spodziewamy, a pasek nie wrzyna się w skórę, pozwoli na zapoznanie się z tym typem urządzenia i stwierdzenie czy zakup smartwatcha z prawdziwego zdarzenia to dobry pomysł.
Opinia o smartwatchu Y68
Plusy:
- za kilkanaście złotych można sprawdzić czy smartwach z prawdziwego zdarzenia będzie dobrym zakupem,
- niezła żywotność baterii
Minusy:
- niska jakość wykonania,
- plastikowy pasek jest bardzo niewygodny,
- niewielki wyświetlacz o niskiej rozdzielczości,
- konstrukcja utrudnia ładowanie,
- nieintuicyjne sterowanie,
- tłumaczenie aplikacji pozostawia wiele do życzenia,
- większość funkcji działa tylko pozornie,
- i wiele, wiele więcej.
Komentarze
12