Myślałem, że Google Maps zdetronizowało już wszystkie nawigacje. TomTom GO Classic 5” wyprowadził mnie z błędu
Dla tych, którzy dawno już pogrzebali nawigacje samochodowe „bo teraz rządzi Google Maps” budżetowy TomTom GO Classic może okazać się nie lada niespodzianką. I nie chodzi tu tylko o śledzenie korków czy informowanie o fotoradarach. Największe zaskoczenie to wyszukiwanie tras.
Można się kłócić czy rzeczywiście nawigacja Google zmieniła sposób poruszania się autem, ale raczej nikt nie zaprzeczy, że przez ostatnie lata darmowa nawigacja samochodowa na telefon rosła w siłę. Popularność tego rozwiązania stała się tak duża, że nieomal wyparła samodzielne, płatne nawigacje samochodowe ze świadomości sporej rzeszy użytkowników.
Ja sam od dobrych kilku lat używam w samochodzie tylko Waze bądź Google Maps, podczas gdy moja, zakupiona dużo wcześniej, nawigacja spoczywa w domu, w szufladzie. Ba, nawet w motocyklu mam Android Auto i Car Play, z których w zasadzie korzystam niemal stale (w zależności od podpiętego telefonu).
Wyobraźcie więc sobie moje zdziwienie, gdy do testów trafił mi się 5-calowy TomTom Classic Go. Idę o zakład, że podobnie jak ja, wielu z Was zadałoby sobie wówczas pytanie o sens takiej nawigacji w dobie rewolucji mobilności. Wystarczyła jednak jedna dłuższa podróż bym mocno zaczął się zastanawiać nad zakupem tego typu urządzenia.
Specyfikacja techniczna nawigacji TomTom Classic Go 5":
Procesor: | czterordzeniowy |
Ekran: | dotykowy (rezystancyjny), 5- calowy o rozdzielczości 480x272 pikseli |
Pamięć wewnętrzna: | 16 GB |
Obsługa kart microSD: | Tak, do 32 GB |
WiFi: | Tak |
Bluetooth: | Tak |
Czas pracy na baterii: | do 1 godziny |
Wymiary: | 16,25 x 10,48 x 2,38 cm |
Waga: | 201 gramów |
Cena w momencie publikacji: | około 600 zł |
Prostota i funkcjonalność
Tak właśnie w jednym zdaniu podsumowałbym tę konstrukcję. Na pierwszy rzut oka nie ma tu niczego wymyślnego – ot standardowo wyglądająca nawigacja samochodowa z 5-calowym ekranem dotykowym otoczonym dość szeroką ramką. I to w zasadzie tyle. No może za wyjątkiem dołączonego do zestawu uchwytu, który doskonale sprawdził się podczas codziennego użytkowania.
Zamiast taśmy przylepnej czy typowej przyssawki z pompką bądź dźwigienką mamy tu przyssawkę z wygodnym pokrętłem, dzięki któremu zarówno montaż, jak i demontaż nawigacji na szybie to kwestia dosłownie 2-3 sekund. I żeby nie było – uchwyt trzyma całość na tyle mocno, że nie straszne mu były nawet wertepy, gdy w pewnym momencie zachciało mi się skrócić trasę i pojechać przez las.
Dużo bardziej TomTom Classic Go zaskoczył mnie jednak w momencie początkowej konfiguracji. Sparowanie z telefonem po Bluetooth po to by nawigacja w czasie jazdy robiła za zestaw głośnomówiący bądź wyświetlała czy odczytywała nam SMSy to może nic nadzwyczajnego, ale już wykorzystanie aplikacji mobilnej i połączenia WiFi to całkiem miły dodatek.
Dlaczego? Bo dzięki temu możemy nie tylko dużo łatwiej zaktualizować mapy, ale też szczegółowo zaplanować skomplikowaną trasę, a potem jednym ruchem wysłać ją do nawigacji. Co więcej, WiFi daje nam również dostęp do na bieżąco aktualizowanych informacji o ruchu ulicznym (TomTom Traffic) i rozmieszczonych fotoradarach. I choć ta druga opcja po darmowym okresie próbnym jest dodatkowo płatna, to jednak jej koszt, zważywszy na zakres ochrony (cały świat), nie wydaje się aż tak wysoki.
A wiecie co jest najlepsze? Że owe informacje o korkach podane tu zostały znacznie przystępniej niż w większości darmowych nawigacji. W takim Google Maps, gdy podczas podróży coś zmieni się na drodze – zdarzy się wypadek albo pojawi się inny problem, w aplikacji, w trakcie podróży, widzę jedynie jak wydłuża mi się czas dojazdu. Żadnego powiadomienia czy propozycji zmiany trasy.
Tymczasem w TomTom Classic Go już podczas wyboru trasy, z boku, obok mapy pojawia się pasek informacyjny, na którym od razu widać i stacje benzynowe, i miejsca ewentualnego odpoczynku, i czekające nas po drodze „niebezpieczeństwa” pokroju fotoradarów czy robót drogowych. W przypadku tych ostatnich wystarczy kliknąć na odpowiadającą im ikonę, by mapa pokazała problematyczne miejsce dając od razu możliwość jego ominięcia. Mówcie co chcecie, ale to świetne rozwiązanie. Szczególnie, że ów pasek aktualizowany jest na bieżąco.
Największe wrażenie zrobiło na mnie jednak wyszukiwanie tras. I nie chodzi tylko o to, że TomTom Classic Go robi to nader sprawnie. Od ponad roku jeżdżąc na działkę stale korzystałem z Google Maps. Nie żebym nie znał trasy. Nic z tych rzeczy. Po prostu, gdy jadę tam motocyklem, a staram się korzystać z pogody, gdy tylko mogę, z automatu uruchamiam w Android Auto nawigację Google. Wydawało mi się więc, że poznałem już wszystkie prowadzące tam drogi i dróżki. I wiecie co? TomTom Classic Go szybko pokazał mi jak bardzo się myliłem.
Nie powiem, zaskoczenie było spore, gdy podczas trasy powrotnej (pierwotną wyznaczyłem sam w aplikacji opierając się o konkretne, znane mi miejscówki) testowana nawigacja zaproponowała mi nieznaną wcześniej drogę, która, jakby tego było mało, skróciła całą podróż o kilka minut. Niby nic, ale jeśli TomTom Classic Go potrafi skalkulować sobie takie skróty na niewielkiej, 70 kilometrowej trasie to co dopiero będzie w stanie zrobić, gdy zdamy się na niego podczas wycieczki do Włoch czy Francji.
Nie da się zaprzeczyć, że dostępne mapy są tu niesamowicie dokładne i testowane urządzenie robi z nich naprawdę dobry użytek. Widać to także wtedy, że zmienimy trasę – zamiast ustawicznego nas zawracania i kierowania na poprzednią TomTom Classic Go bardzo szybko przelicza i wyznacza nową. A, i byłbym zapomniał, dysponując bazą naszych przejazdów i odwiedzanych miejsc potrafi też, na podstawie naszych nawyków, przewidzieć miejsce docelowe kolejnych podróży.
Coś za coś
Mimo naprawdę dobrego wrażenia jakie przez kilka dni testów zrobiła na mnie ta nawigacja nie sposób było nie dostrzec sporych kompromisów na jakie musieli pójść jej twórcy, by móc zaoferować nam wszystkie te funkcjonalności w tej konkretnej cenie. I tak na przykład o ile samo mocowanie TomTom Classic Go do szyby samochodowej jest moim zdaniem genialne, o tyle już sposób łączenia nawigacji z uchwytem jest dość siermiężny. Ot, wciskana na zatrzask plastikowa wstawka, której obsługa już taka prosta i szybka nie jest.
Nieco podobne odczucia mam wobec połączenia TomTom Classic Go z aplikacją mobilną MyDrive EU i Internetem skąd pobierane są informacje o ruchu ulicznym i fotoradarach. Niby to świetne rozwiązanie, bo daje nam dużo większy ogląd sytuacji, które mogą czekać nas po drodze, ale do tego potrzebujemy aktywnego stale połączenia sieciowego, które, o ile nie dysponujemy w samochodzie dedykowaną mobilną siecią WiFi, będzie pochodzić z telefonu zamienionego w router. Co to oznacza? Chyba wiadomo – drenowanie baterii smartfona i zmniejszający się limit danych. No cóż, jeśli chce się mieć informacje „na żywo” to tego raczej nie da się uniknąć.
Oczywiście rzeczy, które mogłoby być lepsze jest w TomTom Classic Go więcej. Chciałoby się na przykład szybszej aktywacji nawigacji po jej włączeniu, odczuwalnie dokładniejszego kliku czy bardziej responsywnego sterowania. Najwyraźniej jednak taki już niestety urok budżetowych nawigacji samochodowych. Tym bardziej jednak docenić należy aplikację mobilną, która, jeśli potrzebujemy szybciej, sprawniej i dokładniej wskazać docelowy punkt naszej podróży, nam w tym pomoże.
TomTom GO Classic 5” – czy warto kupić?
Idę o zakład, że teraz posypią się komentarze pokroju „ale na co komu? Przecież mamy Google Maps i całą masę innych darmowych apek”. I szczerze mówiąc, to nawet nie dziwię. Jak już wcześniej wspomniałem sam jeszcze niedawno wątpiłem w sensowność oddzielnej nawigacji. TomTom Go Classic w wersji z 5-calowym ekranem pokazał mi jednak, że tego typu sprzęty nie są wcale przeżytkiem i wciąż jest dla nich miejsce na rynku.
Raz, że to dużo bardziej niezawodne rozwiązanie, szczególnie dla osób, które naprawdę dużo podróżują. Dwa, że mamy pewność stale aktualizowanych map i informacji o ewentualnych utrudnieniach na naszej drodze. I wreszcie trzy – że trasy wyznaczane przez taką dedykowaną nawigację jak TomTom Classic Go potrafią pozytywnie zaskoczyć nieoczywistymi skrótami.
I pewnie będę teraz niepopularny, ale te kilka dni spędzone z tym sprzętem przekonały mnie, że choć mapy w Android Auto to superwygodna sprawa to jednak z punktu widzenia użyteczności warto chyba będzie rozważyć zakup osobnej nawigacji. No bo skoro ten budżetowy sprzęt tyle potrafi to co dopiero taki dedykowany motocyklistom.
Ocena nawigacji samochodowej TomTom Classic Go 5":
- pspory, czytelny wyświetlacz
- najnowsze mapy Europy z darmowymi aktualizacjami
- bardzo szczegółowe komunikaty głosowe
- prosty, ale funkcjonalny interfejs
- szybkie wyszukiwanie tras
- asystent pasa ruchu i wyjątkowo przydatny boczny pasek informacyjny
- przewidywanie miejsca docelowego na podstawie naszych nawyków
- prosty w montażu (i demontażu) uchwyt samochodowy
- możliwość otrzymywania wiadomości ze smartfona na ekranie nawigacji (po połączeniu urządzeń poprzez Bluetooth)
- aplikacja mobilna MyDrive EU
- spływające na bieżąco informacje o ruchu ulicznym i fotoradarach…
- …które wymagają jednak stałego połączenia z aplikacją mobilną MyDrive EU i z Internetem (poprzez WiFi)
- czasami długo trwające aktualizacje przez WiFi
- po upływie okresu próbnego usługa Fotoradary dodatkowo płatna
- nieco problematyczne mocowanie nawigacji w uchwycie samochodowym
Komentarze
13Jeśli jest problem, sięgam po telefon z Gmaps.
Google Maps ma fajną bazę adresową i w miarę na bieżąco aktualizację map, ale podczas jazdy to katorga i zagrożenie nie dojechania do celu. Nie raz mnie wyprowadziło na manowce źle lub nieczytelnie proponując zjazd z autrostrad czy nieodpowiedni pas ruchu. Nigdy więcej. GM może jest dobre do szybkiej nawigacji na krótkich trasach, jak dojechać do Jadźki w wielkim mieście ;-) Do dłuższych tras, wyjazdów na urlop czy za granicę tylko TomTom lub w odwodzie Apple Maps. I zawsze dojeżdżam bez problemów i nerwów.
jak ktos chce miec dedykowane urzadzenie to w cenie recenzowanego tomtoma istnieja proste radia 2din z androidem na ktorym zainstalujemy sobie co tam bedziemy chcieli a internet poleci przez bt lub dedykowana karte sim - bedzie pod reka zawsze, bez kabelkow, przyssawek, ryzyka ze ktos na szybkosci uwali nam szybe zeby ukrasc itd
sama ankieta tez widze srednio wspolczesna (wiekszosc aut ma juz android auto, a tam i wbudowana w auto i darmowa bo uzyczona z telefonu:)
To nawet moje stare Samsungi ktore robia mi za nawigacje bez problemu po sparowaniu przez bluetooth maja dostep do internetu z iPhona.