4. Staraj się pomóc, zamiast prosić o pomoc
Tak, jak wspomniałem, Total War: Arena to przede wszystkim gra zespołowa. Gdy rozpocznie się bitwa nie staraj się więc, póki co, być samotnym łowcą. Zamiast tego, spójrz gdzie idą sojusznicy i uzupełnij ich oddziały. Widzisz odosobnionych łuczników? Prawie na pewno wróg ruszy na nich z kawalerią. Jeśli kierujesz piechotą, eskortuj ich tak, aby nie stanowili łatwego celu.
Pamiętaj równocześnie, żeby nie nawiązywać od razu walki wręcz. Jeśli za plecami masz jednostki atakujące na dystans, daj im najpierw trochę postrzelać. Biegną na Was miecznicy? Nie odpowiadaj im szarżą, żeby możliwie oddalić ich od łuczników.
Niech koledzy z drużyny najpierw zmęczą ich z oddali. Pilnuj tylko, żeby wróg nie próbował Cię wyminąć pod koniec drogi, trafiając prosto na wrażliwsze jednostki lub atakując z flanki. Miej świadomość, że kiedy zacznie się Wasza walka, sojusznik nie wspomoże Cię ogniem, bo będzie ranił też Ciebie.
Kolejną ważną kwestią współpracy jest dołączanie do już toczącej się walki. Widzisz, że sojusznik walczy jeden na jednego, ale prowadzi? Nie znaczy to, że powinieneś biec dalej, szukając kolejnych chętnych do bitki.
Zamiast tego, zajdź przeciwnika z boku lub od tyłu. To znacznie osłabi jego morale i sprawi, że szybciej zginie. Dzięki temu mniejsze będą ogólne starty w Waszym zespole. To może też przechylić szalę zwycięstwa przy najbliższym starciu.
Pamiętaj, że idąc samemu, najlepsze co może Ci się przydarzyć, to wpadnięcie na inny pojedynczy, wrogi oddział. Wtedy wygrasz albo Ty, albo on. Jeśli natomiast będziesz szedł ramię w ramię z sojusznikiem, również masz szansę na spotkanie pojedynczych wojaków przeciwnika. Z przewagą liczebną rozniesiecie ich w pył.
Jedna, bardzo ważna zasada - przede wszystkim nie przeszkadzać. Dlatego też, nigdy nie strzelaj we wroga, który walczy z armią Twojego sojusznika. Nie dość, że zadasz obrażenia wszystkim, to jeszcze przy podsumowaniu bitwy dostaniesz karę do uzyskanego srebra. To samo tyczy się szarży – wykonując ją, tratujesz nie tylko jednostki przeciwnika, ale i swojej drużyny.
Gdy będziesz już bardziej zaawansowanym graczem w Total War: Arena, zrozumiesz, że czasem jest to konieczna strata. Przykładowo, jeśli przyjacielskie jednostki na pewno zginą za parę sekund, a przeciwnik chwilę później ruszy na Ciebie, możesz kupić sobie parę sekund i od razu zacząć go „męczyć”.
Warto wtedy użyć komendy skupionego ognia, żeby w miarę możliwości trafiać we właściwy cel. Pamiętaj jednak, że jest to taktyka dla wprawnych graczy, którzy dokonali słusznej oceny sytuacji. Przez pierwszych kilkanaście bitw lepiej unikaj jakiegokolwiek sojuszniczego ognia.
Drużynę możesz osłabić także przez głupią i niepotrzebną śmierć. Jeśli każdą bitwę zaczynasz od okrzyku „Rush B!”, nie licz na sukces. Może i odkryjesz kilka jednostek dając drużynie dużą widoczność, ale raczej sprawisz tylko, że Twój zespół będzie miał mniejszą liczebność, więc i mniejszą przewagę. Jeśli nie wiesz co robić, to lepiej poczekaj i dołącz się do już toczonej walki, zwiększając Wasze szansę na „małe zwycięstwo”.
5. Obrona to też strategia
Jeśli nie wiesz w który punkt mapy uderzyć, zawsze możesz przejść do obrony własnej bazy. W Total War: Arena możliwe są trzy scenariusze zwycięstwa – anektowanie obozu przeciwnika jest jednym z nich. Drugi to wybicie cudzej armii do nogi. Trzeci następuje, gdy kończy się czas – ten, kto ma więcej jednostek, triumfuje.
Bardzo rzadko dzieje się jednak tak, żeby nie nastąpiła choć próba przejęcia bazy. Jeśli więc poczekasz w niej z łucznikami, masz spore szanse na to, żeby „nabić” parę zabójstw. Pamiętaj jednak, że ciągle jesteś narażony na najazd kawalerii, więc nie próbuj tego bez obstawy piechoty.
Jeżeli natomiast sam korzystasz z jazdy, utrudnianie przeciwnikowi przejęcia Waszego obozu jest niemal Twoim obowiązkiem. Gdy wyświetli się alarm, możesz prawdopodobnie najszybciej wrócić „do domu”.
Wrogie jednostki tracą swój indywidualny pasek postępu, gdy zostaną zaangażowane do walki. Nie próbuj więc kompletnie ich wybijać. Zamiast tego, ustaw punkt jazdy za plecami przeciwnika, ale niemal kompletnie z boku.
Jeśli choć jeden koń „obije” się po aktywacji szarży o wroga, ten straci punkty przejęcia. Reszta jazdy nie zajmie się walką, a zamiast tego będziesz mógł ją nakierować na następny przejmujący oddział. Gdy lekko uderzysz w każdy z nich, postęp przechwytywania obozu spadnie niemal do zera, co kupi reszcie zespołu czas na to, żeby przyjść Ci z pomocą.
6. Komunikacja to podstawa
Pamiętaj też, że jakiego planu nie wymyślisz i ile jednostek nie będzie obejmował, to nie wcielisz go w życie, jeśli nie przekażesz jego szczegółów pozostałym towarzyszom. Czat drużynowy uruchamiany jest już podczas ładowanie mapy.
Już wtedy masz też możliwość rysowania po niej. Pewnie, możesz zamiast tego bazgrać obsceniczne grafiki na obozie przeciwnika, ale znacznie bardziej konstruktywne będzie narysowanie Twojej planowanej linii przemarszu i poproszenie konkretnego sojusznika o wsparcie.
To samo tyczy się toczącej się bitwy. Nad minimapą masz przyciski umożliwiające rysowanie i aktywowanie „alarmu” w konkretnym miejscu. Jeśli sojusznicy są zajęci walką, nie zawsze zwrócą uwagę na to, że ktoś wchodzi im na tyły. Gdy to podświetlisz lub napiszesz na czacie, mają większą szansę na szybką refleksję i poprawę strategii.
Z tego powodu warto też zostać na mapie nawet, gdy Twoje oddziały zginą. Wciąż widzisz ruchy jednostek, możesz więc podpowiadać kolegom z zespołu. Sam nie jesteś zajęty walką, więc więcej uwagi jesteś w stanie poświęcić na trzeźwą ocenę sytuacji.
Pamiętaj, że za zwycięstwo całej drużyny dostaniesz lepsze łupy. No i oczywiście, obserwując toczący się już bez Ciebie pojedynek podpatrujesz nowe strategie.
7. W kupie raźniej
Jak już wspomniałem, warto trzymać się razem i sobie pomagać. Ale jest jeszcze jeden powód, dla którego „co kilka jednostek to nie jedna”. Mianowicie, premie do morale mają tu duże znaczenie. Możesz otrzymać ujemne punkty, jeśli wróg zajdzie Cię z boku. Jednak dostaniesz też bonus do ataku, gdy po Twojej prawej bądź lewej stronie znajdzie się sojusznicza jednostka.
Co ciekawe, pozytywny efekt utrzymuje się przez pewien czas po rozłączeniu oddziałów. Jeśli więc trzy grupki maszerują ramię w ramię, odczują z tego spore korzyści. Tuż przed atakiem możesz je rozdzielić tak, żeby każda napadła na wroga z innej strony, zachowując przez chwilę uzyskany bonus.
Poza tym, operując co najmniej dwoma oddziałami, umożliwiasz interesujące zagrania. Najprostszym jest rozdzielenie jednostek, gdy goni Cię przeciwnik. Jeżeli puścił się w pościg tylko jedną grupą, stoi na przegranej pozycji. Będzie musiał wybrać za kim podąża.
W tym czasie, armią którą sobie odpuści, będziesz mógł „wejść mu na plecy”. Alternatywnie, jeśli grasz łucznikami, ci którzy będą wciąż śledzeni, mogą uciekać. Drugi oddział w tym czasie będzie ostrzeliwać niemal bezbronnych prześladowców. To prosta, ale świetna taktyka.
Pamiętaj tylko, żeby nie trzymać jednostek ściśniętych ze sobą cały czas, zwłaszcza w szczerym polu pośrodku mapy. To sytuacja, która aż prosi o posłanie pocisków z maszyn oblężniczych w środek tłumu.