Total War Saga: Troy – pierwsze wrażenia. Mała rewolucja, o której powodzeniu zdecydują sami gracze
Total War Saga: Troy jest na ostatniej prostej, przed oficjalną premierą. Po zagraniu w nią wiemy już, że twórcy szykują sporo niespodzianek, przywodzących na myśl chociażby serię HoMM. To może być nowa jakość w serii Total War. Warto więc trzymać rękę na pulsie.
- mechanika pięciu surowców,; - opcja zwycięstwa homeryckiego,; - dużo opcji rozwoju postaci, dekretów i przychylności bóstw,; - wszystko, co dobre w Total War -bitwy, strategia i ekonomia.
Minusy- jak każdy Total War, może być trudny dla początkujących,; - automatyczne rozstrzyganie bitew zbyt często na niekorzyść gracza.
Uwielbiam gry strategiczne, a bitwy w serii Total War to dla mnie wisienka na taktycznym torcie, zarówno w wydaniu fantasy z Total War: Warhammer II, czy opowiadającego o chińskich dynastiach Total War: Three Kingdoms. Uważam jednak, że twórcy tej serii mogliby powoli wymyślić kilka nowych rozwiązań, bo sama zmiana historycznego tła konfliktów to za mało. Jak za dotknięciem magicznej różdżki, życzenia spełnią się już niebawem! Nadchodzące Total War Saga: Troy to dowód na to, że można na nowo rozpalić ciekawość nawet tych, którzy poszczególne części znają na wylot.
O najważniejszych zmianach dowiedzieliśmy się podczas zamkniętego pokazu, na którym mogliśmy zarówno pograć w Total War Saga: Troy, jak i porozmawiać z twórcami. Sporo tu ryzykownych rozwiązań, jak połączenie historycznych faktów z grecką mitologią, czy wprowadzenie systemu pięciu surowców. Finalnie, choć w głębi to wciąż ta sama, uznana strategiczna seria, to opakowana została w rozwiązania, które zbliżają ją chociażby do Heroes of Might & Magic III. Brzmi zachęcająco? Powinno, bo garść nowych dla Total War mechanik sprawdza się tu idealnie.
Total War Saga: Troy to dowód na to, że można na nowo rozpalić ciekawość nawet tych, którzy poszczególne części znają na wylot.
Historia lubi się powtarzać
Fani serii dobrze znają mechaniki Total War, więc wspomnę tylko o jej najważniejszych elementach, towarzyszących przez wszystkie części. To wciąż rewelacyjne bitwy w czasie rzeczywistym, podczas których bawią się dobrze zarówno początkujący gracze, jak i mistrzowie strategii. To także podzielona na tury kampania, w której należy dbać o dowódców wojsk i ich rozwój, a także dyplomację z innymi nacjami, intrygi (powracają jednostki agentów), rozwój budynków i ekonomię.
Wszyscy, którzy do tej pory lubili tę serię, w Total War Saga: Troy także będą bawić się świetnie. Co do tego nie mam żadnych wątpliwości. Muszę jednak zwrócić uwagę na to, że w tytule pojawia się słowo-klucz: Saga. Co oznacza to w praktyce? Przygotowany przez Creative Assembly pokaz oraz późniejszy wywiad odpowiedział jasno – ta podseria pozwala zewnętrznym studiom na liczne eksperymenty. W tym wypadku zespół CA Sophia pozwolił sobie na użycie mechanik, z których część jest znana z innych gier RTS, jednak w Total War stanowią sporą nowość.
I tak oto otrzymujemy zamianę pojedynczego surowca, na aż pięć: żywność, drewno, kamień, brąz, złoto. Niby nic nowego, bo przecież widzieliśmy to już w grach takich, jak Heroes of Might and Magic czy Age of Empires. Jednak w Total War Saga: Troy sprowadza się to do znacznie uważniejszego podbijania terenów.
Różne osady pozwalają na rozwijanie przemysłu w inną stronę. Mamy więc do wyboru albo zróżnicowaną ekspansję, albo handel z innymi mocarstwami. Są to proste i intuicyjne rozwiązania, ale sprawiają, że rozgrywka na mapie kampanii jest dużo bardziej wciągająca i nie jest już „zapychaczem”, pomiędzy kolejnymi bitwami.
Naukowy realizm w mitologicznej otoczce
Przyznaję, że najbardziej ciekawiły mnie te części Total War, które opowiadały o moich ulubionych okresach historii – z tego powodu wciąż czekam na zapowiedź Total War: Medieval III. Dlatego też choć Total War: Warhammer był niezwykle ciekawym eksperymentem, to momentami wydawał mi się zbyt „odjechany”.
A gdzie na granicy realizmu plasuje się Total War Saga: Troy? Mam wrażenie, że osiągnięto tu idealną równowagę. Dostajemy grom informacji o greckiej epoce brązu, ale skoro nawet historycy nie są pewni wielu danych i posiłkują się teoriami archeologów, to co stoi na przeszkodzie, żeby wesprzeć się opowieściami Homera? Dlatego też osią rozgrywki jest tu historia z Iliady. I to jest świetne!
Nic nie stoi więc na przeszkodzie, żeby podbić Troję i uwolnić Helenę. Przy okazji można też przypodobać się Zeusowi. Ale spokojnie, nikt nie dostanie tu możliwości ciskania piorunami. Zyskaliśmy za to dwie ścieżki ukończenia kampanii – tradycyjną i homerycką. Ta pierwsza to klasyczny dla Total War podbój absolutny, a druga skupia się na rozpisanych misjach opartych o mity. Podczas swojej zabawy z Total War Saga: Troy, starałem się grać „po staremu”, jednak otrzymywanie zadań dostosowanych do poszczególnych bohaterów wciągnęło mnie w konkretną historię.
Tutaj kryje się kolejna zaleta gry, dzielona z innymi odsłonami Total War. Może ona zachęcić do nauki o danym okresie historycznym. Przysypialiście w szkole na mitach Homera? Uruchomcie Total War Saga: Troy – to przyjemniejsza, interaktywna wersja Iliady. Przy okazji, jak lepiej nauczycie się o koniu trojańskim niż samodzielnie wpuszczając go do wrogiego miasta? To nie tylko subtelna lekcja historii, ale też świetna zabawa.
Przysypialiście w szkole na mitach Homera? Uruchomcie Total War Saga: Troy – to przyjemniejsza, interaktywna wersja Iliady.
Total War Saga: Troy maluje przyszłość serii w jasnych barwach
Zastanawialiście się, ile zespołów pracuje w Creative Assembly nad poszczególnymi projektami? My już wiemy: dziewięć. To dość sporo, jak na pojedynczą serię gier, nawet wliczając takie poboczne tytuły jak będącą w wersji beta karciankę Total War: Elysium, czy zamkniętą już sieciówkę Total War: Arena, współtworzoną we współpracy z Wargaming.
W praktyce, jak się dowiedzieliśmy, takie oddziały studia jak CA Sophia odpowiedzialne za Total War Saga: Troy, dostają nieco większe pole do kreatywnego popisu. To dlatego pozwolono sobie na eksperyment z pięcioma surowcami, połączenie historii z mitami czy wprowadzenie „mechaniki adwersarza” (więcej w wywiadzie na dole strony). Finalnie, jeśli konkretne pomysły spotkają się z uznaniem graczy, mają szansę stać się standardem i trafić do „dużych” odsłon, przygotowywanych przez główny zespół Creative Assembly.
Po kilkugodzinnym ograniu bieżącej wersji Total War Saga: Troy, jestem bardzo zadowolony. To nieco krótsza, ale niezwykle intrygująca historia. Do tego nowe rozwiązania zdają się być na tyle intuicyjne, że odruchowo chciałbym je widzieć także w innych częściach Total War.
Myślę, że sięgnięcie po tę grę będzie świetnym pomysłem – tym bardziej, że na Epic Games Store Total War Saga: Troy będzie dostępna za darmo przez jedną dobę, w dniu premiery, 13 sierpnia 2020. Rzecz jasna, twórcy „odbiją sobie” koszty nadchodzącymi dodatkami DLC, z których pierwszy – Amazons – będzie dostępny od razu na starcie.
To uczciwa oferta – otrzymać grę za darmo i dobrowolnie dopłacić do dodatkowej zawartości. Ja już ustawiam sobie przypomnienie na premierę, bo wiem, że spędzę z Total War Saga: Troy kilkadziesiąt niezwykle przyjemnych godzin. Zachęcam i Was do spróbowania, a zainteresowanym kulisami powstawania gry polecam lekturę krótkiego wywiadu, przeprowadzonego z kierowniczką projektu, Mayą Georgievą, poniżej.
Fot. Maya Georgieva (Game Director, CA Sophia)
Realizm kontra mity i garść eksperymentów – kilka słów zza kulis od członków Creative Assembly
benchmark.pl: Total War ma ogromną rzeszę fanów. Spora część z nich ceni sobie wysoki realizm historyczny. Czy pójście w stronę mitów nie jest nieco ryzykownym eksperymentem?
Maya Georgieva (Game Director, CA Sophia): Zawsze chciałam, żeby seria opowiadała także o czasach sprzed części Total War: Rome, dotykając bardziej epoki brązu - Egipcjan czy Syrii. W trakcie prac nad Total War Saga: Troy zrozumieliśmy, czemu do tej pory nie powstała część mająca miejsce w tym okresie historycznym. Mamy bowiem bardzo niewiele informacji o tych czasach, opieramy się w dużej mierze na pracach archeologów i ich domysłach.
Brakuje nam chociażby jasnych informacji o przebiegu granic państw i ich konfliktach. Nawet jeśli posiadamy jakieś dane, trzeba patrzeć na nie dość sceptycznie - jeśli źródłem naszych informacji są rysunki ze ścian egipskich świątyń, otrzymujemy propagandową wersję wiedzy - to historia nagięta na rzecz tych, którzy zamówili te płaskorzeźby. Podobnie jest z Iliadą, na której się opieramy. To antyczny epos grecki, pisany przez Greka, dla Greków, zdecydowanie jest więc bardzo stronniczy.
Naszą pracą, w celu osiągnięcia możliwie dużej zgodności historycznej, jest przebicie się przez tę warstwę i odkrycie jak największej ilości faktów. Pomagają nam w tym historycy specjalizujący się w epoce brązu - nasi konsultanci byli bardzo zafascynowani tym, jak w Total War Saga: Troy przedstawiamy ten okres. Gracze ceniący serię za autentyczność mogą obawiać się, że wpleciemy zbyt wiele elementów fantastycznych. My z kolei staraliśmy się zawrzeć ich minimalną ilość - w pewnym momencie nieomal zrezygnowaliśmy z przedstawienie bohaterów mitów w taki sposób, jaki finalnie znalazł się w grze.
Koniec końców, stwierdziliśmy, że ciężko opowiedzieć o oblężeniu Troi i nie pozwolić na pojedynek Achillesa z Hektorem. Taki kompromis sprawił, że gra jest zwyczajnie dużo ciekawsza. Równocześnie ograniczony jest też wpływ bogów - choć można odprawiać rytuały i budować świątynie w celu tymczasowych, pasywnych bonusów, to nie da się przykładowo poprosić Zeusa o ciskanie piorunami. Bardziej widać tu jak wyznawanie danego kultu może wpłynąć na ludzi i ponadnaturalne elementy wierzeń są tu ujęte z punktu widzenia zmian w społeczeństwie.
benchmark.pl: A co z dalszym rozwojem gry, w przypadku pozytywnego odbioru? Czy są już dalsze plany na dodatki?
Maya Georgieva: Mamy dużo pomysłów i planów dla wsparcia Total War Saga: Troy w kwestii dalszej zawartości. Pierwszym nadchodzącym dodatkiem będą Amazonki tuż po premierze i wciąż szykujemy kilka kolejnych. Na daną chwilę nie możemy jednak ujawnić ich zawartości, poza informacją, że nad nimi pracujemy.
benchmark.pl: Czy użycie wielu surowców nie sprawia, że gra jest w mniejszych stopniu częścią Total War, a bardziej klasycznym RTS, jak Age of Empires?
Maya Georgieva: Odsłony z podserii Saga są nieco bardziej eksperymentalne i krótsze. Zróżnicowane surowce to największa rewolucja, która w dużym stopniu zmienia rozgrywkę. Wpływa to na złożoność gry pod względem taktycznym. Warstwa bitewna pozostaje jednak niemal niezmienna - to w końcu jedna z najważniejszych cech serii Total War, która przyciąga graczy, podczas gdy mapa kampanii dla niektórych pozostaje wypełniaczem pomiędzy starciami.
Od lat sama tego doświadczam jako gracz i marzyłam, żeby element ekonomiczny uczynić bardziej interesującym, z nowymi elementami. Dodaje to kolejną warstwę planowania, wymusza na graczach zwracanie uwagi na to, który region produkuje jakie zasoby. Z kolei kupowanie surowców również świetnie wpisuje się w epokę brązu - historycy potwierdzają, że wtedy wymiana dóbr była niezwykle istotna, a brak sojuszy handlowych mógł doprowadzić do upadku wielu mocarstw.
benchmark.pl: Wygląda na to, że w Total War Saga możecie wdrażać wiele nowych pomysłów. Czy jeśli te się sprawdzą, zobaczymy je w "dużych" odsłonach serii?
Maya Georgieva: Mamy bardzo dużą swobodę w tworzeniu kolejnych części Saga. Jest oczywiście możliwe, że to, co wymyślimy, znajdzie się potem w większych odsłonach, jednak każda z nadchodzących części jest inna i pasują do nich inne elementy. Podczas tworzenia każdej z części, kolejne rozwiązania będą więc dobierane indywidualnie.
benchmark.pl: Skoro ta część jest mniejsza, to na jak długo starczy kampania w Total War Saga: Troy?
Maya Georgieva: Nie ma na to jednej odpowiedzi. Umożliwiliśmy podbój całej mapy na klasycznych warunkach, co zajmie około 200-250 tur, ale dodaliśmy też opcję kampanii narracyjnej. Ze statystyk widzimy bowiem, że wielu graczy dociera do połowy gry i później przerywa zabawę. Z tego też powodu, bohaterowie otrzymali dodatkowe misje, inspirowane wydarzeniami z Iliady. Wypełniając je możemy w 100 tur osiągnąć coś, co nazwaliśmy "zwycięstwem homerycznym". Przykładowo, różni bohaterowie będą musieli podbić Troję, pokonać Parysa lub odbić z jego rąk Helenę.
Postaraliśmy się też, żeby koniec był bardziej satysfakcjonujący. Udało nam się to osiągnąć dzięki nowej "mechanice oponenta" - na podstawie całej rozgrywki, silnik pod koniec kampanii wybierze przeciwnika, z którym mieliśmy wiele konfliktów, a który równocześnie ma podobny do naszego poziom wojsk i rozwoju.
Dzięki temu, finalne bitwy będą emocjonujące i uzasadnione przebiegiem historii, co sprawi, że koniec rozgrywki będzie wyraźnie uzasadniony. To zresztą kolejny z eksperymentów, na który pozwoliliśmy sobie w Total War Saga: Troy, korzystając z udzielonej nam kreatywnej swobody.
Ocena wstępna Total War Saga: Troy
- mechaniki z Total War sprawiają, że to wciąż świetna gra strategiczna
- mnogość funkcji w połączeniu z podpowiedziami pozwalają na zabawę doświadczonym i początkującym
- pomysłowy podział kampanii na zwycięstwo tradycyjne i "homeryckie"
- wprowadzenie pięciu surowców w miejsce jednego zwiększa atrakcyjność kampanii
- pomniejsze błędy bety, stale naprawiane
- automatyczne rozstrzyganie bitew często działa na niekorzyść gracza
Oto co jeszcze może Cię zainteresować:
- Niespodzianka - Total War Saga: Troy za darmo przez pierwszą dobę od premiery
- Total War: Three Kingdoms – przepis na wielką wojnę po chińsku
- Nadchodzi Total War: Elysium – fanów Total War pewnie zawiedzie, za to miłośnicy karcianek będą zachwyceni!
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!