System mesh TP-Link Deco X50-PoE to według producenta idealne remedium na problemy zasięgu i siły sygnału sieci Wi-Fi w domu lub biurze. Czy tak jest w praktyce? Za chwilę się przekonamy.
Płatna współpraca z marką TP-Link
W zeszłym roku miałem przyjemność testować system mesh Mercusys Halo, który dostał łapkę w górę od redakcji. Mija nieco ponad pół roku i pod lupę trafił kolejny produkt o identycznym przeznaczeniu. Jest nim TP-Link Deco X50-PoE, który w formie trzech nadajników w zestawie został wyceniony na ok. tysiąc sześćset złotych. Okrągła sumka. Na marginesie, TP-Link ma w swoim portfolio model Deco X50 pozbawiony obsługi PoE, czyli zasilania przez Ethernet. Produkty objęto trzyletnią gwarancją producenta.
System mesh w praktyce
Nowo przybyli pewnie głowią się, co to jest system mesh? Ogółem dystrybucją bezprzewodowego Internetu w formie Wi-Fi zajmuje się router, który nierzadko musi połączyć w spójną i sprawną sieć nawet kilkadziesiąt urządzeń. Przeszkadzają mu w tym różnego rodzaju bariery np. ściany, kondygnacje oraz inne bezprzewodowe sieci okupujące przestrzeń wokół nas. Im dalej od routera tym jakość sygnału naszego Wi-Fi leci łeb na szyję. Z pomocą przychodzi sieć kratowa, znana także jako system mesh. Są to współpracujące ze sobą nadajniki, gdzie użytkownik w praktyce płynnie przełącza się między różnymi urządzeniami dostępowymi w trakcie swobodnego przemieszczania się po mieszkaniu albo biurze. Systemy te wypierają bardzo popularne niegdyś wzmacniacze sygnału WiFi
Do głównych zalet systemu mesh należy wymienić:
- Spore pokrycie sygnału,
- Koniecznie stabilność połączenia,
- Zdecydowanie łatwą konfigurację,
- Wygodną w obsłudze mobilną aplikację,
- Płynne przechodzenie między dostępnymi jednostkami.
Sprawdźmy, czy TP-Link Deco X50-PoE spełnia wszystkie powyższe wymagania?
Rozpakowujemy pakiet TP-Link Deco X50-PoE
Deco X50-PoE oferowany jest w trzech opcjach: trójpak, dwupak oraz pojedynczy punkt dostępowy. W polskiej dystrybucji bez problemu dostaniemy opcję pierwszą. Dwupak to absolutna rzadkość. Już prędzej zdołamy zamówić go przez Amazon.
Rozpakowując karton pierw zobaczymy trzy okrągłe jednostki AX3000 w kolorze białym. Każda otrzymała własny zasilacz sieciowy w tym samym odcieniu. Dalej mamy kabel Ethernet RJ45, dwie szyny montażowe, pakiet kołków, śrubek i podkładek, dzięki którym przymocujemy urządzenia na ścianie tudzież suficie – jak kto woli. Oczywiście nie mogło jeszcze zabraknąć odpowiedniej papierologii. Jedna instrukcja dotyczy tego, jak przymocować dwa ustrojstwa do ściany.
Druga samej konfiguracji, acz w sumie dowiadujemy się tyle, że musimy sięgnąć po kabel Ethernet, źródło zasilania, a następnie pobrać aplikację mobilną. Dla ułatwienia podano kod QR odsyłający do usługi Google lub Apple.
Same jednostki Deco X50-PoE to solidny kawałek tworzywa sztucznego. Wszystkie wyglądają identycznie. Obudowy wykonano z twardego plastiku o matowej fakturze. Na froncie ukryto diodę LED sygnalizującą pracę urządzenia, przechodzącą między kolorami żółty, niebieski, zielony, czerwony. Co który kolor oznacza można już sprawdzić w instrukcji. Od drugiej strony mamy gumowe podkładki, szyny do montażu ściennego, dwa gniazda Ethernet, zasilanie oraz ukryty przycisk reset – zeruje ustawienia urządzenia. Nie zabrakło też tabliczki z nazwą modelu i adresem MAC. Adres IP zobaczymy dopiero po skonfigurowaniu aplikacji.
Specyfikacja techniczna TP-Link Deco X50-PoE
Łączna deklarowana prędkości transmisji bezprzewodowej wynosi 3000 Mb/s. Urządzenie działa na dwóch pasmach: 5 GHz dając 2402 Mb/s oraz 2,4 GHz z dopuszczalnym transferem 574 Mb/s. Każdy punkt dostępowy Deco X50-PoE posiada port 2,5 Gb/s oraz bonusowy 1 Gb/s, gdzie oba służą wymiennie za WAN i LAN. Nigdzie nie dopatrzyłem się, aby oba porty wspierały także agregację łącza. Natomiast skrót PoE informuje nas, że sprzęt pozwala na zasilanie jednostek przewodem Ethernet. Chcąc skorzystać z tej przyjemności musimy jednak posiadać odpowiedni router lub switch.
Trzy nadajniki powinny zapewnić pokrycie Wi-Fi na obszarze 600 m². Niestety skuteczność będę sprawdzać na znacznie mniejszym obszarze. Na marginesie dwa punkty dostępowe poradzą sobie z 420 metrami kwadratowymi a pojedyncza stacja redukuje ten zasięg o mniej więcej połowę, czyli do 230 m². Deco X50-PoE działa w standardzie Wi-Fi 6, co daje nam m.in. wsparcie dla kanału o szerokości 160 MHz (możemy przełączyć się na 80 MHz), OFDMA (modulacja i podział kanału przesyłowego) oraz MU-MIMO 2x2 (łączność z wieloma urządzeniami jednocześnie). Obecność Beamforming (kierunkowa transmisja sygnału) oraz kolorowania BSS zwiększa skuteczny zasięg naszego Internetu a do tego redukuje zakłócenia powodowane przez inne sieci bezprzewodowe w sąsiedztwie.
W teorii Deco X50-PoE da radę obsłużyć do 150 urządzeń. W tym wypadku solidna sieć mesh powinna charakteryzować się właściwymi zabezpieczeniami. Odpowiada za to usługa TP-Link HomeShield: kompleksowa ochrona sieci, kontrola rodzicielska i ochrona urządzeń IoT w czasie rzeczywistym. Podstawowy plan HomeShield udostępniany jest nieodpłatnie: alerty nowych urządzeń, skan zabezpieczeń, skan sieci bezprzewodowej. Natomiast opcja Bezpieczeństwo + wiąże się dodatkowymi kosztami. Obejmuje ona ochronę stron internetowych, zapobieganie włamaniom, ochronę urządzeń IoT i szczegółowe raporty. Dostęp do tych opcji mamy w formie miesięcznej lub rocznej subskrypcji. Na koniec kontrola rodzicielska Deco X50-PoE obejmuje: profile użytkowników na podstawie wieku, filtr treści, monitorowanie ruchu itd. Nie wymaga ona dodatkowych opłat.
Przejdźmy do konfiguracji TP-Link Deco X50-PoE
W ręku trzymam telefon marki Redmi, zatem aplikację Deco pobierałem z usługi Google Play. Chcąc użytkować narzędzie TP-Link należy uprzednio założyć odpowiednie konto podając mail i hasło. Potem już postępujemy według instrukcji aplikacji, gdzie zasadniczo nie ma większej filozofii.
Na początek wybieramy dowolny punkt dostępowy i podłączamy go do Internetu. Deco możemy skonfigurować na dwa sposoby: tryb routera lub punktu dostępowego. W tym drugim przypadku urządzenie będzie mieć mniej dostępnych funkcji (np. znikają kontrola rodzicielska, bezpieczeństwo). Niebieską diodą sprzęt sygnalizuje gotowość do konfiguracji. Wtedy nurkujemy do aplikacji Deco, pamiętając że uprzednio telefon powinien mieć aktywną sieć Wi-Fi. Wybierając X50-PoE przechodzimy konfigurację krok po kroku. Cały proces jest na tyle prosty, że poradzi sobie z nim każdy technologiczny laik.
Gdy skonfigurujemy już naszą stację-matkę pora dodać kolejne jednostki. Wystarczy je po prostu podpiąć do zasilania, a ich system zrobi za nas resztę. Proste i wygodne. Zabawa w administratora sieci zajęła mi akademicki kwadrans. Później można eksplorować pozostałe opcje. W zakładce Więcej mamy: Ustawienia Wi-Fi, WPS, Optymalizację sieci (na bazie jakości sygnału), a także podstawowe informacje w postaci IP, maski, bramy, DNS itd. Możemy jeszcze wejść o poziom wyżej do opcji Zaawansowanych: wybór trybu pracy, klonowanie MAC, przekierowywanie NAT itd.
Ogółem sporo tych zakładek. Do tego zupełnie osobne sekcje stanowią wspomniane Kontrola Rodzicielska oraz Bezpieczeństwo: ochrona witryn, ochrona przed włamaniami, ochrona IoT (wszystkie trzy dostępne w darmowym okresie próbnym). Wypada także wspomnieć o możliwości tworzenia osobnej sieci dla gości oraz dzielenia się funkcjami administratora.
A jak sprzęt wypada w praniu? Test Deco X50-PoE
Zastosowana technologia TP-Link Mesh dynamicznie wybiera najlepszą trasę oraz pasma dla przesyłanych danych, gwarantując szybkie połączenie, gdy jesteśmy w zasięgu punktów dostępowych. Za automatyczne przełączanie się między poszczególnymi urządzeniami Deco ma odpowiadać odpowiedni algorytm sztucznej inteligencji. Sieć użyta podczas testów nie ma dużego zagęszczenia: 3x komputer + konsola + dwa smartfony. Przełączanie między punktami dostępowymi faktycznie odbywa się płynnie, choć czasami łapie krótkie opóźnienia, acz nie wpływają one na jakość połączenia.
W kwestii zasięgu testowany sprzęt na papierze oferuje 600 m². W teorii wystarczy aby obdarować Internetem sąsiadów i sąsiadów moich sąsiadów. Bardziej jednak interesuje mnie, jak radzi sobie poprzez kondygnacje. Test miał miejsce w starym jednorodzinnym domu ze zbrojeniem z przetopionych sowieckich czołgów (tak się budowało za Gomułki). Żeby nie było w nowoczesnym budownictwie, gdzie nikt nie żałuje zbrojenia, Wi-Fi wcale nie ma lżej. Internet w postaci światłowodu dostarcza Orange, gdzie za dystrybucję sieci odpowiada router Funbox 3.0. W idealnych warunkach (PC podłączony kablem do routera) prędkość maksymalna wynosi 317 Mb/s, wysyłanie 51 MB/s, przy pingu równym 2 ms.
Orange Funbox 3.0 umiejscowiony jest na piętrze. Przy nim smartfon poprzez Wi-Fi wykręca odpowiednio 237 i 49 Mb/s, przy pingu 9 ms. Schodząc piętro niżej po przekątnej (ok. 10 m, strop i trzy ściany) jakość sygnału pikuje do 12 Mb/s ściągania i 33 Mb/s wysyłania (ping 12 ms) a idąc do piwnicy osiąga zaledwie 3.6% pełnej prędkości łącza oraz zaledwie 1.5 Mb/s wysyłania. W ogrodzie (po przeciwnej stronie domu, ok. 30 m od routera) nie ma w ogóle zasięgu.
Przechodząc na Deco X50-PoE po prawdzie cudów się nie spodziewałem, ale finalny rezultat zaskoczył bardziej niż pozytywnie. U samego źródła smartfon osiągał 308 Mb/s ściągania i 54 Mb/s wysyłania. Piętro niżej odnotowałem odpowiednio 103 i 53 Mb/s. W obu przypadkach ping wynosił 5 ms. W piwnicy odpowiednio 79 i 37 Mb/s oraz ping 9 ms, powodują uśmiech na twarzy. Słowem upalnym latem bez problemu mogę przenieść konsolę oraz peceta. W ogrodzie zanotowałem 29 Mb/s ściągania i 42 Mb/s wysyłania przy opóźnieniu 12 ms.
Czas na odrobinę kombinacji. Od lat radzę sobie metodą najbardziej sprawdzoną, czyli poprowadzonymi kablami sieciowymi w ścianach. Punkt dostępowy Deco X50-PoE przy routerze i piętro niżej połączyłem fizycznie RJ-tką. Punkt dostępowy z piwnicy dalej łapał sygnał bezprzewodowy. Tym sposobem prędkość na parterze z 103 Mb/s podskoczyła do 300 Mb/s. Prędkość w piwnicy ulegała delikatnej poprawie a ogród został bez zmian.
Moja zabawa uświadomiła mi słabą stronę Deco. Niestety obecność wyłącznie dwóch gniazd LAN na każdy punkt dostępu utrudnia logistykę. Podpięcie fizycznie komputerów, NAS-a, drukarki itd a przy tym jednocześnie próba łączenia Deco X50-PoE fizycznie rodzi konieczność kompromisów. Do tego wydaje mi się, że uwzględnienie gniazda USB także byłby wartościowym dodatkiem. Oczywistym jest, iż bezprzewodowo mamy możliwość wygodnego parowania do 150 urządzeń, ale “po kablu” także ma swoje zalety a czasami jest jedyną opcją bez ponoszenia dodatkowych kosztów w przypadku starszych urządzeń.
Podczas pracy jedna jednostka Deco pobiera z gniazdka około 7W. Zatem nasz trzypak łącznie kradnie 21W, czyli tyle co niewielki dwukieszeniowy NAS. Słowem obsługa naszej sieci mesh nie powinna zrujnować domowego budżetu w skali roku. W środku sprzęt chłodzony jest pasywnie, dlatego ma tendencje do nagrzania obudowy. Nie ma to negatywnego wpływu na ogólną sprawność.
Czy warto kupić TP-Link Deco X50-PoE? Moja opinia
Co mogę więcej napisać w podsumowaniu? Sprzęt jest solidny, ale i kosztowny. Biorąc pod uwagę, że w większości domostw pracują routery za raptem kilka stówek raczej mało, kto rozgląda się za sprzętem sieciowym za półtora tysiąca PLN. W typowym mieszkaniu spotykanym w polskich blokowiskach nasz 3-pak to zbędna rozpusta. W niektórych przypadkach wystarczyłby Deco X50-PoE w formie jednego, względnie max dwóch punktów dostępowych.
Testowany pakiet ma sens w kontekście dużego domu lub biura, gdzie mamy sporą gromadę urządzeń i liczymy na solidne łącze przy płynnym przechodzeniem między punktami dostępowymi. Sprzęt jak najbardziej spełnia te warunki. Do tego jego konfiguracja z poziomu aplikacji mobilnej to błahostka. Nie wspomnę już o tym, że Deco X50-PoE wyglądają dobrze i można je przymocować w dowolnym miejscu. Nim jednak zaczniecie wiercić w ścianach próbujcie różnego ułożenia punktów dostępowych celem osiągnięcia optymalnego zasięgu. Zasadniczo jedyne czego mi brakowało to obecność dwóch a nie tylko jednego gniazda 2.5 Gb/s. Do tego port USB także byłby dobrym dodatkiem. Z poziomu oprogramowania szkoda, że produkt nie oferuje niczego z zakresu VPN
Finalnie może i jest dość drogo, ale dzięki Deco X50-PoE miałem solidny zasięg sygnału tam, gdzie był on wcześniej znikomy lub całkowicie nieobecny, co kolokwialnie można określić 100% poprawą. Wydaje się zatem, że warto zainwestować w rozwiązanie TP-Link.
Opinia o TP-Link Deco X50-PoE (3-pack)
- jakość połączenia,
- łatwość konfiguracji,
- mnogość funkcji,
- design urządzenia,
- tylko jedno gniazdo 2.5 Gb/s,
- brak USB,
- funkcje bezpieczeństwa za dopłatą,
- ogółem dość wysoka cena
Ocena TP-Link Deco X50-PoE
Płatna współpraca z marką TP-Link
Komentarze
3Portal technologiczny a szary kowalski wychwytuje takie bledy ? No slabo :/
Miło też że dali chociaż jedno złącze 2,5 GbE, choć tak szczerze to w przypadku sieci lokalnej dopiero dwa takie złącza miałyby sens.