Dzięki temu małemu urządzeniu możemy udostępniać bezprzewodowo Internet mobilny w dowolnym miejscu.
mały rozmiar oraz waga, czytelny ekran OLED, prostota obsługi, stabilny transfer, duża siła zasięgu również wewnątrz budynków, obsługa standardu HSPA+, dość pojemna bateria
Minusybrak obsługi połączenia przewodowego
Dostęp do sieci wyłącznie w domu czy pracy to już przeszłość. Dzięki rozwojowi technologicznemu obserwujemy zwiększenie dostępności łączności mobilnej oraz spadek cen za tę usługę. Oprócz możliwości korzystania z Internetu w smartfonie, bardzo często zapewniamy dostęp do sieci innym urządzeniom, na przykład laptopom. Wykorzystywanie telefonu w roli hotspota ma jednak dwie podstawowe wady: pierwsza to znaczne przyspieszenie rozładowania baterii, a także zużycie transferu, którego limit przy umowie abonamentowej na połączenia głosowe wynosi z reguły zaledwie 1-2 GB. Jest to rozwiązanie raczej okazjonalne, a do codziennej pracy zdecydowanie lepiej sprawdzi się zewnętrzny modem 3G z portem USB, choć w tym przypadku podłączymy tylko jedno urządzenie klienckie.
Rozwiązaniem kompromisowym będzie przenośny modem 3G z własną baterią, w którym możemy umieścić kartę SIM z wykupionym pakietem Internetu mobilnego. Dzięki wbudowanemu modułowi WiFi do tego typu przenośnego hotspota możemy podłączyć jednocześnie nawet 10 urządzeń. Przykładowy model to TP-LINK M5350 wyposażony w wyświetlacz OLED, dzięki któremu dowiemy się o: nawiązaniu połączenia, sile sygnału, ilości podłączonych komputerów oraz zużyciu pakietu. Poniżej umieszczono włącznik, a na krawędzi port micro USB służący do ładowania baterii. W środku pod baterią znajdziemy slot na pełnowymiarową kartę SIM oraz micro SD. Po umieszczeniu wewnątrz TP-LINK M5350 karty pamięci, urządzenie może pełnić rolę przenośnego nośnika flash.
Obudowa wykonana jest z czarnego tworzywa o chropowatej strukturze z połyskującymi elementami na spodzie. Modem waży zaledwie 93 g, a jego kompaktowy rozmiar pozwoli umieścić urządzenie w dowolnej torbie na laptopa bądź etui do tabletu – poniżej podstawowa specyfikacja.
Specyfikacja
Tryb pracy: | hotspot |
Antena: | wewnętrzna |
Liczba anten: | 1 |
Standard sieci WiFi: | 802.11b, 802.11g, 802.11n |
Częstotliwość pracy: | 2,4 GHz |
Szyfrowanie: | WPA, WPA2, WPA-PSK, WPA2-PSK |
Filtrowanie adresów MAC: | tak |
Typ sieci: | HSPA, HSPA+, UMTS, EDGE, GPRS, GSM |
Bateria (pojemność): | 2000 mAh |
Czytnik kart: | tak |
Złącza: | micro USB 2.0 |
Wymiary: | 19,8 x 94 x 56,7 mm |
Waga: | 93 g |
Obsługa i funkcjonalność
Jak skonfigurować modem TP-LINK M5350? Wystarczy wsunąć kartę SIM do slotu, włożyć baterię, uruchomić i gotowe – urządzenie automatycznie rozpozna APN operatora, połączy się z Internetem i będzie go udostępniać za pośrednictwem sieci WiFi z domyślnymi parametrami. Opcjonalnie możemy wybrać tryb manualny, w którym każdorazowo będziemy musieli nawiązać połączenie ręcznie. Nazwa sieci oraz hasło znajdziemy pod tylną klapką.
Większość użytkowników na tym poprzestanie, jednak bardziej zaawansowani mogą zalogować się do panelu zarządzania i zmienić dodatkowe ustawienia.
Możemy skorzystać z prostego kreatora lub przejść bezpośrednio do żądanych parametrów.
W zakładce Wireless możemy między innymi zmienić nazwę sieci, ukryć SSID, wybrać kanał i standard radiowej łączności WiFi, a także określić typ szyfrowania i hasło. W celu zwiększenia bezpieczeństwa powinniśmy skorzystać z filtrowania adresów MAC, wpisując adresy wyłącznie znanych urządzeń w odpowiednie pola.
Zakładka DHCP pozwala określi pulę adresów IP nadawanych przez serwer DHCP, a także opcjonalnie wybrać serwer DNS.
System Tools to miejsce w którym możemy zapisać kopię ustawień do pliku, zmienić hasło administratora oraz przywrócić ustawienia fabryczne modemu.
Pozostaje pytanie jak TP-LINK M5350 sprawdza się w praktyce? Osiem godzin pracy biurowej podczas której pobrano około 300 MB danych pochłonęło nieco ponad 60% baterii. To raczej dobry wynik - zakładając, że w podróży korzystamy z laptopa kilka godzin dziennie, wbudowana w urządzenie bateria powinna wystarczyć na 3-4 dni pracujące. Transfer również wygląda obiecująco – 10 Mb/s zmierzone wewnątrz budynku będzie wystarczające zarówno do prac biurowych jak i odtwarzania większości multimediów streamowanych z sieci. Pamiętajmy jednak, że kluczowe znaczenie przy tego typu pomiarach ma zasięg sieci danego operatora komórkowego.
Oprócz bezprzewodowego dostępu do mobilnego Internetu, modem M5350 może pełnić rolę czytnika kart pamięci micro SD. Jeśli po podłączeniu urządzenia do komputera pojawi się komunikat o braku sterowników, powinniśmy wskazać ścieżkę do wewnętrznej pamięci, na której znajdziemy sterowniki do 32 i 64-bitowej wersji systemu.
Niestety urządzenie nie udostępnia Internetu za pośrednictwem połączenia przewodowego, przez co w przypadku komputerów bez modułu WiFi nie uzyskamy dostępu do sieci.
Podsumowanie
TP-LINK M5350 cechuje się ciekawą stylistyką i dobrą jakością wykonania. Zastosowane tworzywo sprawia wrażenie wytrzymałego, choć połyskujące elementy są dość podatne na zarysowania. Niewielka waga i rozmiar ułatwiają zabranie urządzenia w dowolną podróż. Czytelny wyświetlacz zapewnia stały dostęp do: podstawowych parametrów połączenia, statystyk przesyłu danych oraz informacji o ilości podłączonych urządzeń. Po zalogowaniu się do panelu administracyjnego uzyskamy dostęp do podstawowych ustawień APN, sieci bezprzewodowej oraz samego urządzenia. Bateria o pojemności 2000 mAh zapewni około 12 godzin pracy modemu przy umiarkowanej intensywności korzystania z sieci.
Prędkość przesyłu danych zależna jest od zasięgu sieci komórkowej oraz ilości podłączonych urządzeń. Orientacyjnie przy jednym urządzeniu podłączonym do sieci osiągnęliśmy prędkość pobierania na poziomie 10 Mb/s wewnątrz budynku. Produkt dedykowany jest osobom często pracującym w terenie, którym zależy na stałym dostępie do Internetu.
Opinia redakcji | |
plusy: • mały rozmiar oraz waga • czytelny ekran OLED • prostota obsługi • stabilny transfer • duża siła zasięgu również wewnątrz budynków • obsługa standardu HSPA+ • dość pojemna bateria | |
minusy: • brak obsługi połączenia przewodowego | |
Orientacyjna cena w dniu publikacji testu: ok 299 zł | |
Komentarze
151. Bardziej opłaca się zakup powerbanka do telefonu.
2. Taryfy mogą dać więcej niż 1-2 GB, zresztą do takiego urządzenia też trzeba kupić kartę sim.
To chyba przed masztem na drabinie wozu strażackiego staliście :)
Oczywiście przy okazji "profesjonaliści" od pisania bzdur (notabene nie mających urządzenia nigdy w reku) muszą się wypowiedzieć, co za każdym razem bardzo mnie rozbawia, i z samego rańca mam "ubaw po pachy i to za darmola" :-)))
Do rzeczy. Przez to że dużo jeżdżę samochodem po województwie (z siedzibą radia ojca dyrektora), oczywiście bez Yanosika się nie obędzie (przy okazji apka już nie raz uratowała mi życie). Wspomnę tylko, iż po kilkunastu latach siedzenia w Orange postanowiłem (tak jak 7 na 10 celebrytów ;-) przejść do Playa. Rachunek połowę niższy ale coś za coś. Play ma takie dziury w sieci (tym bardzie poza miastami), że musiałem poszukać alternatywy, gdyż używanie Yanosika przy tak rwącym necie mijało się z celem. Dlatego szukając inspiracji na allegro, przez przypadek trafiłem na router opisywany w tym newsie. Przez fakt, iż posiadam już parę urządzeń sieciowych TP-LINKa, długo się nie zastanawiając postanowiłem nabyć ów cudeńko, i muszę przyznać z ręką na sercu, że to bardzo dobrze zainwestowane 300zł.
Aby nie uszkodzić tego cacka, routerek trzymam w etui po aparacie cyfrowym. Odkąd uzbroiłem go w Aero2, internet ani razu mi się nie wyłączył ani nie zawiesił. Oczywiście wypróbowałem też necik który mam w abonamencie (aż 1GB - ale zawsze coś), i również przyznać muszę, że urządzenie spisało się bardzo dobrze. Tylko wielka szkoda, że w Aero2 są teraz te badziewne kody captcha, które trzeba co godzinę wpisywać. Czasami jest to barrrrrdzo irytujące.
Podsumowując moje wypociny. Z czystym sumieniem mogę polecić ten routerek TP-LINKa. Na koniec tylko napiszę że miałem okazję testować podobne urządzenie od Huaweia, i wynalazek chińczyków oferowany (w moim przypadku był to) T-Mobile wykazywał się znacznie gorszymi osiągami. Często rwał internet i dużo krócej pracował na baterii.
One będą lepsze, gorsze? Jak to w ogóle sprawdzić? Najważniejsze to odbieranie zasięgu.
Offtop: Miałem smartfon Galaxy S, w domu (na wiosce) lub w pracy (miasto) zasięg mojego neta w T-Mobile (Heyah) w granicach 2-3,5 Mbps, teraz w nowym Galaxy S4 jak sprawdziłem wzrosło do 7-6 Mbps w porywach do 8 Mbps - spadłem z krzesła ze zdziwienia