Darkest Dungeon
Wszyscy, którzy mają za złe producentom gier, że współczesne tytuły nie są już tak wymagające jak klasyki sprzed lat, z masochistyczną radością powitają Darkest Dungeon. To mroczne jak nawyki żywieniowe Hannibala Lectera RPG z kanadyjskiego studia Red Hook stanie się wyzwaniem nawet dla najbardziej doświadczonych eksploratorów jaskiń i lochów. Po strawieniu tego krwistego indyka chyba nikt nie powie obojętnie, że „wyzerował gierkę”, a raczej zakrzyknie przez łzy: „Wreszcie zwyciężyłem!”.
Fabuła Darkest Dungeon jest tak prosta jak opowieść z pierwszego Diablo. Krótko mówiąc, osią historii jest osada, pod którą rozciągają się nawiedzone podziemia. A im głębiej w loch, tym trudniej i mroczniej! Jednak porównanie z blizzardowym „starociem” nie ogranicza się jedynie do konstrukcji scenariusza, ale obejmuje również ekscytującą formułę rozgrywki. Chociaż trzeba się jej przyjrzeć dokładniej, żeby dostrzec tę oryginalność. Bo z pozoru to zupełny banał.
- Klasyfikacja PEGI18
- Wersja językowapolska
- Gatunek grycRPG
- WydawcaCDP.PL
- Format nośnikaDVD
- Data premiery2016-02-12
Ot, do naszych usług oddana zostaje ekipa wojów, którymi musimy pokierować, żeby pokonać siły ciemności i odnaleźć zagrzebane skarby. I chciałoby się jeszcze dodać, że to bohaterowie, którzy nie lękają się kościotrupów czy innych diabelskich poczwar... Jednak sęk w tym, że jest dokładnie odwrotnie!
W Darkest Dungeon za sukces naszych bohaterów tylko po części odpowiadają ich umiejętności i ekwipunek. Również w umiarkowanym stopniu przyczynia się do tego nasza wprawa w dowodzeniu na polu bitwy. Zamiast tego, czynnikiem kluczowym staje się... radzenie sobie ze stresem. Tak, tak, w epoce poradników psychologicznych nerwowość dopadła także mężnych zabijaków z gier RPG! Co za tym idzie, nasza uwaga podczas rozgrywki w Darkest Dungeon będzie w sporej mierze ogniskować się wokół tego, czy nasi podopieczni mają dostatecznie dużo pochodni, żeby nie zabrakło im światła, czy nie trzeba im przypadkiem odpoczynku, albo też czy nie odchodzą właśnie od zmysłów. Po powrocie z wyprawy zaś, poza ulepszeniem broni u lokalnego kowala i rozwojem talentów, gracz zmuszony będzie zadbać o to, żeby część z jego nieustraszonych wojowników zaleczyła emocjonalne rany w opactwie, knajpie lub domu uciech.
Jak już na wstępie sygnalizują twórcy z Red Hook, Darkest Dungeon to tytuł, w którym sukcesem może nie być ukończenie misji, ale utrzymanie przy życiu ostatniego członka ekspedycji. Tutaj nie chodzi o rozwój postaci, ale o wyrwanie jej ze szponów śmierci i szaleństwa. O dziwo, szybko można się przekonać, że taki właśnie pesymistyczny, fatalistyczny i gorzki jak wiedźmiński eliksir sposób prowadzenia rozgrywki jest formą nie tylko innowacyjną, ale też gwarantującą końską dawkę dobrej zabawy. O ile tak rozumianą zabawę wytrzyma zarówno psychika bohaterów, jak i samego gracza.