Niełatwo z gry platformowo-logicznej zrobić emocjonalną opowieść o przemijaniu. Przepięknemu, wręcz magicznemu Unravel udało się tego dokonać z nawiązką.
- przecudna, wyjątkowo klimatyczna opowieść o przemijaniu; - oryginalny bohater; - gra o dużym ładunku emocjonalnym; - ciekawe, czasem całkiem wymagające zagadki; - rewelacyjna oprawa audiowizualna; - bardzo wysoki poziom dopracowania; - świetna fizyka
Minusy- nie każdy dostrzeże w niej głębie; - nierówny poziom zagadek
Pasja, to dzięki niej potrafimy przenosić góry. Gdyby nie ona i ludzie nią ogarnięci nie byłoby pewnie tych wszystkich fantastycznych rzeczy, które zmieniły oblicze historii. Niestety, w obecnych czasach coraz częściej pasję zastępuje rutyna i chęć zrobienia szybkich pieniędzy jak najniższym kosztem. Co gorsze, trend ten obserwujemy wszędzie, także w branży elektronicznej rozrywki. Coraz rzadziej stawia ona na oryginalność poprzestając na odcinaniu kuponów od znanych marek.
Na szczęście są jeszcze niezależni twórcy, którzy próbują wskrzesić idee tworzenia gier z czystej, niczym nieskrępowanej pasji. Czasami uda im się nawet zarazić nią takich gigantów jak EA. I chwała im za to, bo w efekcie otrzymujemy na Playstation 4, Xbox One i komputery PC tak zachwycające tytuły jak Unravel.
Ocalić wspomnienia
Choć zapewne wszyscy znają już Yarny’ego - uroczego, włóczkowego bohatera Unravel, to nie łatwo wyjaśnić skąd bierze się głębia tej gry. Jeszcze trudniej wytłumaczyć dlaczego każdą spędzoną w niej minutę chłonie się niczym gąbka. Z zewnątrz wygląda ona bowiem jak prosta platformówka, choć z urzekającymi lokacjami, do których dodatkowo dość umiejętnie wrzucono garść zagadek logicznych.
Nasz niewielki, kilkunastocentymetrowy stworek śmiga sobie więc miło, a to po przydomowym podwórku, a to nad brzegiem morza, a to znowu pośród jesiennych drzew. Zachodzi nawet do wyjątkowo mrocznego lasu, zagląda do rozpadlin górskich i brnie w głębokim, skandynawskim śniegu. A wszystko po to, aby przywrócić dawno zatarte wspomnienia jego twórczyni , miłej staruszki, którą przelotnie poznajemy na samym początku gry.
Za każdym odwiedzanym przez nas obszarem kryje się więc jakaś historia. W poskładaniu tego w całość pomóc może tylko Yarny, który strzępki wspomnień z porozrzucanych po domu kilku fotografii potrafi ożywić w trakcie swojej wędrówki. Te przebłyski pamięci ukazują mu się w postaci klimatycznych obrazów. Później, gdy tylko masz cudaczny bohater dotrze do końca danego poziomu i pozostawionej tam włóczkowej przypinki, wszystkie wspomnienia trafiają do albumu przywracając znajdującym się w nim zdjęciom dawny blask.
I właśnie w tym elemencie rozgrywki objawia się głębia Unravel. Dość szybko odkrywamy bowiem, że tak naprawdę śledzimy rodzinną historię, od dzieciństwa po jej schyłek, zarówno szczęśliwe momenty jak i te, o których większość chciałaby zapomnieć. Słowem, proza życia ukazana w wyjątkowo malowniczy, pełen wdzięku sposób.
Unravel czyli po nitce do kłębka
Oczywiście nawet najbardziej emocjonalna historia potrzebuje solidnej porcji rozgrywki. Na szczęście i tu Unravel nie zawodzi . Każdy poziom to średnio 25 minut biegania, skakania, huśtania się na włóczce i, co najważniejsze, główkowania. I nie chodzi tu jedynie o zręcznie wplecione w grę łamigłówki.
Jak już wiecie, Yarny to stworek zrobiony z włóczki. Przypomina trochę typowy kłębek - podobnie jak on z każdym ruchem się rozwija. Fakt ten ma dla nas niebagatelne znaczenie, bo w pewnym momencie może się okazać, że z naszego bohatera pozostało już tylko kilka nici i choćby nie wiem jak się szarpał z leżącym za nim sznurkiem, dalej nie pójdzie. Musi więc wrócić po swoich śladach ponownie zwijając się kłębek i spróbować odszukać zapasowy motek (będący jednocześnie punktem kontrolnym) bądź też znaleźć inną drogę. Rozwijający się ustawicznie sznurek kładzie się bowiem za nami na każdej przeszkodzie, nieważne czy będzie to kamień, gałąź czy choćby klatka na kraby.
Co więcej, Yarny potrafi też korzystać ze swojej włóczki do łapania, niczym na lasso, odpowiednio oznaczonych przedmiotów. Dzięki temu może je przyciągać do siebie, wspinać się na nie, a także łączyć ze sobą tworząc przydatne trampoliny bądź pochylnie. Wymaga to jednak przywiązania sznurka, co czasami samo w sobie stanowi niemałą łamigłówkę. Bo przecież liczy się tu każdy wolny centymetr włóczki.
Zagadek logicznych jest tu oczywiście znacznie więcej, ale niemal wszystkie skupiają się na odnalezieniu sposobu na kontynuowanie podróży. Czasami może to więc być sadzawka, której nie da się pokonać inaczej niż na leżącym obok kawałku drewna, innym razem czyhający na nas, łasy na małże krab, a jeszcze innym latawiec, którego lotem trzeba odpowiednio sterować. Nie myślcie jednak, że cały czas jest tak prosto. Bywa i tak, że problem jest dużo bardziej skomplikowany i wymaga naprawdę niezłego główkowania. Nie będę nikomu psuł satysfakcji i przytaczał dokładne przykłady. Dość powiedzieć, że choć w takich momentach można się zaciąć warto drążyć i próbować. Yarny jest cierpliwy.
Świat pełen kolorów
Kolejnym niezaprzeczalnym atutem Unravel jest jej oprawa graficzna. No sami spójrzcie na prezentowane tu zdjęcia – czy nie wyglądają one jak ilustracje z bajki? A przyjrzyjcie się dokładniej postaci naszego włóczkowego bohatera – widzicie wyrażane przezeń emocje? Niby prosta postać, bez wyróżniających się detali, a jakże wymownie zachowuje się w po oblaniu wodą, znalezieniu interesującego przedmiotu czy w obliczu niebezpieczeństwa.
Biorąc pod uwagę proces powstawania tej gry to inaczej chyba być nie mogło. No bo który twórca zaczyna on stworzenia prawdziwej maskotki, zabieraniu jej ze sobą na spacery i pstrykaniu jej ustawianych zdjęć w różnych miejscach? A tak właśnie robił Martin Sahlin, który powołał do życia postać Yarny’ego.
Poza jakże sugestywną, cudownie plastyczną stroną wizualną studio Coldwood Interactive zadbało także o pasującą doń oprawę dźwiękową. Co prawda Unravel jest dość oszczędny w efekty, ale za to pod względem kompozycji muzycznych to prawdziwy majstersztyk. Muzyka buduje tu nie tylko ten niezwykły, magiczny nastrój, ale i opowiada całą historię, dodając do poszczególnych scen odpowiednią atmosferę i tworząc więź emocjonalną z naszym włóczkowym bohaterem. Dzięki temu też odczuwamy jego strach, ekscytację i radość.
„Jakie piękne to było kiedy było nowe.
I jak piękne to wciąż jest, nawet jeśli czas uczynił to innym”
Unravel to gra nieprzeciętna. Nie tylko dlatego, że w urokliwy sposób stara się podejść do tematu przemijania, utraconych więzi rodzinnych czy zacierających się wspomnień. Nie dlatego również, że jak rzadko która gra potrafi złapać nas z szeroko otwartymi ustami.
Wychodzisz dla przykładu z ciemnego, bagnistego lasu, pierwszy, pomarańczowy blask słońca rozświetla mrok i nagle odkrywasz, że znalazłeś się na zjawiskowej polance pełnej kolorowych kwiatów - zaraz potem łapiesz się na tym że gapisz się w ekran jak urzeczony nieświadomie spowalniając marsz Yarny’ego, by ta chwila trwała. Takie rzeczy zdarzały mi się w Unravel nagminnie.
Najważniejsze jednak jest niesione przez Yarny’ego przesłanie. Przypomina on bowiem, że czas przelatuje nam wszystkim przez palce i nie da się go zatrzymać. Jedynie co po nim nam pozostaje to wspomnienia.
I pomyśleć, że przy moim pierwszym spotkaniu z Unravel na zeszłorocznych targach Gamescom niemal całkowicie ten tytuł zignorowałem. Po prostu wydał mi się kolejną grą dla dzieci. Oj, jak bardzo się pomyliłem.
A to akurat prawdziwa maskotka i prawdziwy pies:)
Ocena końcowa:
- przecudna, wyjątkowo klimatyczna opowieść o przemijaniu
- oryginalny bohater
- duży ładunek emocjonalny
- ciekawe, czasami całkiem wymagające zagadki logiczne
- rewelacyjna oprawa audiowizualna
- bardzo wysoki poziom dopracowania
- świetna fizyka
- nierówny poziom łamigłówek
- niekażdy dostrzeże w niej głębie
- Grafika:
dobry plus - Dźwięk:
doskonały - Grywalność:
dobry plus
Komentarze
15Naprawdę warto poświęcić trochę swojego czasu który i nam ucieka między palcami po to żeby zaznać klimatu UNRAVEL'a.
Pozdrawiam wszystkich fanów Yarn'ego