Już nie tylko piksele na ekranie łączą fanów World of Tanks. Pierwszy, moskiewski WG Fest przyciągnął tłumy. Był też okazją dla kilku ciekawych zapowiedzi.
Pierwsze WG Fest za nami - jakie było?
Wargaming z przytupem otworzył swoją nową, cykliczną imprezę. Ponad 500 stanowisk do grania, olbrzymia scena główna, finały turniejów e-sportowych, gwiazdy i mnóstwo atrakcji pobocznych – oto pierwszy WG Fest w pigułce.
Impreza, która odbyła się 17 grudnia 2016 roku w Moskwie przyciągnęła niemałe tłumy. Ludzie już od rana stali w kolejkach, bo wszystkie bilety dostępne w przedsprzedaży zostały dawno wyprzedane. Później, dowiedzieliśmy się, że do moskiewskiego centrum konferencyjnego ExpoCentre przybyło 21 tysięcy osób, a ponad 2 miliony oglądało relację online.
Co ciekawe, każdy odwiedzający już na wejściu mógł otrzymać zestaw kolorowych, nieźle wydanych książek o czołgach. Przyznam szczerze, że ten wyjątkowo ciekawy sposób na promowanie historii zrobił na mnie wrażenie. Szczególnie, gdy ujrzałem siedzącego w kącie na oko 12-letniego chłopaka pogrążonego w lekturze.
Oczywiście nie oznacza to, że nie było co oglądać. Co to to nie. Na parterze ustawiło się mnóstwo sklepów z przeróżnymi gadżetami związanymi z World of Tanks i World of Warships – od ubrań i zabawek po kosmetyki (tak, tak, dobrze przeczytaliście). Był także najnowszy model terenowego UAZ’a Patriota w specjalnej wersji World of Tanks.
Piętro niemal w całości zarezerwowane zostało dla całej masy stanowisk do grania. Były więc pecety z World of Tanks i World of Warships, spora liczba Playstation 4 i Xbox One z konsolową edycją czołgów, a także, i tu nowość, tablety z odpalonym World of Tanks Blitz.
fot. S.Makeychik/Wargaming
Wokoło można było też odnaleźć pomniejsze atrakcje takie jak choćby możliwość zrobienia sobie selfie przy pomocy olbrzymiego działa, przetestowania Oculusa Rifta czy „pobawienia się” prawdziwą bronią z czasów II Wojny Światowej.
W tym samym czasie na scenie głównej rozgrywane były turnieje e-sportowe, w tym także w mobilnym World of Tanks Blitz. Znane zespoły i pokaźna pula nagród gwarantowały wyjątkowe emocje. Koniec końców w najważniejszym meczu, w finale rozgrywek Champions Rumble Tornado Energy (dawne HellRaisers) pokonało NAVI zgarniając za to 80.000 dolarów.
Oczywiście, nie obyło się też bez występów gwiazd. Większość z nich była co prawda znana wyłącznie lokalnej publiczności, ale jedną bez trudu rozpozna chyba każdy.
Dolph Ludgren, bo to o nim mowa, dołączył do promotorów World of Tanks ledwie kilkanaście dni temu przyjmując tytuł honorowego ambasadora Szwecji przy okazji premiery szwedzkiego drzewka technologicznego. Udało nam się zamienić z nim kilka słów co możecie zobaczyć poniżej, w naszej krótkiej wideorelacji z WG Fest.
Wargaming nie zapomniał również o ważnych ogłoszeniach. Na zwołanej konferencji prasowej ponownie przypomniano o strategicznym partnerstwie z Creative Assembly związanym z Total War: Arena, pochwalono się rozpoczęciem współpracy z 1C i wspólną nową grą F2P zatytułowaną Kaliber (na razie dostępną wyłącznie na rynku rosyjskim), a także pokazano po raz pierwszy totalnie nowy silnik graficzny, który ma trafić do World of Tanks. Trzeba przyznać, że robi on zaskakująco dobre wrażenie.
Niestety, jest też niezbyt pozytywna informacja dla polskich fanów World of Tanks - Grand Finals 2017 nie odbędą się w Warszawie, a w Moskwie. Pewnym pocieszeniem może być jednak fakt, że jeśli WG Fest się przyjmie to może zawita i do naszego kraju. Przynajmniej tyle wyczytałem między słowami podczas rozmowy z Mike’em Beltonem, głównym organizatorem pierwszego WG Fest. Wywiad z nim znajdziecie na kolejnej stronie.