Roboty zastąpią nas w fabrykach, a sztuczna inteligencja za biurkami? W Azji powoli tak maluje się rzeczywistość.
Od wielu lat można było usłyszeć, że rozwój robotyki, automatyki i sztucznej inteligencji sprawi, że ludzie będą tracić pracę. Do tej pory łączyło się to jednak głównie z zawodami, w których wykonywane czynności są monotonne i powtarzalne. Tymczasem w Japonii wyższość AI musieli uznać również pracownicy umysłowi, tzw. białe kołnierzyki.
Roboty idą po naszą pracę
Większość ekspertów jest zgodna co do tego, że z roku na rok coraz większa liczba ludzkich pracowników będzie zastępowana różnego rodzaju wynalazkami. Czy to robotami fabrycznymi na liniach produkcyjnych, czy choćby technologiami jazdy autonomicznej za kierownicą. Z raportu Citi „Technology at work: V2.0” wynika, że w samej Europie zagrożonych jest mniej więcej 50 proc. stanowisk, a w Chinach… 77 proc.
Azja zresztą robotyczną rewolucję zdecydowanie może już uznać za rozpoczętą. Co więcej, nabiera ona zawrotnego tempa. Jeszcze w ubiegłym roku Foxconn informował, że zamierza zastąpić robotami 60 tysięcy pracowników, dziś mówi już o planach całkowitej automatyzacji fabryk, czyli liczbie ponad dziesięciokrotnie większej. Skąd w ogóle taka decyzja? Cóż, powód ten sam co zawsze: robot może pracować prawie całą dobę, nie skarży się na warunki i odmawia wynagrodzenia.
Jak nie robot, to sztuczna inteligencja
Do tej pory panowała powszechna opinia, że prace umysłowe, opierające się na zdolności logicznego myślenia czy kreatywności, są bezpieczne. Przykład z Japonii pokazuje, że takie myślenie jest błędne. Jedna z tamtejszych firm ubezpieczeniowych (Fukoku Mutual Life Insurance) rozpoczyna w styczniu 2017 roku program zastąpienia pracowników ds. roszczeń ubezpieczeniowych sztuczną inteligencją, a konkretnie programem opartym na technologii IBM Watson. W pierwszej fali posady straci 34 pracowników.
Japończycy uważają, że AI równie dobrze jak człowiek może opierać się na wiedzy, a do tego jest bardziej kompetentny, bo działa według schematu. Skanuje rejestry i dokumentację, po czym sugeruje wysokość odszkodowania. Do ludzkiego pracownika należy tylko weryfikacja i akceptacja – choć i w tym przypadku nie wiadomo jak długo tak pozostanie.
Firma Fukoku Mutual wyda 1,7 mln dolarów na wdrożenie systemu, a utrzymanie go pochłonie 128 tys. dolarów rocznie. Przy wynikających oszczędnościach na poziomie 1,1 mln dolarów rocznie, oznacza to zwrot z inwestycji w czasie krótszym niż dwa lata. Dodajmy do tego szacowany wzrost wydajności o około 30 proc., a szybko stanie się jasne skąd decyzja o automatyzacji.
Będzie o tym coraz głośniej
Informacje o automatyzacji w Fukoku Mutual pochodzą z japońskiego The Mainchi. Serwis twierdzi też, że trzy kolejne przedsiębiorstwa ubezpieczeniowe z Kraju Kwitnącej Wiśni rozważają wdrożenie systemów sztucznej inteligencji do automatyzacji pracy, między innymi proponowania najlepszych planów poszczególnym klientom. Instalacją takich rozwiązań zainteresowane są również banki.
Coraz częściej będziemy też pewnie słyszeć o robotyzacji – wszak korzyści wynikające z „zatrudniania” maszyn zamiast ludzi są łatwe do policzenia. Być może jednak należałoby mówić nie „zamiast”, lecz „obok”. Z danych VDMA Robotics jasno wynika bowiem, że – przynajmniej w niemieckich fabrykach samochodowych – wzrost zatrudnień ludzi i robotów jest dość proporcjonalny. Jak mówi prezes Patrick Schwartzkopf: sekret tkwi w „sprytnym połączeniu zalet człowieka i robota”.
Źródło: Quartz, The Verge, Business Insider, BBC
Komentarze
15Systemy eksperckie w ubezpieczeniach i bankowości funkcjonują od dekad i tylko nie jest tajemnicą, że instytucje finansowe w Japonii dopiero próbują wyjść z ery kamienia łupanego w której tkwią obiema nogami.
"robot może pracować prawie całą dobę, nie skarży się na warunki i odmawia wynagrodzenia."
No tak ale trzeba go najpierw kupić (a są drogie), nie można go łatwo zwolnić i znowu przyjąć według potrzeb (i takie formy lizingu czy wynajmą nigdy nie powstaną dla wyspecjalizowanych robotów). Trzeba go serwisować i naprawiać co ze względu na wysoką specjalizację i małą ich masowość jest drogie. Podczas awarii praktycznie nie da się zastąpić innym