Pełnoklatkowa matryca Canon w kamerze tak czuła, że na nocnym filmie widać świetliki
Cyfrowe kamery coraz lepiej radzą sobie w słabym oświetleniu. Canon zaprezentował potencjał swojego pełnoklatkowego sensora filmując świetliki.
Canon zaprezentował coś, co można nazwać demem technologicznym, ale bardzo przyjemnym. Potencjał pełnoklatkowej matrycy CMOS 35 mm wykorzystał do zarejestrowania świetlików unoszących się w całkowitej ciemności. Natężenie oświetlenia w otoczeniu nie przekraczało 0,01 luksa - trzydzieści razy mniej niż podczas pełni księżyca. To warunki, w których ludzkie oko już bardzo kiepsko radzi sobie z rejestracją szczegółów, a Canon pochwalił się nagranym w takim otoczeniu kolorowym obrazem. I to nie chodzi tylko o zbliżenia świetlików, ale także cały plan filmowy.
Niedawno wspominaliśmy o renesansie, a raczej utrzymującej się popularności tradycyjnych filmów celuloidowych. Dzięki bardzo wysokiej dynamice możliwe jest filmowanie scen prawie w całkowitej ciemności. Przykładem są sceny z filmu "Księżna".
Jednak światło świecy to zawsze jakieś światło, a co w sytuacji, gdy mamy całkowitą ciemność, a jedyne źródło światła to blask nocnego bezksiężycowego nieba po zachodzie słońca? Canon pokazał, że technologia cyfrowa potrafi poradzić sobie z tymi niekorzystnymi warunkami. Na dowód poniższe wideo, które wygląda prawie jak wycięte z Avatara. Prawie, bo świetliki z japońskiej wyspy Ishigaki w pobliżu Tajwanu to jednak słabe źródło światła w porównaniu z otoczeniem Pandory.
Do celów demonstracyjnych zastosowany został sensor CMOS 35 mm, który Canon oficjalnie pokazał w marcu tego roku. Kamera została specjalnie przystosowana, co należy rozumieć przez dedykowaną elektronikę. A w przypadku cyfrowych sensorów dobrze zaprojektowany podsystem odczytu i przetwarzania obrazu potrafi zdziałać cuda.
Źródło: Canon, foto: Wikipedia/Wofl
Komentarze
18