Ciekawy wywiad z Miłoszem Szczygielskim, dyrektorem kreatywnym Dark Stork Studios.
Pamiętacie jeszcze tegoroczną odsłonę targów Poznań Game Arena? Zainteresowanie imprezą było rekordowo duże w związku z czym mogliśmy liczyć na kilka ciekawych wydarzeń. Jednym z nich był debiut Dark Stork Studios - nowego polskiego producenta gier.
Jego przedstawiciele zdradzili, że udało im się nabyć licencję na wykorzystanie silnika Unreal Engine 4 i to właśnie on napędzać będzie pierwszą produkcję sygnowaną logo Dark Stork Studios. Poza tym dowiedzieliśmy się, że za ścieżkę dźwiękową odpowiadać będzie laureat Oscara - Jan A.P. Kaczmarek.
Zapowiedzi te wyglądają bardzo obiecująco i chociaż na chwilę obecną gra nadal pozostaje sporą tajemnicą, to wydaje się, że podstawy do stworzenia interesującego tytułu są naprawdę duże. Tym bardziej, że ambicje Dark Stork Studios wyglądają na dość duże i to pomimo tego, że mówimy tutaj o nowym, małym jeszcze studiu.
Miłosz Szczygielski, dyrektor kreatywny Dark Stork Studios, przypomina jednak, że nawet najwięksi giganci byli kiedyś początkującymi producentami. To stwierdzenie wydaje się jak najbardziej słuszne, podobnie zresztą jak kilka innych, które padły w ostatnim wywiadzie.
Jeśli zatem macie ochotę poznać aspiracje polskiego studia, a także wrócić na chwilę do Poznań Game Arena, to zachęcamy do jego lektury.
Podczas Targów PGA 2013 miała miejsce premiera poznańskiego studia deweloperskiego, którego pojawienie się na polskiej mapie game dev’owej może okazać się niemałą rewolucją. Wszyscy ci, którzy spodziewali się zaangażowanych do promocji gwiazd i gwiazdeczek show biznesu, mogli poczuć się zawiedzeni, ponieważ Dark Stork Studios przyjęło zgoła odmienną koncepcję informowania o swoim istnieniu. Na czym się opiera i jaki przekaz będzie z sobą nieść?
Nasze studio powstało dla graczy i przez graczy jest tworzone. Stanowimy młode, poznańskie studio, skupiające zarówno pasjonatów, jak i doświadczonych twórców gier, w których bez wyjątku inwestujemy. Na początku mieliśmy obawy, czy będąc tak młodym studiem, ale z wielkimi aspiracjami, a na dodatek wywodzącym się z Poznania, który na mapie game dev’owej nie był do tej pory wyjątkowo ważnym ośrodkiem, znajdziemy odpowiednich ludzi do pracy. Czas jednak pokazał, że nie spotkaliśmy się z większym problemem, a zainteresowani współpracą programiści i projektanci chętnie przeprowadzili się do stolicy Wielkopolski. Co wcale nie jest takie oczywiste, ponieważ w odróżnieniu do Stanów Zjednoczonych wewnętrzna migracja Polaków nie jest zbyt powszechna..
Skoro przywołaliśmy już temat Poznania w kontekście growej terra ignota, zgłębmy go nieco dokładniej i spróbujmy nazwać rzecz po imieniu. Czy rzeczywiście w stolicy Wielkopolski nie działo się do tej pory nic, co w branży zasługiwałoby na odnotowanie? Co wobec tego skłoniło Was do podjęcia decyzji o takiej, a nie innej lokalizacji studia?
Zanim odpowiem na to pytanie, chciałbym się przyznać, że sam jestem rodowitym warszawiakiem, który przed siedmioma laty przywędrował do Poznania za miłością do… kobiety, która dziś jest moją małżonką. Przy okazji pokochałem również stolicę Wielkopolski, a dziś jestem członkiem zespołu Dark Stork Studios, w którym spotkać można projektantów i programistów z całego kraju. Łączy nas pasja i chęć robienia rzeczy wielkich, a skala naszego przedsięwzięcia wyróżnia się nie tylko na tle Poznania, ale również całego kraju. Nie boimy się również aspiracji światowych i z całą pewnością pod tym względem jesteśmy unikatowi. Czy jednak stolica Wielkopolski była pustynią? Rzeczywiście game dev’owe podwórko nie było zbyt dobrze zorganizowane, co nie znaczy, że totalnie nic się nie działo.
Nie boimy się aspiracji światowych… To zabrzmiało naprawdę odważnie. Dark Stork Studios musi czuć się wyjątkowo silne, aby dzielić się z branżą, w której bądź co bądź operują również wielkie koncerny, tak ambitnym stwierdzeniem.
To nie bierze się znikąd. Jesteśmy przekonani, że nasze pomysły i związane z nimi innowacje, a także sposób postrzegania multimedialnej rozrywki nie dają podstaw, aby wchodząc na rynek, zalewać się wstydliwym rumieńcem. Wszyscy, nawet ci najwięksi gracze rynkowi, kiedyś zaczynali swoją przygodę w branży. Dziś warunki do zaistnienia i rozwoju są jeszcze większe. Jakie mogą być ograniczenia, podczas gdy świat stał się globalną wioską? Dark Stor Studios nie obiecuje dziś graczom niewiarygodnych cudów. My po prostu chcemy zrealizować marzenia, a w konsekwencji stworzyć pierwszy, a potem kolejne wyjątkowe i niepowtarzalne tytuły, którym właśnie dziś przecieramy pierwsze szlaki. Jeśli wszystkie z postawionych celów uda się pomyślnie zrealizować, to dalsze osiągnięcia oraz sukcesy będą wyłącznie kwestią czasu.
To brzmi coraz konkretniej, ale wciąż niebywale enigmatycznie. Podczas zorganizowanej na Targach PGA konferencji prasowej rąbek tajemnicy został uchylony. Otóż dowiedzieliśmy się, że kompozytorem muzyki do Waszego pierwszego tytułu będzie sam Jan A.P. Kaczmarek. Czy to oznacza, że walory estetyczne będą dla Was ważniejsze od zaplecza technicznego i technologicznego?
Zespół Dark Stork Studios chce robić najlepsze gry. Aby zrealizować ten cel, musimy współpracować z najlepszymi, zarówno w temacie oprawy muzycznej, jak i grafiki czy wykorzystywanych silników. Kooperacja ze światowej klasy kompozytorem jest dla nas szczególnym wyróżnieniem, tym bardziej, że jest on równie silnie związany z Poznaniem, co nasze studio. Przy okazji dodam jeszcze, że znamienity kompozytor zgodził się również objąć przy projekcie stanowisko konsultanta artystycznego, zaznaczając, że współpraca na polu multimedialnej rozrywki jest dla niego nowym doświadczeniem. Napisanie muzyki do gry – w opinii samego kompozytowa – jest wyzwaniem, bo w przeciwieństwie do filmu, wątków jest znacznie więcej. Między innymi w ten sposób pokazujemy, że nasza praca nad nowym tytułem jest poważnym i dobrze przemyślanym przedsięwzięciem.
Wystawiając się na Targach PGA, z oczywistych względów nie zaprezentowaliście żadnego produktu. Jaki więc był Wasz nadrzędny cel? Dlaczego wybraliście akurat tę imprezę i uświetniliście ją premierową prezentacją studia?
Wybór miejsca debiutu Dark Stork Studios nie był przypadkowy. Uznaliśmy, że największe w Polsce targi branży gamingowej będą dla nas najwłaściwszym miejscem. Chcieliśmy również podkreślić nasze poznańskie korzenie i zaakcentować, że właśnie w Wielkopolsce zasiane zostało ziarno. Mimo że jesteśmy na etapie końcowego prototypowania, nie mogliśmy i nie chcieliśmy jeszcze zbyt wiele pokazać. Zależy nam na konsekwentnym dawkowaniu informacji, szczególnie tych, które wzbudzają największe emocje.
Czy w związku z tym to właśnie VIP Day – dzień dla profesjonalistów, okazał się dla Dark Stork Studios najatrakcyjniejszy?
Zdecydowanie! Pozytywnie zaskoczyła nas liczba przedstawicieli mediów, którzy pojawili się na konferencji prasowej. Cieszył również fakt zainteresowania tematem, a wszelkie próby wydobycia bardziej szczegółowych informacji odczytaliśmy jako komplement. Stoisko Dark Stork Studios odwiedzili również sami twórcy gier, którzy zadeklarowali wolę współpracy. Nie oznacza to jednak, że pozostałe dni były dla nas bezowocne. Ogólnie rzecz ujmując, udział w tegorocznych Targach PGA okazał się bardzo ważny i wartościowy. Już dziś wiem, że spotkamy się za rok.
A czym będziecie się zajmować w międzyczasie?
Przede wszystkim kolejnymi etapami prototypowania oraz tworzenia już gotowego projektu. Będziemy również inwestować w ludzi. Obecnie nasz zespół liczy już 28 osób, a plany przewidują, że w 2014 roku będzie nas dwa razy więcej. Priorytetem są dla nas fundamenty, solidne podstawy, na których zbudujemy projekt marzeń.
Źródło: mtp, Dark Stork Studios
Komentarze
12Powinna być kontrola NIK! Bo to jest bardzo podejrzane!