Trendy na rynku przeglądarek internetowych nie ulegają zmianom. Chrome nadal nie musi obawiać się konkurencji. Dobrze dla Google, ale czy dla użytkowników też?
Rynkowe udziały przeglądarek internetowych, nowe statystyki
Najnowsze dane opublikowane przez StatCounter nie zaskoczą nikogo z tych, którzy widzieli jedno z podobnych zestawień w poprzednich miesiącach. Biorąc pod uwagę marzec i sektor desktop (na innych jest jednak podobnie), rynkowe udziały Chrome wynoszą aż 67,29%. To absolutna dominacja, a jednocześnie jeszcze lepszy wynik niż w lutym, w którym przeglądarka Google zanotowała 64,91% rynkowych udziałów.
Warto odnotować przetasowanie za plecami lidera. Edge udało się bowiem przeskoczyć Safari, aczkolwiek przeglądarki rozwijane przez Microsoft oraz Apple nadal idą niemal łeb w łeb. Użytkownicy macOS raczej niechętnie sięgają po konkurencyjne rozwiązania, Microsoft tak naprawdę musiałby w końcu zacząć przyciągać do swojego rozwiązania obecnie korzystających z Chrome. Przynajmniej jeśli nie satysfakcjonuje go obecna pozycja.
Firefox nadal pikuje
Firefox uplasował się dopiero na czwartym miejscu, co samo w sobie nie jest zaskoczeniem, ponieważ podobnie bywało już wcześniej. Problem w tym, że w marcu tzw. „lisek” dobił do zaledwie 7,57% rynkowych udziałów. Względem lutego to zauważalny spadek (z poziomu 9,18%).
Idealnie wpisuje się to sytuację, z jaką mamy do czynienia już od dłuższego czasu. Firefox, który w czasach świetności znajdował się na co piątym komputerze, wciąż traci. I jak widać obecnie nie należy porównywać go do rozwiązań Google, bo odjechał też Microsoft. Nad przyczynami takiego stanu rzeczy pochylaliśmy się już wcześniej.
Gorzej być nie może? Skoro nie tak dawno ogłoszono, że w trosce o prywatność Firefox łączy siły z Facebookiem (Metą), to całkiem możliwe, że uda się zniechęcić nawet dotychczas zatwardziałych zwolenników tej przeglądarki. A to może być jej końcem.
Źródło: statcounter, foto: unsplash
Komentarze
38Czasem używam też innych przeglądarek, np Opery, czy Chroma, ale nie mogę nazwać pracy z nimi za coś przyjemnego - ja się z nimi męczę, a z FF nie.
... i nie obchodzi mnie, że FF jest w czymś wolniejszy itd, po prostu go lubię ...
Wątpliwości co do wydajności przeglądarek wzięły się u mnie z powodu Opery, która ostatnio po jakiejś aktualizacji nie najlepiej pracuje, ma zainstalowanych znacznie mniej rozszerzeń, a w połączeniu z niezbyt nowym komputerem delikatnie przymula. Na stacji roboczej w ogóle nie zastanawiałbym się nad takimi kwestiami, bo tam jest znacznie nowszy procesor, jakaś karta graficzna i dużo pamięci, ale zamiast w fotelu w salonie, musiałbym siedzieć przy biurku.
Co o tym sądzicie?
Trzeba powiedzieć, że wyniki Edge'a są sztucznie nabijane przez Microsoft, który zrobił z niej domyślna przeglądarkę swojego najnowszego Windowsa, i chyba też Windows 10. Zatem ta pozycja nie ukazuje ilości celowych/świadomych ściągnięć i instalacji, ale tych wciśniętych razem z systemem. Zatem jest to wynik bardzo naciągany.
Moimi zdaniem oprogramowanie, które jest domyślne w systemie nie powinno się znaleźć w tym zestawieniu, ponieważ fałszuje wynik.
Ten okręt już tonie...
Ale o czyją prywatność chodzi ?! Przecież z waszego artykułu...
https://www.benchmark.pl/aktualnosci/firefox-i-facebook-w-jednej-druzynie.html
...możemy przeczytać :
"Mozilla i Meta chcą razem opracować nową formę śledzenia interakcji użytkowników z reklamami." To oznacza inwigilację na niespotykaną dotąd skalę!
Meta mnie nie interesuje, a różne układy i powiązania, no cóż, warto mieć na uwadze, że Mozilla nie zarabia na rekalamach jak Google, a musi jakoś sobie radzić.