Kiedyś wiódł prym, teraz grzeje tyły - co się stało z Firefoksem?
Jeszcze do niedawna była to standardowa procedura. Pierwsze, co robiło się po włączeniu komputera, to uruchomienie Firefoksa. Od wielu miesięcy przeglądarka jednak nie przestaje tracić popularności. Co się stało?
Wśród popularnych przeglądarek internetowych Mozilla Firefox to jedyna alternatywa dla programów opartych na silniku Chromium. Jest to też naturalna opcja domyślna dla Linuksiarzy i zawsze kojarzyła się z troską o prywatność. Ma wiele zalet i ogólnie wśród tych „prywatnych” i „niezależnych” aplikacji obserwuje się wzrosty, a mimo to od lat w szalonym tempie traci użytkowników.
Firefox leci w dół. I to w zastraszającym tempie
Gdyby w 2013 roku spytać losową grupkę osób, z jakiej przeglądarki korzystają, to statystycznie więcej niż co piąta z nich odpowiedziałaby, że z Firefoksa. Rok później jednak rozpoczęło się powolne upadanie w rankingu popularności, głównie za sprawą Chrome’a, który pojawił się jakby znikąd i już wtedy mógł się pochwalić 50-procentowym udziałem na rynku programów do przeglądania Internetu. „Lisek” (który tak naprawdę jest pandą) z każdym rokiem tracił kolejne punkty procentowe, by w drugiej połowie 2018 roku – po raz pierwszy od dwunastu lat – spaść poniżej 10%. Od tego czasu nie udało mu się wrócić do dwucyfrowej liczby. Co się stało? Był jeden powód, a może nałożyło się ich na siebie kilka?
Zanim przejdziemy dalej, to trzeba by wyjaśnić jedną rzecz. Mówimy o popularności w skali globalnej, bo w Polsce Firefox trzyma się nieco lepiej. Jasne – nadal dużo brakuje mu do lidera zestawienia, ale nie jest to aż taka przepaść. Konkretnie z Google Chrome korzysta około 58% Polaków, a z przeglądarki Mozilli – 19%. Tak wynika z danych zgromadzonych przez serwis StatCounter.
Z kolei dane NetAppocatons pokazują wprost, że od 2019 roku do dziś Firefox stracił ponad 50 milionów użytkowników. Tyle osób zrezygnowało z przeglądarki Mozilli, wybierając zamiast niej Chrome’a, Edge’a, Operę czy Safari.
Dlaczego Firefox nie cieszy się już taką popularnością jak kiedyś?
To, co najbardziej wyróżnia tę aplikację to fakt, że Firefox na dobrą sprawę jest jedyną spośród dużych przeglądarek internetowych, która nie opiera się na silniku Chromium, lecz swoim własnym o nazwie Gecko. Do niedawna z autorskich rozwiązań korzystano też w Operze i Edge’u, ale ostatecznie postawiono tam na Chromium i Mozilla pozostała ostatnim „niezależnym” producentem.
Dlaczego jednak przeglądarki oparte na Chromium zyskują, gdy Firefox traci? Google Chrome jest domyślną przeglądarką w systemie Android, a ogólnie coraz częściej do przeglądania Internetu wykorzystujemy właśnie smartfony. W Windows 10 z kolei domyślą przeglądarką jest Microsoft Edge, dla którego bazą jest ten sam silnik. To już w dodatku nie czasy Internet Explorera, który służył tylko po to, by pobrać Firefoksa (Edge spisuje się naprawdę dobrze). Wreszcie, najpopularniejsza wyszukiwarka internetowa – Google – także zachęca do instalowania Chrome’a, a wiele serwisów go po prostu rekomenduje.
Ale nie chodzi tylko o to, co Google i inni robią dobrze, ale też o to, co Firefox robi źle. Niedawno przeprowadziliśmy testy syntetyczne. Okazało się, że choć Chrome jest niezaprzeczalnym liderem rankingu przeglądarek internetowych, to wcale jednak nie jest najszybszą z nich. Właściwie w każdym benchmarku przegrywa z… Microsoft Edge, a często też z Safari, Vivaldi i Operą. Największym zaskoczeniem był jednak piekielnie słaby wynik Firefoksa. Okazał się absolutnie najgorszy.
To wyniki jednego z kilku testów, które przeprowadziliśmy.
Wygląda na to, że zmiany wprowadzane przez twórców Firefoksa nie wpływają zbyt dobrze na to, jak aplikacja działa. Niezbyt pozytywnie przyjmowane są także nowości, które albo już trafiły, albo wkrótce mają trafić do przeglądarki. Podczas gdy ta zawsze kojarzyła się z prostotą i prywatnością, ostatnie nowinki koncentrują się raczej na głębokiej analizie gromadzonych danych (aby program sam wiedział, czego możemy chcieć). To – co zrozumiałe – budzi niepokój użytkowników, którzy dotąd opierali się przed Chromem z podobnych powodów.
Czy nadal warto używać Firefoksa? Jakie są jego największe zalety?
Silnik inny niż u konkurencji to spora zaleta. Jeżeli taka niezależność ma dla ciebie znaczenie, to Firefox może się sprawdzić. Wciąż pozostaje on zresztą bardzo dobrym programem do przeglądania Internetu – z niejedną zaletą.
Firefox może pochwalić się przejrzystym interfejsem, ułatwiającym pracę po zmroku trybem ciemny i dobrze działającym menedżerem zakładek. Bez zarzutu działa również synchronizacja między urządzeniami. Przypinanie kart, tryb poprawione czytelności, sprawdzanie pisowni, menedżer haseł, podpowiadanie adresów i wyszukiwania, tryb obrazu w obrazie czy automatyczne wypełnianie formularzy to kolejne plusy.
Jednym z największych atutów Firefoksa jest jego wbudowane narzędzie do blokady reklam, ciasteczek i skryptów śledzących, które na co dzień okazuje się bardzo skuteczne, a przy tym przyspiesza przeglądanie Internetu.
A jeśli nie Firefox, to co? Czy naprawdę tylko Chrome ma sens?
Google Chrome jest najpopularniejszą przeglądarką internetową na świecie. Powody, dla których tak jest, można by wymieniać całkiem długo. Fakty są takie, że jeśli szukasz prostej i przejrzystej przeglądarki, która ma wszystko, czego potrzeba na co dzień, to jest to optymalne rozwiązanie. Jak już jednak wiesz, nie jest wcale najszybsze – ten tytuł należy się Edge’owi, który również zasługuje na to, by go polecać.
Zresztą każda przeglądarka ma swoje atuty. Opera przyciąga uwagę wieloma dodatkowymi funkcjami w środku (jak zintegrowany VPN, konwerter jednostek czy komunikatory na pasku bocznym), Vivaldi świetnie sprawdza się u profesjonalistów, a Brave to ciekawa opcja dla osób, dla których szczególnie ważne są kwestie związane z prywatnością.
Krótko i na temat: co robić, jak żyć?
Firefox stracił popularność ze względu na Chrome’a, który na pecetach przyniósł sporo świeżości, a do tego pomogła mu „mobilna rewolucja” jaka zadziała się w ostatnich latach. Mozilla nie bardzo potrafiła odnaleźć się w tej nowej sytuacji i wprowadzane przez nią zmiany raczej zadziałały na niekorzyść niż „in plus”. Mimo to korzystanie z niej nadal jest dobrym pomysłem. Warto, żeby służyła choćby za drugą przeglądarkę, wszak Firefox to ostatni bastion, chroniący przed absolutnym monopolem Chromium.
Komentarze
56Nie no... faktycznie...
https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Mozilla_Firefox_logo_2013.svg
https://en.wikipedia.org/wiki/Red_panda
... podobnieństwo lisa z loga przeglądarki do czerwonej pandy jak w mordę strzelił... prawie się można pomylić...
Chrome dopiero co otwarty, z 1 oknem i 1 kartą (startową) pożera ponad 13% procesora.
No sooory ale dla mnie wybór oczywisty.
Ja w stacjonarce mam Athlona X4 630 i 8GB RAM-u, do tego mały dysk SSD i nie rozumiem co tam może mulić - a ten tani czterordzeniowy procesor miał premierę w 2009 roku! 12 lat temu!
Przymierzam się wprawdzie do wymiany procka na jakiegoś Ryzena ale nie ze względu na Firefoksa.
Trzeba przyznać, że inne alternatywy w postaci Brave czy Vivaldi to mocna alternatywa, ale jeszcze nie prędko - nie wszystkie pluginy działają/są dostępne.
Ostatnio od czasu do czasu korzystam z Opery GX i ma świetną funkcje GX Control dzięki której można kontrolować wiele rzeczy. Np. która zakładka jak bardzo obciąża CPU lub zajmuje pamięć RAM. Można limitować prędkość internetu, RAM, czy też zużycie CPU. Jest też GX cleaner, który upraszcza czyszczenie przeglądarki. Możliwe że kiedyś przerzucę się na GXa.
Natomiast co do powodów coraz mniejszej popularności wpłynęło mieszanie się fundacji w sfery polityczno-społeczne w pejoratywnym znaczeniu. Dodatkowo usilne negowanie próśb użytkowników i nieustanne zmiany interfejsu utrudniające coraz bardziej dostosowanie przeglądarki do własnych preferencji powodowały odpływ użytkowników, którzy mieli już serdecznie dosyć spędzania nawet kilku godzin na szukaniu rozwiązań.
Z drugiej strony: Strasznie muli na słabych, starszych kompach z systemem Linux. Na Raspberry Pi jest w zasadzie bezużyteczny (Vivaldi działa nieporównywalnie lepiej). Firefox od lat idzie w dół i da się wyczuć, że Mozilla gubi się w pomysłach jak go uratować. Nie są innowacyjni pod względem funkcji (tak jak Vivaldi, Opera i Brave), a silnik mają o wiele słabszy od Microsoft Edge i generalnie wszystkiego opartego na Chromium.
Mozilla / Firefox idzie na dno i chyba tylko najbardziej zagorzali fani oraz osoby nie zwracające uwagi na szybkosć i pomysłowe funkcje wciąż przy nim tkwią.
Ja osobiście jestem wielkim fanem idei Open Source i użytkownikiem Linuksa od... chyba już 20 lat. Lubiłem Netscape Navigator, Mozilla Suite i Firefox. Używałem Firefoksa chyba od wersji 0.2 czy jakoś tak (około roku 2003). Jednak ostatnio tak bardzo mi zbrzydł, że nie tylko go odinstalowałem, ale wręcz usunąłem cały profil / konto synchronizacji Firefox.
Mam nadzieję, że FF jeszcze będzie najszybszą, najlżejszą i najnowocześniejszą przeglądarką internetową. A do tego czasu nie mam zamiaru ich używać z własnej woli.
Natomiast Vivaldi, Brave, Edge Chromium i Chrome mają domyślnie włączone opcje "kontynuuj działanie aplikacji w tle po zamknięciu" lub " Synchronizuj strony po zamknięciu" lub wyłączoną hibernację kart. Więc F pod względem prywatności z wykluczeniem jednego przypadku przoduje.
Jest możliwość eksportu ustawień przeglądarek do xml (tak jak zadań z
Harmonogramu lub zasad bezpieczeństwa security policy settings czy zasad
grup Group policy) lub wtyczka umożliwiająca ?
Nie chodzi o synchronizację, ona daje tylko podstawowe funkcje, chodzi o ustwaienia prywatności. Może ktoś wie o wtyczce lub innym sposobie ponieważ na tą chwilę, żeby wszystkiego nie ustawiać od nowa na nowym PC , używam wersji Portable.
Portable kiedyć wrzucałem na chmurę np. Opera Portable 37, miałem dostęp z każdego PC do tych samych ustawień, lecz przy nowszych wersjach chmura OneDrive "rozbija pliki", coś z synchronizacją chmury i np. najnowsza Opera Portable już nie działa przez chmurę na kilku PC tak jak najnowszy Firefox Portable. Na kazdej maszynie uruchamiają się z chmury OneD z ustawieniami fabrycznymi/domyślnymi za każdym uruchomieniem.