
Znajdź choć jeden powód, dla którego ten dron pasażerski nie będzie hitem
Jetson One - tak dokładnie nazywa się produkt, który dostępny już teraz bez wątpienia jest znakiem nadchodzącej przyszłości, w której świat jest pełen dronów pasażerskich. A do tego… wymyślił go Polak.
Jetson One robi furorę, a za jego produkcję odpowiada Polak
Firma Jetson Aero opublikowała w ostatnim czasie film, na którym prezentuje ułamek możliwości swojego nowego drona pasażerskiego. Jetson One, bo tak nazywa się pierwszy model w portfolio producenta odbył lot we włoskiej Toskanii.
Choć w takich warunkach (pusta przestrzeń dookoła) jest mu zdecydowanie łatwiej, to osobiście wierzę, że w przyszłości widok podobnych latających wynalazków nie będzie dziwił nawet w zatłoczonym miejscu.
Najważniejsze, co należy wiedzieć o Jetson One, to fakt, że za jego konstrukcję odpowiada Polak - Tomasz Patan, który we współpracy ze Szwedem, Peterem Ternstromem postanowił zrewolucjonizować świat małych, osobistych środków transportu.
Pasażerski dron Jetson One ma być bezpieczny, ale też funkcjonalny
Polsko-szwedzkiej parze, sukces na rynku międzynarodowym zapewnił dron, który jak widać na filmie - przede wszystkim działa (o planach stworzenia podobnych urządzeń słyszeliśmy już wielokrotnie).
Za napędzanie Jetson One odpowiada aż 8 silników elektrycznych o łącznej mocy 84 kW. Akumulatory natomiast ładuje się do pełna w 1 godzinę, a to zapewnia kolejne 20 minut lotu.
Wyjątkowo interesująco przedstawia się także specyfikacja techniczna Jetson One. Maksymalny czas pracy wynoszący 20 minut w połączeniu z ograniczoną programowo prędkością maksymalną 102 km/h oznacza, że można dostać się nim w miejsce oddalone nawet ok. 20 km od miejsca startu. Wystarczająco, aby uznać to za wartość użyteczną do wykorzystania w ciągu dnia.
Konstrukcja została wykonana z włókna węglowego i aluminium, które mają gwarantować niską wagę - i to się udało. Jetson One waży 86 kg i jest w stanie przewieźć pilota o maksymalnej wadze 95 kg.
Zamówienia można już składać, ale… nie jest tanio
Ok. 90 tysięcy dolarów, a więc niespełna 400 tysięcy złotych - tak Jetson Aero wycenia swojego drona pasażerskiego. Cena jest zaporowa, to nie podlega jakiejkolwiek dyskusji, natomiast należy mieć na uwadze, że tego typu urządzenie to absolutna nowość na rynku. Wraz z rozwojem technologii i popularyzowaniem dronów pasażerskich - ceny staną się atrakcyjniejsze.
Zamówienia na rok 2022 zostały już zamknięte. Pozostało kilka wolnych egzemplarzy do produkcji w 2023 roku, a na liście zamówień - poza większością klientów z USA - znalazł się jeden Polak z… Poznania.
Czy jednak mamy prawo uważać, że czas latających dronów nadejdzie już wkrótce, a ludzie właśnie na to czekali? Cóż, biorąc pod uwagę, że wszystkie egzemplarze, które mają zostać dostarczone w 2022 roku zostały już wyprzedane, a lista zamówień na 2023 rok już pęka w szwach i pozostały ostatnie wolne miejsca - to tak, uważam, że w przyszłości niebo zapełnią te (jakby nie patrzeć) obecnie dziwnie wyglądające konstrukcje.
A jakie jest Wasze zdanie? Dajcie znać w komentarzach, czy podoba Wam się Jetson One i czy wierzycie w rozwój dronów pasażerskich.
Źródło: YouTube @Jetson
Komentarze
34-cena
-konieczna licencja pilota
-konieczne wykupienie OC
-może unieść tylko 95kg
-głośność
-mały zasięg
-nie widać nawet wskaźnika naładowania baterii widocznego dla pilota
Fajnie wygląda na materiałach pokazowych, ale z tym zasięgiem, to lepszym rozwiązaniem są rowery/motocykle elektryczne
Zakładam, że większość ludzi jak to widzi to patrzy oczami wyobraźni, a ich wyobraźnia jest na kolanach.
Stan prawny jest nieuregulowany, nie potrzeba licencji żadnego pilota, kurs na drona jest "domniemany" nie wymagany.
Jedynie interesujące jest wykonanie. Włókno węglowe w połączeniu z aluminium przy produkcji samochodu stworzyłoby niesamowite energooszczędne samochody.
Fajna zabawka - ach tak polatać nawet te 20 minu...rewelka !
Brawo dla naszego rodaka !
Jedyne zastosowanie tego, poza lansem, to chyba na dużym gospodarstwie rolnym, żeby szybko oblecieć (nom omen) swoje włości;-)
20 minut to 1/3 godziny.