Ruszyła ogólnoeuropejska kampania na rzecz wprowadzenia w sieci przycisku bezpieczeństwa, umożliwiającego bezproblemowe i szybkie połączenie się z centrum pomocy.
Celem akcji jest wspomaganie dzieci oraz nastolatków, którzy stają się ofiarami cyberprzemocy. Młodzi internauci doświadczający negatywnych zjawisk w wirtualnym świecie na ogół nie wiedzą do kogo mogliby zwrócić się o pomoc.
Reader's Digest postuluje o wprowadzenie ikonki, mającej rozwiązać ten problem i zarazem stanowiącej ochronę dla nieletnich użytkowników sieci.
Organizatorzy kampanii podkreślają iż jej powodzenie zależne jest od reakcji społeczeństwa. Jedynie od niej zależne jest czy przycisk zostanie wprowadzony w całej Europie.
Jak do tej pory Safety Button wprowadzono już w Wielkiej Brytanii. Akcja trwa od czterech miesięcy, każdego dnia zyskując nowych zwolenników. Swoje poparcie wyraziło już 50 tysięcy Europejczyków.
Swoją opinię o kampanii wyrazić można poprzez wypełnienie krótkiej ankiety, znajdującej się tutaj.
Więcej na ten temat w październikowym numerze Reader's Digest.
Więcej wiadomości ze świata IT:
- Telefony w posiadaniu coraz młodszych dzieci
- S3 pozywa Apple o łamanie patentów i chce zakazu sprzedaży
- AMD Bulldozer: ujawniamy tajemnice procesorów - nieoficjalnie
- Na poważnie: OPERA zaprzecza teorii względności
Źródło: inf. prasowa
Komentarze
16szkoda kasy na takie bzdury
Wracam do pracy ;)
Po protu, kiedyś nie patyczkowano się z dziećmi, też ich część była szykanowana, ale nikt się nie "chlastał" z tego powodu (sporadyczne wypadki). Teraz na dzieci (co mogę zrozumieć) i młodzież chucha się i dmucha, a jak ktoś się ich przyczepi to wielki przestępca.
Chcą chodzić na imprezy, pić, "seksić się", zażywać narkotyki, to niech będą na tyle mądrzy, żeby się opanować, jak chcą uniknąć konsekwencji - albo będą na tyle dorośli, żeby te konsekwencje przyjąć.
Osobą prześladowanym bez powodu trzeba pomóc, ale to jest margines "(cyber)przemocy" i nie jest to problemem społecznym.
"Młodzi internauci doświadczający negatywnych zjawisk w wirtualnym świecie na ogół nie wiedzą do kogo mogliby zwrócić się o pomoc."
Dziwne, to posiadają dostęp do internetu, a do rodziców już nie ?
Powiecie, że może obawiają się poprosić rodziców o pomoc... Więc ja odpowiem : Z pewnością nie mają czystego sumienia.
Dostrzegam również pewien paradoks - Akcja ma chronić dzieci i młodzież, chociaż to właśnie te same dzieci i ta sama młodzież jest najczęściej sprawcą/sprawcami cyberprzemocy.
Ogólnie... Jestem przeciwny kolejnemu bezużytecznemu przyciskowi na witrynach internetowych. Jestem przeciwny obarczaniu dostawców internetu obowiązkami należącymi do rodziców. Jestem przeciwny polityce obwiniania za wszelką patologię wszystkich i wszystko, tylko nie rodziców. Jestem przeciwny przerzucaniu obowiązków wychowawczych i edukacyjnych na instytucje, osoby i firmy, które nie zostały ku temu powołane. Jestem przeciwny podobnym, bezcelowym, propagandowym akcjom, które służą głównie promocji firm lub osób za nie odpowiedzialnych.
Może warto poszerzyć program nauczania informatyki w szkołach o naukę o zagrożeniach, na które można natrafić w internecie. Natomiast zamiast bezużytecznej religii w szkołach warto wprowadzić nauczanie o etyce i moralności ? (Nie, to nie jest to samo.)