Kim Dotcom Schmitz: Mr President - właściciel MegaUpload nagrał piosenkę-protest
Jakiego odzewu oczekuje?
Założyciel znanego niegdyś serwisu Megaupload, Kim Dotcom Schmitz będąc ostatnio na fali sukcesów w walce o odzyskanie dobrego imienia i odbudowania swojej potęgi internetowej, wpadł na dosyć nietypowy pomysł. Otóż walczy śpiewając i to nie byle jak, bowiem w nagranej przez niego piosence porusza wiele kontrowersyjnych kwestii.
Kim Dotcom w zeszłym roku został oskarżony o wiele przestępstw od naruszeń praw autorskich po zarzuty kryminalne przez Departament Sprawiedliwości Stanów Zjednoczonych. Jak się jednak okazuje, prawdopodobnie niesłużenie, gdyż jego proces prawdopodobnie nigdy nie zostanie nawet rozpoczęty.
Wszystko wskazuje na to, że jego internetowe imperium nie łamało prawa, a on sam nie powinien zostać aresztowany, a jego majątek zajęty. Funkcjonariusze dopuścili się w tej sprawie wielu naruszeń począwszy od braków formalnych, poprzez sfałszowaną, błędną i niekompletną dokumentację po bezpodstawne nakazy.
Dotcom nie daje więc za wygraną i konsekwentnie walcząc o swoje prawa, krok po kroku odzyskuje to co stracił, a stracił bardzo wiele. Jego majątek został zajęty, serwisy internetowe zablokowane, groziła mu ekstradycja i osadzenie w USA, jednak wszystko to jest już przeszłością. Największą bolączką Kima jest to, że zniszczono jego biznes internetowy i pozbawiono przy tym wiele osób pracy, a wszystko za sprawą prezentu władz dla skorumpowanego Hollywoodu.
Kim uważa, że momentem kulminacyjnym był zapowiadany debiut nowej legalnej usługi muzycznej MegaBOX mającej odciąć wielkie wtórnie od pieniędzy, a większą część z nich przekazywać właśnie artystom. To najwidoczniej nie spodobało się wielkim tego świata, którzy w przeddzień startu usługi postanowili wyprawić krucjatę przeciwko miliarderowi.
Dlatego Dotcom uruchomił witrynę internetową Kim.com na której zamieszcza ciekawe informacje jak: 10 faktów o skandalach z megaupload czy też zamieścił specjalny licznik odliczający dni do startu reaktywowanego serwisu mega, pod którym znajduje się krótka ankieta z podpisem "jeśli megaupload.com nie wróci z powrotem do sieci 1 listopada, czy zagłosujesz na Obamę?" Jak można wywnioskować wśród głosujących dominuje odpowiedź "Nie".
Dodatkowo Kim pracuje nad własnym albumem muzycznym, jeden z utworów nagrał specjalnie na poczet swojej akcji. W utworze Mr President, oskarża wielkie wytwórnie o korupcje polityczne, że zamknięcie jego serwisu to prezent dla Hollywood, a za wszystkim stoi skorumpowany rząd Stanów Zjednoczonych, dla którego litera prawa nie ma znaczenia, któremu wolno wszystko, nawet bezkarnie, w blasku fleszy "zabijać" małe firmy, mniej znanych artystów, a także osób promujących innowacyjne nurty.
W utworze solidnie obrywa się wiceprezydentowi USA, który miałby osobiście wydać zlecenie na megaupload. W swojej piosence Dotcom zwraca się również do prezydenta Obamy do naprawienia obecnej sytuacji i protestuje przeciwko cofaniu kraju w czasie, gdzie prawa obywateli niebyły respektowane.
Więcej o megaupload:
- Megaupload i Kim Dotcom Schmiz bez zarzutów - błędy proceduralne
- Megaupload zamknięte, właściciele aresztowani, Anonymous szaleją
- Kim Dotcom Schmitz - kim jest właściciel Megaupload
- Megaupload pozywa Universal Music Group
- Megaupload: użytkownicy pozwą FBI za zamknięcie witryny
- FileSonic, FileServe i inne serwisy zawiesiły bądź ograniczyły działalność
- Megaupload: alternatywne serwisy wymiany plików
- Kim Dotcom Schmitz odzwyskał dostęp do internetu i kontynuje pracę nad albumem
- Megaupload: Kim Dotcom Schmitz wolny, odzyska mienie - policja zajęła je bezprawnie
Źródło: Kim, TorrentFreak
Komentarze
21Sławne w Polsce ostatnio upadki firm wycieczkowych i ich problemy z funduszem gwarancyjnym czyli obligatoryjnie wcześniej wykupywanym ubezpieczeniem. Przecież wystarczy prosta zasada, klient płaci po wyświadczonej usłudze. Nie potrzebni żadni ubezpieczyciele.
Na podobnie prosty pomysł wpadł Kim Dotcom. Miał środki do jego realizacji, miał szanse na precedens. Precedens na tyle groźny, że władze powiązane z tzw. biznesem nie mogły do tego dopuścić.
Bogu ducha winny Obama nie może nic "fix'nąć" - ba, niechby spróbował! Wszyscy wiedzą jak skończył Kennedy...
* Oczywiście jest możliwe, że Kim mówi tak celowo - kto wysłuchałby kogoś głoszącego jakieś "debilne teorie spiskowe o NWO"? ;)
Ale ten filmik? Mix scen z M.L.Kingiem etc? Litości...żenada totalna. Skierowany na zdobycie sympatii, którzy ani nie znają przepisów acta ani pewnie nie rozumieją pojęcia praw autorskich, problemu ich poszanowania w internecie itp. Boją się poprostu odcięcia od softu, za który nie płacą.
To nie je taka czarno-biała sytuacja...tam źli, a my dobrzy. Czemu przy dyskusji o piractwie od razu wyciągane są te "obrzydliwie bogate" korporacje. To zwykłe, pojedyncze osoby, małe firmy niby nie tracą na piractwie? To jak zrobię mały program lub usługę i ktoś mi to ukradnie i umieści u siebie na stronie lub będzie korzystał bez zapłacenia to niby jest OK? To też jest problem. Dajcie se na luz z tym śmiesznym zrywem wolnościowym bo jak narazie to net pęka w szwach od nielegalnego softu.