Zobacz jak radzi sobie aparat, który zamiast jednego obiektywu ma ich, aż szesnaście. Przyglądamy się z bliska zdjęciom.
Dwa lata temu opisywaliśmy nowatorski aparat Light L16, który wykorzystuje aż 16 niewielkich sensorów sparowanych z różnymi obiektywami, by uzyskać wysokiej jakości zdjęcia o natywnej rozdzielczości 52 Mpix. Przy tamtej okazji pokazane były dwa przykłady, ale to zdjęcia przeskalowane. Tym razem mamy do dyspozycji pliki wysokiej rozdzielczości (oryginalne, choć po przetworzeniu przez oprogramowanie Light).
Light L16 - kilka liczb dla przypomnienia
Aparat przypomina… Gdyby Picasso był designerem to pewnie coś takiego by zaprojektował. Cała konstrukcja ma rozmiar podobny do rozmiaru smartfona, lecz jej grubość to prawie 2,5 centymetra, a waga 435 gramów.
Takie rozmiary pozwoliły umieścić na tylnej ściance 5 calowy ekran FullHD, ale najwazniejsza jest przednia ścianka. Tutaj mamy 18 oczek. Dwa odpowiadają za system AF, a pozostałe 16 to obiektywy za którymi kryją się 13 Mpix sensory. Zwykle podczas wykonywania zdjęcia, dane z 10 z nich jest wykorzystane do zsyntetyzowania obrazu o rozdzielczości 52 (rozdzielczość natywna) lub więcej Mpix.
Zastosowane obiektywy mają różne parametry. Mamy 5 obiektywów o ekwiwalencie ogniskowej 28 mm i jasności f/2, 5 o ogniskowej 70 mm i jasności f/2 oraz dwa 150 mm obiektywy o jasności f/2,4. W przetwarzaniu obrazów pomocny jest chipset Snapdragon 820 i dedykowany układ Light ASIC. Być może ten pierwszy odciska swoje piętno (choć trudno to wyjaśnić) na finalnym wyglądzie zdjęć z L16.
Obecnie zapasy Light L16 zostały wyprzedane. Na kolejne dostawy trzeba poczekać do jesieni.
Oryginały z Light L16
Pliki zdjęciami mają spory rozmiar - od 23 do 39 MB, dlatego by ułatwić analizę zamieszczam przeskalowane zdjęcia, wycinki w skali 1:1 oraz linki do pobrania zdjęć, jeśli zechcecie sami się im przyjrzeć. Rozdzielczość zdjęć wynosi od 53 do 81 Mpix.
Na początek Kolorado i Wielki Kanion oraz jego słynne zakole o kształcie końskiej podkowy.
Całe zdjęcie - poniżej 4 wycinki w skali 1:1
Pontony widoczne w dolnej cześci kadru
Rumowisko w środkowej części kadru
Prawa górna część kadru, zakręt rzeki
Lewa górna krawędź kadru - skały w oddali
Drugi przykład to wrak łodzi, ujęcie jakich pełno trafia się nam w czasie wakacyjnych wojaży.
Całe zdjęcie - poniżej 4 wycinki w skali 1:1
Daleki plan - brzeg po drugiej stronie i zbocza
Ostatni przykład w dużej skali to zdjęcie mieszkańca Kuby.
Całe zdjęcie - poniżej 4 wycinki w skali 1:1
Przykłady niestety nie są zdjęciami wykonanymi w bardzo trudnych oświetleniowo warunkach, ale pozwalają zorientować się jaki charakter obrazu daje aparat L16. Rozdzielczość, nawet jeśli skalowana w górę, robi wrażenie. Na zdjęciach widać bardzo dużo szczegółów, znacznie więcej niż w przypadku tradycyjnych kompaktów. A tej klasy sensory zostały użyte w L16.
Nie da się jednak uniknąć wrażenia, że sposób oddania tekstur i kompresja to elementy, które w powiększeniu dają się zaklasyfikować nadal bardziej jako z kompaktu niż z lustrzanki o kilkudziesięciomegapikselowym sensorze. To może być nie tylko wina sensorów, ale i konsekwencja optyki, która nie jest tak dobra jak w aparatach systemowych (krawędzie kadrów wyglądają nie najlepiej). Zresztą po podłączeniu do lustrzanki obiektywu o kiepskich własnościach też dostaniemy nieszczególnie wyglądające zdjęcia po przeskalowaniu ich do 100% powiększenia.
Problemem, który ujawnił się na zdjęciu wraku jest komponowanie obrazów z kilku obiektywów. Na przybliżeniu zieleni widać, że coś niedobrego się z nią dzieje. Oprócz ostrych powierzchni mamy plamki rozmyte tak jakby były poza głębią ostrości. Świadczy to o tym, że oprogramowanie aparatu nie jest jeszcze w najlepszej kondycji.
Niemniej ryzykowny pomysł, jakim wydawało się stworzenie L16, wypalił. Efekty są zadowalające, jest nadzieja na poprawę. Cieszy, że nie jest to rozwiązanie, w którym więcej znaczenia przykładano do jego awangardowości niż praktyczności. Jak zwykle szkoda, że cena nie jest zaskoczeniem - 1699 dolarów to sporo.
Skąd pobrać oryginalne zdjęcia i inne przykłady
Inne zdjęcia przetworzone za pomocą aplikacji Lumen dedykowanej L16, znajdują się w galerii na stronie Light. Na samym dole strony z galerią umieszczono odnośniki do oryginałów, o których była mowa powyżej. Kilka przeskalowanych zdjęć wykonanych nocą w Londynie można obejrzeć z kolei w tej galerii.
Źródło: Light.co, inf.własna
Komentarze
5Powyższe przykłady pokazują kiepską jakości sensorów, które bardzo szumią nawet przy mocnym świetle - typowo smartfonowa bylejakość, którą można uratować tylko mocno skalując obraz w dół, więc z obiecywanych 81 Mpix zostanie może 15 - szybki test na CubaCowboy pokazał, że zejście do ok. 15 Mpix znacząco likwiduje wrażenie posteryzacji w detalach.
Aczkolwiek może poprawa algorytmów renderowania do JPG jest w stanie poprawić obraz, ale cudów się nie spodziewam.
za 50 zł można trafić na aledrogo a za resztę pojechać ten kanion zwiedzić i pofotografować
Oczywiście trzeba napracować się bardziej niż w przypadku jednego zdjęcia tym urządzeniem, ale wolę takie rozwiązanie, bo da ono znacznie lepsze efekty. Stosuję tę metodę już od kilku lat robiąc zdjęcia panoramiczne o podobnej i większej rozdzielczości niż zaprezentowany aparat i wiem o czym mówię.