Mięso hodowane z komórek może być przyszłością żywienia, okazuje się, że jest ono koszerne
Mięso hodowane z komórek zwierzęcych cieszy się dużym zainteresowaniem jako sposób na uniknięcie wpływu przemysłu mięsnego na środowisko. W tym tygodniu rozstrzygnięto, czy wyznawcy judaizmu mogą spożywać w ten sposób powstałe produkty.
Steki z krowich komórek
Mięso z komórek zwierzęcych jest produkowane w laboratoriach i zakładach przemysłowych w podobny sposób, co fragmenty narządów hodowane do przeszczepów dla ludzi. Jakiś czas temu pisaliśmy o tym, że tę metodę tworzenia popularnych „nuggetsów" będzie promowało KFC. Jest to dobry sposób na szybkie zmniejszenie obecności gazów cieplarnianych w naszej atmosferze, ponieważ sama hodowla bydła stanowi niemal 15% przyrostu tych substancji w powietrzu.
Metody te na początku były niezwykle kosztowne, lecz wraz z rozwojem produktu cena znacznie spadła. Nadal jest to zabawa dosyć kosztowna, ale patrząc na spadki, jakie nastąpiły w przeszłości, to docelowo mięso może mieć cenę zbliżoną do swojego tradycyjnego wariantu. Na dodatek powinno być zdrowsze, bo nie będzie zawierało antybiotyków, bakterii czy pestycydów, które odkładają się w prawdziwym mięsie w trakcie życia zwierzęcia. Naukowcy mogą nawet zaplanować jego dokładny skład, zamieniając składniki, które są nam zbędne na to, czego nam brakuje, jak na przykład kwasy tłuszczowe omega-3.
Jeden rabin powie tak...
Naczelny rabin Izraela, David Lau, w tym tygodniu wydał koszerną pieczęć certyfikującą produkty firmy Aleph Farms, która chce sprzedawać tam steki wyprodukowane z krowich komórek. Wedle tradycji judaistycznej takie mięso będzie uznawane za „czyste" i dozwolone do spożycia przez wyznawców. Żydowskie prawo określa mięso koszerne jako pochodzące od krowy poddanej ubojowi zgodnie z rytuałem. Wymaga się też, aby było ono przechowywane i spożywane oddzielnie od nabiału.
Aleph Farms twierdzi, że pobiera od żywego zwierzęcia próbki komórek, a następnie hoduje je w kultywatorze, który naśladuje warunki panujące w ciele krowy. Rabin Lau w swoim liście do firmy zaznaczył, że produkt należałoby zaliczyć do kategorii „parve" oznaczającej, że nie jest to ani mięso, ani nabiał. W takim wypadku steki Aleph Farms sprzedawane byłyby jako alternatywa dla mięsa, a nie jego ekwiwalent.
Choć decyzja odnosiła się do jednej tylko firmy, to stanowi ona precedens dla innych producentów, którzy chcieliby oferować swoje produkty społeczności żydowskiej. Kolejnymi krokami będzie zapewne certyfikacja sztucznego mięsa jako czystego dla ludności muzułmańskiej (czyli „halal"), a może nawet zatwierdzenie go przez Hindusów, dla których krowa jest świętym zwierzęciem.
Źródło: reuters.com
Komentarze
25A po drugie, nic nie ma na temat śladu węglowego spowodowanego produkcją tego świństwa.
Trzeba zacząć się zbroić na apokalipsę he he
a co do bezpośredniej komórkowej hodowli mięsa, to zmniejszenie wpływu środowiskowego jest póki co wątpliwe. jedyne czego się tu pozbywamy, to kwestii etycznych, bo hodowla komórkowa nie ma mózgu. nie ma świadomości. tylko tyle i aż tyle.