Wiem dlaczego nowa Motorola Razr jara niektórych - bo tak powinno się wskrzeszać legendy
Smartfon Motorola Razr 2019 to nowe wcielenie telefonu Motorola Razr V3, który debiutował w 2004 roku i zdobył serce wielu użytkowników. W liczbie ponad 130 milionów. Ciekawe jak na tę statystykę wpłynie najnowszy model.
Od razu powiem, że nie byłem na premierze Motoroli Razr 2019, czego bardzo żałuję, nie miałem okazji jeszcze jej dotknąć, ale obfitość nacechowanych zachwytem treści w sieci dała mi do myślenia.
Wiadomo, oryginalna Motorola Razr stała się legendą jeszcze w trakcie jej rynkowej kariety, potem miło ją wspominano. Czas i liczba sprzedanych egzemplarzy podkolorowały ten obraz jeszcze bardziej.
Minęło wiele lat, aż na rynku zaczęły pojawiać się wskrzeszone legendy branży mobilnej. Mówiąc krótko, w ubranko przypominające coś z czym mieliśmy do czynienia dawniej, wkładane są nowsze i wydajniejsze podzespoły. Sprzęt otrzymuje starą nazwę z dopiskiem roku, w którym doszło do reaktywacji i mamy gotowy przepis na sukces. Czy jednak na pewno sukces? Nie chcę nic umniejszać reaktywowanej Nokii 3310 (2017), o której było głośno dwa lata temu, czy też Nokii 8810 4G z ubiegłego roku, ale czy dziś pamiętacie że takie modele się pojawiły. Ja prawdę mówiąc prawie zapomniałem.
Trochę to wina kolejnych telefonów/smartfonów, które trafiają w moje ręce, a trochę wina tego, że nowe Nokie nie pozwalały mi osiągnąć wiele więcej niż oryginał. W recenzji przedstawiłem Nokię 3310 (2017) jako smartfon dla osób, które czują nostalgię za dawnymi czasami i to dobrze określa jej przeznaczenie.
Motorola Razr 2019 to może nie tytan wydajności, ale niekoniecznie o to tu chodzi
Tymczasem inżynierowie Motoroli opracowując Razr 2019 choć bazowali na podobnej koncepcji, zrobili to tak jak należy. Oczywiście możemy tu dyskutować nad wydajnością zastosowanych podzespołów, która jest taka sobie (chipset Snapdragon 710, akumulator 2510 mAh, przeciętny według pierwszych opinii aparat cyfrowy). One czynią ten smartfon dla wielu osób jedynie gadżetem.
Motorola Razr 2019 to bardzo kosztowny smartfon jak już wiemy i z tej perspektywy nie jest atrakcyjny dla klienta, ale nawet z takimi ograniczeniami dostajemy nową jakość. Co prawda stary Razr miał aparat cyfrowy (o rozdzielczości 2 Mpix), miał też system operacyjny Symbian i kolorowy ekran (176x220 pikseli), lecz Razr 2019 to nie nostalgiczny powrót do przeszłości. A raczej podróż w przyszłość w stylu vintage.
To ten sam legendarny kształt, który fajnie trzymać w ręce (nowy Razr jest jednak szerszy o 2 cm i waży dwa razy więcej - 205 gramów), ale jednocześnie nowoczesna technologia składanego ekranu (ma on rozdzielczość 876 x 2142 pikseli i przekątną 6,2 cala). I to jest moim zdaniem właściwa recepta na wskrzeszanie dawnych legend. Zachować stary styl, ale jednocześnie wprowadzić technologie, o których kiedyś można było pomarzyć. W przypadku pierwszej Nokii 3310 kolorowy ekran, aparat cyfrowy, to nie była tak odległa przyszłość.
Za to zginany ekran dostępny komercyjnie istniał w roku 2004, gdy debiutował pierwszy Razr V3, tylko w fantazjach. Motorolę Razr 2019 porównuje się do rozkładanego Samsunga Galaxy Fold i te porównania mają sens, ale przyznajcie, że Fold nie ma bezpośredniego odpowiednika wśród historycznych modeli tej marki. Ergonomia jego użytkowania jest nową jakością sama w sobie. Już prędzej LG G8X ThinQ z podwójnym wyświetlaczem łatwiej porównać do dawnych urządzeń z dwoma ekranami.
Można poczuć się jak dawniej, a zarazem nowocześnie
Tymczasem Motorola Razr 2019 kształtem, tym jak się otwiera, przywołuje stare doświadczenia. Tylko zamiast aluminiowych podświetlanych kolorowo przycisków w dolnej części mamy teraz wielofunkcyjny ekran P-OLED.
Czar Motoroli Razr 2019 może kryć się też w jej konwertowalności do formy tradycyjnego smartfona. Formy, z którą jesteśmy obyci i po którą chętnie sięgamy. Samsung Galaxy Fold pozwala na bardzo fajne doświadczenie wydajnej pracy z dużym „tabletowym” ekranem (mnie marzy się coś takiego jak rozkładane bezramkowe tablety z filmu Westworld), ale też nie jest tak naturalny jak Motorola. Zarówno w formie złożonej jak i po rozłożeniu.
Ta przypomina wtedy zwykły smartfon. Z nowego Razra możemy też korzystać bez otwierania obudowy (drugi zewnętrzny ekran ma rozdzielczość 800 x 600 pikseli i przekątną 2,7 cala), a to jest niewątpliwa zaleta.
Motorola Razr 2019 - „kosztowna” przyszłość, o której niektórzy z nas marzyli, już nadeszła
Podsumowując. Nie wiem jaka przyszłość czeka Motorolę Razr 2019, tak samo jak inne rozkładane smartfony w ich pierwszych wcieleniach. Wątpię czy stanie się taką legendą jak jej protoplasta, ale trudno wszystko przewidzieć. Pojemność wbudowanego akumulatora martwi, ale jak napisałem, nie mnie jeszcze oceniać czas pracy. Być może pojawią się kolejne iteracje tego modelu bardziej pasujące do miana smartfonowego wymiatacza pod względem wydajności.
Jednak niezależnie od tego jak wydajna jest Motorola Razr 2019, jak długo popracuje na baterii, to właśnie tak widzę reaktywację dawnej mobilnej legendy. Tak jak sobie wyobrażaliśmy przyszłość kilkanaście lat temu. Nie tylko jako lepsze materiały konstrukcyjne i lepsza specyfikacja na papierze. Lecz doświadczenie tego samego, ale w formie, która w czasach protoplasty jawiła się nam jako czyste science-fiction.
Źródło: Inf. własna
Warto zobaczyć również:
- Kultowy smartfon powraca - oto Motorola Razr w nowej wersji
- Światowa premiera LG G8X ThinQ - nietypowy smartfon trafi także do Polski
- Galaxy Fold wyprzedany w salonach Samsung Brand Store, ale dostępny w sieci Plus
Komentarze
7Skoro Motorolla jest, to ciekawe kiedy Foxconn zaproponuje zginany ekran Apple, Mancie, Kruger Matzowi i innym producentom tam produkującym. Apple pewnie nie pójdzie na ten układ, bo takiego ekranu nie można zbić, a uszkodzenie przez nadmierną liczbę zgięć, ciężko będzie zrzucić na klienta.