„The Smart Crossing” to próba podjęcia walki z problemem „smartfonowych zombie”, ale też propozycja unowocześnienia przejść dla pieszych.
W ostatnich latach widzieliśmy przynajmniej kilka różnych pomysłów na to, jak zwiększyć bezpieczeństwo na przejściach dla pieszych. Ten zaproponowany przez firmy Umbrellium i Direct Line jest nie tylko jednym z najbardziej zaawansowanych, ale też mającym olbrzymi potencjał. To może być dobry sposób, by chronić „smartfonowych zombie” i przed „smartfonowymi zombie”.
Direct Line i „zebra 2.0”
Firmy opracowały mianowicie coś, co można by nazwać „zebrą 2.0”. To przejście dla pieszych, które jest w rzeczywistości jednym wielkim układem LED-owym. To, jaki obraz wspólnie wyświetlają, zależy od sytuacji na drodze.
Najprostszy przykład: ktoś zapatrzy się w ekran i smartfonie i niespodziewanie wejdzie na pasy – czerwone linie ostrzegą kierowców. Producent poszedł jednak dalej i pasy mogą na przykład zrobić się szersze, jeśli liczba ludzi chcących przejść, będzie większa niż zazwyczaj.
Pasy na miarę XXI wieku
To nie jest próba wymyślenia zebry na nowo. „Staramy się zaktualizować pasy, by przystosować je do XXI wieku – czasów, w których ludzie korzystają z telefonów komórkowych i nie zawsze spoglądają w górę. […] To w zasadzie standardowe przejście, tyle tylko że reagujące na zdarzenia w czasie rzeczywistym” – mówią autorzy.
Czy nie załatwiłyby tego zwykłe pasy z jakimś czujnikiem i dodatkowym światłem ostrzegawczym? Może i by (w pewnej części) załatwiły, ale tak jest efektowniej, a gdy coś jest widowiskowe, to istnieje większa szansa, że ktoś, kto ma moc decyzyjną, to dostrzeże.
Są też inne pomysły
Z problemem „smartfonowych zombie” różne podmioty próbują walczyć na różne sposoby. To między innymi: sygnalizacja świetlna wmontowana w chodnik, bramki blokujące przejście na czerwonym świetle czy też mandaty. Bylibyście za wprowadzeniem którejkolwiek z tych opcji?
Źródło: Huffington Post, Direct Line
Komentarze
29Tak trudno na te kilka sekund oderwać łepetynę od ekranu? To chyba podchodzi pod poważny problem i wymaga terapii.
Ja osobiście przy przechodzeniu przez jezdnię zawsze się się rozglądam, a jak jakiś samochód zdaje się zwalniać to upewniam się, że zamierza mnie przepuścić łapiąc kontakt wzrokowy z kierowcą. Wtedy mam pewność, że mnie widzi i bardzo często skinięciem głowy, czy gestem, potwierdza, że mogę przejść. No i przede wszystkim przechodzenie przez jezdnię składającą się z wielu pasów. Takie ulice przechodzę każdorazowo się rozglądając przed wejściem na kolejny pas ruchu, bo to że jeden się zatrzymał, czy machnął ręką, pozwalając na przejście nie znaczy, że gość za nim czy obok to zauważył. No i nie biegam przez ulicę, aby móc lepiej kontrolować pęd ciała i móc się zatrzymać w miejscu tudzież cofnąć się lub odskoczyć w dowolnym kierunku. Gdyby wszyscy piesi się stosowali do takich zasad to nie byłoby wypadków.
Jakoś nie widzę żeby miasta się na ro rzucały.
Pomysły i możliwości to jedno lecz trzeba też myśleć praktycznie, nie każdy ma tyle kasy co Dubaj żeby dobie LEDY montować w jezdni co 200m.
Pomysł fajny - dla 3% najbogatszych miast na Ziemi.
Ja nie wiem kto daje pieniądze na tworzenie takich rzeczy. Poziom skomplikowania i cena takiego rozwiązania nie jest w ogóle współmierna do przynoszonych korzyści. Już nie wspomnę o tym że przecież takie LEDy są pokryte szkłem na którym samochody będą się ślizgać w deszczowe dni...
Już lepiej się sprawdzą podniesione przejścia.
Problemem ogólnie przynajmniej u nas, jest fakt że jak jedziesz autem, to dużo rzeczy się dzieje do o koła.
Często jest tak że mignie Ci przed oczami znak przejścia dla pieszych i zorientujesz się tuż przed, często gwałtownie hamując.
Naprawdę wystarczyłoby by postawić jakieś wyższe ostrzegawcze lampy po bokach, które by wyło widać z daleka, do tego zmiana nawierzchni na inny kolor, bo czasami prędzej zwrócisz uwagę na to co masz przed maską, niż gdzieś po bokach na znaki jadąc w tłumie innych aut.
Ale najpierw powinni się zająć osobami które rozmawiają, lub też bawią się telefonami w samochodzie, to jest najczęstszy przypadek w momencie jakiegoś wypadku, czy zagrożenia.
To co kierowcy odpier..... podczas jazdy, to czasami woła o pomstę do nieba.
Oczywiście pieszych trzeba też edukować, ale każdy z nas nawet kierowców, kiedy wysiada za auta jest pieszym, tyczy się to każdego z nas.