Choć w Polsce sporo osób nie ma nawet pojęcia, że SoftBank istnieje, jest to firma, o której wkrótce być może usłyszą wszyscy.
Japonia jest miejscem narodzin wielu ogromnych firm technologicznych i pomysłów, o których głośno było na całym świecie. To z Kraju Kwitnącej Wiśni pochodzą między inny Sony i Nintendo, Nikon i Canon, Panasonic i Sharp czy Toyota i Honda.
Niestety japońska myśl techniczna ostatnio złapały jakby zadyszkę – wielu spośród gigantów przegapiło swoje okazje w pędzącym do przodu świecie nowych technologii, inni musieli uznać wyższość konkurencji z Korei Południowej lub Chin. Ale wśród nich wyrósł niezwykle intrygujący gracz, który zdaje się rozumieć prawa współczesnego rynku – SoftBank.
Co to ten SoftBank?
SoftBank zdecydowanie nie jest najbardziej rozpoznawalną marką w naszym kraju. Dość powiedzieć, że na Wikipedii poświęcone zostały jej raptem dwa zdania. Tymczasem ta założona w 1981 roku firma zasługuje na znacznie więcej uwagi.
Jej założyciel i obecny dyrektor generalny, Masayoshi Son, otworzył przedsiębiorstwo z myślą o dystrybucji oprogramowania, by z czasem skoncentrować się na dostarczaniu komputerów osobistych i odegrać ważną rolę w „pecetowym boomie”.
Dziś SoftBank znany jest przede wszystkim jako jeden z trzech największych operatorów telekomunikacyjnych w Japonii. Zakończenie w tym miejscu byłoby jednak sporym niedopowiedzeniem. Firma jest bowiem w trakcie ogromnych przemian, które mogą uczynić z niej prawdziwego giganta.
Fundamenty pod imperium
Firma SoftBank zdaje się doskonale rozumieć, jak obecnie działa branża. Stara się stawiać na to, co, wydaje się, będzie przyszłością przemysłu technologicznego, ale też świata – to inteligentne samochody, smartfony, roboty, gadżety ubieralne, sztuczna inteligencja i Internet Rzeczy.
Podczas gdy roboty domowe kojarzone są dziś głównie z automatycznymi odkurzaczami, SoftBank wciąż wierzy w „mechanicznych przyjaciół”. Stale rozwija swój projekt Pepper, pokazując, że może on być funkcjonalny w mieszkaniu, ale też w przestrzeni publicznej.
Wyraźne zainteresowanie społeczeństwa i inwestorów zdaje się wskazywać na to, że popyt jak najbardziej jest. Ba, pomimo że Pepper (we wczesnej wersji) jest droższy niż laptop z wysokiej półki, pierwsza fala egzemplarzy rozeszła się w minutę. U siebie robota chcą mieć też między innymi Nescafe i Pizza Hut.
Pepper nie jest idealny. Nie jest nawet blisko ideału. Ale reprezentuje pewną ideę, o której urzeczywistnieniu ludzie od wielu lat marzyli. Jego premiera okazała się więc dobrym początkiem, ale co dalej?
Być (we) wszystkim
W ubiegłym miesiącu firma SoftBank poszła na zakupy i wróciła jako właściciel… ARM – producenta procesorów, którego cząstka znajduje się w niemal każdym obecnym na rynku smartfonie.
SoftBank wydał za ARM 32 miliardy dolarów. Dzięki temu załatwił sobie obecność w większości urządzeń mobilnych dostępnych na rynku teraz i w przyszłości. Procesory tego producenta mogą bowiem znaleźć się nie tylko w smartfonach, ale też goglach VR, gadżetach ubieralnych czy urządzeń wchodzących w skład Internetu Rzeczy.
Mówi się, że to właśnie Internet Rzeczy (łączący urządzenia w domu i samochody na drogach) doprowadzi do globalnej rewolucji technologicznej. Nie dziwi więc, że Son nazywa zakup ARM „jednym z najważniejszych przejęć w historii SoftBanku”.
Słowo klucz: idea
Zakup ARM to zabezpieczenie teraźniejszości i przyszłości. SoftBank jednak to firma, która stara się koncentrować przede wszystkim na swojej idei. A tą jest naturalna komunikacja człowieka z technologią. Stąd dalszy rozwój robota Pepper, ale też…
Zaledwie kilka dni po zakupie ARM firma SoftBank poinformowała o nawiązaniu współpracy z Hondą. Owocem wspólnych działań ma być stworzenie auta, które zrozumie swojego kierowcę. Ma to być wirtualny kompan podróży, który doskonale będzie rozumiał swoje otoczenie oraz użytkowników. Samochód będzie słuchał i analizował, angażował się rozmowę i proponował porady.
Kto nie ryzykuje, nie pije szampana
SoftBank obecnie prężnie się rozwija, a jego kolejne kroki są w dużej mierze zrozumiałe. Do tego wszystkiego trzeba było jednak stworzyć rozpoznawalną markę oraz uzbierać pieniądze. Jedno i drugie Japończycy zawdzięczają podejmowaniu ryzyka.
Firma SoftBank wielokrotnie zmieniała profil swoich działań i nie bała się stawiać wszystkiego na „niepewne” projekty. Japończycy ryzykowali też na dużą skalę, starając się przewidzieć przyszłość. Z jakim skutkiem?
Po latach prób zaistnienia na japońskim rynku telekomunikacyjnym, w 2006 roku SoftBank przejął Vodafone Japan. W efekcie w latach 2008-2011 był jedynym operatorem oferującym iPhone’a 3G w tym kraju. Smartfon tego typu nie był najbardziej pożądanym urządzeniem w państwie, w którym technologia zawsze szła swoją drogą.
Produkty Apple nie cieszyły się największym uznaniem w Japonii (między innymi przez ciągłe problemy z przeglądarką Safari), a największa rewolucja w postaci płatności zbliżeniowych nowością w Kraju Kwitnącej Wiśni była w… 2004 roku.
Ryzyko jednak się opłaciło. iPhone okazał się ogromnym sukcesem, a SoftBank stał się dzięki niemu ważnym graczem na japońskim rynku. Późniejsza (nieco dziwaczna, ale) świetna kampania reklamowa sprawiła, że firma zyskała ogromną rozpoznawalność.
Zdobyć świat
SoftBank to firma, o której może być w przyszłości bardzo głośno. Na razie jednak Japończycy koncentrują się głównie na swoim rynku. Ostatnie poczynania wyraźnie dają jednak do zrozumienia, że może się to zmienić.
Rewolucja motoryzacyjna i domowa (Internet Rzeczy) może dotrzeć do wielu państw na różnych kontynentach. Procesory ARM nadal będą znajdować się w większości smartfonów. W dodatku SoftBank ma 28 proc. udziałów w Alibaba.
Zyski SoftBanku dynamicznie rosną (w ostatnim kwartale o 19 proc.) i nic nie wskazuje na to, by w najbliższym czasie coś miało się zmienić.
Źródło: SoftBank, Engadget, CDRInfo, TechSpot, inf. własna
Komentarze
4