Wyższy limit dla płatności zbliżeniowych bez PIN-u - za i przeciw [AKT.]
Banki chciałyby, by limit dla płatności zbliżeniowych bez konieczności podawania PIN-u był wyższy niż obecne 50 złotych. AKTUALIZACJA: Mastercard otrzymał od NBP zgodę na podniesienie limitu do 100 zł.
Aktualizacja, 28 maja 2018: Polacy kochają proste płatności, więc na pewno ucieszą się z wiadomości, że Narodowy Bank Polski pozytywnie rozpatrzył wniosek firmy Mastercard o zwiększenie limitu płatności zbliżeniowych bez konieczności podawania PIN-u z 50 do 100 zł. Zmiana, na którą czeka wiele osób, niedługo powinna więc stać się rzeczywistością.
Konkretnie przewiduje się, że pierwsze karty z limitem 100 zł pojawią się mniej więcej za rok, to znaczy pod koniec pierwszej połowy 2019 roku.
Dlaczego NBP wyraził zgodę? Na pewno wpływ miały na to najnowsze statystyki, z których wynika, że w 2017 roku średnia wartość transakcji zbliżeniowych po raz pierwszy przekroczyła 50 zł. Nie bez znaczenia jest też wzrost cen i wynagrodzeń oraz fakt, że maksymalny próg nie był zmieniany od dekady.
News, 16 sierpnia 2017: 50 złotych to maksymalna kwota jaką możemy zapłacić np. w sklepie, korzystając z karty zbliżeniowej lub smartfona bez konieczności podawania kodu PIN. Została ona ustalona już prawie 10 lat temu i pomimo wzrostu cen (i wynagrodzeń) pozostaje niezmieniona. Banki dążą do tego, by nieco ten limit rozluźnić – najlepiej do poziomu 100 złotych. Dlaczego jest to dobry, a dlaczego zły pomysł?
Brak konieczności podawania PIN-u podczas płatności ma pozytywny wpływ na komfort obu stron transakcji, jak również na jej szybkość Wystarczy zbliżyć kartę do terminala i… to wszystko. Podwyższenie limitu do progu 100 złotych mogłoby więc pozwolić na cieszenie się tymi zaletami w większej liczbie przypadków.
Z drugiej jednak strony warto przypomnieć sobie dlaczego tak właściwie limit w ogóle obowiązuje. Otóż został on ustalony, aby zapobiec wyłudzeniom – nie brakuje bowiem osób, które (być może słusznie zresztą) narzekają na brak zabezpieczeń tej formy płatności. Jako że nic się w tej kwestii nie zmieniło, to poważny powód, dla którego zwiększenie limitu może nie być najlepszym pomysłem.
Banki odpowiadają jednak, że skala tego typu oszustw jest naprawdę niewielka. Zdają się też przekonywać, że podwojenie kwoty raczej znacząco jej nie zwiększy, a może poprawić komfort użytkowników w Polsce którzy zbliżeniowo wykonują już prawie 2 na 3 transakcje kartowe.
Niektórzy pytają też, czy w ogóle warto, bo według oficjalnych informacji średnia wartość transakcji kartowej to 44 złote.
Tymczasem rozmowy pomiędzy zwolennikami i przeciwnikami trwają, a być może już niedługo wszelkie spory na tej linii będą mogły odejść w niepamięć. Trwają bowiem prace nad kartami z zabezpieczeniami biometrycznymi – innymi słowy, zamiast PIN-u wystarczy odcisk palca.
Wróćmy na koniec do teraźniejszości. Jak limity kształtują się w innych krajach? W naszej części świata jest to przeważnie kwota od 10 do 25 euro, a więc na podobnym poziomie. Wyjątkiem jest Wielka Brytania, w której limit został dwa lata temu zwiększony z 20 do 30 funtów, a trwają też rozmowy na temat podniesienia go do 50, a może i do 100 funtów.
Źródło: Bankier. Foto: MBatty/Pixabay
Komentarze
43Ops, nie ma chętnych ???
;P
50 zł jest ok Wpisanie pinu powyżej 50 zł - przy użyciu tej samej karty nie przekracza możliwości intelektualnych nawet bankowca.
Także wydumany problem....
Nie ma wtedy w ogóle powodu do zastanawiania się nad tym jaki ma być limit - klient sam wybierze.
są przenośne terminale które mają gniazdo na kartę SIM, byle cwaniak może przejść się w zatłoczonym tramwaju zbierając kilka stów
mogę wpisać PIN, żaden problem, przynajmniej nie muszę się później użerać z bankiem
PS. Trzymam razem dwie karty.