Na Księżyc nie poleciała jeszcze żadna misja Artemis, ale NASA zamawia wciąż kolejne pojazdy Orion
Artemis to program powrotu człowieka na Księżyc. Ambitny, jak by się na to nie patrzeć, nawet z perspektywy 60 lat jakie upłynęły od zakończenia programu Apollo. I najeżony ogromnymi problemami, które zmuszają do odsuwania w czasie pierwszego lotu. Ale nie planów na przyszłość
W tym roku minie 50 lat od ostatniego lotu w ramach programu Apollo. Lot z numerem 17 miał miejsce w grudniu 1972 roku i od tamtej pory noga człowieka (a przynajmniej nic nam o tym nie wiadomo) nie postała na powierzchni naszego naturalnego satelity.
Eugene Cernan to 11 z 12 astronautów, którzy zeszli na powierzchnię Księżyca, ale też człowiek, który jako ostatni opuścił go podczas misji Apollo 17
Z czasem zapomnieliśmy o Księżycu, który stał się bardziej obiektem badań naukowych niż zainteresowania jako obiekt do eksploracji. Z początkiem XXI wieku powróciły jednak ambicje, by wybrać się na Księżyc znowu i to większą ekipą niż wcześniej. Dziś myśli o tym nie tylko NASA, ale to właśnie ta agencja zdaje się mieć najwięcej asów w rękawie. Przynajmniej w tej chwili, gdy chodzi o pierwszy testowy lot z pomocą rakiety SLS. Bo co stanie się potem, gdy do kapsuły Orion będzie trzeba wsadzić czwórkę selenonautów, to jeszcze temat otwarty.
Gotowy do startu? Na pewno? Przed misją Artemis 1 wciąż piętrzą się różne problemy (fot: NASA/Radislav Sinyak)
Artemis 1 jeszcze nie poleciał, ale część NASA myśli już o kolejnej dekadzie
Ambicje NASA są ogromne, a ciągłe przesuwanie pierwszego lotu rakiety SLS, koszty tego przedsięwzięcia, zdają się w tym nie przeszkadzać. Start Artemis 1 zaplanowany jest obecnie na 14 listopada 2022 roku (start pomiędzy 6 a 7 rano), ale już dziś wiemy, że na jednym, a nawet trzech lotach, bo to za trzecim razem, człowiek ma stanąć na powierzchni Księżyca, NASA skończyć nie chce.
Jak na razie, jedyne podróże jakie odbywa rakieta SLS misji Artemis 1 to te z hangaru na stanowisko startowe i z powrotem (fot: NASA/Radislav Sinyak)
Jednym z kluczowych elementów każdej misji, jest kapsuła Orion, która będzie domem dla astronautów podczas ich podróży, a wraz z przygotowywanym przez ESA modułem serwisowym pojazdem, który poleci w kierunku Księżyca. Jest jeszcze kwestia lądownika, ale to jeszcze inny temat. Orion już raz poleciał w kosmos, w 2014 roku. Wtedy to podczas tzw. Exploration Flight Test 1, przeprowadzono bezzałogowy test tej kapsuły. Było to jednak jeszcze przed rozpoczęciem inicjatywy pod nazwą Artemis. To program, w którego ramach przewidziane są misje księżycowe, o tej samej nazwie, ale też program, który ma zjednoczyć społeczność wokół pokojowej eksploracji Księżyca.
Tak będzie wyglądać panel sterowniczy Oriona (fot: NASA/Radislav Sinyak)
Do tej pory powstały dwie kapsuły Orion. Wyprodukował je Lockheed Martin. Pierwsza z nich to ta, która dwa razy okrążyła Ziemię w 2014 roku, druga to ta, na której lot z niecierpliwością oczekujemy. Są to kapsuły w wersji bezzałogowej, choć na pokładzie tej dla misji Artemis 1 znajdują się manekiny udające załogę.
Orion i moduł serwisowy dla misji Artemis 1
Ile kapsuł Orion jest dziś w budowie? Ile jest w planach?
Odpowiedź na to pytanie, w dużym stopniu jest odpowiedzią, jak dalekosiężne są plany NASA. Obecnie wiemy, że budowany jest pojazd Orion dla misji Artemis 2, podobnie jak dla kolejnych trzech misji, aż do Artemis 5. Orion dla misji Artemis 3, czyli tej, która ma zapisać się w historii astronautyki, podobnie jak lot Apollo 11, zaczyna nabierać kształtów. Gotowa osłona termiczna dla tego pojazdu dotarła już do centrum Kennedy’ego, część załogowa jest także na etapie montażu.
Kapsuła Orion dla misji Artemis 3 (fot: NASA/Radislav Sinyak)
Osłona termiczna dla misji Artemis 3 (fot: NASA/Radislav Sinyak)
A choć Artemis 5 to jeszcze pieśń odległej przyszłości, a może nawet kolejnej dekady (Artemis 2 nie wystartuje wcześniej niż w 2024 roku, a i to zależy od powodzenia lotu Artemis 1, a Artemis 3 w 2026-2027 roku), to NASA już zamówiła w Lockheed Martin kolejne trzy Oriony, dla misji Artemis 6, 7 i 8.
Koszty budowy kolejnych kapsuł będą prawdopodobnie coraz niższe, ze względu na rosnące doświadczenie producenta, ale też wykorzystanie części wyposażenia poprzednich Orionów, które powrócą na Ziemię. Dotyczy to awioniki, paneli kontrolnych, siedzeń dla załogi, komputerów i innych elementów, które nie ulegną destrukcji podczas powrotu Oriona na Ziemię.
Zamówienie na Oriony dla Artemis 3, 4 i 5 z 2019 roku opiewało na 2,7 miliarda dolarów, obecne zamówienie na te same pojazdy dla misji Artemis 6, 7 i 8 już tylko na 1,99 miliarda. Czy to będą jednak finalne kwoty, można mimo wszystko powątpiewać.
Kontrakt OPOC na budowę Orionów zakłada powstanie 12 pojazdów
Obecny kontakt, który obejmuje zamówienia Orionów dla misji Artemis 3 i późniejszych, czyli OPOC (Orion Production and Operations Contract), zakłada powstanie 12 kapsuł. Oznacza, to że program Artemis może doczekać się nawet misji numer 14. Gdyby wszystkie były udane, to choć ich liczba byłaby wciąż mniejsza niż wszystkich lotów w ramach programu Apollo (udanych, nieudanych, załogowych, bezzałogowych), to lądowań na Księżycu byłoby dwa razy więcej.
Orion i europejski moduł serwisowy. Wydaje się, że jesli chcemy na poważnie eksplorować Księżyc, trzeba czegoś więcej niż taki pojazd (fot: ESA)
Trudno jednak sięgać myślą tak daleko jak robi to NASA, ale i ESA, które dla każdego Oriona tworzy moduł serwisowy. Założywszy, że Artemis 4 poleci na Księżyc około roku 2030, a potem będziemy robić to częściej (np. dwa razy w roku), to załogowa misja Artemis 14 wystartuje dopiero w połowie kolejnej dekady. A przecież inne sposoby latania na Księżyc mogą znaleźć się z zasięgu człowieka znacznie szybciej.
Źródło: NASA, ESA, Lockheed Martin
Komentarze
3