Radioaktywne ścieki zalewają Fukushimę. Japończycy zrzucą je do Pacyfiku
Japończycy zamierzają odprowadzać do morza radioaktywną wodę z elektrowni w Fukushimie. Według najnowszych doniesień proces ma rozpocząć się w tym miesiącu i potrwa 30 lat. Jak będzie przebiegał?
Katasftrofa w elektrowni jądrowej w Fukushimie miała miejsce 11 marca 2011 roku. Podwodne trzęsienie Ziemi wywołało wtedy potężną falę tsunami i zniszczyło systemy zasilania japońskiej elektrowni. Doszło do rozszelnienia reaktorów i emisji promieniowania, a służąca do ich chłodzenia woda stała się silnie radioaktywna i przedostała do wód gruntowych. Obecnie woda nie jest już źródłem zanieczyszczenia, ale tylko dlatego, że jest traktowana jako radioaktywny odpad i składowana. Brakuje jednak na nią miejsca i Japończycy pilnie chcą się jej pozbyć. Planują odprowadzać ją do morza i mogą zacząć to robić już w tym miesiącu.
Radioaktywna woda w Fukushimie
Od momentu awarii elektrownia atomowa w Fukushimie produkuje 130 ton radioaktywnych ścieków dziennie. Obecnie są one magazynowane w zbiornikach na teranie elektrowni. Oznacza to jednak gigantyczny problem. W marcu tego roku magazyn radioaktywnej wody liczył sobie ponad 1 000 zbiorników i zajmował ponad 95% powierzchni uszkodzonego kompleksu energetycznego. Japończycy szacują, że w obecnym tempie do jesieni tego roku radioaktywne ścieki osiągną pojemność 1,37 milionów ton i nie będzie na nie miejsca.
Pozbywanie się radioaktywnej wody staje się więc tematem pilnym, ale uciążliwym jest już od miesięcy. Obecność zbiorników na terenie uszkodzonej elektrowni jądrowej hamuje bowiem jej likwidację. Japończycy wstrzymują się z usuwaniem stopionych gruzów reaktorów, ponieważ magazyn wody nie pozostawia im przestrzeni dla sprzętu oraz kolejnych radioaktywnych odpadów (resztek paliwa jądrowego oraz szczątków reaktorów).
Plany zrzutu radioaktywnej wody do morza nie są więc wymyślonym na prędce rozwiązaniem. Będzie to proces, dla którego opracowano szereg rozwiązań technologicznych. Odbywać się ma przez najbliższych 30 lat i zakończy go dopiero całkowita likwidacja obiektu w Fukshimie.
Proces usuwania radioaktywne wody z Fukushimy do morza
Ścieki z Fukushimy są już teraz poddawane dodatkowej filtracji przy pomocy zaawansowanego systemu przetwarzania cieczy (ALPS). Z opublikowanego 4 lipca raportu MAEA w sprawie Fukushimy wynika, że technologia ta usuwa z wody niemal wszystkie produkty radioaktywne i problemem pozostaje tylko tryt. Ostatecznie nie trafi on jednak do morza w dużym stężeniu, a to wystarczy, żeby nie dochodziło do zanieczyszczenia.
Pierwiastek ten występuje na Ziemi naturalnie, a jego śladowe ilości mogą występować w wodzie pitnej. Ścieki z Fukushimy będą zaś transportowana do morza w formie bardzo rozcieńczonej. Obecny w nich tryt ma osiągać siedem razy niższe stężenie niż górne limity ustalone dla wody pitnej przez Międzynarodową Organizację Zdrowia.
Nie należy też obawiać się o wybrzeże. Zanieczyszczona woda będzie oddawana morzu w punkcie oddalonym o około kilometr od linii brzegowej. Dopłynie w to miejsce tunelem z basenu przybrzeżnego. Ten ostatni stanowi zamkniętą enklawę, w której będzie następowało dodatkowe rozcieńczanie ścieków wodą morską. Cała instalacja jest już przygotowana, a pierwsze zrzuty z Fukushimy mają szansę trafić do Pacyfiku w tym miesiącu.
Kiedy ścieki z Fukushimy popłyną do morza?
Wszystko zależy jednak od polityków. Projekt usuwania radioaktywnych ścieków z Fukushimy został zaakceptowany przez MAEA już w lipcu bieżącego roku. Agencja potwierdziła wtedy, że zrzuty oczyszczonej wody będą miały znikomy wpływ radiologiczny na ludzi i środowisko. Sposób przechowywanie odpadów powstających z filtracji na terenie elektrowni także nie budzi zastrzeżeń.
Według dziennika Asahi Shimbun, premier Japonii, Fumio Kishida wyda odpowiednią zgodę po zaplanowanym w połowie sierpnia spotkaniu z prezydentami USA oraz Korei Południowej. Tych doniesień nie potwierdzają jednak oficjalne źródła, a rzecznik japońskiego rządu podkreśla, że możliwy termin nie został jeszcze ustalony.
Istotną zmienną dla japońskiego rządu mogą być bowiem kwestie społeczne. Japonia jako jedyny kraj na świecie doświadczył ataku nuklearnego, a ogromnie istotną kwestią jest problem żywności. Japończycy spożywają dużo owoców morza, a ryby chłoną substancj radioaktywne niczym gąbka. Nawet jeśli zagrożenie skażeniem jest znikome, to potencjalnie radioaktywna woda, która trafia do morza tuż u progu sezonu połowów (w okolicach Fukushimy rozpoczyna się on we wrześniu) może być problemem, który opóźni decyzję.
Reuters, MAEA, Associated Press
Komentarze
15Rząd zapenił że sytuacja opanowana i że nie zagraża to zdrowiu a mówiła to pan z maską na twarzy...:)
Tam będzie podobnie - naiwni uwierzą że przefiltrowana woda nie zagraża - a za kilka lat będzie tam m,asakra ekologiczna...Ale to już nie nasz problem ...