Test CMF Watch Pro. Firma Nothing doskonale potrafi rozmywać granice między produktami premium i produktami budżetowymi. Wygląda na to, że równie dobrze idzie im to w przypadku produktów CMF, czyli marki niedrogich urządzeń codziennego użytku.
Drogie sprzęty są sexy - mają starannie dopracowany wygląd, są wykonane z wykorzystaniem wysokiej jakości materiałów, mają wszelkie możliwe funkcje a używanie ich sprawia przyjemność. Projektując urządzenie, które ma być tanie trzeba poświęcić niektóre z tych cech. Ale jak się okazuje, tani smartwatch wymaga mniej kompromisów, niż by się wydawało. Przyjrzeliśmy się smartwatchowi CMF Watch Pro.
Firmą, która pokazuje to najdobitniej jest Nothing - startup założony przez byłego menadżera OnePlus, mający już na koncie kilka niezwykle udanych urządzeń sprzedawanych za bardzo rozsądne pieniądze. Ale "rozsądne" to za mało, więc Nothing stworzył markę CMF, która ma firmować sprzęt kosztujący nie tyle "rozsądnie", co po prostu tanio. Do naszej redakcji trafił właśnie pierwszy zegarek CMF, Watch Pro, który, jak się wydaje, może bardzo mocno zamieszać na rynku elektronicznych zegarków.
CMF Watch Pro zwraca uwagę i wyglądem, i wykonaniem
CMF Watch Pro sprzedawany jest w opakowaniu, które sprawia, że trudno nie zwrócić na niego uwagi. Czuję się trochę dziwnie, zajmując się tym, jak zapakowany jest sprzęt, który będę testował, ale słowo daję, to pudełko - chociaż to nie jest raczej dobre określenie - pokazuje, ile można osiągnąć dobrym designem. Od pierwszej chwili CMF Watch Pro informuje użytkownika uprzejmie, że nie jest zwykłym, budżetowym zegarkiem, tylko że ma znacznie większe ambicje i sprawia, że ma on poczucie obcowania z czymś specjalnym. Wiem, wszyscy producenci mówią to o swoich urządzeniach, ale tym razem jest inaczej - tym razem to prawda.
Co jeszcze lepsze, to wrażenie nie mija po otwarciu opakowania. Watch Pro jest może tani, ale jego projekt, jakość wykonania i użyte materiały nie pozostawiają wiele do życzenia. Chłodne, matowe, szare aluminium jest zdecydowanie lepsze, niż typowe w tym przedziale cenowym tworzywo sztuczne, wygięte szkło przykrywające ekran zgrabnie łączy się z obudową, która nie ma żadnych ostrych krawędzi. Kształt jest... Znajomy. Cóż, wiadomo, kogo w tej branży warto naśladować, kto kształtuje gusta użytkowników. No i trzeba przyznać, że podobnie jak ze smartfonami, trochę trudno wymyślić coś zupełnie nowego.
Nazywa się CMF, ale w środku jest Nothing. I to dobrze.
Dołączony pasek elastycznego polimeru jest prosty, ale przyjemny w dotyku, a najfajniejszą rzeczą jest w nim fakt, że do połączenia z zegarkiem wykorzystuje klasyczne zapięcia teleskopowe i ma typową szerokość 22 mm. Słowem, jeśli będziesz chciał go wymienić, to masz ogromne, niemal nieograniczone możliwości. Super!
Pierwsze wrażenia z użytkowania są bardzo pozytywne. Interfejs jest prosty i ma charakterystyczny dla Nothing minimalistyczny styl, z typowym dla firmy schematem kolorystycznym wykorzystującym czerń, biel i akcenty czerwieni. Wszystko działa bardzo płynnie i jest intuicyjne - także dlatego, że naprawdę nie ma tu aż tylu opcji, żeby można było błądzić, to jednak budżetowy smartwatch. Wygląda jednak na to, że CMF wykonał dobrą robotę wybierając możliwości i funkcje, które trafią do Watch Pro, bo mimo niskiej ceny zegarek ma zestaw czujników sportowych, którego ukoronowaniem jest odbiornik GPS, umożliwia prowadzenie rozmów przez bluetooth i ma bogaty zestaw tarcz AOD, czyli allways-on-display, działajacych przez cały czas, czego nie da się powiedzieć o wielu kosztujących podobne pieniądze urządzeniach. A jak to działa? Opowiem wam po zakończeniu testów, które właśnie zaczynam.
Komentarze
2