Corsair Vengeance Gaming K60 + M60, czyli zestaw dla wymagających graczy FPS
miniRecenzja wyróżniona! |
Wybór odpowiedniego sprzętu do eksterminacji wirtualnych wrogów nie należy do najprostszych. Producenci kuszą ciekawym wzornictwem oraz dobrymi parametrami swoich urządzeń. Niestety często dane techniczne podawane przez producentów są różne od faktycznego stanu rzeczy. Zdarza się również, że mamy do czynienia ze słabym wykonaniem lub użyciem wątpliwej jakości materiałów.
Największą bolączką sprzętu „For Gamers” jest jednak zawyżana cena. Na szczęście od czasu do czasu producenci niezajmujący się na co dzień myszkami czy klawiaturami produkują całkiem ciekawe produkty i ze względu na słabszą pozycję na rynku muszą oferować swój sprzęt po znacznie niższej cenie. Tak było m.in. w przypadku Revoltec FightMouse Elite (mysz wartą ok. 200 zł spokojnie można było kupić za ok. 150 zł).
Znana chyba wszystkim entuzjastom sprzętu marka Corsair postanowiła spróbować swoich sił właśnie w segmencie produktów dla graczy. Nowo utworzony dział o nazwie „Corsair Vengeance Gaming” został podzielony na trzy podkategorie: myszy, klawiatury oraz słuchawki. Oprócz tego w dziale Audio znajdziemy głośniki dla graczy. Dla entuzjastów napis „Gaming Audio Series” może spowodować mieszane uczucia jednak ze swojego doświadczenia mogę zapewnić, że ten sprzęt jest naprawdę warty swojej ceny (w szczególności SP2500).
W poszukiwaniu nowego zestawu natrafiłem właśnie na ofertę tego producenta po przejrzeniu 2 klawiatur i myszy, zdecydowałem się na zestaw dedykowany dla gier FPS. Mechaniczna klawiatura K60 oraz mysz z sensorem laserowym M60 – wydały się najbardziej odpowiednie dla mnie. Czy była to dobra decyzja? Czy Revoltec FightMouse Elite warto wymienić na Corsair M60? Czy produkty z działu Vengeance Gaming są warte swojej ceny?
Zapraszam do dalszej lektury.
Corsair Vengeance K60 |
Produkt sprzedawany jest w sporych rozmiarów, jak na klawiaturę, kartonowym pudełku. Prezentuje się ono, co najmniej ciekawie. Umieszczono na nim wszystkie najistotniejsze informacje.
Wewnątrz nie znajdziemy za wiele. Oprócz samej klawiatury, dostajemy ulotkę na temat gwarancji i to w zasadzie wszystko.
Dane techniczne:
- Mechaniczna klawiatura oparta na klawiszach Cherry MX Red
- Klawisze od F1 do F12 oraz Esc, PrtScn, Scroll Lock, Pause/Break, Insert, Home, Page Up Page Down, Delete i End nie są mechaniczne
- Aluminiowa wierzchnia warstwa
- Przycisk „Windows Lock” – blokowanie klawiszy funkcyjnych Windows
- 10 dotykowych przycisków przygotowanych do grania – wyprofilowane i w kolorze czerwonym
- Złącze USB z pozłacaną wtyczką
- Jedno złącze USB 2.0 z tyłu klawiatury
- Przewód z oplotem o długości 1,8 m
- 5 przycisków do zarządzania odtwarzaczami + rolka do zmiany poziomu głośności
Klawiatura Corsair K60 oparta jest na rozwiązaniach firmy Cherry (która też najprawdopodobniej produkuje te klawiatury dla giganta z Kalifornii).
Zastosowanie klawiszy mechanicznych Cherry MX Red zapewnia wysoki komfort użytkowania, jak i niezawodność urządzenia.
Wszystkie klawisze wymagają niewielkiego, bo zaledwie 45 gramowego nacisku oraz 2 mm (schodzą maksymalnie o 4 mm w dół) spadku do aktywacji (dla przykładu Razer Blackwidow potrzebuje 50 g, gdyż bazuje na poprzedniej wersji klawiszy Cherry - MX blue). Wszystkie przyciski posiadają pozłacane złącza i zgodnie z zapewnieniami producenta zostały stworzone do wykonania 50 milionów operacji.
W celu jeszcze większej precyzji do zestawu dodano zestaw klawiszy wyprofilowanych tak, aby wybieranie ich było jeszcze bardziej precyzyjne i intuicyjne. Przypadkowe ześlizgnięcie się palca z przycisku jest raczej uniemożliwione – osiągnięto to dzięki odpowiednim wyprofilowaniu liter W, S, A, D, jak i numerów od 1 do 6.
Nad przyciskami numerycznymi umieszczono te odpowiedzialne za zarządzanie multimediami – ich położenia jest bardzo przemyślane i zostały one dobrze wkomponowane w całość.
Z tyłu klawiatury umieszczono złącze USB zgodne z standardem USB: 2.0/1.1/1.0, oprócz niego oraz wyjścia kabli, nie znajdziemy tam nic ciekawego. Wierzchnia, aluminiowa powierzchnia dobrze przylega do plastikowej podstawy.
Z przodu możemy zamontować podpórkę pod nadgarstek, w której znajdują się wcześniej wspomniane dodatkowe klawisze oraz kluczyk ułatwiający ich wymianę.
Podpórka jest wykonana z plastiku, jednak została pokryta gumowym materiałem, dzięki czemu jest przyjemna w dotyku i wpływa pozytywnie na komfort użytkowania klawiatury.
U spodu tego wynalazku umieszczono dwie gumowe stopki, dzięki czemu klawiatura nie powinna się ślizgać.
Na spodzi klawiatury znajdują się jeszcze 4 takie gumowe stopki i tyle samo plastikowych nóżek (po dwie z przodu i z tyłu). Dzięki nim możemy łatwo dostosować urządzenia do naszego stanowiska pracy.
Konstrukcja wydaje się bardzo solidna, zastosowane plastiki są odpowiedniej grubości i raczej nie powinno być z nimi problemów. Tak samo, jak z utrzymaniem porządku – odsłonięte przyciski.
Dzięki zastosowaniu aluminium nie mamy tutaj do czynienia z żadnymi błyszczącymi powierzchniami, które niestety często są spotykane w produktach „dla graczy”.
Dosyć gruby 2m przewód w oplocie rozdzielany jest na dwie wtyczki USB – jedna do zasilania klawiatury, 2-ga do dodatkowego złącza USB umieszczonego z tyłu klawiatury.
Corsair Vengeance M60 |
Produkt sprzedawany jest w stosunkowo niewielkim, ciekawie prezentującym się opakowaniu. Jego zawartość jest dosyć skromna. Oprócz samego „gryzonia” znajdziemy w nim, ulotkę z informacjami dotyczącymi gwarancji oraz niedługą instrukcję. W tej ostatniej za pomocą kilku obrazków przedstawiono sposób podłączenia urządzenia, umieszczono w niej również informacje, gdzie powinniśmy szukać sterowników – na stronie producenta.
Specyfikacja techniczna myszki:
- Rozdzielczość: od 100 do 5700 DPI z skokiem 100 DPI
Sprzętowo: do 5040 DPI
Programowo: do 5700 DPI - Sensor: Avago Technologies ADNS-9500
- Możliwość regulacji DPI: 3 poziomy + przycisk Sniper (wstępnie 800 DPI)
- Możliwość dopasowania wagi: 3 odważniki
- Przyciski: 8 (indywidualnie programowalne)
- Podłączenie: pozłacana wtyczka USB
- Przewód z oplotem o długości 1,8 m
- Kompatybilna z: Windows 7/ Vista / XP
- Częstotliwość próbkowania: 1000 / 500 / 250 / 125 Hz
- Prędkość skanowania: 165 cali/s
- Budowa: aluminiowa konstrukcja z plastikowym wykończeniem
- Dodatkowe cechy: 5 poziomów położenia sensora, wykrywanie jakości podłoża, przyciski lewy i prawy stworzone do 8 milionów operacji, ślizgacze teflonowe
Mysz Corsair M60 została stworzona dla graczy praworęcznych. Jej odpowiednie wyprofilowanie powinno zapewnić wysoki komfort użytkowania. Niestety niesie to za sobą również pewne ograniczenia. Ukształtowanie (spadek w prawą stronę) uniemożliwia komfortowe używanie tego urządzenia przez osoby leworęczne.
Solidna, aluminiowa konstrukcja została „ubrana” w plastikową obudowę. Nie pokrywa ona jej jednak w całości, dzięki czemu z przodu i z tyłu widać aluminiową konstrukcję. Nadaje to ciekawego i specyficznego wyglądu M60. Grubość, jak i jakość plastików jest odpowiednia – nic nie trzeszczy, ani się nie odgina. Pod względem zastosowanych materiałów bez wątpienia Corsair M60 stoi o klasę wyżej od Revoltec FightMouse Elite.
Czarny matowy plastik podobnie jak w Elite, nie brudzi się (łatwo), a dłoń przylega do niego bardzo dobrze. Nie ma mowy również o jakimś ślizganiu się dłoni – wierzch został wykonany należycie.
Dobre wyprofilowanie wierzchu sprawia, że mysz trzyma się wygodnie, a korzystanie z głównych przycisków jest takie, jakie być powinno – wygodne i bezproblemowe. Tuż za rolką umieszczono przyciski do zmiany poziomu rozdzielczości – 3 zdefiniowane w sterownikach poziomy.
Poziom DPI reprezentowany jest za pomocą swego rodzaju wyświetlacza – w zależności od wybranego poziomu zmienia się ilość podświetlanych poziomych kresek (od 1 do 3).
Rolka nie ma możliwości „przechylania”, a więc możliwe jest tylko przewijanie (góra/dół) oraz klikanie rolki.
Z lewej strony mysz została wyprofilowana, aby ułatwić korzystanie z przycisku Sniper – kciuk spoczywa na tym przycisku.
Powyżej niego, podobnie zresztą, jak w modelu Elite umieszczono kolejne dwa przyciski, które możemy dowolnie zaprogramować. Aby skorzystać z nich, musimy unieś odrobinę do góry palec, więc nie mam mowy o przypadkowym użyciu. Ich umieszczenie wydaje się odpowiednie dla obu modeli.
Po przeciwnej stronie w Elite umieszczono system do zmiany wagi jak i samego panelu. W przypadku M60 znajdziemy tam tylko wyprofilowanie, które spełnia swoje założenie – zapewnia komfort pracy.
Corsair M60 również posiada system zmiany wagi, z tym, że jest on umieszczony u spodu „gryzonia”. W porównaniu z systemem z Elite, ten z produktu Corsair-a wydaje się bardziej trwały i solidniejszy. W praktyce nie mam zastrzeżeń do systemów zmiany wagi w tych dwóch urządzeniach.
Wstępnie na trzech śrubach umieszczone są odważniki, aby zmniejszyć wagę lub przenieść środek ciężkości wystarczy wykręcić śrubę i w zależności od upodobań możemy przykręcić samą śrubę już bez ciężarka lub nawet jej nie wkręcać. Śruby mają niewiele mniejszą wagę od odważników, więc jest to jakby swego rodzaju ciężarek.
Możliwość dostosowania wagi do własnych preferencji jest dla wielu użytkowników czymś, co po prostu musi znajdować się w myszce dla graczy. Dobrze, że Corsair nie potraktował po macoszemu tego tematu – chociaż jakieś pudełko z różnymi ciężarkami albo po prostu pudełko na odważniki mogło się znaleźć w wyposażeniu tego produktu. Osobiście, najlepiej pracuje mi się z tym gryzoniem w „ustawieniu fabrycznym”. Liczę, że kolejne wersje będą już wyposażone w jakiś dodatkowy pojemnik na odważniki.
Spód prezentuje się bardzo ładnie, oprócz systemu do zmiany wagi, znajdziemy tam 5 dosyć cienkich teflonowych ślizgaczy. Specjalne wyżłobienie z pewnością ułatwią w przyszłości ewentualną wymianę ślizgaczy. Szkoda, że producent nie zdecydował się na ceramiczne ślizgacze tak jak np. Revoltec w wersji Elite. Niestety zwiększyłoby to cenę produktu i pewnie, dlatego zrezygnowano z tego rozwiązania.
W aluminiowej płycie utworzono trzy otwory: jeden dla lasera, dwa pozostałe dla śrubek, po których odkręceniu dostaniemy się do wnętrza urządzenia.
Z przodu po lewej stronie umieszczono wejście przewodu z końcówką (po drugiej stronie) USB. Pomimo tego, że kolor wtyczki sugeruje standard USB 3.0 to pod względem wymagań prądowych jest to wersja 2.0/1.1. Osoby nieposiadające USB 3.0 bez problemu mogą podłączyć mysz do swojego urządzenia poprzez port USB 2.0.
Z tyłu widoczna jest konstrukcja aluminiowa, nad którą, na końcu wierzchniej warstwy plastiku umieszczono logo producenta. Tworzy to razem całkiem ładną kompozycję – mam nadzieję, że logo nie „zejdzie” tak jak to stało się w mojej modelu myszki Elite.
Przewód od długości 1,8 m wyposażony w materiałowy oplot zakończony jest pozłacaną wtyczkę USB. Miłym dodatkiem jest umieszczona na nim opaska rzepowa, która może się przydać podczas transportu lub po prostu, gdy nie potrzebujemy tak długiego przewodu. Sam przewód jest bardziej elastyczny i nie sprawia takich problemów, jak ten z produktu Revoltec-a.
Corsair Vengeance Gaming Software |
Ze strony Corsair możliwe jest pobranie sterowników pozwalających na dostosowanie M60 do własnych potrzeb.
Sterowniki zostały stworzone wstępnie dla 3 urządzeń: dwóch myszy (M60 i M90) oraz klawiatury K90. K60 nie ma przycisków programowalnych stąd brak jakiejkolwiek obsługi przez sterowniki tego produktu.
Corsair na swoim blogu zaprezentował działanie sterowników – dla zainteresowanych link (klik).
Menu Corsair Vengeance Gaming Software podzielone jest na 3 części: Assign Buttons, Manage Performance i Manage Profiles, czyli kolejno: przypisywanie przycisków, zarządzanie parametrami i zarządzanie profilami.
M60 posiada 8 przycisków, z czego wszystkie są programowalne. Użytkownik może zmienić nie tylko ustawienia przycisków dodatkowych, ale i głównych (aplikacja zwróci nam uwagę na to, że chcemy przeprogramować przycisk główny).
W pierwszej zakładce mamy możliwość dowolnego przypisywania funkcji do przycisków. Możemy skorzystać z przygotowanych wstępnie funkcji „zaawansowanych” jak np. kopiowanie, wklejanie, czy blokada komputera. Kolejną opcją jest przypisanie standardowych funkcji - zmiana DPI, przewijanie w dół i do góry, wstecz, do przodu itp.
Istnieje możliwość nagrania własnego makro, ustawienia jego sposobu odtwarzania i czasu opóźnienia w ms. Aby nagrać własne makro należy nacisnąć w aplikacji na znaczek MR, następnie na przycisk, który chcemy zaprogramować – od tej chwili wszystkie naciśnięte klawisze na klawiaturze będą wychwytywane i prezentowane na liście. Aby zakończyć nagrywanie należy ponownie kliknąć na MR. Podczas nagrywania możemy za pomocą myszy dodawać dodatkowe opóźnienie pomiędzy kolejnymi klawiszami.
Poniżej przykład przypisania własnego makra do przycisku 7. Po naciśnięciu tego przycisku nastąpi kolejne użycie klawiszy Q, W, a na końcu E. Dzięki praktycznie nieograniczonym możliwościom tego sposobu przypisywania funkcji do przycisków, możemy stworzyć sobie np. przycisk do przeładowywania wszystkich broni. Dobrze zaprogramowane przyciski mogą nam ułatwić rozgrywkę, zamiast klikać kilka klawiszy możemy wtedy użyć jednego przycisku myszy.
W Assign Buttons możemy również wybierać interesujące nas profile i do nich przypisywać dane funkcje klawiszy.
Oprócz tego istnieje możliwość wyłączenia niebieskiego podświetlenia rolki. Światło, które daje jest wprawdzie niewielkie i raczej nie powinno nikogo drażnić, ale dobrze, że istnieje taka możliwość (może komuś w nocy takowe światło przeszkadzać).
Druga zakładka „Manage Performance” pozwala na zdefiniowanie podstawowych parametrów myszki dla danego profilu. Użytkownik może ustawić poziomy DPI, częstotliwość przesyłania danych, zbadać jakość podłoża oraz dostosować wysokość sensora – dostępne jest pięć poziomów. W moim przypadku na podkładce Revoltec FightMouse PRO 2 sensor najlepiej spisywał się w położeniu środkowym. Zgodnie z przeprowadzonym testem jakość podłoża wahała się pomiędzy 4 a 5.
Co ciekawe, jeśli w czasie testu pojawi się chociaż raz wyższa wartość to właśnie ta wyższa jest reprezentowana w menu (stąd wynik 5/5).
DPI możemy ustawić niezależnie dla osi X i Y, od 100 do 5700 DPI. Czas odpowiedzi zaprezentowany jest w ms (1 ms = 1000 Hz, analogicznie 2 ms = 500 Hz itp.), producent zaleca zmniejszenie tej wartości na słabszych komputerach ze względu na obciążanie procesora.
Ostatnia zakładka służy do zażądania profilami. Możemy: tworzyć, usuwać, importować i eksportować z plików profile, oraz oczywiście wgrywać je do urządzenia. Revoltec FightMouse Elite pozwalał na wgrywanie 5-ciu profili do myszki na raz, w przypadku Corsair M60 mamy możliwość przetrzymywania tylko jednego profilu w pamięci urządzenia. Proste i intuicyjne menu jednak spisuje się równie dobrze co wewnętrzna pamięć, jednak jeśli byłaby to myszka do innych zastosowań niż FPS to byłby to minus. Gracze FPS przeważnie mają tak, że przez długi czas grają w jeden tytuł, po czym następuje zmiana na nowy. Oczywiście każdy sam powinien rozpatrzyć ten szczegół – jak dla mnie jest to jak najbardziej do przyjęcia (wgrywanie profili trwa bardzo krótko, a same profile można eksportować do plików) i nie uznaję tego jako wadę M60.
Bez względu na to, którą zakładkę mamy wybraną, w prawym górnym rogu znajdują się 4 ikonki pozwalające na: uzyskanie informacji o używanym sprzęcie, jak i systemie operacyjnym, przejścia do strony pomocy na witrynie Corsair.com, przejścia na stronę główną Corsair oraz do wyłączenia okna aplikacji.
Użytkowanie |
Oferowany przez Corsair-a zestaw dla graczy FPS spisuje się bardzo dobrze. Klawiatura nie zawodzi i nawet najbardziej wymagające kombinacje nie stanowią dla niej większego wyzwania. K60 została przygotowana do stosowania kombinacji z użyciem nawet 20-stu klawiszy. Znajduje to odzwierciedlenie w rzeczywistości – mamy tutaj do czynienia z prawdziwym anty-ghosting-iem, a nie jak często bywa namiastką tego systemu. Porównywalne cenowo produkty wiodących prym w dziedzinie klawiatur marek, często nie dają sobie rady z taką ilością klawiszy. Przykładowo Razer Blackwidow potrafi się zgubić przy kombinacji 6 klawiszy – jak na klawiaturę dla graczy za 300 zł to coś jest nie w porządku.
Corsair K60 jest klawiaturą mechaniczną, więc zarzuty pod względem „głośnego klikania” są raczej nie na miejscu – swoją drogą to klikanie jest całkiem przyjemne dla ucha. Utrzymanie w czystości tego produktu również nie jest większym wyzwaniem – klawisze nie są obudowane, więc bez problemu można „wywiać” wszystkie niepożądane rzeczy spod nich.
Klawisze wymagają niewielkiego nacisku i są bardzo łatwo wyczuwalne, dzięki czemu przejście na tą klawiaturę z innej nie stanowi większego problemu. Jest to kwestia (w moim przypadku) jednej godziny spokojnego użytkowania. Największy problem sprawiał krótki lewy Shift. Po tym czasie „adaptacji” zdecydowanie bardziej wolałem pozostać przy tej klawiaturze, niż zmieniać ją z powrotem na model z niskim skokiem - Media-Tech TOUCH. Klawiaturze TOUCH nie ma za bardzo wiele do zarzucenia – po pół roku użytkowania pojawiają się sporadycznie problemy z „wciskającym się” Shift-em, mimo wszystko na klawiaturze pisze się całkiem przyjemnie.
Klawiatura TOUCH odsłużyła swoje i może trafić do domowego komputera natomiast ja zdecydowanie pozostaję przy produkcie Corsair-a.
Klawisze do obsługi odtwarzaczy, jak i sam regulator głośności to jest coś, z czego po prostu się korzysta – najczęściej używany przycisk to i tak wyciszenie głosu. Bardzo ciekawą opcją klawiatury jest możliwość zablokowanie przycisków systemowych – przypadkowe naciśnięcie klawisza wywołującego menu start już nas nie będzie gnębić. Wystarczy tylko kliknąć na przycisk kłódki z logo Windows – gdy ta funkcja jest aktywna przycisk jest podświetlany na niebiesko.
Kolejnym dobrym rozwiązaniem jest zastosowanie podpórki pod nadgarstek. Jest ona równocześnie schowkiem na dodatkowe klawisze. Aby podkreślić „gaming-owość” klawiatury zdecydowano się na dodanie czerwonych wersji liter: W, S, A,D oraz numerów: od 1 do 6.
Mysz Corsair M60 spisuje się równie perfekcyjnie w codziennym użytkowaniu, jak i w grach, co klawiatura K60. Przemyślana i odpowiednia budowa pozwalała nawet na wielogodzinne eksterminowanie wrogów. Przyciski są bardzo dobrze umieszczone i nie ma problemów z korzystaniem z nich. Możliwości programowania/przypisywania makr do przycisków z pewnością okażą się dla wielu osób bardzo przydatne – raz zdefiniowane profile do danej gry możemy wyeksportować do pliku i przenosić razem z sobą np. na PenDrive-ie.
Przycisk Sniper okazał się użyteczny np. w Dead Island. Pozwalał na precyzyjniejsze oddawanie strzałów i oszczędzanie amunicji, której w tej grze jest nie za wiele.
Ślizgacze w moim przypadku nie zużywają się za bardzo ze względu na zastosowanie podkładki. Co ciekawe mysz radzi sobie równie dobrze na podkładce, co na nierównym blacie biurka, czy zwykłej kartce A4. W razie jakichkolwiek problemów warto sięgnąć do ustawień w sterownikach – zmian wysokości sensora powinna rozwiązać napotkane problemy. Mimo wszystko polecam jednak stosowanie podkładek do myszy z teflonowymi ślizgaczami. W przypadku Elite takowej nie stosowałem, gdyż ta mysz była wyposażona w ceramiczne ślizgacze - jest to w zasadzie jedyna przewaga tego już niedostępnego (ciężko dostępnego) produktu, nad Corsair M60. Pomimo niższej jakości użytych komponentów oraz słabego wsparcia sterownikami, Elite spisywała się równie dobrze, a jej cena była bardzo niska jak na to, co oferowała – dziwne, że zaprzestano produkcji tego modelu.
Po około miesięcznym obcowaniu z sprzętem Corsair-a nie zauważyłem jakichkolwiek problemów zarówno z myszką, jak i klawiaturą, podczas grania, jak i codziennej pracy.
Platforma testowa |
Wszystkie testy zostały przeprowadzone na podkładce Revoltec FightMat PRO 2. Testy częstotliwości przesyłania danych oraz akceleracji zostały przeprowadzone na systemie operacyjnym Windows 7 Professional x64. Natomiast pozostałe testy na systemie operacyjnym Windows XP SP 3, ze względu na możliwość wyłączenia systemowej akceleracji za pomocą programu AccelFix.
Wszystkie testy zostały przeprowadzone na poniższej platformie testowej.
Platforma testowa:
Procesor | AMD FX-8120 3,1 GHz |
Płyta główna | Asus SABERTOOTH 990FX |
Pamięć RAM | Corsair Vengeance DDR3 2x 4 GB 1600 MHz CL9 |
Dysk SSD | Corsair Force Series GT 120 |
Dysk SSD | Corsair Force Series F40 |
Dysk HDD | Seagate Barracuda Green 2TB ST2000DL003 |
Karta graficzna | EVGA GeForce GTX 460 SuperClocked 768 MB |
Karta muzyczna | Asus ThunderBolt |
Obudowa | Corsair Obsidian Series 650D |
Zasilacz | be quiet! Dark Power Pro P9 650W |
Bohaterowie recenzji:
Klawiatura | Corsair Vengeance K60 |
Mysz | Corsair Vengeance M60 |
Testy M60 |
Mysz M60 jest oparta na tym samym sensorze (AVAGO 9500) co testowana jakiś czas temu przeze mnie myszka marki Revoltec – FightMouse Elite. Pomimo tego, że według specyfikacji sensor oferują maksymalną rozdzielczość wynoszącą 5040 DPI, Corsair chwali się wyższą rozdzielczością, wynoszącą 5700 DPI. Skoro zastosowano ten sam sensor to wyniki powinny być równie dobre, co dla produktu Revoltec-a dla wartości poniżej 5040 DPI. Czy tak faktycznie jest i jak sprawa wygląda po przekroczeniu tej wartości?
- Test na interpolację
Test został wykonany za pomocą programu VMouseBench w wersji 0.0.7a. Polegał on na przesuwaniu myszy w poziomie(oczywiście z wciśniętym LPM), przy różnych ustawieniach rozdzielczości.
Revoltec FightMouse Elite oparty na tym samym sensorze dla rozdzielczości 5040 DPI wykazywał sprzętową interpolację – okazjonalnie gubił piksele.
Corsair M60 do 5000 DPI poradził sobie bardzo dobrze. Dla wyższych rozdzielczości pojawiła się interpolacja, ten fakt nie dziwi gdyż sensor myszki sprzętowo oferuje rozdzielczość wynoszącą maksymalnie 5000 DPI (ze względu na skok, co 100 DPI).
- Test rozdzielczości rzeczywistej
Zgodnie z zapewnieniami producenta M60 oferuje rozdzielczość do 5700 DPI, czy faktycznie tak jest? Producenci sprzętu dla graczy często mają w zwyczaju zawyżanie faktycznej wartości oferowanych przez ich produkty rozdzielczości.
Z pomocą ponownie „przyszła” aplikacja VMouseBench. Podczas testu "długość przesunięcia myszki" została ustawiona na 0,25 cala (ponieważ mierzona rozdzielczość powinna być w granicach od 2800 do 5700 DPI, a taką długość przesunięcie stosuje się do testów myszy o wyższych rozdzielczościach).
Za pomocą linijki odmierzyłem potrzebną odległość, a następnie dokonałem testu rzeczywistej rozdzielczości.
Rozdzielczość zadana: | Rozdzielczość rzeczywista / zmierzona: |
2800 DPI | 2812 DPI |
3600 DPI | 3620 DPI |
5000 DPI | 4996 DPI |
5300 DPI | 5276 DPI |
5700 DPI | 5680 DPI |
Kilkukrotne powtórzenie testu dawało podobne wyniki, a różnice były stosunkowo małe - na poziomie 30 DPI. Test potwierdził podaną przez producenta rozdzielczość sprzętową (5000 DPI) jak i programową (5700 DPI).
- Test częstotliwości przesyłania danych
Test został wykonany za pomocą programu Mouse Rate Checker 1.1b (VMouseBench pozwala na dokonywanie pomiarów nie większych niż 500 Hz).
Przetestowane zostały dwa ustawienia: 1 i 2 ms, czyli odpowiednio 1000 i 500 Hz.
Uzyskane wyniki potwierdzają podane przez producenta dane odnośnie częstotliwości przesyłania danych - ten fakt nie dziwi, gdyż FightMouse Elite poradził sobie równie dobrze. Różnice pomiędzy kolejnymi seriami pomiarowymi były niewielkie.
- Test na akcelerację
Ostatnie testy to sprawdzenie, czy myszka ma skłonność do akceleracji wstecznej i/lub pierwotnej.
Akceleracja wsteczna jest związana z szybkim ruchem – jeśli takowa występują to nastąpi nieprawidłowe odwzorowanie wykonanych ruchów. Jest to szczególnie niepożądane zjawisko przez graczy – dlatego też postanowiłem to przetestować w kilku tytułach: Assassin's Creed: Brotherhood, Dead Island i Battlefield: Bad Company 2.
Test polegał na wykonaniu szybkiego ruchu myszy i zaobserwowania czy nasza postać patrzy tam, gdzie powinna tj. w kierunku w którym się spodziewaliśmy. Jeśli by tak nie było to znaczy, iż doświadczyliśmy akceleracji wstecznej. Na szczęście test za każdym razem wypadł negatywnie dla akceleracji wstecznej, czyli postać z gry patrzyła tam gdzie powinna. Co ciekawe myszka przeszła ten test nawet przy ustawieniu 5700 DPI.
Kolejny sposób badania tego zjawiska opiera się na wykorzystaniu aplikacji Microsoft Paint.
Test polegał na wykonaniu szybkich ruchów (z wciśniętym lewym przyciskiem myszy) dla różnych rozdzielczości.
Dla najwyższej rozdzielczości linia jest odrobinę mniej gładka ale bez większych zastrzeżeń.
Ostatni test na akcelerację pierwotną ponownie został wykonany w wcześniej wymienionych grach. Sam test polegał na powolnym obrocie postaci w wirtualnym świecie. Pokonana odległość na podkładce została powtórzona dwukrotnie, a wirtualna postać wykonywała niemalże identyczny obrót. Dla każdej z gier test był wykonany dwa razy. Na podstawie przeprowadzonych testów mogę wyciągnąć następujący wniosek – M60 nie ma akceleracji pierwotnej.
Podsumowanie i ocena |
Corsair Vengeance Gaming K60 + M60 został stworzony dla zapalonych (nie dosłownie) graczy, którzy są w stanie wydać więcej za produkt, który sprosta ich oczekiwaniom. Sprzęt został wykonany wręcz perfekcyjnie i z zewnątrz naprawdę nie ma się, do czego przyczepić. Pod względem parametrów oraz zastosowanych rozwiązań jest to sprzęt z najwyższej półki.
Klawiatura K60 posiada wszystko to, czego oczekuję od solidnej propozycji dla graczy – mechaniczne klawisze, solidna konstrukcja oraz brak jakichkolwiek połyskujących i łatwo brudzących się powierzchni. Dużym atutem tej konstrukcji jest w pełni działający anty-ghosting, wiele produktów „dla graczy” ma z tym problemy.
Jedynym minusem jest obecna cena w Polsce, która jest swoją drogą zawyżona. Ode mnie Corsair K60 otrzymuje zasłużoną notę 4,5/5. Gdybym w tej cenie (400 zł) otrzymałbym jeszcze coś więcej (np. podświetlanie tak jak w modelu K90) to wtedy zdecydowałbym się na notę 5/5.
Dlaczego 4,5/5? Ponieważ jest to naprawdę solidna konstrukcja, z bardzo ciekawym designem. Dodatek w postaci podpórki pod nadgarstek również będzie dla większości użytkowników czymś użytecznym, a nie tylko zbędnym „gratem”.
Corsair Vengeance K60 Gaming Keyboard | ||
Plusy: Cena w dniu publikacji: ok. 400 zł |
Myszka Corsair M60 to solidna konstrukcja, która może odnieść spory sukces. Patrząc na to, co otrzymujemy, to cena nie wydaje się taka wygórowana. Oczywiście zawsze mogło być taniej – udowodnił to Revoltec swoją myszką FightMouse Elite, niestety ten produkt nie jest już dostępny w sprzedaży.
Wysoka jakość wykonania, dobra i przemyślana konstrukcja w połączeniu z łatwą w obsłudze aplikacją do konfigurowania urządzenia z pewnością zadowolą posiadaczy tego modelu.
M60 nie posiada jako takiego minusa, ze względu na to, że konkurencja w tej cenie nie oferuje niczego lepszego. Teflonowe ślizgacze to norma, tak samo jak i tworzenie myszek głównie dla osób praworęcznych.
Ode mnie Corsair M60 otrzymuje zasłużone odznaczenie „Super Produkt 5/5”, głównie za wręcz wzorową jakość wykonania, zastosowane materiały jak i oferowane parametry.
Corsair Vengeance M60 Laser Gaming Mouse | ||
Plusy: Cena w dniu publikacji: ok. 230 zł |
Podziękowania dla wszystkich, którzy przyczynili się do powstania tej recenzji.
Komentarze
10bardzo polecam jedyne co zauważyłem to "sniper button" strasznie łatwo się "wyciera" (farba konkretnie) i po dwóch tygodniach użytkowania nie widać już celownika ale mnie to nie wadzi.
jeszcze jedno to to że dla osób z wielkimi dłońmi jest trochę nie wygodna