Czy dobry smartfon za 1500 złotych może być porównywany z modelem kosztujący 2, 3 razy tyle? Tak, a podobieństwa wbrew pozorom wcale nie kończą się na możliwości wykonywania połączeń i przesyłania wiadomości SMS.
Dobry telefon to niejednoznaczne określenie, ale...
Z racji różnych potrzeb i preferencji, odmiennej grubości portfela, a nawet wiedzy dotyczącej nowych technologii, każdy będzie nieco inaczej definiował określenie dobry telefon. Są jednak pewne niepodważalne fakty, a także liczne testy modeli z różnych przedziałów cenowych, które pozwalają pokusić się o stwierdzenie, że w wielu przypadkach sięganie po smartfona za kilka tysięcy złotych będzie tytułową rozrzutnością.
Są użytkownicy świadomi swoich potrzeb i oczekujący konkretnych elementów, które faktycznie może zapewnić jedynie najdroższy smartfon. Większości na co dzień wystarczy jednak urządzenie znacznie przystępniejsze cenowo. Granice pomiędzy najwyższym segmentem i resztą propozycji nie są już tak wyraźnie jak miało to miejsce kilka lat temu. A skoro nie widać różnicy, to...
Do brzegu. Nikt nie powinien zaprzeczać, że trafnie wybrany smartfon do 1500 złotych posłuży nie tylko jako narzędzie do komunikacji, będzie miał dobry wyświetlacz do oglądania filmów, wydajność wystarczającą także do grania, kompletne zaplecze modułów łączności bezprzewodowej i pojemną baterię z szybkim ładowaniem. W tym ostatnim aspekcie niekiedy może oferować nawet więcej niż droższa konkurencja. Oczywiście, w pewnych punktach specyfikacji będzie od niej odstawał i tutaj pojawia się najważniejsze pytanie. Czy różnice pomiędzy smartfonem kosztującym nie więcej niż 1500 złotych a tym nawet kilka razy droższym są warte takich rozbieżności w ich cenach?
Ładny? Rzecz gustu. Dobrze wykonany? Tak i w większości szklany, a to przecież nic pewnego nawet w najwyższym segmencie. Tylko z IP53, ale też tylko 1299 zł na premierę.
Wydajność? Za 1500 zł można w pełni wystarczającą
Pojawiło się kilka smartfonów, które przy założonej tutaj górnej granicy cenowej mogą pochwalić się najwyższą wydajnością. W porządku, pewnie da się je policzyć na palach jednej ręki, ale wcale nie neguje to ogólnego przekazu. Jest bowiem naprawdę dużo smartfonów do 1500 złotych, które oferują na tyle wydajne procesory i na tyle duże zasoby szybkiej pamięci, że zapewniają nie tylko w pełni komfortową pracę z samym systemem i podstawowymi funkcjami, ale również obsługę wszystkich popularnych aplikacji mobilnych i zdecydowanej większości gier. W głównej mierze mowa tu o procesora Qualcomm Snapdragon z serii 7. I dobrze, bo można na nich polegać.
W zasadzie, w kontekście wydajności, wykluczamy tu jedynie najwyższe pozycje w benchmarkach, AR i dodatki w postaci opcji pracy stacjonarnej. Tylko pytanie, jak wiele osób tego potrzebuje. Bo z pewnością jest ich zdecydowanie mniej o tych, które korzystają ze smartfona do komunikacji, przeglądania Internetu, portali społecznościowych, oglądania wideo i pstrykania szybkich zdjęć.
Wyświetlacz? Smartfony do 1500 zł dawno nimi nie straszą
Panele AMOLED mają pewne przewagi nad tymi wykonanymi w technologii IPS. O tym, jakie konkretnie możecie dowiedzieć się z oddzielnej publikacji na ten temat. W tej dyskusji ważniejsze jest, że nie są już zarezerwowane wyłącznie dla topowych smartfonów. Często pojawiają się także w tych kosztujących nie więcej niż 1500 złotych.
Rozdzielczość Full HD+ to przy tym standard, ale nie trzeba na tym poprzestawać. Można mieć więcej. Pojawiło się już całkiem sporo przystępnych cenowo smartfonów z ekranami AMOLED o podwyższonej częstotliwości odświeżania, nawet do 120 Hz. Różnice względem standardowych 60 Hz są dostrzegalne, nawet jeśli ktoś będzie na potrzeby swojego produktu to negował. Animacje, strony internetowe (zwłaszcza podczas ich przewijania), a szczególnie gry wyglądają znacznie lepiej, płynniej.
Oczywiście, takie połączenie nie jest standardem. Tyle tylko, że to samo można powiedzieć w kontekście każdej półki cenowej. Przykładowo Apple w swoich ostatnich propozycjach (iPhone 13 mini oraz i Phone 13) zaserwowało wyświetlacze OLED, ale 60 Hz. Trochę słabo jak na ceny wynoszące na start odpowiednio 3 599 złotych i 4 199 złotych. No chyba, że komuś wystarczą wzmianki o technologii OLED, wysokiej jasności czy HDR, bo producent szastał nimi jakby było to coś wyjątkowego.
Apple to zresztą dobry przykład do jeszcze jednego wątku związanego z wyświetlaczami, a konkretnie z ramkami, jakie je otaczają. Kiedyś po tych najsmuklejszych można było rozpoznawać najdroższe i najbardziej zaawansowane konstrukcje, teraz to już norma. Apple zostało nawet w tyle ze swoim wielkim notchem, którego niektórzy usprawiedliwiają czujnikami potrzebnymi do Face ID.
Zmiany czekają nas tu dopiero w momencie dopracowania technologii pozwalającej na ukrywanie aparatów selfie pod wyświetlaczami. Były już pierwsze próby, ale wciąż efekty wciąż pozostają nieidealne. Gdy koncepcja zostanie dopracowana, w pierwszej kolejności będzie można cieszyć się nią w topowych modelach.
Do takich ekranów dąży branża - bez notcha, bez innego wcięcia, bez widocznego aparatu selfie (i pewnie z jeszcze smuklejszymi ramkami). U Apple już za 10 lat. Chociaż koncepcja z Poco F2 Pro była dla mnie jeszcze lepsza.
Bateria? Tu taniej może niekiedy oznaczać lepiej
Pojemności są obecnie na podobnym poziomie, najczęściej 4500 - 5500 mAh, ale nie tylko one decydują o końcowych rezultatach. Większość tanich telefonów może pochwalić się dobrym czasem pracy na baterii. Stwierdzenie, że im lepsza specyfikacja i wydajność tym wygląda to gorzej będzie pewnym uproszczeniem, ale jednak często znajdującym potwierdzenie w rzeczywistości. Tanie telefony potrafią pracować ma jednym ładowaniu nawet kilka dni, niektóre ze średniej półki do 2 dni, a w przypadku najbardziej zaawansowanych modeli zazwyczaj trzeba liczyć się z koniecznością sięgania po ładowarkę każdej doby.
I to można jeszcze zrozumieć, bo w zamian otrzymuje się inne najpotężniejsze mobilne podzespoły, ale już kwestia samych ładowarek jest dyskusyjna. O ile niektórzy producenci implementują szybkie ładowanie także we flagowych propozycjach, część nadal ma z tym problem. W efekcie smartfon do 1500 złotych może być oferowany z ładowarką 33W, niekiedy 65W, a rywal za 3000 złotych z ładowarką 25W. I to wcale nie skraje przypadki, bo są jeszcze droższe smartfony, których baterie ładowane są z mocną około 20W. Dyskusja o tym, jak wpływa to to żywotność baterii z pewnością pasuje producentom. Dlaczego? Ostatni akapit będzie tu wymowną odpowiedzią.
Płatności w sklepie, a nawet 5G. I to niewykluczone
Już od dłuższego czasu komunikacja NFC nie jest zarezerwowana dla wąskiego grona smartfonów. Stała się standardem w średnim, a można już powoli twierdzić, że także w niższym segmencie. O płatności zbliżeniowe w sklepach czy opcję szybkiego parowania urządzeń nie trzeba się więc martwić. Podobnie jak o moduły Bluetooth i Wi-Fi. Nie chodzi o to, że są, ale o fakt, iż często w nowszych, szybkich standardach. Aktualnie najczęściej to Bluetooth 5.1 i Wi-Fi ac.
Podobną drogą do NFC podąża teraz 5G. Póki co jest na etapie opuszczania najwyższego segmentu i coraz częstszego pojawiania się w smartfonach ze średniej półki. Uczciwie trzeba zaznaczyć, że w budżecie do 1500 złotych obsługa 5G nie jest jeszcze normą, ale nie trzeba jej też szukać ze świecą.
W drugą stronę mamy do czynienia z trendem rezygnowania ze złącza słuchawkowego. I jeśli ktoś sobie ten element ceni to powinien wiedzieć, że częściej brakuje go w najdroższych modelach. Docelowo, kiedyś pewnie doczekamy się smartfonów zupełnie pozbawionych fizycznych portów, ale to jeszcze melodia przyszłości.
Pokaż mi swój aparat, a powiem ci jakim smartfonem jesteś. To głównie w tym elemencie najdroższe smartfony mają przewagę.
Flagowy smartfon powinien mieć wszystko, ale czy zawsze ma? I kiedy zakup ma sens?
Jak wiadomo, nie każda żaba jest księciem i tak samo nie każdy kupujący smartfona za 4 czy 5 tysięcy złotych to naiwniak, który dał się zwieść reklamie lub opowieścią sprzedawcy w sklepie (są głosy, że sprzedawcy mówią to, co im każą, ale to pewnie nieprawda). Tak jak wspomniałem, jest grupa świadomych użytkowników oczekujących pewnych konkretnych elementów, które faktycznie dają tylko topowe modele. Jeśli już ktoś dokonał zakupu tylko dlatego, że nie musi szczególnie liczyć się z wydatkami, też powinien skorzystać. Chociaż to nic pewnego, bo niektóre opcje są dla pasjonatów (głównie foto).
Flagowy smartfon warto kupić gdy zależy nam na:
- jak najlepszych możliwościach foto-wideo, teleobiektywie, OIS, nagrywaniu w 4K/60 fps i w 8K oraz rozbudowanym oprogramowaniu
- bezprzewodowym ładowaniu baterii
- oficjalnym certyfikacie potwierdzającym wodoszczelność (IP68)
- systemie iOS (tu warto = trzeba)
- dodatkach w postaci np. dedykowanego trybu pracy stacjonarnej i szerokiego zaplecza akcesoriów
- posiadaniu nowszego i droższego sprzętu niż znajomi lub obserwujący na Insta (nie piszcie, że nie ma takich ludzi)
Logika nakazywałaby sądzić, że flagowy smartfon w niczym nie ustępuje tańszym, a jednocześnie posiada kilka dodatkowych atutów. Ale logika nie zawsze przyświeca producentom. Warto więc przez zakupem dokładnie przyjrzeć się interesującym modelom i porównać je ze sobą, chociażby w naszym Rankingu telefonów.
Zdjęcia wykonane zeszłorocznym smartfonem kosztującym na premierę mniej niż 1500 zł. Ile osób na co dzień potrzebuje więcej?
Płacisz więcej i masz telefon na lata - to mit
Na deser dość często pojawiający się argument. Podobno kupujący droższy telefon cieszą się nim dłużej, wydają więcej, ale raz na kilka lat. Tyle tylko, że statystyki nie bardzo się z tym zgadzają.
Pod koniec grudnia pojawiły się wyniki badania przeprowadzonego przez Kantar. Podano w nim, że najwięcej użytkowników (aż 31%) decyduje się na zmianę smartfona co 2 lata. Jakby tego było mało, kolejne 24% osób robi to jeszcze częściej. Posiadanie tego samego smartfona dłużej niż 3,5 roku zadeklarowało z kolei jedynie 13% ankietowanych.
I chociaż takich danych nie ma, to można chyba przypuszczać, że w tych 13% znajdują się nie tylko kupujący flagowce. Z reguły oferują one nieco lepsze wsparcie po premierze, ale też jest ono nie dłuższe niż 2, 3 lata. Wyjątek stanowi Apple, które wydaje aktualizacje oprogramowania przez nawet 5 lat. Tyle tylko, że już wcześniej smartfony stają się przestarzałe pod innymi względami i i tak są przez to wymieniane.
A skoro i tak kupuje się smartfona dość często, to jeśli ma on służyć do szeroko pojętnych, ale standardowych zadań, płacenie kilku tysięcy wydaje się słabą opcją. Aczkolwiek każdy ma do niej prawo. Producenci cieszą się gdy jest wykorzystywane.
Komentarze
47Zapłaciłem powyżej 1000 zł i ma trzy podstawowe właściwości: wymienna baterie i niewrażliwość na upadki, zanurzenie w wodzie. A poza tym ma Androida 12, ekran ponad 5 cali, dwie karty SIM, robi niezłe zdjęcia i kręci niezłe filmy, NFC (nie korzystam) i nie jest Chińczykiem. To jest mój ideał którego zamierzam używać przez kolejne, wiele lat ...
Procesory snapdragon w średniej półce przecież od kilku lat stoją na tym samym poziomie. Zmienia się tylko litografia i grafika która nadal jest gorsza od byłych flagowców i ubolewam przez te zmianę do dzisiaj bo mam 730G i mapy googla działają dużo gorzej od 835 nie wspominając o grach.
AMOLED dużo lepszy od IPS ale mijają dwa lata i ekran zaczyna się psuć i może zepsuje się do gwarancji aby wymienili wyświetlacz :D
Bateria w telefonie nie powinna być ładowana mocą 65 wat bo ją niszczy, chyba że wymieniasz telefon co dwa lata to wtedy nabywca będzie się martwić baterią.
Flagowce dużo dłużej są wydajne od swoich średnich braci i to jest fakt. Lepiej kupić używanego flagowca i wymienić baterie na nową niż kupować nowego średniaka.
pomijając ekosystem i fobie do którejs z marek, to samsung działał zauważalnie gorzej w codzinnych czynnościach np odbieranie połączeń i usłyszenie głosu w słuchawce czy szybkie odblokowanie i zrobienie zdjęcia
tak czy siak oba były za 1000~1500 i generlanie działały dobrze
Nie mój interes tak jak moje zachowania i potrzeby nie twój. Nie oceniam, nie wtrącam się i tego samego wymagam ;)
Zainteresowani powinni być tym tylko producenci, dystrybutorzy czy telekomy.
Od siebie dodam tylko, że wymieniam telefon jak ten mi się: nieodwracalnie uszkodzi, lub przestają na nim działać aplikacje bo mam na nim androida 5.0 a jest już 12, zaczyna być tak wolny, że nie da się na nim już komfortowo działać. Mam ponad 40 lat i poza pierwszym klasycznym telefonem komórkowym mam właśnie 4ty smartfon w swoim życiu - sami oceńcie czy to aż tak dużo.
A jak kiedyś mi chałupę woda albo tornado zabierze, to przynajmniej nie będę miał do siebie o to pretensji i czyste sumienie. A następnym pokoleniom po mnie szczerze życzę, żebyście mogli żyć na tej planecie tak jak my żyliśmy, czyli wychodzić na dwór bez masek czy innego rodzaju osłon ochronnych przed szkodliwymi czynnikami zewn i byście wogóle (jako cywilizacja) mieli szanse przeżyć całe swoje życie, co jest dosyć wątpliwe patrząc na postępujące zmiany klimatyczne i bezmyślność ludzką.
pozdro