Rower elektryczny z manetką gazu? To byłoby super wygodne, tylko to zabronione
Rowery elektryczne to po prostu super wygodne rowery na dojazdy do pracy i nie tylko, których specyfika jest prawnie dookreślona. Większość zasad znamy i rozumiemy, ale co z tą nieszczęsną manetką gazu? Dlaczego jest zabroniona?
Czym jest rower elektryczny?
Rower elektryczny to pewna wariacja na temat klasycznego roweru, a konkretnie rower, ale z elektrycznym silnikiem, który wspomaga pedałowanie, a tym samym ułatwia jazdę. Świetne rozwiązanie dla tych dojeżdżających na rowerze do pracy, dla tych o pewnych ograniczeniach ruchowych lub po prostu dla osób, które chcą jeździć, ale jednocześnie nieszczególnie podoba im się wizja męczarni na podjazdach czy podczas dłuższych przejażdżek. Takie cechy mają choćby modele w naszym rankingu polecanych rowerów elektrycznych.
Zgodnie z prawem, rower elektryczny do pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 metra, wyposażony w silnik elektryczny o mocy 250 W i z maksymalnym napięciem na poziomie 48 V. Pojazd ten napędzany jest siłą mięśni rowerzysty, ale wspomaga go podczas jazdy, wydatnie ją ułatwiając i uprzyjemniając - do prędkości 25 km/h.
Rower elektryczny, jak i każdy inny, musi być wyposażony w:
- co najmniej jedno światło pozycyjne barwy białej lub żółtej selektywnej z przodu,
- co najmniej jedno światło odblaskowe barwy czerwonej o kształcie innym niż trójkąt oraz w co najmniej jedno światło pozycyjne barwy czerwonej z tyłu,
- co najmniej jeden skuteczny hamulec,
- w dzwonek lub inny sygnał ostrzegawczy o nieprzeraźliwym dźwięku.
Problematyczna manetka gazu?
No dobra, a co z manetką gazu? Przecież to byłoby super wygodne! Siada sobie człowiek, dusi sobie pstryczek i jedzie w najlepsze, nie męczy się, nie poci, a kulturalnie, w garniturze i kapeluszu pokonuje miejską dżunglę. Brzmi przyjemnie, prawda? Niestety w tym przypadku to, co przyjemne, jest prawnie zabronione.
Zgodnie z prawem, rower elektryczny nie może być wyposażony w manetkę gazu. Kciukowa, czy znana z motocykli - nie ma znaczenia. Rower elektryczny, którego nie musimy nigdzie rejestrować i który może poruszać się po drogach rowerowych nie może być wyposażony w manetkę gazu - nawet jeśli spełnia wymagania dotyczące mocy silnika, napięcia czy maksymalnej prędkości, po której przestaje wspomagać rowerzystę. Dokładnie reguluje to art. 2, ustęp 47 Prawa o ruchu drogowym.
Innymi słowy, jeśli mamy rower, który ze wszech miar jest zwykłym rowerem elektrycznym, którego silnik uruchamia się podczas pedałowania, ale producent miał fantazję wyposażyć go w manetkę gazu - musimy zgodnie z prawem zarejestrować taki pojazd jako motorower… Albo zdemontować manetkę gazu. Chyba nie muszę podpowiadać, które rozwiązanie jest lepsze, prawda?
Dlaczego rower elektryczny nie może mieć manetki gazu?
Pytanie za sto punktów: dlaczego rower elektryczny nie może mieć manetki gazu? Cóż, jakby to wam powiedzieć - nie mam pojęcia. Ot takie mamy regulacje i tyle.
Mogę się jednak domyślić, że opracowanie przepisów poprzedzone było refleksją, która zmierzać mogła w kierunku poniższej konkluzji:
- Jeśli pozwolimy na to, by rowery elektryczne miały manetki gazu, to wszyscy będą śmigali jak opętani - powiedział Stanisław, szef wszystkich szefów, a prywatnie hodowca buldożków francuskich.
- To prawda! Mało tego! Jak pozwolimy na manetkę gazu, to ludzie będą kombinowali z innymi patentami i wygenerujemy sobie szarą strefę - dodał Tomasz, miłośnik deskorolek elektrycznych i wielki fan U2.
- Czyli co? Nie zmieniamy przepisów, trzymamy się raz a porządnie opracowanej wersji? - zapytał tonem podsumowującym Mirosław, zapalony wędkarz.
Jak panowie uradzili, tak zrobili.
Co zrobić z rowerem, który ma manetkę gazu lub mocniejszy silnik?
Podkreślę to, co już wszyscy wiemy. Jeśli rower elektryczny w jednej z dookreślonych prawnie kategorii wykracza poza regulacje, bez względu na to, czy ma mocniejszy silnik, czy manetkę gazu - musi zostać zarejestrowany jako motorower. Ot, takie jest prawo, nie ma zmiłuj.
E-bike czy nie e-bike?
Sprawa z terminem e-bike jest nieco skomplikowana, gdyż faktycznie będąc nad wyraz skrupulatnym, e-bike jest terminem odpowiadającym terminowi s-pedelec, a tym samym - w myśl polskiego prawa - e-bike jest motorowerem… Dziwne, co nie? Proponuję nie dać się zwariować i dalej nazywać rowery elektryczne e-bike`ami, pamiętając jedynie, że rower elektryczny kończy się na:
- mocy 250 W,
- wspomaganiu do prędkości 25 km/h,
- napięciu 48 V.
Komentarze
25Bo niewygodne? Nosz kurka - noszenie po ulicy ciągle napiętego łuku ze strzałą na cięciwie też jest kurka niewygodne, a na kuszę trzeba zezwolenia - NIESPRAWIEDLIWE!..
46) motorower - pojazd dwu- lub trójkołowy zaopatrzony w silnik spalinowy o pojemności skokowej nieprzekraczającej 50 cm3 lub w silnik elektryczny o mocy nie większej niż 4 kW, którego konstrukcja ogranicza prędkość jazdy do 45 km/h;
47) rower - pojazd o szerokości nieprzekraczającej 0,9 m poruszany siłą mięśni osoby jadącej tym pojazdem; rower może być wyposażony w uruchamiany naciskiem na pedały pomocniczy napęd elektryczny zasilany prądem o napięciu nie wyższym niż 48 V o znamionowej mocy ciągłej nie większej niż 250 W, którego moc wyjściowa zmniejsza się stopniowo i spada do zera po przekroczeniu prędkości 25 km/h;
Cala ustawa nie zawiera slowa "manetka". To autor sobie wyprowadzil wniosek, ze "skoro nie uruchamiamy silnika naciskaniem na pedaly to manetki sa zabronione". I to jest bledne siegniecie po analogie iuris (duch prawa, zamysl ustawodawcy) zamiast po analogie legis (przypadek doslownie ujety w tresci). Jakikolwiek sposob aktywacji silnika inny niz nacisk na pedaly nie bedacy ujety w tresci p. 47 nie kwalifikuje pojazdu jako roweru. Manetka, guzik, sterowanie aplikacja, itp. Analogia iuris jest taka, ze "nie pedalujesz to nie jedziesz". Manetki nie sa zabronione. Mozna miec manetke, ktora np. steruje moca wspomgania podczas jazdy. Nie mozna miec manetki, ktora samoistnie uruchamia naped elektryczny.
EDIT: Tu byl paragraf o tym, ze autor sugeruje, iz zdemontowanie manetki czyni pojazd automatycznie rowerem. Ale jak sie wczytalem to w sumie nizej sa wymienione wymagania roweru elektrycznego, takze zwracam honor, bo autor wyczerpal temat.
Po tym dlugim wywodzie juz wszyscy mozemy spokojnie wrocic do slowianskiego podejscia do prawa i miec te przepisy w d* :)
A skutery (u mnie są dwa typy różniące się osiągalną prędkością maks.) które legalnie mogą jechać 25km/h i które ludzie masowo odbezpieczają i jeżdżą po 40 km/h po ścieżkach rowerowych, są ok.
Cóż, prawo zmienia się znacznie wolniej od życia i technologii więc trzeba jeszcze poczekać parę lat zanim cokolwiek się zmieni.
Nie widzę problemu by zarejestrować go jako motorower.
Skuter 125ccm na prawko B
Tańszy i wygodniejszy od tych fanaberii
Przecież my żyjemy w jakimś matrix-ie, nie wolno tego, nie wolno tamtego, piec na węgiel zabroniony, na drewno też, gaz był OK. teraz jest nie OK., pompy ciepła były zalecana przez UE teraz są złe, pojazdu raz zarejestrowanego nie można wyrejestrować, pozwolenia na broń to jakaś kpina (przepisy obowiązują jak za zaborów i trzeba improwizować - czytaj: oszukiwać że sportowo strzelam albo kolekcjonuję broń itp. + widzimisię decydentów z policji decyduję o tym czy otrzymam takowe pozwolenie), kart SIM prepaid nie można kupić w kiosku i po prostu użyć, każą rejestrować i różne ceregiele robić a ilość cyber-przestępstw z ich użyciem wcale nie spadła (nawet chyba wzrosła).
Jednym słowem jak nie pogonimy tych lewackich leśnych dziadów z Europy i świata to czarno widzę to co nas czeka wkrótce - trzeba sobie uświadomić, że to grupka lewicowych dziadów trzyma władzę i każe nam robić różne rzeczy (czytaj: trzymać siebie nawzajem za łby), bez aktywnej pomocy ludzi nic by te łajzy nie mogły.