Nowy wymiar bezpieczeństwa na rowerze? Test radaru rowerowego Bryton Gardia R300L
Bezpieczeństwo na rowerze szosowym to temat rzeka! Kaski, lampki i zdrowy rozsądek - to podstawy. By jednak jeszcze nieco to bezpieczeństwo poprawić, warto postawić na radar rowerowy. Pytanie zatem, czy Bryton Gardia R300L będzie dobrym wyborem?
Czym jest Bryton Gardia R300L?
Bryton Gardia R300L to radar rowerowy z wbudowaną tylną lampką LED o czerwonym świetle. Co taki radar robi? Wykrywa pojazdy pojawiające się i wyprzedzające rowerzystę, ostrzega przed nimi i pozwala na podgląd ich pozycji. Tym samym, radar znacznie zwiększa bezpieczeństwo rowerzysty - po informacji o zbliżającym się pojeździe rowerzysta może zjechać do krawędzi jezdni czy bezpiecznie zaplanować jakiś manewr, by nie utrudnić wyprzedzania. Tyle teorii.
Rozmiar i inne takie
Pierwsze wrażenia względem radaru muszą być jednoznacznie pozytywne. Spasowanie elementów jest wzorowe, jakość materiałów podobnie. Przeraża jednak rozmiar i waga. Bryton Gardia R300L to duże urządzenie, a w porównaniu do lampki Bontrager Flart RT (którą cały czas uważam za najlepszą tylną lampkę do jazdy dziennej na świecie) wydaje się wręcz monstrualne. Nie schowa się za klasyczną szosową sztycą o średnicy 27,2 mm, więc jakiś tam ubytek na aerodynamice będzie - to rzecz absolutnie pomijalna, ale zaznacza, żeby nie było, że nie patrzę na rzecz drobiazgowo.
Co znajdziemy w pudełku? Papierologię, która nikogo nie interesuje, choć tę akurat warto sobie ten jeden jedyny raz przejrzeć, by nauczyć się obsługi urządzenia. Poza dokumentacją i radarem (co oczywiste), w pudełku znajdziemy też adaptery do mocowania na sztycy podsiodłowej, dzięki którym zamontujemy Gardię zarówno na klasycznej okrągłej sztycy, na modelach w kształcie litery “D” oraz na masztach i sztycach aero. Co warto dodać, to fakt, że Gardia R300L pasuje nie tylko do rowerów szosowych, z powodzeniem zamontujemy ją na gravelu, jak np. M_Bike GRV 400, któremu niegdyś zrobiłem mały teścik czy na wygodnym elektryku, jak np. testowany przeze mnie KTM Macina Cross 710.
Co potrafi radar Bryton Gardia R300L
O tym, że radar wykrywa zbliżające się do rowerzysty pojazdy już wiecie, więc przejdę do konkretów. Odległość z jakiej Gardia R300L wykrywa samochody czy inne motocykle to 190 metrów. Po wykryciu powiadomienie wysyłane jest do aplikacji na smartfonie sparowanym z radarem lub do komputerów rowerowych - radar komunikuje się poprzez łączność ANT+ z urządzeniami marek: Bryton, Wahoo, Garmin i przynajmniej w teorii ze wszystkimi komputerkami/licznikami obsługującymi łączność ANT+ i pozwalającymi na podpięcie czujników. Kąt widzenia radaru to 220 stopni a jego odporność na niekorzystne warunki pogodowe określa norma IPX7.
Radarem i wbudowaną lampką można sterować z poziomu komputera - na Wahoo tego nie sprawdzałem i nie widziałem takiej opcji, więc może dotyczy to wyłącznie urządzeń marki Bryton. Plusem jest również światło stopu, które zapala się, gdy zwalniamy czy automatyczne dopasowywanie siły diody LED oraz port ładowania w standardzie USB-C. To jednak detale, którymi nie będziemy się szczególnie zajmować.
Jeśli chodzi o funkcję tylnej lampki, to mamy do wyboru kilka trybów, które różnią się między sobą liczbą lumenów (jasnością) i wpływają na czas pracy urządzenia na jednym ładowaniu. Tryby to:
- mocny ciągły (20 lm); czas pracy do 8 h,
- słaby ciągły (5 lm); czas pracy do 12 h,
- błyskowy dzienny (73 lm); czas pracy do 17 h,
- błyskowy nocny (12 lm); czas pracy do 17 h,
- jazda grupowa (12 lm); czas pracy do 11 h,
- oświetlenie wyłączone; czas pracy do 24 h.
Wrażenia z użytkowania
Powiem wam, człowiek szybko przyzwyczaja się do wygodnego. Tak, jak i lepsze jest wrogiem dobrego… Dobre, mógłbym sobie porzekadłami tu rzucać, ale faktem jest, że po kilku jazdach z radarem, człowiek przestaje oglądać się za siebie, taki jest pewny, że jest bezpieczny, że może jechać, skręcić, robić co tam mu fantazja podpowie. To błąd!
Całkiem niedawno, wracając do domu z gravelowej rundy, na rowerze, na którym nie miałem radaru, prawie się wpakowałem pod koła Tesli, która wyprzedzała mnie przy zakręcie i za progiem zwalniającym. Nie słyszałem samochodu, nie słyszałem alarmu z radaru i byłem pewien, że jest bezpiecznie i pusto na drodze za mną. Wniosek! Radary, jak super by nie były, to tylko pomocne gadżety, a na drodze trzeba być uważnym i trzeba się rozglądać!
Przed pierwszą jazdą trzeba pobrać na swojego smartfona aplikację Bryton Gardia, sparować i zaktualizować urządzenie, a następnie połączyć je z komputerem rowerowym. W przypadku mojego prywatnego Bolta od Wahoo potrwało to jakieś 8 sekund. Dodajemy po prostu radar jako czujnik i możemy śmigać, reszta dzieje się sama, gdyż urządzenie po prostu przesyła informacje o wykrywanych pojazdach bezpośrednio do komputerka - na jego ekranie pojawia się boczny pasek, na którym widzimy wyprzedzające nas pojazdy.
Co z wygodą obsługi? Absolutnie doskonała. Urządzenie włączamy jednym przyciskiem i wyłączamy jednym przyciskiem, a jakby tego było mało - zmieniamy tryby pracy jednym przyciskiem. Wszystko działa świetnie i człowiek błyskawicznie uczy się dobrze dogadywać z radarem Bryton Gardia R300L. Ot, tu dłużej przytrzymać przycisk, a tu tylko krótko go kliknąć. Świetne rozwiązanie.
Najważniejszy wątek wrażeń z użytkowania - skuteczność radaru. Nie mam pojęcia, czy faktycznie wykrywa pojazdy z odległości 190 metrów - nie sprawdziłem tego i to nie tylko ze względu na brak pomiarowej metodologii i narzędzi. Nie sprawdziłem, bo to martwe dane, które w żaden sposób nie przekładają się na normalne warunki, w których korzysta się z tego typu urządzeń.
Założyłem po prostu radar na szosę, ubrałem się w obcisłe i tak rozpocząłem testy. Wnioski? To świetne urządzenie! Niebywale pomocne i skutecznie wykrywające potencjalne zagrożenia - dla rowerzysty każdy pojazd to potencjalne zagrożenie. Na otwartej przestrzeni, gdy wokół nas szumi wiatr na polach skuteczność pomiarów i rozpoznawania pojazdów jest absolutna. W terenie zalesionym zdarzają się potknięcia, podobnie jak podczas jazdy ruchliwą ulicą, gdzie samochody jadą za nami, przed nami i obok nas. O ewentualnych minusach, tudzież wadach za moment!
Ogólne wrażenie z używania tego urządzenia są jednoznacznie pozytywne. Tak pozytywne, że naprawdę żałuję, że nie zdecydowałem się na kupno radaru (Brytona lub konkurencji) wcześniej. Bryton Gardia R300L zwiększa komfort jazdy, minimalizuje stres i ryzyko uszczerbku na zdrowiu spowodowane zagapieniem się na drodze, utratą czujności czy nadmiernym zmęczeniem. Kiedy zaczynamy robić głupie rzeczy, kiedy jedziemy już na oparach, alarm o zbliżającym się pojeździe potrafi szybko ustawić nas do pionu, a konkretnie - do prawej krawędzi jezdni. Świetny sprzęt, który polecić można każdemu, kto wyjeżdża sobie czasem na szosę pośmigać w obcisłych ciuchach.
Co z aplikacją?
Aplikacja jest i to w sumie wszystko, co warto o niej napisać. Działała u mnie bez problemu na początku, pozwoliła zaktualizować soft radaru, a później uznała, że raz połączy się z Gardią, a raz nie. Cóż, życie. Za jej pomocą możemy włączyć symulowanie światła stopu, podejrzeć stan naładowania baterii i to w sumie wszystko, co warto o niej wiedzieć. Szczęśliwie, Gardia radzi sobie doskonale bez niej, więc jak się nie łączy z urządzeniem, to żadna krzywda się człowiekowi nie dzieje.
Czy tani radar ma wady?
Jeśli chodzi o skuteczność radaru, to zasadniczo nie mam uwag. Owszem, w sieci można przeczytać komentarze, że Bryton Gardia R300L czasem jeden duży samochód, autobus czy TIR, czyli wiecie, wielka ciężarówka rozpoznaje i pokazuje na ekranie jako dwa samochody. Osobiście czegoś takiego nie zauważyłem, więc nie mogę uznać, że jest to realna wada. Zauważyłem jednak inne, drobne w sumie problemy.
Bryton Gardia R300L czasem widzi samochód tam, gdzie go nie ma. Nie wiem dlaczego, może wiązka radaru odbija się od przydrożnych billboardów? Albo od domów stojących zaraz obok szosy? Trudno powiedzieć, z czego to wynika, ale zjawisko ma miejsce i bywa irytujące, choć jest dość sporadyczne. Statystycznie, na 100 km trasę, czyli takie 4 godzinki jazdy licząc z przerwą na kawę zdarzy się ze 3, może 4 razy, że radar wykryje samochód tam, gdzie go nie ma. Drażni to trochę, owszem, ale koniec końców jest bezbolesne.
Delikatnie bardziej irytujące są sytuacje, w których Bryton Gardia R300L wykryje mijający nas pojazd, a potem - pokazując na wyświetlaczu komputera rowerowego jego pozycję - uzna, że pojazdu już nie ma akurat w momencie faktycznego wyprzedzania. Najczęściej podobne sytuacje spotykały mnie, kiedy z naprzeciwka też jechały samochody, ale 1 czy 2 razy zdarzyło mi się to kompletnie randomowo. Znowu zakładam, że wiązka radaru od czegoś się była odbiła i stąd cały ambaras. Wada? No tak. Duża? Nieszczególnie.
Dodam jeszcze, że jazda z włączonym radarem po ścieżce rowerowej to droga przez mękę… Urządzenie wysyła monity co chwilę, co bywa okrutnie drażniące. Taki to już jednak sprzęt, który jak coś widzi, to reaguje, więc albo trzeba nauczyć się z tym żyć, albo wyłączać radar na czas jazdy po ścieżkach - wtedy zgodnie z prawem trzeba zamontować sobie inne światło barwy czerwonej.
Tani a dobry?
Wiem, że trochę nadużywam określenia tani w stosunku do Bryton Gardia R300L, ale umówmy się - na tle bardziej prestiżowej konkurencyjnej Varii od Garmina, radar kosztujący czasem nawet w okolicach 500 zł jest urządzeniem relatywnie tanim. Czy jednak w tym przypadku można postawić znak równości między określeniami tani a dobry? Zdecydowanie tak!
Bryton Gardia R300L to świetny sprzęt, który wymiernie zwiększa bezpieczeństwo rowerzysty podczas jazdy po szosie, po drodze, po której poruszają się również samochody, motocykle i inne pojazdy. Nie jest idealnie precyzyjny i zdaje się pod kątem właśnie precyzji pomiarów delikatnie odstawać od znacznie droższych radarów Garmina. Różnica cenowa jest tu jednak na tyle istotna, że szybko zapominamy o tej delikatnej przewadze radarów Varia. Reasumując, stosunek jakości i możliwości do ceny sprawia, że każda złotówka wydana na Bryton Gardia R300L to dobra inwestycja.
PS Tak, wiem, lusterko jest tańsze, ale gdzie lusterko do szosy! Na szosie trzeba mieć stylówę, bo co się nie "dojeździ", to się "dowygląda"!
Plusy
- dobry czas pracy na baterii
- świetny stosunek jakości i możliwości do ceny
- łatwa obsługa
- współpraca z komputerami rowerowymi wszystkich wiodących producentów
- niezła lampka LED barwy czerwonej
- kilka trybów pracy wbudowanej lampki LED
- uchwyty montażowe do różnego rodzaju sztyc podsiodłowych
Minusy
- okazjonalnie wykrywa pojazd, którego nie ma
- okazjonalnie radar gubi śledzenie wykrytego pojazdu
- kapryśna aplikacja
Ocena Bryton Gardia R300L
W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów.
Komentarze
8Poza tym nie mam zbyt dużego zaufania to ww. producenta, mam ich licznik rowerowy z gps i nie zawsze działał jak należy a ich aplikacja do jego obsługi jest tragiczna :P