Dungeon Defenders 2 – zapowiedź świetnej zabawy, nie tylko w lochach
Gry typu tower defense nigdy nie były specjalnie popularne na komputerach. Kto wie, może za sprawą tej produkcji to się zmieni.
Cieszy: rozbudowana mechanika rozgrywki; wiele elementów zapożyczonych z RPG; duże, dobrze przemyślane mapy; dobry tryb wieloosobowy
Zastanawia: nieco zbyt cukierkowa oprawa; na obecnym etapie produkcyjnym relatywnie mało zmian względem jedynki
Kiedy na rynku: trzeci kwartał 2015 r.
Tower defense to gatunek gier, który większości graczy kojarzy się przede wszystkim z małymi produkcjami przeznaczonymi głównie dla smartfonów i tabletów. Gdybym wcześniej nie miał styczności z pierwszą odsłoną Dungeon Defenders pewnie do tej pory też bym tak myślał. I nie jest to błędny tok rozumowania – wszak na urządzeniach mobilnych pojawiły się takie perełki jak Robo Defense czy Myth Defense. Jednak produkcja panów ze studia Trendy Enterteinment aspiruje (i to dość skutecznie, należy dodać) do bycia czymś więcej. Dungeon Defenders nie jest bowiem zwykłym przedstawicielem wspomnianego gatunku, a raczej jego krzyżówką z RPG. Pierwsza odsłona gry wciągnęła mnie bezgranicznie. Według licznika usługi Steam poświęciłem jej ponad 700 godzin, co jak na mnie jest wynikiem wręcz astronomicznym. Jednak po blisko dwóch tygodniach obcowania z wczesną wersją drugiej częścią Dungeon Defenders stwierdzam, że wspomniany rezultat najpewniej szybciutko pobiję, bo tytuł zapowiada się zacnie.
Zabawę rozpoczynamy dość standardowo od stworzenia, a raczej wybrania naszej postaci. W wcześniej wersji gry autorzy udostępnili nam czterech bohaterów dobrze znanych z poprzedniej odsłony wojownika, mnicha, maga oraz łowczyni. Każdy z nich ma unikalne wieże oraz ogólne statystyki, które możemy modyfikować za pomocą przeróżnego oręża. Ogólnie elementy RPG odgrywają w tej produkcji dużą rolę. Dobre rozplanowanie statystyk oraz umiejętności jest tutaj kluczowe. Kolejnym krokiem jest wybranie mapy, na której rozpoczniemy naszą przygodę. Te ostatnie są posegregowane w grupach przeznaczonych dla bohaterów posiadających konkretny poziom doświadczenia np. 1-5, 5-10 i tak aż do 25++, który jest obecnie uważany za tzw. endgame.
Warto w tym miejscu na chwilę się zatrzymać, bo oprócz wybrania stosownego poziomu trudności w tym momencie decydujemy też czy chcemy grać solo czy w losowej drużynie z innymi graczami. Różnica zasadniczo jest jedna, zabawa sieciowa oferuje lepszy nagrody za zaliczenie map jak i większą ilość przedmiotów wypadających z zabitych przeciwników. Sama gra jest natomiast tak skonstruowana, że nawet bawiąc się solo możemy bez problemu wykonać wszystkie zadania. Wymaga to jednak pewnej żonglerki bohaterami oraz naprawdę sporej ilości wolnego czasu, aby każdym z nich zdobyć odpowiednio wysoki poziom doświadczenia. Od razu uprzedzam granie tylko jedną postacią praktycznie uniemożliwia zaliczenie wszystkich obecnie dostępnych map. Wynika to z synergii wież różnych bohaterów np. aura błyskawic mnicha idealnie współgra z wodną pułapką łowczyni. Takich połączeń jest znacznie więcej i są one kluczem do zwycięstwa, szczególnie na wyższych poziomach trudności.
Rozgrywka podzielona jest na tzw. fale, których na danej mapie zawsze jest pięć. Pomiędzy nimi występują przerwy na zbudowanie / ulepszenie naszych wież oraz pozbieranie przedmiotów, „many” i złotych monet, które wypadły z ubitych przeciwników. Pierwsze dwie, trzy mapy są względnie proste i w zasadzie każdy ukończy je bez większego problemu. Jednak kolejne mogą stanowić już całkiem spore wyzwanie, szczególnie jeśli gramy solo i nie znamy jeszcze do końca mechaniki rozgrywki. W fazie budowy bardzo klarownie pokazane są ścieżki, którymi będą poruszali się nasi przeciwnicy. Warto też zwrócić w tym momencie uwagę na rozlokowanie przedmiotów interaktywnych na mapie, które mogą nam bardzo pomóc w efektywniejszej eksterminacji wrogów. Czasem jest to dodatkowa pułapka gazowa / ogniowa, a czasem pistolet zamrażający. Oprócz unikalnych wież, każdy bohater ma również określony zestaw umiejętności aktywnych, które mają bardzo szerokie zastosowanie. Jedne pomagają nam zabijać kolejnych wrogów, a inne leczą nas oraz wszystkich bohaterów w pobliżu.
Każda postać może posługiwać się określonym rodzajem broni specyficznym dla danej klasy. Podobnie jak i reszta oręża służy ona głównie do podnoszenia określonych statystyk takich jak obrażenia zadawane przez bohatera, wieże, wytrzymałość fizyczna i magiczna, szybkość ataku itp. Współczynniki te mają oczywiście kluczowe znaczenie dla samej rozgrywki. Dodatkowo otrzymujemy dwa punkty klasowe za każdy kolejny poziom doświadczenia, które przeznaczyć możemy na rozwijanie wspominanych, unikalnych umiejętności naszych bohaterów. Ogólnie mechanika rozgrywki bardziej przypomina klasyczne RPG niż typowego przedstawiciela gatunku tower defense. I w tym właśnie leży urok Dungeon Defenders. Niezliczone godziny poświęcone na zdobywanie coraz to lepszego oręża, rozwijanie umiejętności klasowych czy wreszcie pokonanie specjalnych bossów sprawiają ogromną frajdę.
Z technicznego punktu widzenia Dungeon Defenders 2 z cała pewnością nikogo nie powali wspaniałą grafiką czy muzyką. Gra została oparta na nieco już leciwym silniku Unreal Engine 3. Owszem, oprawa wizualna ma swój urok, taki nieco bajkowy, bardzo przerysowany, ale trudno się tutaj czymś zachwycać. Mogę się nawet pokusić o stwierdzenie, że taki cukierkowy klimat nieco mi przeszkadzał, choć oczywiście jest to już kwestia stricte subiektywna. Motywy muzyczne zapewne nikomu jakoś szczególnie nie zapadną w pamięć, ale z drugiej strony nie drażnią ucha nawet po kilku godzinach zabawy. Relatywnie prosta oprawa wizualna ma też sporą zaletę – bez problemu zagracie w ten tytuł nawet na bardzo leciwej konfiguracji czy przeciętnym laptopie. Warto też dodać, że pomimo iż jest to bardzo wczesna wersja gry, nie uświadczyłem tu jakiś większych błędów technicznych.
Przyznam szczerze, że przy Dungeon Defenders 2 bawię się świetnie. Jak na wczesną wersję gry jej zawartość jest całkiem bogata i wystarczy zapewne na ponad 100 godzin rozgrywki, co jest wynikiem zacnym. Oczywiście nie jest to produkcja dla każdego. Nie zmienia to jednak faktu, że w pierwszym tygodniu bytności na platformie Steam utrzymywała się ścisłej czołówce najchętniej kupowanych gier. Docelowo Dungeon Defenders 2 zostanie udostępnione zupełnie za darmo, w modelu Free-To-Play. Do premiery jest jednak jeszcze dużo czasu – na obecną chwilę ma ona mieć miejsce w trzecim kwartale 2015 roku. Jeśli jednak ktoś już teraz chciałby rozpocząć swoją przygodę z „obrońcami lochów”, to klucz do early access można nabyć za oko 80 zł. Moim zdaniem warto, o ile oczywiście lubicie taki, nieco niszowy gatunek gier.
Komentarze
3