Elegancja? Wydajność? Rozsądna cena? Do naszych testów trafił Honor Magic6 Lite, którego można by nazwać budżetowym wcieleniem najnowszej generacji flagowców tej marki. A jeśli chodzi o cechy, od których zacząłem, to mówi: wybierz dwie!
Wiecie, że wszyscy chcą mieć takie lepsze smartfony? Niespodzianka, prawda? W sumie, biorąc pod uwagę, jak wiele funkcji spełnia to urządzenie i jak często się z niego korzysta, to zupełnie nic dziwnego. Tak więc, jesteśmy gotowi wydawać więcej, a jednocześnie producenci wypuszczają nowe modele, które oferują coraz więcej za coraz mniej. Lubię takie trendy! Co ciekawe jednak, widać wyraźny podział na dwa nurty tych "dobrych, ale tanich" telefonów.
Wśród entuzjastów i poweruserów - to wy - bardzo popularne są smartfony budowane według schematu dawnych flagship killerów, czyli wyposażone w procesor z wyższej półki i zoptymalizowane do maksymalizacji osiągów, kosztem wyglądu, materiałów czy dodatkowych funkcji. Ale dla większości tak zwanych "zwykłych użytkowników" znacznie ciekawsze są smartfony z drugiej kategorii: ze procesorem, który "wystarczy", ale wyglądające jak milion dolarów. No, a przynajmniej, jak tysiące złotych. Takim smartfonem jest właśnie Honor Magic6 Lite.
Wygląda jak milion dolarów. No, przynajmniej tysiące złotych.
Honor Magic6 Lite właśnie wszedł do sprzedaży w naszym kraju i zarazem - przyjechał do nas do testów. Pierwszą ciekawostką jest niewątpliwie bardzo małe pudełko, w którym będzie sprzedawany. Małe, bo nie ma w nim ładowarki, co jak wielokrotnie mówiłem, uważam za dobry krok. W przypadku Honora Magic6 lite to tym łatwiejsze, że nie ma na pokładzie żadnej superwypasionej technologii ładowania, która wymagałaby specjalnej ładowarki, a obsługiwane przez niego 35W zapewni każda obsługująca PowerDelivery. Liczę natomiast na to, że ładowanie będzie relatywnie rzadkie, bo bateria Honora, mimo jego bardzo smukłej obudowy, ma aż 5300 mAh. Zobaczymy.
Właśnie, obudowa. Tak jak pisałem, to smartfon, który bardzo mocno stawia na wygląd, co widać na pierwszy rzut oka. Grubość zaledwie 8 mm, plecki z "mrożonego szkła" (wygląda na to, że dobrze opierają się odciskom palców) i wygięty na bokach ekran robią wrażenie sprzętu premium. Wyspa aparatów jest dość płaska, ale wyrazista. W ogóle, to telefon raczej nie dla ludzi, którzy nie lubią rzucać się w oczy.
Ekran robi świetne wrażenie. Procesor - trochę mniejsze.
Ekran też robi bardzo dobre wrażenie - AMOLED, z odświeżaniem mającym sięgać 120 Hz i wysoką jasnością szczytową ma dynamicznie dopasowywaną rozdzielczość. Kolory wyglądają pięknie, podobnie jak płynność. Sercem nowego Honora jest procesor Snapdragon 6 gen 1, z chipem graficznym Adreno 710, zainstalowana pamięć RAM ma 8 GB (z możliwością pożyczania dodatkowych 8 GB wirtualnie), a pamięć stała to 256 GB, w sam raz na zdjęcia i filmy.
W testach na pewno sprawdzimy, jak radzi sobie zestaw aparatów: aparat główny z matrycą 108 Mpix, f/1.8 i detekcją fazy, aparat ultraszerokokątny korzystający z matrycy 5 Mpix i obiektywie f/2.2 oraz aparat makro, 2 Mpix f/2.4. Na pierwszy rzut oka brakuje optycznej stabilizacji w aparacie głównym, ale przy dużej matrycy to nie jest problem, który by groził poważnymi konsekwencjami - spodziewam się, że zdjęcia będą bardzo dobre jak na tą półkę. Nie spodziewam się natomiast niczego szczególnego po aparacie UW i makro - zwłaszcza ten drugi wygląda raczej na zapchajdziurę.
Specyfikacja produktu Honor Magic6 Lite [Zielony]
W artykule znajdują się linki afiliacyjne, przekierowujące do zewnętrznych stron zawierających produkty i usługi, o których piszemy. Otrzymujemy wynagrodzenie za umieszczenie linków afiliacyjnych, jednakże współpraca z naszymi Partnerami nie ma wpływu na treści zamieszczane przez nas w serwisie, w tym na opinie dotyczące produktów i usług Partnerów.
Komentarze
0Nie dodano jeszcze komentarzy. Bądź pierwszy!