Bez ciekawego świata nie ma dobrej gry RPG. To on stanowi tło dla rozgrywających się na naszych oczach wydarzeń. To on, wraz z nimi, buduje niepowtarzalny klimat gry. Pod tym względem The Elder Scrolls to ścisła czołówka, bo Tamriel to absolutne bogactwo krain, kultur i ras.
Wiarygodność to cecha, którą winien posiadać każdy świat stworzony na potrzeby gry, a już w szczególności takiej, która mieni się być produkcją z gatunku RPG. Bez niej nie ma w ogóle mowy o tym, by snuta opowieść okazała się zapadającym pamięć doświadczeniem.
Wydaje się Wam, że przesadzam? No to pomyślcie, jak wyglądałaby przygoda w Dark Souls III bez tych wszystkich klimatycznych lokacji. Albo jak grałoby się w Wiedźmina 3 bez tego niesamowitego, wyjątkowo naturalnego świata pełnego topielców, południc, mglaków i reszty tej niezwykłej menażerii. Albo jeszcze lepiej – czy z takim rozrzewnieniem wspominalibyśmy The Elder Scrolls III: Morrowind, gdyby nie masa niezwykłych lokacji, postaci i historii, które pisały się tam same?
Świat, który chce się poznawać
Najtrudniej jednak stworzyć wrażenie, że świat który dane nam jest przemierzać w czasie zabawy faktycznie żyje. I nie chodzi tu tylko o cykle dnia i nocy, zmieniającą się pogodę czy przechadzające się tu i tam zwierzęta bądź potworki.
Tym co sprawia, że na dobre zatapiamy się w grze zapominając o bożym świecie są niespodziewane wydarzenia, które podczas naszej wędrówki rozgrywają się niejako wokół nas. Niejednokrotnie zmuszają też one gracza do podjęcia konkretnych decyzji przy okazji otwierając mu drogę do różnych, czasem niezwykle zaskakujących zadań pobocznych.
Wykreować coś takiego to nie lada sztuka, szczególnie jeśli jedną rzeczy pchających nas do dalszej zabawy ma być nasza własna ciekawość – oglądanego świata, jego tajemnic, mieszkających tu istot, ich kultury czy wierzeń. Twórcom The Elders Scrolls to się jednak udało. I to tak dobrze, że mimo upływu 25 lat od premiery pierwszej odsłony serii - The Elder Scrolls: Arena, wciąż nie mamy dość jej niezwykłego świata znanego jako Tamriel.
Od ośnieżonych górskich szczytów po pustynie
W błyskawicznym skrócie to właśnie różnorodność krain i klimatów tak nas fascynuje w The Elder Scrolls. Swobodna eksploracja świata nie byłaby tu jednak tak absorbująca, gdyby nie fakt, że Tamriel jest olbrzymie. Wręcz powalająco olbrzymie.
Nie powinno to jednak nikogo dziwić, wszak mamy tu do czynienia z całym kontynentem (jednym z kilku położonych na planecie Nirn), którego powierzchnia wynosi ponoć aż 12 milionów kilometrów kwadratowych!
Co więcej, ten monstrualny obszar podzielony jest na 9 różnych prowincji. Większość z nich dobrze już znamy, bo dzięki kolejnym odsłonom serii zapuszczaliśmy się w coraz dalsze rejony tego niesamowicie bogatego i targanego licznymi konfliktami świata. Trzy walczące o niego frakcje - Aldmerskie Dominium, Pakt Ebonheart i Przymierze Daggerfall dodają całości wyrafinowanej pikanterii.
I tak dzięki The Elder Scrolls II: Daggerfall poznaliśmy nie tylko zielone tereny Wysokiej Skały z jednym z najstarszym i największych miast tej prowincji – tytułowym Daggerfall, ale też pustynie regionu Hammerfell. Za sprawą The Elder Scrolls III: Morrowind udaliśmy się na wyspę Vvardenfell (część prowincji Morrowind), która przywitała nas wrakami statków i bagnami Gorzkiego Wybrzeża.
„Czwórka” z kolei, powszechnie znana jako Oblivion, poprowadziła nas w tętniące bujną zielenią lasy deszczowe największego regionu Tamriel – Cyrodill. Stamtąd zaś, przy pomocy The Elder Scrolls V: Skyrim, skoczyliśmy prosto w malownicze górskie krajobrazy i zaśnieżone szczyty tytułowego regionu Skyrim, gdzie odkrywaliśmy wykute w skale twierdze, starożytne ruiny dawnych, już nieistniejących cywilizacji i syciliśmy oczy widokiem podziemnego miasta.
By móc jednak w pełni docenić niezwykłość, ogrom i bogactwo najróżniejszych detali w jakie obfituje Tamriel – od charakterystycznych dla danego regionu elementów architektonicznych, poprzez wierzenia i kulturę, po niesamowicie klimatyczne lokacje, potrzeba gry, która łączy w sobie wszystkie te krainy pozwalając spojrzeć na nie z jednej, spójnej perspektywy. Potrzeba The Elder Scrolls Online.
Od Elfów wysokiego rodu po wielkie koty…i jeszcze większe smoki
Co by nie mówić, to właśnie The Elder Scrolls Online odkrywa przed nami cały historyczno-geograficzny przepych Tamriel. Robi to co prawda dość powoli, co jakiś czas poprzez DLC, otwierając dla nas któryś z niezbadanych dotąd regionów, ale już teraz oferuje świat większy niż wszystkie wydane dotąd części serii The Elder Scrolls razem wzięte.
No może poza wspomnianą już pierwszą odsłoną, która dawała nam przedsmak swobodnych podróży po całym kontynencie. Nie zmienia to jednak faktu, że sieciowy świat Tamriel cały czas się rozwija dokładając coraz to ciekawsze i fenomenalnie prezentujące się miejscówki.
Wystarczy wspomnieć choćby o dodatku wprowadzającym do gry wyspę Summerset, ojczyznę Altmerów czyli elfów wysokiego rodu. Każda z zaprojektowanych dlań lokacji robi piorunujące wrażenie.
Nieważne czy będzie to tętniąca życiem stolica – Alinor, miasto strzelistych wież - Shimmerene, koralowe lasy, królewski ogród zoologiczny czy winnice Russafeld, tu po prostu nie da się nie zatrzymać tylko po to by nasycić oczy wspaniałymi kraobrazami bądź wczuwać się w absolutnie niepowtarzalny klimat Tamriel.
A przecież twórcy gry nie powiedzieli jeszcze ostatniego słowa i cały czas wypełniają luki na ogromnej mapie kontynentu. Najnowszy dodatek przenosi nas do Elsweyr, prowincji nie widzianej w The Elder Scrolls od 25 lat, czyli pierwszej odsłony tejże serii.
A skoro tak to niemal wszystko wydaje się tu nowe. No może prócz mieszkańców. Ludzie-koty, bo tak w uproszczeniu można nazwać tę niezwykłą rasę, są bowiem jedną z ikon cyklu pojawiając się także we wcześniejszych jego odsłonach. Cieszą się też niegasnącą popularnością wśród fanów The Elder Scrolls.
Nie to jest jednak najważniejsze. Tak jak Skyrim rozpalił kiedyś wyobraźnie graczy pojawieniem się smoków, tak teraz Elsweyr uderza w tę samą strunę, ale znacznie donośniej. Pustynno-stepowe krajobrazy, niesamowicie prezentująca się stolica czy naskalne miasteczko byłyby dużo mniej pociągające, gdyby nie wiszące w powietrzu niebezpieczeństwo w postaci smoków.
W takim niesamowitym i doskonale zaprojektowanym świecie aż chce się przeżywać przygody. Tamriel już czeka na kolejnych śmiałków gotowych odkrywać jego sekrety. Co najlepsze, na mapie tego kontynentu wciąż są puste miejsca...
Wszystkich zainteresowanych grą gorąco zachęcamy do odwiedzenia oficjalnej strony The Elder Scrolls Online
Komentarze
8Ale świat wokół nas w tej grze nie ma porównania do świata w W3 i to na korzyść Wiedźmina.
Kolejny raz przechodzę trylogię W1-W3 i świetne są te wszystkie akcje i dialogi jakie toczą się wokół nas nawet nie związane z fabułą czy zadaniami. Widać jak ludzie spacerują, bawią się, dzieci biegają, ludzie chowają się przed deszczem itp.
Warto przystanąć w biegu i posłuchać ciekawych rozmów zwykłych mieszkańców.
Skyrim pod tym względem był zwyczajnie sztywny.
Fajnie że pojawiają sie te artykuły o ESO ostatnio. Gram w to ponad rok i trochę sie już tam dorobiłem :P Z checią pomogę początkującym goldem, słowem i uczynkiem :)
W tej chwili podstawka kosztuje jakies 40zl i abonament nie jest obowiazkowy. W tej cenie zawartości jest tyle, że starczy na pare miesiecy giercowania.
Polecam i jakby jakies pytania to pisać ;)