Model Legion Y530 od Lenovo to bardzo popularna w tej generacji jednostka, zatem postanowiliśmy sprawdzić, w czym tkwi jej sekret. Czy na laptopie kosztującym poniżej 4000 zł można we wszystko pograć, a do tego jeszcze nada się do pracy?
- wysoka jakość wykonania,; - bardzo szybki procesor,; - dobra (w tej cenie) wydajność w grach,; - szybki dysk SSD,; - wysoka kultura pracy,; - przystępna cena.
Minusy- RAM w single channel i tylko 8GB,; - brak złącza do podłączenia dysku SATA,; - spadająca wydajność dysku SSD po zapełnieniu.
Na ten test sporo osób czekało, wszak laptopy do gier potrafią kosztować nawet i 10 tys zł. Najlepszym na to przykładem jest testowany ostatanio Asus Zephyrus S GX502. Jak zatem sprawdzi się Lenovo Y530, gamingowy laptop w przystępnej cenie. Oto nasza recenzja. Aha, pamiętajcie, że taki sprzęt potrzebuje zawsze dobrej myszki do gier.
Innowacyjny wygląd Lenovo Y530
Lenovo postanowiło przełamać wizualnie swoją wiodącą linię Y. Pierwsze, co rzuca się w oczy, to niejako wystający „tyłek” laptopa. Początkowo taka decyzja może dziwić, jednak już po pierwszym wzięciu notebooka w ręce, zaczynamy doceniać ten pomysł. Pozwala to na przykład wygodnie i bezpiecznie trzymać otwarty komputer w jednej ręce. Dodatkowo przesunięcie zawiasów w głąb konstrukcji ułatwia otwieranie laptopa również jedną ręką – nie podnosi się już cała konstrukcja, tylko faktycznie ekran.
Takie podejście do konstrukcji pozwoliło na inne daleko idące usprawnienia – zwłaszcza w układzie chłodzenia, który w końcu ma wystarczająco dużo miejsca, aby odpowiednio, a przy tym cicho, chłodzić podzespoły.
Mając taką przestrzeń z tyłu, postanowiono zrezygnować z większości portów z boków laptopa – z tą decyzją niekoniecznie się zgadzamy. Pozostawiono nam jedynie dwa porty USB 3.1 oraz na szczęście złącze słuchawkowe. Reszta portów znajduje się w centralnej części wysuniętego tyłu. Znajdziemy tam kolejne dwa porty USB 3.1, w tym jeden typu C, wyjście HDMI oraz Mini DisplayPort, a także gniazdo RJ45 (z jakiegoś powodu odwrócone o 180 stopni, przez co można mieć problem ze zwolnieniem blokady w niektórych wtyczkach bez podnoszenia laptopa). Tutaj też znajduje się złącze do zasilania (charakterystyczna USB-podobna kostka stosowana przez Lenovo), a także mocowanie blokady Kensington Lock.
Innowacji ciąg dalszy
Od frontu nie mamy żadnych złączy, jedynie maskownice głośników stereo. Po otwarciu pokrywy widzimy touchpad umiejscowiony bezpośrednio pod spacją, co oznacza, że jest zdecydowanie bliżej lewej krawędzi obudowy. Dzięki temu naprzemienne pisanie na klawiaturze i posługiwanie się wskaźnikiem jest bardzo wygodne oraz intuicyjne. Niestety utrudnia to granie na laptopie bez myszki, ale to samo w sobie do przyjemnych nie należy, więc niewielka to strata.
Touchpad jest precyzyjny i ponad 90% jego powierzchni jest faktycznie aktywna. Przyciski są dosyć sztywne i pracują cicho. Sam panel jest oczywiście klikalny, ale nie poprzez wciskanie, a sam dotyk.
Stonowany wygląd wcale nie musi oznaczać, że na laptopie nie da się pograć!
Klawiatura, którą znajdziemy powyżej jest dosyć nietypowa. Układ wyspowy i membranowe klawisze zarówno wyglądają dobrze, jak i przyjemnie działają. Oczywiście klawiatura mechaniczna byłaby jeszcze przyjemniejsza, jednak ciężko jej oczekiwać w tym budżecie. Klawisze są podświetlone na biało, co pomaga w użytkowaniu komputera w ciemnościach. Dodatkowo klawisze funkcyjne NumLock oraz CapsLock posiadają swoje diody sygnalizujące ich status.
Zaskakujący jest układ klawiszy. O ile pochwalić Lenovo należy za przycisk „Windows” po lewej stronie, gdzie jego miejsce, tak zastanawia nas umiejscowienie przycisku PrtSc (do wykonywania zrzutów ekranu) w miejscu, w którym normalnie powinien znajdować się przycisk od menu kontekstowego – tego przycisku całkowicie się pozbyto, co rani nasze uczucia. Enter jest cienki i nad nim znajduje się przycisk „\”, natomiast przycisk Del umieszczono poprawnie nad Backspace.
Prawdziwa rewolucja natomiast dokonała się w obrębie klawiatury numerycznej – ta tylko układem cyfr przypomina te znane nam z pełnowymiarowych klawiatur. Wynika to z chęci zmieszczenia poniżej dużych „strzałek” dla graczy preferujących gry wyścigowe. Część tych klawiszy także jest dwufunkcyjna, co jest zrozumiałe w 15-calowym laptopie.
Zapraszamy na kolejną stronę, gdzie sprawdzimy, co testowany model posiada w środku.
Specyfikacja - cicha woda brzegi rwie
Czas zajrzeć do środka testowanego laptopa. Aby to zrobić trzeba się jednak trochę napracować, gdyż od spodu nie zastosowano żadnych otworów rewizyjnych i trzeba zdemontować cały panel. Przy okazji widzimy, że producent dołożył maskownice do otworów wentylatorów, co może nieco uchronić je przed zakurzeniem lub chociaż zatkaniem przez większe zanieczyszczenia. Po odkręceniu 11 śrubek i ostrożnym podważeniu zatrzasków, możemy w końcu zajrzeć do wnętrza.
Pierwsze co widzimy, albo raczej czego nie zobaczymy, to pamięci RAM – schowano je za dodatkową maskownicą, którą w dosyć niestandardowy sposób należy zdjąć (na zdjęciu już została zdjęta) – nie do końca wiemy, czemu ma to służyć. Po zdjęciu tejże osłony widzimy, że producent wyposażył nasz model w jedną tylko kość RAM o pojemności 8 GB, zatem oczywiście działa ona na pojedynczym kanale. Jest to co prawda kość 2666 MHz, ale z opóźnieniami CL19-19-19-43, co pozwala się spodziewać, że często właśnie ona będzie wąskim gardłem dla wydajności w grach. Z drugiej strony możemy łatwo rozbudować pamięć do 16 GB dokupując tylko kolejną kość (choć nadal nie będą to demony prędkości z takimi timingami).
Następne co widzimy, to brak dysku. A w zasadzie brak dysku SATA – producent poszedł z duchem czasu i wyposażył ten model od razu w dysk SSD M.2, a konkretnie w OEMowy model Samsunga PM981 256 GB. Mówimy tu zatem o dysku PCI-E x4 z obsługą NVMe i teoretycznie transferach 2800/1100 MB/s, czego oczywiście nie omieszkamy zweryfikować.
Lenovo nie oszczędzało na dysku SSD, ale zapomniało całkiem o HDD…
Należy zwrócić jednak uwagę, że o ile producent przygotował kosz na dysk 2,5”, tak nie wyprowadził przewodu do jego podłączenia… Przewód taki w razie potrzeby należy kupić w autoryzowanym serwisie za wcale niemałe pieniądze. Niefajne zagranie.
Niepozornie wygląda system chłodzenia – z centralnie umieszczonego procesora oraz rdzenia karty graficznej poprowadzono po 3 ciepłowody – jeden większy jest wspólny i dodatkowo każdy z rdzeni ma swój własny mniejszy. Wymianę powietrza zapewniają dwa wentylatory o średnicy 70 mm, wydmuchując ciepłe powietrze przez narożniki z tyłu obudowy, gdzie ukryto aluminiowe radiatory. Ten rozmiar wentylatorów powinien pozwolić na dosyć cichą pracę laptopa pod obciążeniem, co oczywiście też sprawdzimy.
Szybki procesor i przeciętna karta graficzna – idealny zestaw dla grających online
Przechodzimy zatem do tego, co najistotniejsze, a czego nie widać po samym zdjęciu pokrywy – karta graficzna i procesor. Tutaj producent postawił na mocny procesor wybierając swojego czasu najszybszy z mobilnych Core i7-8750H – jest to 6-rdzeniowa i 12-wątkowa bestia pracująca z taktowaniem sięgającym nawet 4,1 GHz (jeżeli obciążymy do 2 rdzeni), a zwykle mająca trzymać 3,9 GHz (obciążenie wszystkich rdzeni) – nieco powątpiewamy, czy uda się takie parametry uzyskać przy raczej skromnym chłodzeniu, które widać powyżej.
GTX 1050 Ti wydajnościowo plasuje się w okolicy jednej z szybszych kart poprzedniej generacji – GTX 970M
Karta graficzna to laptopowy GTX 1050 Ti wyposażony w 4 GB własnej pamięci typu GDDR5 i nie jest w żadnym razie topowy model. Mamy tu 768 rdzeni CUDA, których taktowanie powinno oscylować minimalnie w okolicy 1500 MHz i rozpędzać się do 1750 MHz, dzięki technice TurboBoost (zatem więcej, niż jego odpowiednik w komputerach stacjonarnych!). Obecnie jest to już blisko trzyletnia konstrukcja i na rynek wkraczają jej następcy w postaci GTX 1660. Niemniej taka karta powinna wystarczyć, aby odpalić i bez stresu pograć w każdą grę.
Ostatecznie warto jeszcze wspomnieć o baterii, choć jej wydajności przyjrzymy się na stronie z testami. Producent umieścił w testowanym laptopie baterię pojemności 4535 mAh, co jest nieco nawet ponad standard w tej klasie. Poniżej jeszcze pełna tabela ze specyfikacją naszego modelu:
Lenovo Legion Y530-15ICH - specyfikacja
Procesor: | Intel Core i7-8750H (6 rdzeni, od 2.20 GHz do 4.10 GHz, 9 MB cache) |
Chipset: | Intel HM370 |
Zainstalowany RAM: | 1x 8 GB DDR4 2666 MHz CL19 |
Maksymalna pojemność RAM: | 2 x 16 GB DDR4 2666MHz |
Karta graficzna: | NVIDIA GeForce GTX 1050Ti + Intel UHD Graphics 630 |
Pamięć na karcie: | 4 GB GDDR5 |
Dysk: | 256 GB SSD M.2 PCI-E x4 NVMe Wolne miejsce na dysk 2,5" SATA (brak wtyczki) |
Matryca: | 15,6" Antyrefleksyjna, a-Si TFT-LCD |
Łączność: | LAN 10/100/1000 Mbps Wi-Fi 5 Moduł Bluetooth |
Porty: | USB 3.1 Gen. 1 (USB 3.0) - 3 szt. USB Typu-C - 1 szt. HDMI - 1 szt. Mini Display Port - 1 szt. RJ-45 (LAN) - 1 szt. Wyjście słuchawkowe/wejście mikrofonowe - 1 szt. DC-in (wejście zasilania) - 1 szt |
Kamera internetowa: | 1.0 Mpix |
Dźwięk: | Głośniki stereo, wbudowany mikrofon stereo, wsparcie dla Dolby Home Theater 4.0 |
Bateria: | 3-komorowa, 4535 mAh, Li-Ion |
System operacyjny: | Windows 10 Home PL 64 bit |
Wymiary: | 30 mm wysokość 362 mm szerokość 267 mm głębokość |
Waga: | 2,27 kg |
Kolor: | Czarny |
Dodatkowe informacje: | Podświetlana klawiatura Białe podświetlenie klawiatury Wydzielona klawiatura numeryczna Wielodotykowy, intuicyjny touchpad Możliwość zabezpieczenia linką (port Kensington Lock) Szyfrowanie TPM |
Zapraszamy teraz na kolejną stronę, gdzie przyjrzymy się bliżej matrycy oraz kulturze pracy testowanego laptopa.