W zeszłym roku za sprawą koncernu Activision zarysował się w branży elektronicznej rozrywki niepokojący trend do ustalania coraz wyższych cen na gry wideo. Testowanie nowych pułapów cenowych rozpoczęło się od Call of Duty: Modern Warfare 2, które wycenione zostało niemal 10% drożej niż inne produkcje. Nawet w czasie szalejącego kryzysu finansowego decyzja ta okazała się na tyle kontrowersyjna, że przyciągnęła uwagę analityków branżowych. Jednym z nich był Michael Patcher z firmy Wedbush Morgan , który jednoznacznie stwierdził, że jedynym i prawdziwym celem tak wysokiego ustalenia cen na najgorętszą produkcję 2009 roku jest sprawdzenie nowych progów cenowych i możliwości graczy. Sukces Modern Warfare 2 pomimo nowej polityki cenowej wydawcy oznaczałby według analityków rychłe przejście do wyższych cen także na innych, szykowanych dopiero produkcjach.
Jak już wiemy, nowe Call of Duty okazało się oszałamiającym triumfem Infinity Ward i Activision. Gra osiągnęła rekordowe wyniki sprzedaży udowadniając jednocześnie, że w tym przypadku cena nie grała roli. Wygląda więc na to, że sprawa kolejnych podwyżek wydaje się przesądzona. Tendencja ta zresztą już zaczęła się zarysowywać także u innych wydawców. Koncern Electronic Arts podniósł niemal niezauważenie ceny sugerowane swoich największych hitów (np. Mass Effect 2). W tym przypadku wzrost cen dotyczy co prawda jedynie produkcji przeznaczonych na komputery PC, jednak bardzo prawdopodobnym wydaje się dalsza modyfikacja polityki cenowej wydawców. Od jakiegoś już czasu w branży po cichu mówi się o potrzebie zrównania cen gier pecetowych z konsolowymi. Miejmy nadzieje, że to tylko plotki.