OnePlus 10T. Fajny telefon, w którym czegoś mi brakuje. Przekonajcie się czego
Z OnePlus 10T jest trochę jak z Ferrari. Świetnie wygląda, ma rewelacyjny silnik (w tym przypadku superwydajny chipset i ładowanie), ale nie wjedziesz nim na każdą drogę. Oto jak wypadł w naszych testach ten wcale nie tak nisko wyceniony telefon.
Takich telefonów jak testowany przez nas OnePlus 10T nie jest wiele na rynku. Mowa tu przede wszystkim o cyferkach dotyczących wariantu pamięciowego. Aż 16 GB RAM zapowiada prawdziwego potwora. Czy tak w istocie jest? Samym RAMem w telefonie człowiek przecież nie żyje, a to jak potraktujemy telefon jest wypadkową wszystkich aspektów jego działania w imię zasady „produkt jest tak dobry jak jego najsłabszy element”. I tego elementu postaramy się w OnePlus 10T poszukać.
Pamiętając w trakcie poszukiwań, że w zakresie cenowym, do którego górne widełki określa cena w jakiej tenże telefon jest dostępny, znajdą się inne interesujące propozycje. Tyle, że trochę mniejsze, jak Zenfone 9 czy Samsung S22. Są też podobne rozmiarem wyświetlacza telefony, ale wyposażone w słabsze chipsety, a przez to sporo tańsze.
Cenowo jak i gabarytami podobny do OnePlus 10T jest tu jeszcze pachnący świeżością Xiaomi 12T Pro, który, pomijając inne oprogramowanie, wydaje się mieć podobny potencjał. Owszem, 200 Mpix w głównym aparacie Xiaomi to coś więcej niż 50 Mpix w OnePlus 10T, ale nie przywiązujmy do tego parametru zbyt dużej wagi.
Specyfikacja produktu OnePlus 10T [256 GB]
10T z zewnątrz, czyli OnePlus bez charakterystycznego suwaka wyciszania powiadomień
Jeśli lubiliście OnePlus za ten charakterystyczny element wyposażenia, który dla niezaznajomionych z marką stanowił w pierwszych chwilach użytkowania telefonu zagadkę, to już nie możecie go lubić. A przynajmniej w przypadku OnePlus 10T.
Pomijając jednak ten fakt, OnePlus to ładny telefon, choć dziś jest to pojęcie bardzo względne. Producent zdecydował się na płaski ekran, bez zakrzywień na krawędziach, więc nie będzie poczucia obcowania z flagowcem. Jednak jakość wyświetlacza temu przeczy, o czym później.
Dwustronna tacka na karty nanoSIM
Telefon wyposażono w plastikową błyszczącą ramkę, która na górnej krawędzi mieści otwór głośnikowy (tak, to nie pomyłka, mamy tu stereo, choć wizualnie nie jest to najlepiej rozegrane) i mikrofonowy. Na dole mamy klasycznie głośnik, złącze USB typu C, mikrofon i tackę na karty SIM (kart pamięci nie da się zainstalować).
Krawędzie są delikatnie zaokrąglone od dolnej przesłoniętej błyszczącą taflą szkła tylnej ścianki. Nasz egzemplarz miał kolor nefrytowej zieleni, ale bardzo wyblakłej i prawdę mówiąc kojarzył mi się z telefonem dla pracownika szpitala.
Szkoda, że w zestawie nie mamy ani jednej osłonki. OnePlus ma ciekawe wersje sztywnych osłonek w ofercie, ale trzeba je kupić oddzielnie. A szkoda, że choć jedna nie znalazła się w komplecie, bo mimo zwiększenia gabarytów, telefon bardzo fajnie się w nich używa, a na dodatek zyskujemy poczucie solidności konstrukcji (podobno ten telefon łatwo się wygina). Warto też wspomnieć, że telefon nie reklamuje się certyfikatem IP.
Dwie osłonki, które dostaliśmy wraz z telefonem na czas testów
Ostatnim, ale wartym wspomnienia elementem jest wysepka z aparatami. Choć bez dodatkowych napisów, gdyż zabrakło tu współpracy z Hasselbladem, ale wciąż silnie akcentująca funkcje fotograficzne, co OnePlus zrobił już w innych modelach 10 generacji. Jednak niech nie zmylą was aż cztery „pierścienie”. Jeden z nich jest wykorzystany przez lampę LED, a drugi to oczko aparatu makro, takiego typowego 2 megapikselowca, po którym spodziewać nie można się wiele. Bardziej interesujące są dwa pozostałe, zwykły i ultraszerokokątny aparaty, o których później.
Dźwięk stereo jest bardzo przyjemny, ale taki trochę z puszki
Można zastanawiać się, czy audio dobiegające z głośników telefonu można w ogóle traktować na poważnie, ale są produkty, które naprawdę ładnie grają i zapewniają doświadczenie muzyczne na bardzo dobrym poziomie. To jak gra OnePlus 10T nie jest złe, wiele osób będzie się z tego cieszyć, szczególnie ze względu na fakt, że żaden z głośników nie dominuje, a rozwiązanie górnego, który jest połączony ze słuchawką, wcale nie wpływa negatywnie na odbiór. A jednak cały czas miałem wrażenie, że dźwięk jest taki trochę jak z puszki. To być może konsekwencja tego, że choć głośnik gra donośnie, to im głośniej tym bardziej do głosu dochodzi przesterowanie.
Szczelina słuchawki nad oczkiem przedniego aparatu i otwór głośnikowy poniżej
Dostępne profile dźwiękowe Dolby Atmos. W ustawieniach audio jest też funkcja generowania automatycznie napisów na podstawie dźwięku, który odtwarza smartfon. Przypomina to funkcję z Windows 11. Działa różnie, czasem skutecznie, a czasem w ogóle nie reaguje na mowę
Podczas rozmów OnePlus 10T zachowywał się bardzo poprawnie, dźwięk był dobrej jakości. W przypadku połączeń Bluetooth ze słuchawkami mamy tu wsparcie dla kodeka aptX HD. Telefon wspiera Dolby Atmos i mamy podobnie jak w innych telefonach do wyboru jeden z kilku profili użytkowania.
Ładowanie. Szybko, coraz szybciej. A jak ze zużyciem energii OnePlus 10T?
OnePlus 10T wyposażony został w ładowarkę, na której znajdziemy napis 160W (według instrukcji smartfon wykorzystuje ładowanie SuperVOOC Endurance Edition 150W). Jednakże jej osiągi są bliższe ładowarce Xiaomi 120W, gdyż zmierzony czas ładowania wyniósł około 19 minut, a pojemność akumulatora wynosi 4800 mAh.
Ładowarka i klasyczny już czerwony kabelek (z obu stron zakończony złączem USB typu C)
To wciąż świetny rezultat, który zapewnia nam spokój w sytuacjach, gdy zapomnieliśmy naładować telefon, a czas nas goni. Wystarczy 4 minuty ładowania, by energii przybyło od 0 do 30%, a kolejne 4, by dobić prawie 60%. To spokojnie wystarczy na cały dzień pracy, jeśli nie planujemy bardzo długiej sesji fotograficznej lub ciągłego katowania telefonu benchmarkami.
OnePlus 10T nie ma za to funkcji bezprzewodowego ładowania. Szkoda, bo konstrukcja raczej tego nie uniemożliwia.
Zmierzony czas pracy jest dobry, a nawet bardzo dobry. Można uzyskać czasy SOT na poziomie 5-7 godzin i spokojnie cieszyć się zapasem energii na koniec dnia. Jeszcze lepiej wypada telefon, gdy zdecydujemy się na maraton serfowania sieciowego lub oglądanie filmów. W tym pierwszym przypadku osiągniemy ponad 17 godzin, a wideo uczta potrwa aż 26 godzin. To oczywiście przy odtwarzaniu filmu z pamięci telefonu. Jednak strumieniując wideo z sieci wciąż możemy liczyć na czas bliski 19 godzinom.
Wysoka kultura pracy, choć łapki potrafiły odczuć ciepełko
Podobno są osoby, którym OnePlus 10T sprawił niemiłą niespodziankę nienajlepszą kulturą pracy. Ja jednak mam w tej mierze odmienne zdanie. Muszę telefon pochwalić nie tylko za bardzo dobre osiągi zastosowanego chipsetu Snapdragon 8+ Gen 1, ale też za utrzymywaną przez długi czas na wysokim poziomie wydajność. Throttling daje znać o sobie od początku, ale robi to delikatnie, bez gwałtownych zmian, jak to potrafiło mieć miejsce w Snapdragonie 8 Gen1.
Do kompletu mamy 16 GB pamięci, którą możemy rozszerzyć jak w innych telefonach za pomocą pamięci masowej (o 3, 5 lub nawet 7 GB). Tej, zależnie od wersji telefonu, może być 128 albo 256 GB.
Sam telefon w trakcie pracy potrafił się, jednakże nagrzać. Nie było to ciepło, które potraktowałbym jako nieprzyjemne, ale o tym fakcie trzeba wspomnieć.
Trzeba też pamiętać, że różnice pomiędzy standardowym trybem wydajności, a trybem wysokiej wydajności są znaczące. Dlatego jeśli chcemy poczuć, że ten najwydajniejszy Snapdragon siedzi wewnątrz naszego OnePlus 10T, trzeba aktywować tryb wysoka wydajność.
Test pamięci oraz wyniki w AnTuTu 9 (po lewej w trybie standardowej wydajności, po prawej wysokiej wydajności)
W OxygenOS najbardziej podoba mi się ekran zawsze włączony…
…a szczególnie funkcja Insight, która działa następująco. Na ekranie zablokowanego telefonu mamy kolorowy pasek, który jest poprzecinany ciemnymi prążkami. Każdy prążek to pojedyncze odblokowanie telefonu. Szerokość tych prążków zależy od czasu przez jaki telefon był odblokowany. Wspomniany pasek symbolizuje cały dzień i prążki pojawiają się w miarę upływu czasu coraz wyżej.
To dużo szybszy sposób zorientowania się jak korzystamy z telefonu niż menu Cyfrowej Higieny. Owszem tam mamy więcej informacji, ale dążenie, by pasek miał jak najmniej prążków, przy jednocześnie efektywnym wykorzystaniu telefonu, można uznać za swojego rodzaju wyzwanie.
Poza tym system OxygenOS w wersji 12, bazuje na systemie Android 12. Nie jest on zbytnio przeładowany dodatkowymi aplikacjami, choć domyślnie oprogramowanie zajmuje prawie 24 GB w pamięci, a wręcz niektórych zdaje się brakować, jak dobrego fabrycznego odtwarzacza wideo, czy wcześniej dostępnej możliwości ukrywania ikon aplikacji. Co istotne, niektóre aplikacje trzeba było instalować z innych źródeł niż Google Play, na przykład Netflix był wyświetlany tam jako niekompatybilne narzędzie.
Półka, czyli podręczne menu Start w wersji oferowanej przez OxygenOS
System coraz bardziej przypomina ColorOS (co w pewnym sensie zgodne jest z zamiarami właściciela obu marek Oppo i OnePlus), ale zachował ten charakterystyczny dla OnePlus element, czyli czerwoną jedynkę w widżecie zegara, a także narzędzie Półka. Można OxygenOS lubić i nie lubić, wiele zależy od naszych upodobań. Mamy tu sporo ustawień, które pozwolą nam dostosować interakcję z telefonem. Zarówno pod względem wyglądu jak i sposobu reagowania na otrzymywane przez telefon powiadomienia. Jest nawet funkcja reagowania na gesty wykonywane ręką w powietrzu, jednak działa tylko dla odbierania i wyciszania połączeń co nie jest szczególnie praktyczne.
Użytkownicy OnePlus 10T będą mogli śledzić na bieżąco rozwój platformy i jej integrację z ColorOS, gdyż OnePlus zapowiada trzy duże aktualizacje systemu w ciągu trzech lat i o rok więcej aktualizacji zabezpieczeń.
Wyświetlacz AMOLED jest solidny, ale bez fajerwerków
OnePlus wyposażył 10T w ekran AMOLED o przekątnej 6.7 cala i rozdzielczości 1080x2412 pikseli ze wsparciem dla odświeżania 120 Hz. To teoretycznie dynamicznie po ustawieniu 120 Hz, ale oznacza to, że częstotliwość zmienia się od 120 do 60 z krokiem 90 Hz. I to wszystko. Maksymalną częstotliwość odświeżania dostaniemy przy interfejsie, niektórych grach i aplikacjach, ale już podczas odtwarzania wideo, czy to z YouTube czy z pamięci telefonu, dostaniemy 60 Hz.
Ustawienia dla ekranu, dwie opcje odświeżania i funkcja poprawy ostrości obrazu
Sama rozdzielczość jest taka normalna w dzisiejszych realiach, ale nie przeszkadza to ocenić ekranu jako bardzo wyraźnego podczas użytkowania. Natomiast jeśli chodzi o kolory to sporo zależy od ustawień. Tryb wyrazisty, który często jest aktywowany przez użytkowników ze względu na atrakcyjność wyświetlanych barw, nie jest najlepszy, gdy chcemy mieć dobre ich odwzorowanie. Oczywiście dopóki nie mamy punktu odniesienia nie ma co narzekać. Najlepsze odwzorowanie dla sRGB dostałem w trybie Pro kinowym, gdzie to pokrycie sięgało równych 100%, a dla przestrzeni DCI-P3 blisko 98%. W trybie Naturalny było nieco gorzej, ale wciąż bardzo dobrze. Niezależnie od tego, ekran OnePlus 10T wyświetla szeroką gamę kolorów, znacznie szerszą niż gama sRGB i DCI-P3. Dlatego też użytkownik będzie miał poczucie pracy z bardzo dobrym kolorystycznie wyświetlaczem, nawet jeśli błędy odwzorowania dla niektórych zakresów barw nie należą do najmniejszych.
Jasność ekranu w OnePlus 10T podczas ręcznej regulacji zależy w dużym stopniu od tego, czy podświetlony jest cały ekran, czy tylko jego część. W tym pierwszym przypadku maksymalna jasność to 485 nit, a w drugim 535 nit. Gdy zdecydujemy się powierzyć regulację jasności automatyce, która działa sprawnie, uzyskamy odpowiednio 760 i 874 nit. Nie są to rekordowe osiągi, ale podczas spacerów z OnePlusem w słoneczny dzień byłem bardziej niż zadowolony z czytelności ekranu. Minimalna jasność bieli to 1.8 nit. Czerń jest czarna jak to w OLED.
Suwak regulacji jasności działa wysoce nieliniowo. Dla 50% mamy jedynie 111 nit, a dla 75% 266 nit. Dopiero powyżej tego ustawienia jasność zaczyna się zmieniać szybciej w sposób łatwo zauważalny dla oka.
Fotografujemy i filmujemy, ale tym razem bez pomocy Hasselblada
To czy szumnie reklamowana współpraca z różnymi tuzami branży foto, jak dzieje się w branży mobilnej, przekłada się na pracę aparatów w telefonach, to temat na oddzielną dyskusję. Można jednak zastanawiać się, czy brak współpracy z Hasselbladem miał czy nie miał wpływu na osiągi fotograficzne OnePlus 10T. Samo oprogramowanie aparatu od strony interfejsu jest praktycznie identyczne z tym, które znajdziemy w telefonach OPPO i Realme.
Ogólnie wygląda to tak, że główny aparat wypada bardzo przyzwoicie za dnia i całkiem dobrze nocą (choć nocą gorzej niż mogłoby to być). Przykładowe zdjęcia poniżej są potwierdzeniem. Podobnie jest w przypadku filmów z głównego aparatu w rozdzielczości 4K przy 60 jak i 30 kl/s. Problem, który może ujawnić się podczas fotografowania, a który może wpłynąć na odbiór zdjęć, to częste korzystanie w trybie automatyki HDR z tej funkcji i okazjonalne nietrafione ostrością ujęcia.
Dodatkowe aparaty, ultraszerokokątny i makro, to przy głównym aparacie dość mizerne dodatki. Makro z oczywistych względów, bo to typowy 2 Mpix aparat makro, który robi ostre fotografie tylko z jednej odległości. Za to ultraszeroki kąt mógłby być lepszy, a jest taki sobie. Gdy wyświetlamy zdjęcia na ekranie telefonu, czy nawet w mediach społecznościowych na komputerze, nie ma to większego znaczenia, ale nie sposób jej nie zauważyć, gdy uważniej przyjrzeć się zdjęciom. Słabo jest również w trybie wideo, gdzie ultraszeroki kąt oferuje ze względu na ograniczenia sensora, tylko wideo 1080p.
Zdjęcia z głównego aparatu przy dobrym oświetleniu
Zdjęcie bez rozmycia tła i z rozmyciem tła w trybie portretowym
Zdjęcie w trybie pozwalającym na długie naświetlanie i rozmycie płynącej wody. Wykonane z ręki za dnia
Standardowe pole widzenia i zoom x2
Zdjęcia wykonane aparatem ultraszerokokątnym. Do pewnego momentu ta sobiejakość tego aparatu nie będzie nam przeszkadzać
Zbliżenie z aparatu makro i zbliżenie na zoomie z głównego aparatu
Zdjęcie przy słabym oświetleniu, ale ze światłem sztucznym
Ultraszeroki kąt i standardowy kąt widzenia nocą
Trudno tez powiedzieć, żeby śpiewająco wypadały zdjęcia na zoomie większym niż x2, który też nie jest wybitny (smartfon nie ma oddzielnego teleobiektywu). Poniżej przykłady.
Aparat przedni spełnia swoją rolę, można powiedzieć, że to do niego mam mniej zastrzeżeń niż do aparatów na tylnej ściance.
Zdjęcie z przedniego aparatu bez i z rozmyciem tła
OnePlus 10T jest bardzo fajnym telefonem, ale brakuje mi w nim OnePlusa
Tak jak napisałem w tytule recenzji, OnePlus 10T to fajny telefon, lecz telefon, któremu nie jest łatwo na rynku z kilku powodów. Po pierwsze, OnePlus coraz mniej jest OnePlusem, a coraz bardziej przypomina OPPO czy Realme. Brak suwaka dla blokowania powiadomień to tylko wierzchołek góry lodowej. Oczywiście nie neguję atrakcyjności oprogramowania, które stosowane jest w telefonach tamtych marek, ale chciałoby się, by OnePlus zachował swój charakter. Nawet ta współpraca z Hasselbladem, jeśli tylko tytularna, byłaby miłym dodatkiem.
Co do prezencji samego telefonu nie mam zarzutów, to ładny, dobrze wykonany telefon, choć nie wszystkie materiały są najwyższej klasy. Nie zdecydowałem się też sprawdzić, czy jest tak giętki jak to niektórzy donoszą. W razie czego opcjonalne osłonki OnePlus to świetne rozwiązanie, tylko że to kolejne 200 zł dopisane do rachunku.
OnePlus 10T to telefon, który, pomijając kwestię ceny, proponowałbym osobom przywiązującym wagę do dużej wydajności i funkcjonalności smartfonowej, także graczy, ale bez mocnego nacisku na aspekt fotograficzny
Pomijając kwestię charakteru urządzenia, OnePlus zrobił to co robi dziś wielu producentów telefonów. Zaserwował urządzenie, które umieścił na zbyt wysokiej półce cenowej. Co prawda, pod pewnymi względami, jak wydajność, czas pracy na baterii, szybkość ładowania, a nawet wyświetlacz, jest to flagowy produkt. Jednakże brak takich detali jak ładowanie bezprzewodowe, ograniczenie praktycznej fotografii jedynie do głównego aparatu (pozostałe są takie sobie), sprawia, że całościowo traktować będziemy go jak telefon ze średniej półki.
OnePlus 10T tanieje i to dobrze
Powyższe oznacza, że początkowa cena sklepowa za wariant 16/256 GB, bo taki testowaliśmy, jest zbyt wysoka. Wygląda na to, że życzenie, by spadła, zostało wysłuchane, przynajmniej po części, bo zamiast ceny niemal 4200 złotych, dziś możemy dostać ten telefon za 3800 złotych w wielu sklepach. To wciąż sporo, ale przynajmniej jakiś ruch ze strony OnePlusa czy też dystrybucji został wykonany. Tylko, że w sprzedaży jest na przykład realme GT2 Pro, który kosztuje nawet taniej, a wypada prawie pod każdym względem lepiej.
Opinia o OnePlus 10T [256 GB]
- bardzo szybkie ładowanie,
- wydajny akumulator,
- wysoka kultura pracy,
- bardzo wydajny chipset,
- dużo pamięci RAM,
- przyzwoity aparat główny za dnia, okazjonalnie także nocą,
- dobry aparat do selfie,
- jasny ekran AMOLED 120 Hz, choć nie topowy,
- głośniki stereo.
- dźwięk z głośników na dużej głośności nie zachwyca,
- słaby ultraszeroki kąt zarówno w foto jak i wideo,
- nieprzydatny aparat makro,
- zoom w aparacie tylko cyfrowy i nie najwyższej jakości,
- brak jakiegokolwiek IP,
- plastikowa ramka, a to przecież nie tani telefon,
- brak suwaka do wyciszania alertów, a to przecież OnePlus
- brak ładowania indukcyjnego.
- Obudowa i akcesoria:
- Wyświetlacz:
- Głośniki:
- Podzespoły:
- Bateria:
- Aparaty:
Komentarze
7Zarejestruj się z mojego reflinka na giełdzie kryptowalut Bybit a otrzymasz różne bonusy jak dożywotnia zniżka 10% na handel w aplikacji i na stronie, dostęp do magicznych skrzyń które mogą skrywać cenne nagrody, otrzymuj cashback za zapraszanie np członków rodziny, znajomych, sąsiadów, kolegów z pracy kogolwiek aby korzystali z giełdy Bybit.
Kliknij w tego reflinka i zacznij handlowac kryptowalutami już dziś!
https://www.bybit.com/en-US/invite?ref=KZVX8Y%230