Cała seria niedawno zaprezentowanych telefonów POCO została wyceniona tak, że każdy z nich zapowiada się w pewnym stopniu na hit. My wzięliśmy na warsztat ten najwyżej wyceniony model za 1899 złotych, czyli POCO X6 Pro. Powiem wam, historia lubi się powtarzać. I to dobrze.
Czy można dziś kupić telefon, który kosztuje tyle co średniak, a używając go można poczuć się, z drobnymi tylko odstępstwami, jak posiadacz flagowca? Tak, i odpowiedzią na pytanie, jaki to telefon, jest nowy POCO X6 Pro. Jego obecna cena to 1899 złotych. Przy takiej cenie spora część potencjalnych odbiorców nie będzie miała przesadnie wygórowanych oczekiwań. Szczególnie Ci, którzy pierwszy raz biorą do ręki telefon POCO i zastanawiają się, dlaczego został tak zabawnie z naszej perspektywy nazwany. W praktyce POCO to nazwa pochodząca od hiszpańskiego słowa znaczącego „mało”. Można to znaczenie rozumieć różnie, ja po tygodniu spędzonym z POCO X6 Pro odbieram je tak, że można stosunkowo „mało” zainwestować, by dostać wiele przyjemności z jego użytkowania.
Przez pierwsze dni po premierze POCO X6 Pro w testowanej wersji kosztował nawet 1699 złotych i przypuszczam, że ta cena prędzej czy później wróci. POCO X6 Pro to bardzo fajny telefon, który pomimo kilku niedociągnięć poleciłbym każdej osobie z budżetem do 2000 zł, nie tylko młodym, co może wydawać się zaskoczeniem, ale po kolei. Zapraszam do recenzji.
Specyfikacja
Podzespoły
Ekran LCD
Aparat i kamera
Komunikacja i złącza
System i funkcje
Jak wygląda POCO X6 Pro? Przypomniały mi się sportowe gadżety Sony z dawnych czasów
Skąd porównanie do Sony? Otóż w POCO X6 Pro, w wersji przeze mnie używanej, czyli z tylną ścianką ze sztucznej skóry, mamy połączenie dwóch kolorów. Czarnego i żółtego. Czarna jest plastikowa, ale sztywna, ramka obudowy, elementy wysepki z aparatami (o tym więcej poniżej), przyciski do regulacji głośności. Żółty z kolei przycisk włączania telefonu i materiał z tyłu. W dotyku podobny jak ten zastosowany w niebieskim Xiaomi 13T Pro.
POCO X6 Pro wyróżnia się atrakcyjną bryłą i jej wykończeniem, a trzymając go w dłoni czujemy się jakbyśmy trzymali niewielką tabliczkę czekolady. Sprawia wrażenie lżejszego niż jest w rzeczywistości.
Uważam, że żółta wersja to najlepszy wariant, bo w kolorach czarnym i szarym tył bardzo szybko się brudzi. Poza tym to te same telefony. Co ciekawe w pudełku znalazłem też ciemnoszare nieprzeźroczyste etui ochronne. Ale tak jak tylna ścianka się praktycznie w ogóle nie brudzi, to etui dość łatwo zbierało odciski palców.
Telefon wygodnie trzyma się w dłoni. Ramka jest prosta, można POCO X6 Pro postawić w pionie czy poziomie na płaskiej powierzchni, ale krawędź ekranu jest minimalnie zaokrąglona. Sam ekran jest też płaski, tylko ramka wyświetlacza ma zakrzywienie. Tylna ścianka jest jeszcze bardziej zakrzywiona na krawędziach, ale jedynie w stopniu, który sprawia, że POCO X6 Pro nie będziemy postrzegać jako pozbawioną krzywizn bryłę.
Przyciski głośności i włączania telefonu wykonano z różnych materiałów. Ten ostatni jest metalowy i łatwo wyczuwalny. Nie ma jednak w nim czytnika linii papilarnych. Tu POCO zastosowało rozwiązanie z wyższej klasy telefonów, czyli czytnik pod ekranem. Mimo, że jest on takiego typu, działa bardzo szybko. Można go też wykorzystać do poglądowego pomiaru tętna.
Pewne obawy wywołała we mnie lekko śliska powłoka ramki obudowy. Z początku miałem obawy, że telefon wypadnie mi z dłoni, ale nic takiego przez tydzień się nie stało. Za to musiałem przyznać rację osobom, które już w pierwszych chwilach krytykowały sposób wykończenia szkła pokrywającego wysepkę z aparatami. Są tu cztery oczka, trzy to aparaty, czwarte to LED udający obiektyw. To wygląda ładnie, ale nie wiedzieć czemu szklana część ma fakturę przypominającą z założenia stal damasceńską. Mi niestety przypomina to bardziej zacieki. Nie jest to rzecz, o którą bym się pieklił, ale to taki przerost formy nad treścią.
Wydajność POCO X6 Pro? AnTuTu powiedział mi, że abnormalna
Często, gdy telefon nie kosztuje zbyt wiele, zastanawiamy się na czym oszczędził producent. Tym czymś często jest wydajność, o której potem mówimy, że jest akceptowalna, nie topowa, ale wystarczająca do bezproblemowego użytkowania. W POCO X6 Pro pomimo ceny poniżej 2000 złotych dostajemy układ, który daje rewelacyjne osiągi w testach syntetycznych, a potwierdza je potem w praktyce. Co to za układ? To ośmiordzeniowy MediaTek Dimensity 8300 Ultra wykonany w procesie 4 nm.
To nie wszystko, do tego mamy nie tylko 12 GB RAMu, ale aż 512 GB pamięci wbudowanej UFS 4.0. To bardzo szybka pamięć, która według starszego benchmarka AnTuTu 8 daje rezultaty abnormalne (za dobre). Trzeba to oczywiście traktować z przymrużeniem oka. Realniejszy jest sięgający prawie 1,4 miliona punktów wynik z AnTuTu 10. Z takim telefonem można konie kraść. Również inne testy wskazują na bardzo wydajny hardware. I faktycznie tutaj trudno do czegokolwiek się przyczepić.
Wyniki benchmarków
Parametry telefonu
Bateria
Ocena subiektywna
Czy POCO X6 Pro się grzeje? Tak, przy maksymalnej wydajności i długim czasie użytkowania odczujemy, że temperatura rośnie. Jednak należy przyznać, że zastosowana komora parowa (technologia LiquidCool 2.0) sprawia, że ciepło jest dość równomiernie odprowadzane. Przy normalnym użytkowaniu i to nawet w wymagających zastosowaniach telefon nie nagrzewa się znacząco.
W POCO x6 Pro pojawia się też throttling procesora, do poziomu około 80%. Może to wydać się solidnym spadkiem wydajności, ale przy tak dużych osiągach domyślnie nie jest to coś co przeszkadza. Przez pierwsze 10 minut mamy największy spadek, potem jest on już powolny.
Ładowanie i akumulator. Czwórka z plusem.
Dlaczego nie piątka? Bo marzyłoby mi się w POCO X6 Pro ładowanie 120 W, które działa rewelacyjnie w wyżej pozycjonowanych telefonach Xiaomi, ale i tak jest fajnie. Domyślnie mamy tu ładowarkę 67W (w zestawie), która napełni akumulator 5000 mAh od 0 do 100% w ciągu niespełna 48 minut (trochę wolniej niż sugerowane przez producenta 45 minut). A po 5 minutach ładowania mamy już 15% na liczniku, po 15 minutach jest to już 37%. Po 25 minutach uzyskamy naładowanie na poziomie 60%. To wartości przy aktywowanym ekranie AoD i działającym Wi-Fi i powiadomieniach. Przy faktycznie nieaktywnym telefonie, rezultaty są nieznacznie lepsze.
Akumulator starcza na cały dzień i jeszcze troszkę, użytkowania. Oczywiście, gdy zdecydujemy się na granie na najwyższych obrotach to akumulator wytrzyma tylko kilka godzin, ale zakładam, że zalety POCO X6 Pro przyciągną nie tylko graczy. Podczas odtwarzania wideo z pamięci telefonu bez Wi-Fi, przy jasności ustawionej na 50%, bateria rozładuje się dopiero po 21,5 godziny, ale to sytuacja idealna.
Serfowanie po internecie zużyje ją w 15 godzin, przy 5G jeszcze szybciej. Zawsze dla telefonu wyzwaniem jest fotografowanie, tym razem sprawdzałem POCO X6 Pro na mrozie i choć energia spadała szybciej niż zwykle, to na tyle powoli, że po zakończeniu fotografowania nie musiałem martwić się o to, że zabraknie mi prądu. Czas SOT nie jest raportowany przez oprogramowanie telefonu, ale szacunkowa wartość wynosi około 7 godzin. POCO X6 Pro gospodaruje energią rozsądnie, choć można by tu jeszcze co nieco poprawić.
Pierwszy telefon w Polsce z HyperOS Xiaomi prosto z pudełka
System HyperOS, a w zasadzie modyfikacja Androida, która z nazwy ma przypominać rozwiązanie takie jak ColorOS od OPPO, to "nowa" platforma Xiaomi, która powoli trafia na większość telefonów wprowadzonych do sprzedaży w ostatnich dwóch latach. Być może niektórzy z was już ją zdołali zainstalować, ale jeśli chcecie być użytkownikami HyperOS prosto z pudełka, to teraz jedynym wyborem jest POCO X6 Pro.
Tryb ciemny nie wpływa na wygląd wysuwanego menu podręcznego. Po prawej możliwości konfiguracji wyglądu folderów ikon podobne jak w MIUI, ale pseudowyspa to już nowość.
Ogólnie HyperOS, który bazuje na Android 14, nie sprawi, że poczujemy się jak użytkownicy kompletnie innego telefonu. Jednak pewne modyfikacje od razu rzucają się w oczy. To nowy wygląd wysuwanego menu podręcznego, w którym nie ma nazw ikonek, a także wyżej umieszczony jest przycisk dostępu do funkcji inteligentnego domu. Trzeba wszystko sobie zapamiętać. To może dla niektórych osób być na początku małym problemem, szczególnie, że nie są to ikonki kolorowe. Inną nowością jest odpowiednik dynamicznej wyspy, czyli pasek informacyjny, który pojawia się na chwilę na górze odblokowanego wyświetlacza, gdy zmieni się stan telefonu, na przykład po podłączeniu ładowarki.
Wiele zmian w HyperOS względem MIUI dotyczy innego rozmieszczenia opcji na głębszych poziomach menu.
HyperOS w założeniu ma zajmować mniej miejsca w telefonie i działać znacznie sprawniej. W praktyce faktycznie jest to mniejsza instalacja, ale pamiętajcie, że domyślnie telefon ma zarezerwowane 6 GB pamięci dla RAM, więc wydawać się może, że oszczędności nie ma. Co do sprawności, to póki co nie odczułem dużych różnic, choć wydaje się, że faktycznie jakby było mniej takich niepotrzebnych zadyszek.
Nad HyperOS pochylimy się pewnie w większym stopniu w przyszłości. Bo będzie trzeba zwalczyć jego kłopotliwą cechę. W porównaniu z MIUI 14, HyperOS atakował mnie znacznie większą liczbą reklam. W obu przypadkach nie stosowałem zabiegów blokujących ich wyświetlanie.
Ekran POCO X6 Pro. Doskonałość, którą trzeba oszlifować
POCO X6 Pro ma to szczęście, że pojawiło się w czasach, gdy technologia wyświetlaczy AMOLED jest już bardzo zaawansowana. Dostał ją zresztą nawet POCO M6 Pro, który kosztuje 800 złotych mniej.
W POCO X6 Pro, ekran Flow AMOLED ma standardowe z dzisiejszej perspektywy 6,67 cala przekątnej. Rozdzielczość 1220 x 2712 pikseli, którą w branży nazywa się CrystalRes, to złoty środek pomiędzy wyświetlaczami WQHD+ (rezerwowane dla flagowców, ale i bardziej energożerne) i FHD+ (powszechny standard, ale dobre oko już wyczuje, że mogłoby być lepiej). W zasadzie nie trzeba tu nic więcej. Obraz jest szczegółowy, a mimo to nie odczujemy nadmiernego wyostrzenia.
Ekran wspiera technologie wyświetlania HDR, w tym HDR10+ jak i Dolby Vision. Jest też wyświetlanie obrazów HDR w aplikacji Galeria po aktywowaniu funkcji ProHDR w ustawieniach telefonu. Można z ekranu korzystać także wygodnie przy pomocy wilgotnych palców (WetTouch). Szkoda, że ta funkcja nie idzie w parze z IP68, a tylko IP54, normą która spełnia obudowa POCO X6 Pro.
Odświeżanie ekranu to maksymalnie 120 Hz. Ta częstotliwość działa w sporej liczbie scenariuszy, podczas korzystania z interfejsu telefonu, serfowania po sieci, a także w sporej liczbie aplikacji, także do streamingu wideo i niektórych grach. W przypadku, gdy obraz jest statyczny, włącza się 60 Hz, czyli w Galerii mamy 120 Hz gdy przewijamy listę plików, a 60 Hz gdy się zatrzymamy. Ta niższa częstotliwość jest aktywowana także w takich aplikacjach jak YouTube oraz Aparat podczas rejestracji obrazu.
A jak z jasnością i kolorami? Ten pierwszy parametr trochę odstaje od osiągów flagowych telefonów, ale i tak jest bardzo dobrze. W trybie ręcznej regulacji wyciśniemy z ekranu 600 nit, a przy automatyce 1200 nit. Korzystałem z telefonu na styczniowym ostrym i kontrastowym słońcu i było bardzo dobrze. Z drobną uwagą, że ekran jest mocno odblaskowy i w niewielkiej liczbie sytuacji może to być kłopotliwe. Maksymalna możliwa jasność POCO X6 Pro to według producenta 1800 nit i jest ona prawdopodobnie osiągana przy wyświetlaniu treści HDR, ale być może chwilowo też, gdy aktywna jest jasność w trybie słonecznym.
Co w takim razie trzeba oszlifować w wyświetlaczu POCO X6 Pro? Tą rzeczą są kolory, które przy domyślnych ustawieniach są zbyt chłodne i za mało nasycone. W moim przypadku najlepiej sprawdziło się ustawienie schematu kolorów na Zaawansowany/Oryginalny i nieznaczne podbicie saturacji barw.
Dźwięk zasługuje na swoje dwa oddzielne zdania
Choć audio to w tym przypadku doskonałe dopełnienie wyświetlacza trudno łączyć tu te dwa komponenty razem. Mamy tu głośniki stereo. Pierwszy umieszczony na dolnej krawędzi w pewnym stopniu dominuje. Górny pełni także rolę słuchawki, ale mamy też dodatkowy grill dla większej równowagi przestrzennej odtwarzanego audio.
Jakość odtwarzania jest na poziomie Xiaomi 13T Pro, a nawet odrobinę lepsza. Czyli mamy wyczuwalne basy i dość szeroką scenę dźwiękowa. Nie jest to jeszcze to samo brzmienie co w Xiaomi 13 Pro, które samo też nie jest jeszcze szczytowym osiągnięciem mobilnego audio, ale uważam, że posiadacz POCO X6 Pro powinien być zadowolony z działania głośników. Gdy zdecydujemy się na odsłuch przez słuchawki będzie możliwe wykorzystanie kodeka LDAC w połączeniu z odpowiednim akcesorium.
Prawie nadzwyczajny aparat do zdjęć. Dlaczego tak uważam?
Xiaomi chwali się współpracą z Leica, ale to nie oznacza, że bez logo tej firmy na tylnej ściance smartfon tej firmy będzie skazany na porażkę. Wręcz przeciwnie, POCO X6 Pro okazał się dobry w te klocki w swojej klasie cenowej, aczkolwiek nie oznacza to, że nie może być lepiej. Na uznanie zasługuje szczególnie aparat główny 64 Mpix (zdjęcia łączone są po 4 piksele, co daje podstawową rozdzielczość 16 Mpix). I co ciekawe jego największą zaletą nie są topowej jakości fotografie za dnia, choć nie tu narzekać na ich szczegółowość, a równie dobre za dnia jak i nocą. Te nocne są czasem nawet jakby z telefonu o klasę lepszego. Bez obaw można sięgać po zoom cyfrowy x2, który podważa sensowność stosowania obiektywów z optycznym zoomem x2 w tańszych telefonach.
Zdjęcie na zoom x1, a także cyfrowym x2 i x5.
Przykładowe zdjęcia z głównego aparatu wykonane w ciągu dnia.
Fotografie nocne - po lewej tryb Zdjęcie, po prawej tryb Nocny (oprogramowanie domyslnie aktywuje auto tryb nocny w trybie Zdjęcie i warto tego ustawienia nie zmieniać). Tryb Nocny w wielu sytuacjach znacząco poprawia szczegółowość fotografii.
Główny aparat POCO X6 Pro uznaję, za prawie nadzwyczajny w swojej klasie, ze względu na podobnie dobre zachowanie zarówno za dnia jak i nocą.
Tym co sprawia, że uważam iż POCO X6 Pro nie ma flagowego podsystemu foto jest kolorystyka w szerokim tego słowa znaczeniu. Kolorów jest sporo, ale mocno kontrastowe i zmiękczone krawędzie obiektów i mocno wygładzone gradienty barwne (efekt jest taki, że zdjęcia nie wydają się zaszumione), sprawiają, że nie odbierałem kolorystyki jako naturalną (w nocy na dodatek trudno o dobry balans bieli). Obiektywnie jednak rzecz ujmując, te niedociągnięcia widać dopiero na powiększeniu zdjęć. Fotografie oglądane w całości dla większości oglądających zaprezentują się bardzo dobrze. Pozytywna ocena głównego aparatu wynika jednak nie tylko z uwzględnienia pozycjonowania cenowego produktu.
Dobra ramka zawsze doda szyku i przykryje ewentualne braki techniczne zdjęcia.
Znacznie gorzej wypada ultraszerokokątny 8 Mpix aparat, nie ma co tu liczyć na szczegółowość zdjęć nawet za dnia (nocą nie jest wart zachodu, gdy nie ma dużej ilości świateł ulicznych), ale mimo to chętnie po niego sięgałem. Efekty nadają się do publikacji na mediach społecznościowych. Aparat makro także jest bardziej dodatkiem niż czymś, co jest warte uwagi. Lepiej już robić zdjęcia na zoomie cyfrowym głównym aparatem.
Im mniej światła lub im bardziej kontrastowe oświetlenie tym trudniej ultraszerokiej kamerze wydobyć szczegóły w kadrze.
Zdjęcia z przedniej kamerki prezentują się satysfakcjonująco. Gdyby nie wypłowiałe kolory tła, powiedziałbym nawet, że sporo lepiej niż się spodziewałem.
Zdjęcie w pochmurny i słoneczny dzień. To pierwsze z "upiększaniem".
Nocne selfie ze światłem ekranowym w trybie zwykłym (sporo szumów) i trybie nocnym (więcej szczegółów).
A jak z filmami? Jest 4K, ale też pewien irytujący problem
Trochę szkoda, że zabrakło w sensorze ultraszerokokątnego aparatu pikseli, by wideo dało się rejestrować w 4K. I tak mamy tylko 1080/30p, podobnie jak w aparacie przednim do selfie, ale tam jest też tryb 60p.
Rozdzielczość 1080/60p, a także 4K/30p dostajemy w aparacie głównym. To dobrze, bo brak 4K byłby poważną wadą. Filmy 4K można nagrywać z aktywowaną funkcją HDR10+ (kompatybilny wyświetlacz pozwoli je komfortowo obejrzeć). Jest też zwykłe HDR, które przyda się przy mocno wyświeconych fragmentach kadru, ale różnica nie będzie spektakularna.
Wideo 4K przy zoomie x1 wygląda bardzo detalicznie, przy zoomie cyfrowym x2 jest też dobrze, ale to już bardziej klasa FullHD, choć pliki zapisywane są jako 4K. Dobrej klasy są też nagrania FullHD przy zoomie x1, zarówno przy 30 jak i 60 kl/s.
Filmy 4K możemy rejestrować z wykorzystaniem wbudowanej stabilizacji optycznej głównego obiektywu, a w rozdzielczości 1080/30p po włączeniu wspomagania stabilizacją elektroniczną EIS. Niestety w żadnym z przypadków wynik nie jest godny pochwały, przy EIS na dodatek aparat pompuje ostrość, przez co ewentualne korzyści z ustabilizowania obrazu przez EIS są tracone. To w podsystemie foto-wideo jedyna wada, do której na poważnie bym się przyczepił. Oczywiście ze stabilizacją kadru można sobie poradzić w inny sposób, a poza tym dynamiczne filmowanie to nie jest najważniejsze zadanie POCO X6 Pro. Coś tu nie zagrało w oprogramowaniu aparatu, bo Xiaomi mocno eksponuje funkcje stabilizacji.
Podsumujmy. Dlaczego warto pomysleć o POCO X6 Pro?
Ubiegłoroczny model POCO X5 Pro, który określiliśmy w swoim czasie jako niemal bezkonkurencyjny w swojej kategorii, można dostać dziś za około 1600 - 1700 złotych. Sugerowana cena POCO X6 Pro w identycznym wariancie pamięciowym 8/256 GB to 1799 złotych, a testowanego przez nas wariantu 12/512 GB 1899 złotych. Zważywszy, że są to ceny tuż po premierze i zejściu ofert dla pierwszych klientów, to ceny nie mniej atrakcyjne niż za poprzednika.
A nawet bardziej, bo dostajemy lepszy wyświetlacz, fajniejsze moim zdaniem wzornictwo, niezrównaną w swojej klasie wydajność, której nie powstydziłyby się flagowiec. Lepsze jest nawet IP (54 zamiast 53), minimalnie, ale jednak. I warto pomyśleć o wersji 12/512 GB nie tylko dlatego, że nie ma tu slotu microSD. Po prostu nawet jakby był, to karta pamięci nie będzie tak wydajna jak pamięć wbudowana. Aparat główny, bo on jest tu najważniejszy, może wydawać się krokiem w tył, bo zamiast 108 Mpix mamy 64 Mpix i mniejszą przekątną sensora, ale są też inne cechy, które decydują o jakości zdjęć, a ta w POCO X6 Pro jest wyróżniająca.
POCO X6 Pro to smartfon, który ma niezrównaną w klasie cenowej wydajność, świetny ekran, niezłe audio, aparat wyróżniający się nie tylko za dnia, ale i nocą, a jednocześnie nie kosztuje fortuny. Ma owszem pewne wady, ale który telefon ich nie ma.
W zestawieniu plusów i minusów znalazło się trochę felerów, ale nie są to kardynalne wady, które dyskwalifikują urządzenie w oczach każdego. Pewnym użytkownikom nie spodobają się, ale ogólnie rzecz ujmując, w swojej klasie cenowej POCO X6 Pro jeden z bardziej równych telefonów. Jeśli na dodatek lubicie ekosystem Xiaomi, to nic dodać nic ująć.
Opinia o Poco X6 Pro [Czarny]
- bardzo dobry wyświetlacz AMOLED, ostry obraz, 120 Hz, Dolby Vision,
- ogromna wydajność, nadaje się do każdego zastosowania,
- wyróżniający się główny aparat jak na klasę telefonu, za dnia i nocą,
- dobrej jakości wideo 4K z głównego aparatu,
- dobre zdjęcia z aparatu selfie,
- potężna dawka pamięci 12 GB RAM i 512 GB wbudowanej,
- głośniki stereo, dobry dźwięk,
- akumulator zapewni zapas energii na więcej niż dzień,
- szybkie ładowanie 67W,
- wsparcie 5G, Wi-Fi 802.11 ax, Bluetooth 5.4 (audio LDAC, Hi-Res Audio),
- efektowne wzornictwo, szczególnie wersji z żółtą ekoskórą,
- HyperOS na bazie Android 14.
- ultraszerokie wideo tylko 1080/30p,
- stabilizacja wideo nie działa jeszcze tak jak tego sobie życzymy,
- HyperOS znacznie bardziej inwazyjny reklamowo niż MIUI,
- domyślne kolory wyświetlacza zbyt zimne,
- IP54 to jednak nie to samo co IP68,
- wyczuwalny, ale akceptowalny, throttling przy dłuższym używaniu,
- nie każdemu spodoba się efekt stali damasceńskiej na wysepce z aparatami.
- Podzespoły:
- Pamięć:
- Audio:
- Ekran:
- Aparaty:
- Bateria i ładowanie:
- Wykonanie:
Komentarze
8Każdy model smartfona który posiada taką wydmuszkę z miejsca jest poza moim zainteresowaniem.
Druga sprawa nie będę dawał zarabiać firmie, która nadal oficjalnie sprzedaje swoje urządzenia w kacapskim kraju.
No nie do końca.
- brak ładowania bezprzewodowego
- średnie aparaty
- AOD, ale bez dużej konfigurajcji
- dostosowywalne odświeżanie trochę ograniczone, bo 120Hz przy normalnym użytkowaniu i 60nz gdy nie ma interakcji