PS VR 2 - oto nasz test nowych gogli VR. Czy tym razem się uda i sprzęt od Sony faktycznie otworzy nowy rozdział wirtualnej rozrywki? To właśnie sprawdziliśmy. Zapraszamy do recenzji.
PS VR 2 – wydanie drugie, poprawione
Nie wiem jak Wy, ale ja mam teraz delikatne uczucie deja vu. Sześć lat temu, gdy siadałem do testowania pierwszych gogli PlayStation VR, byłem równie mocno podekscytowany. Oto miała się przede mną otworzyć brama do nowej, jeszcze lepszej, bo wirtualnej rzeczywistości. Do tego na wydanej dopiero co „nowej” konsoli, o ile tak można tak nazwać PlayStation 4 Pro. I choć ostatecznie mój entuzjazm został nieco przygaszony przez nie do tak do końca super możliwości pierwszego PS VR (co jak co, ale przyzwyczaiłem się już do nieco wyższej rozdzielczości i HDR), to jednak w ogólnym rozrachunku miło wspominam spędzone z nim chwile. Ba, czasami wciąż zdarza mi się do niego wracać. A właściwie to „zdarzało się”, bo po tym co doświadczyłem z PS VR 2 na PS5 stare gogle raczej na długo pozostaną w szafie.
Tak, tak, dobrze zrozumieliście – zapowiadany tyle lat temu krok ku nowej, wirtualnej rzeczywistości ma wielkie szanse ziścić się właśnie teraz. PlayStation VR2 to sprzęt prawdziwie nowej generacji gęsto dopakowany nowymi technologiami, i to również takimi których próżno szukać u konkurencji. Niektóre z nich widać zresztą na pierwszy rzut oka.
Aby lepiej zrozumieć ewolucję jaką przeszły gogle Sony trzeba koniecznie zestawić ze sobą PS VR 2 i PS VR, z poprzedniej generacji. Bo choć wydaje się, że oba te sprzęty dzieli przepaść to jednak te drugie zapewne nigdy nie powstałby bez tych pierwszych. Dlaczego tak uważamy? Bo wbrew pozorom podobieństw konstrukcyjnych jest tu naprawdę sporo. Ale żeby była jasność – nowe gogle do PS5 porównujemy tu z drugą, poprawioną edycją PlayStation VR. Ta pierwsza, której test znalazł się na naszej stronie, musiała przejść pewną metamorfozę w związku z problemami z wyświetlaniem HDR na telewizorze. Przy okazji też co nieco poprawiono.
PlayStation VR 2 vs PlayStation VR – podobieństwa i różnice (specyfikacje techniczne)
PlayStation VR 2 | PlayStation VR | |
Rozdzielczość: | 2000x2040 (4.1MP) na oko, OLED, HDR | 950x1080 (1MP) na oko, RGB OLED |
Częstotliwość odświeżania paneli: | 90Hz, 120Hz | 90Hz, 120Hz |
Soczewki: | Fresnel | Asferyczne, non-Fresnel |
Pole widzenia: | około 110 stopni | około 100 stopni |
Ustawienia optyki: |
| regulacja dystansu oczy-wyświetlacz |
Połączenia: | USB-C | USB, HDMI, moduł procesora |
Długość kabla: | 4.5 metra | 4.4 metra |
Śledzenie gogli i kontrolera: | Wbudowane 4 kamery LED IR | Zewnętrzne - poprzez dodatkową kamerę |
Czujniki: |
|
|
Widok przelotowy z gogli: | Tak | Nie |
Wbudowany mikrofon: | Tak | Tak |
Dźwięk:: | wbudowane w gogle wyjście 3.5 mm aux | wbudowane w gogle wyjście 3.5 mm aux |
Wibracje: | Gogle i kontrolery | Wyłącznie kontrolery |
Wspierane kontrolery: | PlayStation VR2 Sense, DualSense | PS Move, DualShock 4, PS Aim |
Waga: | 560 gramów | 600 gramów |
Kompatybilność: | PS5 | PS4, PS4 Pro, PS5 (wraz ze specjalnym adapterem i tylko wspierane gry) |
Cena w momencie premiery: | 2999 zł | 1769 zł |
Prosto, wygodnie, nowocześnie
Nie zgadniecie jaka była moja pierwsza myśl po wyjęciu PS VR 2 z pudełka. Spojrzałem na ten jeden jedyny kabel prowadzący z gogli do konsoli i w duchu z ulgą wyszeptałem „no wreszcie!”. Chyba każdy kto bawił się pierwszym PlayStation VR przyzna, że połączenie tego wszystkiego z konsolą, telewizorem i zewnętrzną kamerą było istną udręką – masę „walających się” się kabli i każdorazowe kombinowanie co do czego połączyć. Jasne, gdy pojawił się już nowszy model, z ulepszonym procesorem zdolnym przesyłać sygnał HDR, sytuacja nieco się poprawiła – nie trzeba już było odłączać gogli od TV.
Wszystko to jednak blednie przy PS VR 2. Nie dość bowiem, że łączymy tu gogle z konsolą bezpośrednio, przez port USB-C, to jeszcze nie potrzebujemy żadnej dodatkowej kamery, bo te wbudowane zostały w przedni wizjer urządzenia. Do tego dochodzą oczywiście zupełnie nowe kontrolery PlayStation VR2 Sense, które, co tu dużo pisać, są wreszcie tym czym PS Move nigdy nie był – prawdziwie next-genowym systemem sterowania.
Co ciekawe, sama konstrukcja nowych gogli aż tak bardzo się nie zmieniła. Jasne, zestawiając je z ulepszonym modelem pierwszego PlayStation VR bez trudu zauważymy różnice. Wynikają one jednak z dodatkowych bajerów, które dorzucono do PS VR 2, pokroju silniczka generującego wibracje na płycie czołowej czy czterech kamer IR Led na przedniej części urządzenia.
Zwróćcie jednak uwagę nie zmienił się tu ani system mocowania gogli na głowie, ani przesuwana obudowa skrywająca soczewki (pozwalająca na regulacje dystansu oko-soczewka), ani tym bardziej zabezpieczenia tej części gumowaną osłoną mającą zminimalizować ilość światła wpadającą do wnętrza wizjera. Ba, nawet mocowanie dołączonych do zestawu słuchawek wraz z miejscem ich „przechowywania” jest tu niemal identyczne jak w poprzedniku. No ale jak to mówią „diabeł tkwi w szczegółach”, a tych jest tu naprawdę sporo.
Zacznijmy może od owych 4 kamerek LED IR. Pozwalają one bowiem nie tylko śledzić położenie gogli czy kontrolerów, ale także, w razie potrzeby, spojrzeć przez nie na otoczenie. Wystarczy do tego jedno naciśnięcie przycisku umieszonego w dolnej części obudowy. Spytacie po co nam to? A choćby po to by sprawdzić, jak narozrabialiśmy. Wierzcie lub nie, ale o to wcale nie trudno, bo w czasie emocjonującej zabawy nierzadko zdarzało mi się odkryć, że nie siedzę już przodem do telewizora, a bokiem.
Co ciekawe, w momencie konfiguracji PS VR 2 jego kamery przeskanowują pomieszczenie tworząc domyślną mapę, która później posłuży do ustawienia tymczasowego miejsca gry. Każda większa zmiana na przykład decyzja o wyborze innego stylu rozgrywki (z siedzącego na stojący) wymusza ponowne przeskanowanie otoczenia i określenie nowego miejsca gry.
Kolejna duża zmiana względem pierwszego PlayStation VR to soczewki. Wzorem innych, dostępnych na rynku gogli VR Sony zdecydowało się bowiem wyposażyć PS VR 2 w soczewki Fresnela (zwane inaczej schodkowymi), które może nie są supernowoczesne (skonstruowano je na początku XIX wieku), ale są za to lżejsze i cieńsze, a co za tym idzie też tańsze w produkcji. Co istotne jednak oferują wyraźniejszą rozdzielczość i lepsze powiększenie.
Niestety, posiadają też sporą wadę – przez swoją schodkową strukturę na krawędziach soczewki powstawać mogą zniekształcenia objawiające się migotaniem światła na peryferiach pola naszego widzenia (tzw. God Rays). Sony co prawda udało się zminimalizować ten efekt, ale pewne, nieco inne niedogodności wciąż się pojawiają. Jakie? O tym za chwilę. Jedną ważną rzecz trzeba tu jednak już teraz dopowiedzieć – z uwagi na soczewki Fresnela konieczne było wyposażenie gogli w pokrętło regulacji odległości między źrenicami i uczynienie z tego jednego z elementów procesu konfiguracji PlayStation VR 2. Ma to naprawdę olbrzymie znaczenie, i to zarówno na jakość odbieranego obrazu, jak i poprawność śledzenia naszych gałek ocznych podczas zabawy.
Soczewki asferyczne (non-Fresnel) w pierwszym PlayStation VR
No i wreszcie kontrolery – co tu dużo pisać, PlayStation VR2 Sense to prawdziwy game changer. Domyślam się, że pasjonaci pecetowego VR prychną teraz pogardliwie, bo przecież tego typu konstrukcje są obecne w ich sprzętach już od jakiegoś czasu. No ale w przypadku konsoli to pierwszy taki wypadek. Co więcej, Sony nie szczędziło środków, by PlayStation VR2 Sense było co najmniej tak dobre, jak nie lepsze niż konkurencja.
Mamy tu więc diody LED IR wbudowane zarówno w pierścień biegnący dookoła każdego z „padów”, jak i w przednią ich część. Do tego mamy tu dwa, co prawda nieco mniejsze, ale wciąż w pełni funkcjonalne, drążki analogowe, pełen pakiet przycisków znanych z DualSense, a także haptyczne wibracje i adaptacyjne triggery. O dziwo, są tu też czujniki dotyku, dzięki którym nie trzeba nawet naciskać przycisków, by na ekranie widzieć ruchy naszych palców.
Ewolucja kontrolera do gogli VR - od lewej DualShock 4, PS Move, PlayStation VR2 Sense
Wrażenia z zabawy na PS VR 2
Śmiać mi się chce, jak przypomnę sobie słowa Jakuba, który wraz ze mną testował pierwsze PlayStation VR. O początkowej plątaninie kabli napisał on wówczas - „już wyobrażam sobie, jak za kilka lat wspominamy tę chwilę z uśmiechem na twarzy, bo pewnie przyszłościowe wersje gogli będą od nas wymagać co najwyżej podłączenia jednego kabla USB”. Chapeau bas Jakubie – Twoja wizja właśnie się spełnia.
Co tu dużo pisać - ten jeden kabel USB-C faktycznie robi robotę. Cały proces podłączenie i pierwszej konfiguracji nie zajmuje więcej niż 5 minut i przez cały ten czas towarzyszy nam ekscytacja. Zamiast rozszyfrowania morza kabli mamy bowiem poznawanie bajerów PS VR 2 na czele z „przelotowym” widzeniem przez gogle, mapowaniem pomieszczenia i obserwowaniem systemu śledzenia naszych źrenic. A dalej jest tylko lepiej.
Jeśli zastanawialiście się jak PS VR 2 wypada w kwestii jakości obrazu to odpowiem krótko – zbierałem szczękę z podłogi. Różnica między nową generacją, a tym co oferowało pierwsze PlayStation VR jest KOLOSALNA. I podkreślę to raz jeszcze – K.O.L.O.S.A.L.N.A! To już nie grafika ze słabymi teksturami, w wyraźnie niższej rozdzielczości i bez wygładzania krawędzi, ale coś co mogłoby spokojnie zagościć na PlayStation 5 pod postacią normalnej, pełnoprawnej gry. Rozdzielczość 2000x2040 na oko robi tutaj swoje, a i HDR dorzuca coś miłego od siebie.
Oczywiście wszystko jak zwykle zależy od gry i pewnym jest, że pośród masy przygotowanych na start produkcji znajdą tę również i te „słabsze” graficznie. Ale nawet i one potrafią pozytywnie zaskoczyć. Jedno jest pewne – czasy VR-owych gier o rozmytej grafice, z „wypranymi” kolorami to już raczej przeszłość.
Detale w grafice na PS VR 2 mogą się podobać (Star Wars: Tales From The Galaxy's Edge - Enhanced Edition)
Jeśli zaś chodzi o wygodę użytkowania nowych gogli to jest ona podobna do tej z poprzedniego modelu. PS VR 2 nieźle leżą na głowie i łatwo dają się wyregulować. Są też nieco lżejsze od PlayStation VR, co przy dłuższych sesjach z pewnością docenimy. W zasadzie jedyna rzecz do jakiej mógłbym się tu przyczepić to zawijająca się guma osłony wizjera. Wiele razy zdarzyło mi się, że zakładając gogle okulary zawadziły o tę część i ją podwinęły. „Prostowanie” wyjątkowo miękkiej gumy, gdy „leży” nam ona niejako na twarzy, nie należy do rzeczy prostych.
Od razu przestrzegam też innych graczy-okularników – regulując ustawienie przedniej części gogli uważajcie, by za mocno nie docisnąć ich do Waszych szkieł. Możecie nawet tego nie poczuć, ale jest to tutaj nawet łatwiejsze niż u poprzednika przez nieco bardziej wystające soczewki. Efekt – w najlepszym przypadku pobrudzone szła bądź soczewki, a co za tym idzie zepsute wrażenia z gry, w najgorszym – zarysowania.
Niesamowitych wrażeń dostarczają też oczywiście kontrolery PlayStation VR2 Sense. Dla kogoś obytego z nowoczesnymi goglami wirtualnej rzeczywistości sterowanie palcami dłoni nie będzie zapewne wielką nowością, ale i taka osoba powinna docenić haptyczne wibracje, adaptacyjne triggery czy wbudowane tu czujniki dotykowe. Dodajmy do tego, że PlayStation VR2 Sense są wyjątkowo precyzyjne, lekkie i świetnie wyważone.
Gra się na nich nieomal perfekcyjnie, choć, nie ukrywam, ogarnięcie nieco innego ułożenia przycisków L1/R1 wymaga ponownego wyrobienia sobie pamięci mięśniowej. Łapałem się bowiem na tym, że po naciśnięciu któregoś z owych bocznych przycisków L1/R1 (by na przykład podnieść i trzymać przed sobą broń), a potem jednoczesnym przyciskaniu adaptacyjnego triggera (wiadomo – po to by z tej broni strzelać) mój kciuk zupełnie nie radził sobie z ogarnięciem leżącego wyżej joysticka analogowego czy innych przycisków.
Długość pracy na baterii PlayStation VR2 Sense? W miarę rozsądna – około 6 godzin nieprzerwanej zabawy. Nie jest to może szczególnie imponujący wynik, bo przecież standardowy DualSense „starcza” na jakie 8-9h, ale zważywszy na fakt zastosowanego tu dużo mniejszego akumulatora to i tak jest nieźle. Poza tym, tyle godzin wysiedzieć w VR-ze potrafią chyba tylko największe „hardkory”.
W zasadzie jedyną rzeczą, do której mógłbym się przyczepić w PlayStation VR2 Sense to… dziwnie umiejscowiony port ładowania. Mam wielkie obawy, że o jego przypadkowe uszkodzenie może nie być tu wcale tak trudno. Zapewne najlepszym wyjściem będzie dokupienie do nich stacji ładującej, która dodatkowo zdejmie z nas dość uciążliwy obowiązek pojedynczego ładowania kontrolerów.
Co ciekawe, na komfort zabawy wpływa też pośrednio zastosowany w PS VR 2 system chłodzenia elektroniki, który niejako wzbudza przepływ powietrza w przestrzeni między osłoną wizjera, a naszą twarzą. Dzięki temu ja na przykład nie czułem już takiego dyskomfortu jak przy poprzednich goglach PlayStation VR, gdy pojawiały się u mnie pierwsze objawy „zmęczenia materiału” w postaci nadmiernego pocenia się czoła.
A skoro już „dolegliwościach” mowa – niestety, ich występowanie także i tu jest kwestią czasu. O ile nie jesteś marynarzem, pilotem czy operatorem wielkiej suwnicy objawy choroby lokomocyjnej mogą się pojawić, szczególnie że gry pozwalają teraz już nie tylko na ruch skokowy – teleportowanie się z miejsca na miejsce, ale też ten „zwyczajny”, dużo bardziej płynny. U mnie problemy występowały w szczególności przy obracaniu widokiem, gdy grałem na siedząco. Pojawienie się wówczas motyli w brzuchu było jasnym sygnałem, że czas na przerwę. Jeśli nigdy wczesniej nie graliście na goglach VR to polecamy nasz poradnik na początek przygody z wirtualną rzeczywistością, który niedawno opublikowaliśmy. Znajdziecie tam też informacje jakie gry na PS VR 2 będą najlepsze na kolejnych etapach "wtajemniczenia".
Jest jeszcze jeden problem, o którym wspominałem wcześniej – niedogodność, które mnie osobiście chyba najmocniej rozdrażniała. Dobrze wiem z poprzednich gogli, że nasze oko adaptuje się do warunków co skutkuje pogarszającą się z czasem ostrością obrazu. W PS VR 2 problem ten wydawał się mieć nieco inną przyczynę. Nagła utrata ostrości obrazu najczęściej zdarzała mi się przy bardziej dynamicznej grze (o co w przypadku gogli VR akurat nietrudno, patrząc na dostępne na starcie tytuły).
Ruchy głową, nawet mimowolne, mogą bowiem powodować delikatne przesunięcia się gogli na głowie, szczególnie że mamy tu przecież jeszcze wibracje i śledzenie gałek ocznych. W takich sytuacjach może się zatem zdarzyć (i się zdarza), że obraz nagle straci na ostrości. Niestety, jest to wada zastosowanych tu soczewek Fresnela. Jak sobie z nią poradzić? Cóż, najlepiej znów spróbować znaleźć ów punkt, gdzie wszystko jest wyraźne (tzw. sweet spot) czy to próbując delikatnie zmieniać położenie gogli, czy też dokręcając tylną śrubę na nowo spróbować wyregulować sobie odległość między źrenicami. Przynajmniej w moim przypadku to działało.
PlayStation VR 2 i tryby pracy – aktualizacja 2 marca 2023
Jako że już po opublikowaniu naszego testu PS VR 2 pojawiły się dodatkowe pytania o oferowane przez ten sprzęt tryby postanowiliśmy dodatkowo to wyjaśnić. Nowy sprzęt Sony nie oferuje bowiem jak dotąd choćby wsparcia dla filmów Blu-ray 3D, na co wcześniej pozwalała pierwsza odsłona tychże gogli, jeszcze na PS4.
Z kolei tryb VR, z 360 stopniowym polem widzenia zarezerwowany został jedynie do gier, i to tych dedykowanych, więc nie ma co liczyć na jakiekolwiek inne treści wyświetlane w ten sposób. To właśnie tu PS VR 2 wyświetla obraz w rozdzielczości 4K (2000x2040 na oko) i częstotliwością odświeżania 90/120Hz. Inaczej jest natomiast w trybie kinowym, drugim z oficjalnie zapowiedzianych.
W tym trybie możemy grać na goglach w gry niewykorzystujące wirtualnej rzeczywistości, przeglądać sklep bądź oglądać filmy czy to posiadanych płyt czy też zainstalowanych na konsoli aplikacji serwisów streamingowych. Co istotne, w tym przypadku nie potrzebujemy nawet telewizora – wystarczy uruchomić gogle. Niestety, tryb kinowy ma też swoje minusy. Choć ekran możemy ustawić sobie w tym przypadku naprawdę olbrzymi, niemal jak w sali kinowej, to jednak oferowana przezeń rozdzielczość to jedynie 1920x1080 z HDR i częstotliwością odświeżania 24/60/120Hz. Trzeba też pamiętać o zestawie słuchawkowym bądź polegać na tym załączonym do gogli, bo w tym trybie telewizor w ogóle nie jest uwzględniany.
Najciekawsze gry PS VR 2 na start
Co prawda w czasie naszych testów nie dysponowaliśmy pełną biblioteką tytułów przygotowanych na premierę PlayStation VR 2, a do tego część z udostępnionych nam gier wciąż objętych jest embargo, ale i tak uznaliśmy, że stosowny akapit o grach musi się w naszej recenzji znaleźć. Szczególnie, że pośród testowanych przez nas produkcji znalazły się też duże i małe perełki, o których po prostu nie wypada nie wspomnieć. Oto więc gry na PS VR 2, które zrobiły na nas największe wrażenie. A, i jeszcze jedno - w miarę dochodzenia nowych tytułów na premierę będziemy starali się uzupełniać naszą listę o najciekawsze propozycje.
Horizon: Call of the Mountain
Zgodnie z przewidywaniami – oto obecny król gier na PS VR 2. Nowa przygoda w świecie Horizon nie tylko prezentuje absolutnie fenomenalną jakość grafiki, ale też stanowi idealny pokaz możliwości nowych gogli Sony. Mamy tu więc precyzyjne strzelanie z łuku, wspinanie się po skałach, skakanie po linach, a nawet tworzenie malunków naściennych. A wiecie co jest najlepsze? Że to nie zbiór najróżniejszych minigierek mających pokazać nam potencjał drzemiący w PS VR 2, ale faktyczna gra, z całkiem ciekawą opowieścią i znanymi bohaterami (tak, Aloy też się tu pojawia). Jeśli więc zamierzasz kupić PlayStation VR 2 to tylko z Horizon: Call of the Mountain. Ta gra to jak dotąd najlepsza wizytówka nowych gogli Sony.
Ocena końcowa
Kayak VR Mirage
Chyba jedno z największych pozytywnych zaskoczeń pośród nowych tytułów zmierzających na PS VR 2. Niby „tylko” pływanie kajakiem w dosłownie kliku lokacjach, ale jakże przyjemne to okazało się to doświadczenie. Raz, że Kayak VR Mirage wygląda świetnie (ta woda i te detale) to jeszcze „grając” w niego spociłem się jak mysz. Pływanie kajakiem to wcale nie taka łatwa sprawa, szczególnie, że gra mocno stara się odwzorować fizykę ruchu, przez co liczy się tu nie tylko „machanie” wiosłem, ale też przechylanie się na boki (tak, gogle to wykrywają) czy przytrzymywanie wiosła w wodzie by zacieśnić zakręt. Twórcy przygotowali tu dla nas trasy dzienne i nocne. Jest nawet jedna rozgrywająca się podczas burzy. Emocje mamy tu więc gwarantowane.
Ocena końcowa
Moss (PS5)
Chyba nie ma gracza – pasjonata VR-u, który nie znałby tej produkcji. Opowieść o dzielnej myszce, która musi stawić czoła pradawnej magii i czającemu się w jej cieniu złu, już na pierwszym PlayStation VR robiło fenomenalne wrażenie. Twórcom gry udało się bowiem pomysłowo połączyć platformówkę z zagadkami przygotowanymi specjalnie pod wirtualną rzeczywistość. Nowa wersja tej jakże uroczej gry przygotowana specjalnie z myślą o PS VR 2 może pochwalić się dużo lepszą oprawą wizualną obejmującą rozdzielczość 4K, lepsze tekstury, cienie czy oświetlenie. Do tego dochodzą jednak jeszcze patenty z wykorzystaniem śledzenia naszych oczu, haptycznych wibracji i adaptacyjnych triggerów. Jeśli więc dotąd nie przeżyłeś/przeżyłaś tej fascynującej przygody to właśnie nadarza się okazja. Moss możecie brać w ciemno!
Ocena końcowa
Moss: Book II (PS5)
Co prawda niektórzy uważają drugą część przygód odważnej myszy za nieco gorszą od „jedynki”, ale w nowej, ulepszonej odsłonie i ona prezentuje się fenomenalnie. Bieganie po naprawdę uroczo wyglądających lokacjach przypominających czasami małe dioramy sprawiło mi niekłamaną przyjemność. A że do tego poprawiono sterowanie (teraz, z dwoma PlayStation VR2 Sense, jest dużo bardziej naturalne), dorzucono lepsze wibracje i wkomponowano śledzenie naszego wzroku w samą rozgrywkę – nic tylko brać i grać. To wciąż świetne doświadczenie.
Ocena końcowa
Star Wars: Tales from the Galaxy’s Edge – Enhanced Edition
Choć raczej trudno uznać tę grę za kompletną nowość – wszak po raz pierwszy pojawiła się ona w 2020 roku na gogle Oculus, to jednak ta rozszerzona edycja z pewnością zasłużyła na miejsce pośród najlepszych gier na PS VR 2. A przynajmniej na tę chwilę. Sama rozgrywka do przesadnie skomplikowanych nie należy. Nie jest też zbyt długa, choć wersja na PS VR2 została rozszerzona o wydaną nieco później kontynuację – Last Call. Mimo to gra się w to całkiem przyjemnie, szczególnie że ciekawych pomysłów na wykorzystanie wirtualnej rzeczywistości tutaj nie brakuje. Nie zapominajmy też o masie niezwykłych detali – oglądanie broni czy innych przedmiotów z bliska naprawdę potrafi wywołać efekt Wow. Jeśli więc lubisz Gwiezdne Wojny to ten tytuł z pewnością da Ci sporo frajdy.
Ocena końcowa
Jurassic World Aftermath Collection
Posiadaczom gogli Oculus ten tytuł jest zapewne znany. Ba, ostatnio tę kolekcje dwóch części Jurassic World Aftermath dostało nawet Nintendo Switch, choć zawrotnej kariery ta gra tam raczej nie zrobiła. Cóż, trudno się temu dziwić, skoro mówimy tu o produkcji stworzonej z myślą o wirtualnej rzeczywistości. Ale nawet i na goglach VR nie każdemu ten tytuł przypadnie do gustu. Owszem, rozwiązań stricte pod wirtualną rzeczywistość jest tu nawet sporo, ale specyficzna, cel-shadingowa nie robi aż tak dobrego wrażenia. I to nawet po licznych wizualnych ulepszeniach w wersji na PS VR 2. Nie zrozumcie mnie źle – to całkiem fajna przygoda, ale na opad szczęki prawdziwie nowej generacji zabawy w wirtualnej rzeczywistości nie ma tu co liczyć.
Ocena końcowa
Townsmen VR
Doskonały przykład na to… jak łatwo zepsuć niezłą gierkę nie do końca przemyślanym sterowaniem. Townsmen VR to bowiem niesamowicie wciągające połączenie „Settlersów” z nieco już zapomnianym Black & White. Bawimy się tu w budowanie własnej osady pomagając (bądź przeszkadzając) jej mieszkańcom. Tworzymy łańcuchy dostaw, przydzielamy zadania, a nawet formujemy chmury by sprowadzić deszcz czy łowimy ryby „gołymi” rękami. Całość momentami prezentuje się naprawdę ślicznie – znów jak mała dioramka. Gdy się przyjrzeć z bliska budowanym domostwom można dostrzec na ich ścianach takie detale jak choćby siekiera czy piła. I wszystko byłoby super, gdyby nie kłopotliwe sterowanie. Oczywiście, wszystkiego idzie się nauczyć, ale gdy na początku musimy się z nim zmierzyć, sporo frajdy gdzieś się ulatnia.
Ocena końcowa
Gry na PS VR 2 - aktualizacja 2 marca 2023
The Last Clockwinder
Powiedzieć o tej grze jedynie „nietypowa” to właściwie nic nie powiedzieć. The Last Clockwinder to wyjątkowo oryginalna gra logiczna, w której tworzymy własne klony, zgrywamy wszystkie czynności w czasie i ogólnie kombinujemy, jak przejść kolejne, stawiane przed nami wyzwania. A te z czasem stają się coraz bardziej rozbudowane i wymagające, co czyni rozgrywkę jeszcze ciekawszą i satysfakcjonującą. Jedna istotna uwaga na koniec – choć The Last Clockwinder to gra logiczna to jednak radzimy uważać sięgając po nią na początku przygody z PS VR 2. Mimo wszystko sporo tu ruchu, i to czasami całkiem dynamicznego, przez co dość szybko mogą odezwać się tutaj dolegliwości ze strony błędnika.
Ocena końcowa
After the Fall Complete Edition VR (wersja PS VR 2)
Co prawda nie jest to nowy tytuł, bo od końca 2021 roku był dostępny zarówno na PC jak i PS4, ale ta wersja tej kooperacyjnej strzelanki wyraźnie inspirowanej legendą Left 4 Dead, sporo zyskała po przeniesieniu jej na PlayStation VR 2. Raz, że mamy tu znacznie lepszą oprawę graficzną, dwa – że dodano haptyczne wibracje (także gogli) i wreszcie trzy, że dorzucono tu zawartości.
Jeśli więc marzyło się Wam na nowych goglach Sony porządnie postrzelać, najlepiej z kumplami to After the Fall Complete Edition idealnie się do tego nada. O ile oczywiście będziecie robić częste przerwy od grania. Ten tytuł potrafi bowiem błyskawicznie wyzwolić objawy choroby lokomocyjnej. Czujcie się ostrzeżeni.
Ocena końcowa
Song in the Smoke: Rekindled
I kolejny tytuł, który w związku z pojawieniem się PlayStation VR 2 przeszedł metamorfozę. W tym przypadku jednak zmian jest dużo więcej, bo gra zyskała nie tylko na wyglądzie, ale też na swobodzie ruchu oraz sztucznej inteligencji zwierząt, które przyjdzie nam spotkać podczas tej survivalowej przygody. Może i trochę za dużo tu zbieractwa, a opowiadana historia nie jest szczególnie wciągająca, ale dla fanów zabawy „w przeżycie”, takiej znaczniej bliższej naszym zmysłom, ten tytuł może okazać się strzałem w dziesiątkę.
Ocena końcowa
Gran Turismo 7 VR
Nie da ukryć, że na tryb VR do Gran Turismo 7 czekało mnóstwo graczy. To miała być wisienka na torcie tej niesamowitej symulacji samochodowej. I faktycznie jest, bo PS VR 2 przeniósł rozgrywkę na zupełnie inny poziom. To jak ta gra wygląda w goglach wirtualnej rzeczywistości potrafi dosłownie wywołać opad szczęki. A przecież do tego dochodzą jeszcze haptyczne wibracje gogli np. przy uderzeniach i możliwość obserwowania otoczenia z pierwszej osoby. Takiego poziomu immersji jak dotąd żadna gra wyścigowa na konsole chyba nie oferowała – chyba lepszej rekomendacji dla tego tytułu w trybie VR nie potrzeba.
Ocena końcowa
Resident Evil Village VR
Także i w tym przypadku dodany w dniu premiery gogli PlayStation VR 2 specjalny tryb wirtualnej rzeczywistości znacząco podkręca immersje. Do rąk dostaliśmy broń, którą faktycznie trzeba przeładowywać i latarkę, którą wpierw należy wyciągnąć, włączyć, a dopiero potem świecić w konkretne miejsca. Do tego dochodzi też mnóstwo zmian w samej rozgrywce, które dostosowują ją do trójwymiarowych realiów. Trzeba jednak pamiętać, że to survival horror – wraz ulepszeniami samej zabawy tytuł ten stał się jednocześnie znacznie straszniejszy. Widzieć coś „na własne oczy” to już to samo co oglądać wydarzenia na telewizorze.
Ocena końcowa
No Man’s Sky
Drogę jaką przeszła ta gra w ciągu ostatnich 7 lat można byłoby dawać za przykład tego jak powinno się naprawiać i ulepszać wydane tytuły. No Man’s Sky odrodziło się bowiem niemal jak feniks z popiołów, a ostatnia aktualizacja, przynosząca obsługę PlayStation VR 2, to już prawdziwe mistrzostwo świata. Chcieliście poczuć się jak prawdziwy, kosmiczny odkrywca? To teraz naprawdę możecie, bo odczucia w wirtualnej rzeczywistości, są tu niesamowite. Twórcy postarali się nawet, by rozgrywka w goglach VR była dla nas jak najmniej uciążliwa dzięki czemu ryzyko wystąpienia objawów choroby lokomocyjnej jest tu minimalne (choć wciąż istnieje).
Ocena końcowa
Puzzling Places
A oto i kolejny tytuł, który zyskał na przeniesieniu go na PS VR 2. Poprzednie edycje tej niesamowicie relaksującej, trójwymiarowej układanki na PC i PS4 ani nie miały tak klarownej, super wyrazistej grafiki, ani tym bardziej nie korzystały z opcji śledzenia wzroku, tak jak w przypadku nowych gogli Sony. Tutaj w bonusie otrzymaliśmy jeszcze dodatkowe, olbrzymie, bo aż 1000 klockowe puzzle. Sterowanie na PS VR 2 to bajka, a sama rozgrywka jest angażująca i sprawia dużą frajdę. Gorąco polecamy sprawdzenie jej wersji demonstracyjnej, którą znajdziecie na PlayStation Store.
Ocena końcowa
PS VR 2 – czy warto kupić?
Po moich zachwytach pewnie już wiecie jaka będzie odpowiedź. PlayStation VR 2to naprawdę świetny kawałek sprzętu. A że drogi – no cóż, pierwsze gogle VR od Sony też swoje kosztowały. Nie wiem czy pamiętacie, ale w momencie premiery był to koszt niemal równy z PS4 Pro. Pod tym względem niewiele się więc zmieniło. Jeśli jednak wciąż miło wspominacie swoje pierwsze konsolowe kroki w wirtualnej rzeczywistości to PS VR 2 wyda się Wam wręcz spełnieniem marzeń.
W tym sprzęcie jest bowiem wszystko czego poprzednio brakowało – pierwszorzędna jakość grafiki, doskonałe kontrolery pozwalające niemal namacalnie poczuć trójwymiarowe środowisko i haptyczne wibracje, które zapewniają nam dodatkowe doznania. Jak dla mnie PS VR 2 to nowa nadzieja wirtualnej rzeczywistości, z przeogromnym wręcz potencjałem. Oby tylko producentom gier chciało się go wykorzystać do tworzenia „dużych” tytułów, a nie całej masy drobnicy. Jeśli uda się to pierwsze to PS VR 2 z pewnością zostanie z nami na dłużej.
Opinia o Sony PlayStation VR2
- sprawdzona konstrukcja w nowym wydaniu,
- możliwość komfortowej zabawy nawet w okularach,
- niezła jakość wykonania,
- fenomenalna jakość obrazu - 4K HDR (łącznie),
- system śledzenia ruchów niewymagający osobnej kamery,
- doskonale wpasowujące się w grę subtelne wibracje gogli,
- inteligentne śledzenie gałek ocznych,
- prostota podłączenia - dosłownie jeden kabel,
- świetny (choć dobrze już znany) patent z podłączeniem i „chowaniem” słuchawek,
- doskonałe kontrolery PS VR2 Sense - z wykrywaniem dotyku palca, wibracjami i adaptacyjnymi triggerami,
- nowe gry z naprawdę dużym efektem WOW,
- obsługa 3D Audio,
- podwijająca się guma osłony wizjera potrafi czasem zepsuć pozytywne wrażenia,
- „złapanie” najlepszego punktu (najlepszej ostrości),
- mimo wszystko trzeba wciąż uważać na okulary (by ich nie docisnąć soczewkami),
- ładowanie kontrolerów PlayStation VR2 Sense po kablu bywa męczące i rodzi obawy o stan portu,
- możliwe zawroty głowy i nudności (choroba lokomocyjna),
- na razie dość uboga biblioteka prawdziwie nowych gier,
- niestety, to wciąż konstrukcja „na kablu”
- Jakość wykonania:
- Ergonomia:
- Oferowane możliwości:
Ocena końcowa
Gogle PS VR 2 zostały nam użyczone na potrzeby testów przez PlayStation Polska
Komentarze
13Mi osobiście najbardziej przeszkadza kabel (są już zestawy które dają radę taką rozdzielczość (a nawet 2x4K) przesyłać bezprzewodowo bez widocznej kompresji - w tej cenie gogle powinny mieć taką opcję. No i tak jak niżej zaznaczono - brak opcji parowania tego zestawu z PC bardzo ogranicza pulę nabywców, a zasadniczo nie ma uzasadnienia dla takiego limitowania odbiorców, skoro jego cena i tak przekracza cenę konsoli.
Czy może jednak działają samodzielnie, jak Oculus Quest (1 i 2)?
Bo jeśli to pierwsze to trochę słabo, że muszę wydać na konsole + gogle aby grać w VR, a w Oculus Quest kupuje gogle i mogę grać i cieszyć się różnymi programami typu zwiedzanie różnych zakątków świata, czy spotkania wirtualne.
Ahh i jeszcze ten kabel. Przypomnę, że w Oculus Quest nie ma tego przeszkadzacza.