Recenzujemy Resident Evil Village i trzeba przyznać, że mamy do czynienia z doskonałą grą. Może nie taką 10/10, ale... naprawdę niewiele brakuje. Przed wami recenzja ósmej części kultowego horroru!
Po dwóch naprawdę udanych remake'ach - czyli Resident Evil 2 i Resident Evil 3 - firma Capcom w końcu zaprezentowała kolejną odsłonę głównej serii, czyli Resident Evil Village (VIII). Koniecznie zobaczcie naszą publikację, w której sprawdzamy jaka karta graficzna przyda się do maksymalnych ustawień w 4K w Resident Evil Village (przy okazji przyglądamy się implementacji ray-tracingu w grze).
Resident Evil Village - no Capcom, to żeś mnie zaimponował!
Village jest bezpośrednią kontynuacją Resident Evil VII: Biohazard. Przypomnijmy, że w siódmej części gry Capcom zdecydował się na spore zmiany, a konkretnie przejście z trybu TPP (perspektywa trzeciej osoby) na FPP (perspektywa pierwszej osoby), co oczywiście spowodowało spore zmiany w charakterze rozgrywki. Wielu fanów Resident Evil krzywiło się na te eksperymenty, ale moim zdaniem wyszły one serii na dobre, przynosząc potrzebny powiew świeżości.
W Village znajdziemy również polskie akcenty - warto napomknąć o doskonałym intrze (i outrze) autorstwa Platige Image. Jeśli już o polskich akcentach mowa, to w grze zabrakło... polskiej wersji językowej, co jest dość kontrowersyjnym posunięciem.
Producent już przed premierą udostępnił demo gry, gdzie można zwiedzić wioskę oraz zamek. Jedynym minusem dema jest ograniczenie rozgrywki do 60 minut (podobnie jak w przypadku dema do Resident Evil 3 Remake), ale moim zdaniem nie ma tu co psioczyć, bo to w zupełności wystarczy by sprawdzić jak gra działa na naszym sprzęcie i czy w ogóle nam odpowiada.
Jeden z projektantów gry udzielił wywiadu, w którym stwierdził, że otrzymali sygnały, że część VII dla wielu graczy była "zbyt straszna", więc zdecydowali na lekką zmianę rozgrywki, tak by Village utrafiła w gusta większej liczby odbiorców. I faktycznie, na początku wydaje się, że "ósemka" nie jest tak mroczna jak poprzednia część. Na szczęście... to nie do końca prawda. Rozgrywka w Village jest tak zróżnicowana, że znajdziemy tu etapy nastawione głównie na walkę, ale i takie, gdzie w ogóle walczyć nie będziemy, a naszym zadaniem będzie rozwiązywanie zagadek i zmaganie się z koszmarami.
To ciekawy kompromis ze strony producenta, a osobom które narzekają, że horrory ich straszą (olaboga! kto by się spodziewał!), polecamy rozgrywkę w Mario Cart.
Resident Evil Village - o fabule i rozgrywce bez (większych) spoilerów
Głównym bohaterem gry jest więc znany z "siódemki" Ethan Winters. Generalnie rzecz biorąc, jest to postać dość nijaka i chyba najmniej udany bohater tej serii. Nie zamierzam tu spoilerować, więc dość powiedzieć, że w krótkim czasie nasz bohater ląduje w tytułowej wiosce, mając oczywiście do wykonania wielce istotne zadanie.
Podtytuł gry sugeruje, że jej akcja dzieje się w wiosce, ale... Wioska w której lądujemy, pełni tak naprawdę rolę huba, z którego dostajemy się do lokacji rządzonych przez bossów. Jest ich czterech (plus główny antagonista) więc zawędrujemy po kolei do zamku, nawiedzonego domu, okolic tamy i fabryki. Każda lokacja przynosi nowe wyzwania - większość z nich nastawionych jest na walkę i kilka pomniejszych zagadek, ale w niektórych przypadkach balans się zmienia i możemy zostać całkowicie pozbawieni broni (i co teraz twardzielu, rura ci zmiękła?).
Warto zatrzymać się przy postaciach czterech bossów, bowiem są to świetnie zarysowane postacie. Gigantyczną wampirzycę Lady Dimitrescu - na punkcie której oszalał internet i cosplayerki - zna już chyba każdy, ale reszta ekipy wcale gorsza nie jest. Chyba najmniej udanym antagonistą jest... piąty, główny przeciwnik, ale i on ma swój urok.
Na każdej lokacji czai się również mnóstwo "znajdziek" i niedostępnych czy ukrytych miejscówek. Wśród osiągnięć znajduje się nawet jedno o nazwie "Otwórz absolutnie wszystkie drzwi w wiosce". Żeby dostać się wszędzie trzeba się trochę nakombinować, ale jest to dobrze rozwiązane i przynosi dużą satysfakcję. Grę zapisujemy za pomocą maszyn do pisania (zrezygnowano z taśmy z tuszem), ale istnieje również system automacznych save'ów, co nieco ułatwia nam rozgrywkę.
A co z tymi nawiązaniami do Resident Evil 4? Najważniejszą jest oczywiście powrót kupca, tym razem pod postacią obleśnego, acz przyjacielskiego grubasa o imieniu Duke. Kupiec to jak to kupiec - może skupować od nas znalezione kosztowności, ulepszać posiadane bronie, sprzedawać nowe bronie, jak i amunicję, części do dalszych ulepszeń, czy plany tworzenia apteczek i amunicji. I na tym wciąż nie koniec!
Duke bowiem potrafi przyrządzić nam również wyszukane potrawy - pod warunkiem, że dostarczymy mu odpowiednich ingrediencji. Potrawy owe potrafią podnieść nam permanetnie statystyki, czyli zwiększyć poziom życia lub poprawić umiejętności obrony. Cześć ze składników nie jest łatwa do zdobycia, trzeba zaczaić się na unikalne zwięrzęta których odnalezienie wcale nie jest proste (czasami z pomocą przychodzą nam fotografie fauny, po których możemy zidentyfikować miejsce gdzie przebywa dane zwierzę).
Resident Evil Village - oprawa audiowizualna i optymalizacja
Optymalizacja gry jest bardzo dobra - można śmiało zagrać nawet na słabszym sprzęcie. Sprawdziliśmy grę nawet na zintegrowanej grafice Radeon Vega 7 w procesorze AMD Ryzen 5 4650G z pamięciami 3400 MHz i otrzymaliśmy nieco poniżej 30 klatek na sekundę w lokacjach na zewnątrz i nieco ponad 40 klatek na sekundę w lokacjach wewnątrz (rozdzielczość Full HD, ustawienia niskie).
Sam silnik (konkretnie RE Engine) specjalnie nie olśniewa, ale producent nieco go ulepszył stosując ray-tracing (więcej o ray-tracingu w Resident Evil Village znajdziecie w oddzielnej publikacji). Warto to docenić, chociaż chciałoby się zobaczyć tu nieco więcej graficznych fajerwerków. Koniecznie trzeba wspomnieć o doskonałej oprawie audio, chociaż osoby które liczyły na polski dubbing srodze się rozczarowały.
Resident Evil Village (PS5) okiem growego dinozaura
Między innymi dlatego do Resident Evil Village zabierałem się jak pies do jeża. Właściwie jedyne co mnie do tej gry przyciągało to wersja na PS5. Ot, dobrych gier wykorzystujących nextgenowe możliwości wciąż nieco mało na tej platformie. Do tego miało być ponoć mniej strasznie niż w „siódemce”. No miało…
Dość powiedzieć, że znowu musiałem robić sobie przerwy… dla zdrowia psychicznego. Klimat jest tu naprawdę ciężki, a początek gry mega mocny. Czy gra na PS5 wygląda jakoś szczególnie oszałamiająco? Nie, ale wystarczy do tego by stworzyć całkiem fajną atmosferę. Czy ta gra to dobry kontynuator całej serii? Trudno powiedzieć. Mam wrażenie, że seria Resident Evil wciąż ewoluuje próbując znaleźć dla siebie nowy, mniej oklepany kierunek (ileż można oglądać zombiaków). I choć Resident Evil Village wydaje się krokiem w dobrym kierunku to prawdziwej perfekcji jeszcze sporo brakuje.
Moja ocena: 4/5
Resident Evil Village - czy warto kupić?
Tak, tak i jeszcze raz TAK. To świetna gra. Nie idealna, ale naprawdę bardzo dobra. Pierwsze doniesienia mówią o rekordzie zainteresowania graczy (jeśli chodzi o gry z tej serii) na Steamie, chociaż na statystyki sprzedaży pewnie przyjdzie nam jeszcze nieco poczekać.
Village to godny następca swoich wielkich poprzedników i dzięki niemu seria Resident Evil wciąż może dumnie utrzymywać się na szczycie najlepszych i najbardziej rozpoznawalnych survival horrorów.
Ile czasu zajmie nam przejście gry? Wedle serwisu howlongtobeat.com trzymanie się wyłącznie głównej historii zajmie nam ponad 8 godzin, a jeśli rozejrzymy się trochę za atrakcjami pobocznymi będzie to około 10 godzin. Jeśli jednak pójdziemy "na całość" to rozgrywka może nam zająć nawet 19 godzin - i faktycznie właśnie tyle zajęło mi ukończenie Village (na poziomie normalnym). Zaznaczam, że nie wbijałem platyny, nie zdobyłem więc wszystkich osiągnięć, ani nie odblokowałem wszystkich broni. Pozostawiam to na NewGame+ - a już mnie trochę korci by do tego przysiąść... co naturalnie dobrze świadczy o grze.
Świetna robota Capcom. Tak trzymaj i nie zwalniaj tempa. Co teraz? Czekamy oczywiście na DLC. Pozostaje tylko mieć nadzieję, że będą one lepszej jakości niż te do części siódmej, bowiem stanowiły one chyba najsłabszy element tej odsłony.
Oczywiście od jakiegoś czasu mówi się również o remaku Resident Evil 4 i... no cóż. Wolałbym remake Code Veronica X, ale i na odświeżoną "czwórkę" narzekać nie będę.
Grę do testów/recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od wydawcy gry - firmy Cenega S.A.
Opinia o Resident Evil Village [PC]
- zróżnicowana rozgrywka i lokacje
- wciągająca fabuła
- świetnie zaprojektowani przeciwnicy, a zwłaszcza bossowie
- sporo nawiązań do kultowej Resident Evil 4
- bardzo dobra oprawa audio
- dobrze zoptymalizowany silnik gry
- normalny poziom trudności zbyt łatwy na początku rozgrywki
- zagadki mogłyby być bardziej wymagające
- Ethan Winters zdecydowanie nie należy do najbardziej wybitnych bohaterów serii
- brak polskiej wersji językowej
Komentarze
12Resident Evil: Luigi's Revenge :-)