Lada dzień Apple zaprezentuje nowego iPhone'a SE. Nie zapowiada się szczególnie interesująco, podobnie zresztą jak inne smartfony szykowane przez tego producenta na najbliższe miesiące.
Ofensywa Apple ruszy 8 marca, niemrawo
Niedawna zapowiedź kolejnej konferencji produktowej Apple nie była dla nikogo zaskoczeniem. Nieoficjalnych doniesień z nią związanych pojawiło się naprawdę sporo. Niektórzy informatorzy, jak się okazało, byli nawet w stanie podać konkretną, trafną datę - 8 marca.
Jednym z urządzeń, jakie zobaczymy, wedle wszelkich znaków na niebie i ziemi, będzie iPhone SE (2022). Jeśli przecieki również odnośnie specyfikacji są celne, to wiemy o tym smartfonie niemal wszystko. Podobnie jak o innych zresztą, bo na ten rok Apple zaplanowało aż 5 nowych tego typu urządzeń mobilnych. Czy zachwycą kogokolwiek poza największymi fanami marki? Niewiele na to wskazuje.
Smartfony Apple szykowane na 2022 rok
- iPhone SE (2022)
- iPhone 14
- iPhone 14 Max
- iPhone 14 Pro
- iPhone 14 Pro Max
iPhone SE (2022) z przestarzałym designem, iPhone 14 oraz iPhone 14 Max z ekranami 60 Hz, a iPhone 14 Pro oraz iPhone 14 Pro Max zapewne ze świetnymi aparatami i ekranami ProMotion, ale oszpeconymi podwójnymi wcięciami. Trudno nazwać doniesienia o nowych smartfonach Apple mianem obiecujących. Sama wydajność to za mało do słynnego amazing.
iPhone SE (2022) będzie archaicznym smartfonem z niewykorzystanym procesorem
Właściwie jedną z nielicznych wątpliwości związanych z 3. generacją najtańszego iPhone'a jest jego nazwa - może być to iPhone SE (2022) lub iPhone SE+ 5G. Wydaje się to jednak kwestię mało istotną, bo niezależnie od ostatecznego wyboru producenta światło dzienne ujrzy smartfon wyglądający archaicznie.
Ma prezentować się identycznie jak iPhone SE (2020). Już dwa lata temu taki a nie inny design był szeroko komentowany, ale koniec końców sporo osób przymknęło na to oko mocniej akcentując zalety, jakie niewątpliwie można było znaleźć. Tym razem będzie o to trudniej, minęły dwa lata.
Ta sama konstrukcja oznacza znów kompaktowe gabaryty, bo w końcu ekran o przekątnej 4.7 cala nawet w połączeniu z szerokimi ramkami nie może nie mieścić się nawet w mniejszej dłoni. Dodajmy, że nadal będzie to panel IPS LCD o rozdzielczości 750 x 1334 pikseli oraz częstotliwości odświeżania 60 Hz. Co z tego, że producent zmieni procesor na topowy A15 Bionic? Jak go tutaj wykorzystać? Do pracy z rozbudowanymi aplikacjami, rzeczywistości rozszerzonej, a może do grania? Owszem, procesor sobie poradzi, ale na wymienionym ekranie żadna z tych czynności nie będzie szczególnie przyjemna. Dość powiedzieć, że iPhone 13 mini jest ogólnie jeszcze mniejszy, ale sam ekran mierzy w nim 5,4 cala i taka konstrukcja ma sens. Tym bardziej, że to OLED (aczkolwiek i w nim brakuje wyższej częstotliwości odświeżania).
Tak wygląda iPhone SE (2020) i tak samo ma wyglądać iPhone SE (2022). Pamiętacie wyśmiewanie smartfonów Sony za „pasy startowe” nad i pod wyświetlaczami? Tak, te które porzucono jakieś 5 lat temu.
Zachowane mają zostać też inne elementy specyfikacji iPhone'a SE (2020), z baterią o pojemności około 1800 mAh na czele. Do tego z wolnym ładowaniem. Jeśli pojawią się korekty możliwości fotograficznych to będą one bardzo drobne, a to poza procesorem i modułem do obsługi sieci 5G jedyne zmiany, o jakich się mówi.
iPhone 14 nie dostanie wariantu mini. Ekran 60 Hz za to niewykluczony
Wcale nie musi być jednak tak, że iPhone SE (2022) sprzeda się dużo gorzej niż poprzednik. Jednocześnie Apple ma bowiem porzucić chyba najciekawsze ostatnio smartfony, czyli te mające w nazwie dopisek mini. Na ten rok planowany jest iPhone 14 (z ekranem 6,1 cala) oraz iPhone 14 Max (z ekranem 6,7 cala), który pojawi się zamiast następcy iPhone'a 12 mini i iPhone'a 13 mini. Tym samym szukający czegoś kompaktowego będą skazani na iPhone'a SE (2022), ewentualnie na niewielki telefon z Androidem.
iPhone 14 i iPhone 14 Max będą różnić się przede wszystkim wielkością. Pod względem specyfikacji pozostaną mocno zbliżone, dostaną nowy procesor A16 Bionic i 6 GB RAM, ale wydajność to jedno o co Apple zawsze dba. Najważniejsze kwestie pozostają niestety zagadkowe, to one przesądzą o atrakcyjności lub jej braku tych dwóch propozycji. Ekrany będą miały szerokie notche i prawdopodobnie, niestety, standardowe odświeżanie 60 Hz.
Właśnie ku takiemu rozwiązaniu skłania się coraz więcej branżowych informatorów, którzy jednocześnie podają, że Apple zmieniło plany z powodu problemów z dostępnością odpowiednich komponentów. Chociaż trudno wykluczyć, że w tle jest coś jeszcze, być może Apple planuje nieco zmienić zakres swojej współpracy z poszczególnymi partnerami handlowymi. Koniec końców klienci mogą jednak otrzymać przez to smartfony za kilka tysięcy z zawstydzającymi ekranami. Jeśli scenariusz się potwierdzi to trudno będzie polecać komukolwiek przesiadkę z iPhone'a 13. Wydajność i w nim jest cały czas wystarczająca.
Bardzo ciekawe też, czy w końcu przyśpieszy ładowanie, bo może Apple nadal zamierza serwować moc 20W. Oczywiście bez ładowarki w komplecie, ale tu akurat niektórzy wierzą, że jest to podyktowane troską o ekologię, a część osób może przypomnieć, że inni producenci też miewają podobne pomysły. No faktycznie tak jest.
iPhone 14 Pro i iPhone 14 Pro Max, czyli może być gorzej niż notch?
Wyczekiwaną zmianę designu przynieść mają iPhone 14 Pro i iPhone 14 Pro Max. Trudno jednak ekscytować się sugestiami co do kierunku, w jakim pójdzie Apple. Wiadomo, że technologia związana z ukrywaniem frontowego aparatu pod wyświetlaczem jest jeszcze niedopracowana. Producenci nawet jeśli ją stosują to muszą iść na kompromisy i stawiają na bardziej zamaskowany aparat kosztem jakości zdjęć lub odwrotnie. Jeśli nie, pozostają standardowe wcięcia, tzw. „dziurki” i „pigułki / pastylki”. Nie byłoby w tym nic szokującego gdyby nie duże prawdopodobieństwo, że Apple zastosuje obydwa te elementy. Niezłe combo. Czy będzie ładniejsze niż dotychczasowy notch?
Jeśli już uda się to przełknąć, mniej dyskusji powinny budzić inne zmiany, czyli przede wszystkim aparat fotograficzny, którego obiektywy nie powinny wystawać poza płaszczyznę obudowy (a jeśli już to minimalnie). Każdy ma być zresztą osadzony bezpośrednio w niej, bez dotychczasowej wyspy. Można się jednak domyślać, że nie uda się to bez zwiększenia grubości całych konstrukcji. Konstrukcji, których ramki powinny być wykonane z tytanu, a nie jak w modelach bez dopisku Pro ze stali nierdzewnej.
Pod względem parametrów technicznych obydwa wymienione modele będą oczywiście konstrukcjami absolutnie topowymi. Nie ma tu wątpliwości co do jakości obrazu i ProMotion, częstotliwości odświeżania do 120 Hz, i tu należy się spodziewać procesora A16 Bionic i prawdopodobnie po raz pierwszy u Apple aż 8 GB pamięci RAM. Sens przesiadania się z zeszłorocznych modeli może zależeć jednak w głównej mierze od designu (jeśli komuś się spodoba) i czegoś innego w kwestii specyfikacji. Podprawić mają się możliwości foto-wideo z powodu nowego obiektywu głównego - 48 Mpix pozwalającego na nagrywanie w 8K.
W 2023 wszystkie iPhone'y bez notcha, ale z dwoma dziurami
Wiele wskazuje na to, że iPhone 14 Pro i iPhone 14 Pro Max nie będą wyjątkiem, ale początkiem nowego trendu, przynajmniej w wykonaniu Apple. Sympatycy iPhone'ów powinni powoli przyzwyczajać się do myśli, że podwójne wcięcia w ekranach zagoszczą na dłużej. W 2023 roku wszystkie nowe smartfony tego producenta powinny mieć już ujednolicony design, właśnie w tym kierunku. Jeśli komuś takie rozwiązanie pasuje, to problemu nie ma. Jeśli.
A co z cenami tegorocznych propozycji? W przypadku serii iPhone 14 będzie nieco drożej niż przed rokiem, ale o tym szerzej pisaliśmy już wcześniej. Nieśmiało mówi się, że lepiej może wyglądać cena iPhone'a SE (2022). Są sugestie, iż będzie on nawet nie wyceniony podobnie, ale wręcz tańszy niż poprzednik.
Źródło: @aaple_lab, @DSCCRoss, foto na wejście - unsplash
Komentarze
12Ale fancy tytuł, taki ponglish... my god!