Sniper Ghost Warrior Contracts pozytywnie zaskakuje. Czyżby CI Games poszło po rozum do głowy?
Do czterech razy sztuka? Twórcy Sniper Ghost Warrior bawią się konwencją FPS i szukają złotego środka. Zaczynali od tunelowej strzelanki, by w „trójce” dać nam niezły otwarty świat… tyle, że z masą błędów. Czy za sprawą Sniper Ghost Warrior Contracts odzyskają zaufanie graczy?
- dużo walki, która może być prowadzona na różne sposoby,; - nieźle zaprojektowane mapy,; - możliwość rozwoju postaci,; - dodatkowe gadżety, które można ulepszać,; - dobry balans między otwartym światem, a „tunelowością”,; - niezły klimat,; - spora „regrywalność”.
Minusy- kiepskie AI przeciwników,; - dość nierówna oprawa graficzna,; - na dłuższą metę potrafi znużyć,; - sporo błędów technicznych.
Blaski i cienie Sniper Ghost Warrior
Przyznam szczerze, że całkiem nieźle bawiłem się całą serią Sniper: Ghost Warrior (no prawie!), i to pomimo tego, że każda część w mediach zbierała spore baty. Od początku czuć w niej było rozwiązania zaczerpnięte z najlepszych gier FPS. Widowiskowe strzały przypominały Sniper Elite, a otwartość świata z trzeciej części i ocenianie różnych stylów gry mogło podobać się fanom serii Hitman.
Problem tylko w tym, że w Sniper: Ghost Warrior 3 bardzo duże ambicje i obranie ścieżki w kierunku produkcji AAA odbiły się firmie czkawką. Już przed premierą szumniej zapowiadanej „trójki”, mieliśmy spore obawy, że część błędów, takich jak koszmarnie długie czasy ładowania mogą nie zostać poprawione do premiery. Pisaliśmy o tym zresztą w naszych pierwszych wrażeniach ze Sniper: Ghost Warrior 3.
Sniper Ghost Warrior Contracts nie jest szablonową strzelanką robioną na kolanie. Jasne, bierze sprawdzone elementy z trzech wcześniejszych części serii i sporo upraszcza, ale dzięki temu dużo też zyskuje.
A później było gorzej – pesymizmem napawał brak szybkiego dodania trybu multiplayer i opóźnienia z wydaniem DLC, a także problemy z optymalizacją. Przez to olbrzymi potencjał Sniper: Ghost Warrior 3 został zmarnowany, a recenzenci nie szczędzili twórcom słów krytyki. Prezes CI Games powiedział nawet, że planuje powrót do małych, zyskownych gier FPS, przywodzących na myśl „kioskowe” tytuły.
Na całe szczęście, Sniper Ghost Warrior Contracts nie jest szablonową strzelanką robioną na kolanie. Jasne, bierze sprawdzone elementy z trzech wcześniejszych części serii i sporo upraszcza, ale dzięki temu dużo też zyskuje. Efekt końcowy? Całkiem niezły, choć mogło być znacznie lepiej. Co więc się udało, a co nie za bardzo? Tego dowiecie się z naszego błyskawicznego podsumowania najważniejszych plusów i minusów.
Na plus - brak otwartego świata w Sniper Ghost Warrior Contracts to większe tempo rozgrywki
Choć malownicze klimaty Gruzji ze Sniper: Ghost Warrior 3 miały swój urok, to przemierzanie długich tras z misji na misję i wczytywanie map mogło zmęczyć. Dlatego ograniczenie wyboru do tytułowych kontraktów w Sniper Ghost Warrior Contracts, które niemal z miejsca wrzucają nas do konkretnych lokacji, blisko akcji, już samo w sobie podkręca dynamikę zabawy.
Jasne, jest tu trochę przemieszczania się między budynkami, górskiej wspinaczki czy przemierzania terenu za linią wroga (co zresztą ułatwiono, ustawiając punkty szybkiej podróży). Do tego posterunków przeciwników jest sporo, dzięki czemu nie ma tu mowy o mozolnej i przynudzającej wędrówce, podczas której nic się nie dzieje.
W Sniper Ghost Warrior Contracts dzieje się sporo - czasem trzeba zlikwidować drona, innym razem przemknąć za plecami patrolu lub nawiązać otwartą walkę. Taki pół-otwarty teren pozwala na przyjemne dobranie własnej taktyki bez sztucznych dłużyzn.
Na plus - wyzwania opcjonalne zwiększają żywotność Sniper Ghost Warrior Contracts
Zastrzelić lokalnego watażkę, wykraść tajne dane czy włamać się do systemu – to standardowe zadania, do których można dojść chociażby wycinając wrogów w pień lub też skradając się w krzakach i pomiędzy budynkami. Można rzec: klasyczne rozwiązania w grze FPS, takich jak wspomniane Sniper Elite.
Jednak tym razem, twórcy postarali się o szereg dodatkowych wyzwań, które nagradzają nas gotówką, przydatną przy kupowaniu gadżetów, umiejętności i lepszego uzbrojenia. Chcesz „wymaksować” mapę? Będziesz musiał przykładowo spełnić główne cele misji, zabijając tylko jednego wroga lub nie podnosząc alarmu.
Wyzwania są naprawdę różnorodne i wymuszają odmienne style, dzięki czemu chce się podchodzić do każdego kontraktu kilkukrotnie. I trzeba to wyraźnie zaznaczyć – wszystko to mocno zwiększa regrywalność Sniper Ghost Warrior Contracts.
Duże mapy mają zaznaczone miejsca poszczególnych kontraktów oraz punkty szybkiej podróży
Na plus – intuicyjny i przemyślany system strzelania z dystansu
W serii Sniper Ghost Warrior przy strzelaniu z karabinu snajperskiego zawsze trzeba było mieć na uwadze wiatr i odległość. W Contracts ten element także występuje, jednak tym razem stał się nieco trudniejszy do opanowania (brak czerwonej kropki pomocniczej). Nie znaczy to jednak, że nie jest intuicyjny. Co to to nie. Trzeba tylko nieco wprawy.
Co ciekawe, dorzucono tu możliwość kalibracji lunety. Z kolei wspomaganie technologiczne zaawansowanej maski, którą nosi nasz bohater, sprawia, że proces celowania jest zwyczajnie przyjemny, a udane trafienie potrafi naprawdę satysfakcjonować.
Często dobrze wymierzony pocisk urywa kończynę, czy dosłownie zdejmuje głowę z karku. Szkoda tylko, że robi to w dość nachalnym stylu, przywodząc na myśl pierwszą część Soldier of Fortune. Nie da się jednak zaprzeczyć, że wciąż można czerpać z tego pewną sadystyczną przyjemność.
Na minus - brak ewolucji niektórych elementów
Wspomniałem o idealnym, snajperskim strzale – niestety, kamera śledząca pocisk zwyczajnie znudziła mi się przez trzy dotychczasowe części, a twórcy nie bardzo chcą ją urozmaicać. Mam wręcz wrażenie, że kiedyś tzw. bullet cam był bardziej zróżnicowany, a obecnie jest niemal zawsze identyczny. Do tego ukazani na zbliżeniu, trafieni wrogowie padają na ziemię sztucznie przez co bliżej im kabaretu Beny Hilla niż symulacji.
W serii Sniper Ghost Warrior przy strzelaniu z karabinu snajperskiego zawsze trzeba było mieć na uwadze wiatr i odległość. W Sniper Ghost Warrior Contracts ten element także występuje, jednak tym razem stał się nieco trudniejszy do opanowania.
Na minus - z inteligencją u wrogów w Sniper Ghost Warrior Contracts też bez zmian
Niestety, w Sniper Ghost Warrior Contracts wciąż jest sporo absurdów. Część z nich jest konieczna, żeby rozgrywka była płynna i przyjemna, ale są i takie, które potrafią budzić uśmiech politowania. To niestety naturalne, że kiedy strażnicy stoją do siebie plecami, to można zakraść się między nich i przesłuchać jednego, poderżnąć mu gardło nożem, a potem zrobić to samo z jego, niczego nieświadomym kolegą. Niemal jak w filmie Austin Powers.
Podobnie absurdalnie wygląda odciąganie uwagi przeciwników. Rzucenie kamienia w trawę zawsze sprawia, że wróg pójdzie prosto w kierunku odgłosu, bez rozglądania się dookoła. To prosta sztuczka, dzięki której uzyskujemy „odkryte plecy” przeciwnika. Jej duża skuteczność powoduje jednak, że szybko wyrabiamy sobie schemat działania. Szkoda, bo można było nieco to urozmaicić.
Denerwować może też zabójcza celność przeciwników po wykryciu naszej pozycji. To nic, że kilka sekund celowałem ze snajperki, żeby oddać dobry strzał. Przeciwnik potrafił puścić do mnie z podobnej odległości serię z ciężkiego karabinu, niemal całkowicie pozbawiając mnie życia. Nie jest to ani trochę uczciwe. Do tego dostarcza takiego ładunku frustracji, że można zacząć rzucać myszką czy gamepadem.
Pewnie w ramach wyrównywania szans, ci sami żołnierze biegli później w moją stronę pakując się wprost pod lufę. Dziwne, bo pamiętam, że jeszcze w Sniper: Ghost Warrior 3 ostrzeliwani wrogowie wiedzieli, jak schować się w budynku lub za mur, przez co musiałem ich wywabiać. W „Kontraktach” najwidoczniej zgubili pewną cząstkę logiki.
Na minus - gdy wkrada się schematyczność, przychodzi nuda
Na początku gry, przez pierwsze dwa-trzy zlecenia odczuwałem dużo emocji związanych z wypełnianiem wyzwań, czy likwidowaniem wrogów na rozmaite sposoby. Później jednak odkryłem, że aż tak nie zależy mi na gotówce, a od cichej eliminacji tylko niezbędnych celów, bardziej opłaca się kładzenie wszystkich trupem i przeszukiwanie ich ciał.
Wtedy też zauważyłem, że gram w oparciu o wyuczony schemat – znaleźć wrogów, zlikwidować ze snajperki jednostki oddzielone od grupy, a później nieco bardziej chaotycznie poradzić sobie z całą resztą zaalarmowanych strażników – oto prosty przepis na sukces. Oczywiście, co jakiś czas musiałem schować się za głaz czy inną przeszkodę terenową w celu odnowienia życia lub nawet wczytać punkt kontrolny, gdy akcja skończyła się nie po mojej myśli. Nie zmienia to jednak faktu, że chwilę później wracałem do ustalonego z góry schematu.
Szkoda, bo Sniper Ghost Warrior Contracts pozwala na naprawdę różne style gry. Do tego dostępne gadżety zwiększają jeszcze mnogość taktyk – dron czy termowizja ułatwiają zwiad, a różne rodzaje amunicji pozwalają na oznaczanie lub wabienie przeciwników. Trzeba też twórcom oddać, że postarali się budując mapy.
Liczne ukryte przejścia ułatwiają zarówno niezauważone podejście do bazy, jak i zajęcie dogodnej pozycji na górce oddalonej o pół kilometra i zaczajenie się tam na przeciwnika, by oddać ten jeden celny strzał. Tylko co z tego, skoro istnieje prosta ścieżka do zwycięstwa, pozbawiona kombinowania i niepotrzebnych frustracji.
Na minus - klątwa pojedynczego potknięcia, czyli piekło perfekcjonistów
Zrezygnowanie z otwartego świata nie oznacza, że do Sniper Ghost Warrior Contracts można podejść na kilkanaście minut i w tym czasie zakończyć misję. Zadania są dość długie i rozłożone na kilka punktów na mapie. Niestety, opcjonalne wyzwania dotyczą całego, rozległego fragmentu.
Wystarczy więc, że choć raz powinie nam się noga i bonus do wypłaty za dodatkowy cel przepada. Jasne, jest możliwość wczytania punktu kontrolnego, jednak rozbicie kontraktu na mniejsze fragmenty byłoby chyba lepszym rozwiązaniem.
Sniper Ghost Warrior Contracts – czy warto kupić?
Można się spierać czy Sniper Ghost Warrior Contracts to rzeczywiście najlepsza produkcja w dorobku CI Games. Wbrew pozorom bowiem, gdy naprawiono już poszczególne błędy, Sniper Ghost Warrrior 3 nie był wcale aż tak złą produkcją. Ba, dla niektórych tytuł ten to kawał niezłej snajperskiej strzelanki.
Sniper Ghost Warrior Contracts może pochwalić się jednak większą dynamiką rozgrywki, mniejszą ilością dłużyzn i błędów technicznych (choć wciąż trochę ich jest). Będą swoistym połączeniem Sniper Elite z Hitman 2 z pewnością może się podobać. Wiele elementów działa tu dobrze, ale niemal żaden idealnie. Trochę szkoda, choć z drugiej strony - nie przeszkadza to jakoś znacząco w dobrej zabawie.
Mam jednak szczerą nadzieję, że twórcy w końcu nauczą swojego snajpera kilku nowych sztuczek. Póki co bezpiecznie dryfują po znanych obszarach, oferując przy tym całkiem niezłą, ale wciąż nie aż tak porywającą przygodę.
Ocena końcowa Sniper Ghost Warrior Contracts:
- dużo walki, która może być prowadzona na różne sposoby
- nieźle zaprojektowane mapy
- możliwość rozwoju postaci
- dodatkowe gadżety, które można ulepszać
- dobry balans między otwartym światem, a "tunelowością"
- niezły klimat
- spora "regrywalność"
- kiepskie AI przeciwników
- dość nierówna oprawa graficzna
- na dłuższą metę potrafi znużyć
- sporo błędów technicznych
- Grafika:
dobry - Dźwięk:
dostateczny plus - Grywalność:
dobry
Ocena ogólna:
Sniper Ghost Warrior Contracts na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od firmy LittleBigPR a reprezentującej producenta gry - CI Games
Oto co jeszcze może Cię zainteresować:
- Sniper: Ghost Warrior 3 - nadzieja umiera ostatnia
- Sniper: Ghost Warrior 3 - polski strzelec wyborowy na ostatniej prostej
- Sniper Elite 4, czyli strzelec prawie wyborowy
Komentarze
10cena 89.99 zł i to jest dobrze wyceniony tytuł za grę na PC-a.Polecam,przy Contracts nie będziesz się nudził a możliwości są ogromne,to w jaki sposób rozegrasz akcję zależeć będzie od ciebie mając do dyspozycji wszelkie zabawki.Jestem w połowie gry i polecam gorąco.
Mimo nie najlepszych recenzji ta gra jest jednym z kandydatów do kupna u mnie...
Dam znać co kupiłem.
przeciwnicy nie mysla?
- Pełno bugów
- Fabuła...
- Powtarzalność, która wchodzi w życie po 2-3 misjach