Ecobike Even Black to składany rower elektryczny, nie jakoś super tani, ale też nie wybitnie drogi, który bardzo dobrze sprawdza się w mieście i może stać się wspaniałym środkiem transportu dla wszystkich pracujących “w mieście”.
Składany elektryk na wideo!
Ecobike Even Black: składany rower elektryczny do miasta
Co trzeba wiedzieć o Ecobike Even Black? To składany rower elektryczny, który możemy rozłożyć, by przejechać na nim ten ostatni kilometr do roboty. Ecobike Even Black ma maksymalny zasięg 140 km, waży jakieś 22 kilogramy i trochę. Ma wyświetlacz - komputerek, wspomaga jazdę do prędkości 25 km/h i ma manetkę gazu, by “wspomagał nas podczas prowadzenia”.
Od strony rowerowej mamy jeden blat z przodu i 6 koronek z tyłu obsługiwane przez przerzutkę Shimano Tourney. Tu nie ma szału, bo Tourney to absolutnie podstawowa opcja w Shimano. Nieszczególnie to precyzyjne, ale na krótkie przejażdżki wystarczy. Co jeszcze? Aluminiowa rama, 20-calowe koła, “amortyzowany” widelec, silnik Bafanga w tylnej piaście, baterie LG albo Greenway, bagażnik, oświetlenie… No kompletny rower elektryczny dla amatora, ot co.
Podstawowa zaleta: “składalność”
Podstawową zaletą tego roweru jest to, że się składa. “Składalność” pozwala na zapakowanie pojazdu do bagażnika samochodu i robi z niego względnie kompaktowy gadżet. Rzecz jasna, fakt bycia składakiem to też minusy. Rower nie jest wybitnie sztywny i czuć, że się na nim człowiek kolebie nieco, ale nie przeszkadza to w jeździe. Wszystkie zaczepy trzymają się mocno i stabilnie i solidnie, a całość jest całkiem nieźle wykonana.
Sprytnym zabiegiem jest wpakowanie baterii za rurą podsiodłową, co pozwala na jej łatwe wyjmowanie celem ładowania, choć nie da się jej wyciągnąć nie wyciągając wcześniej siodełka, a przynajmniej ja tego nie ogarnąłem. Minus to zaś kable dyndające tu i ówdzie i ja wiem, że zwłaszcza w składaku trudno przewody gdzieś pochować, ale, no chaos tu jest straszliwy i wygląda to średnio.
Kiedy Ecobike Even Black sprawdza się najlepiej?
Ecobike Even Black to genialny pojazd dla tych, którzy np. dojeżdżają do miasta do pracy spod miasta, z jakichś sypialni podmiejskich, np. z takiego Swarzędza pod Poznaniem. Mowa o sytuacjach, kiedy to jedziemy sobie do roboty, wjeżdżamy do miasta i parkujemy na jakimś parkingu buforowym, gdzieś na względnych obrzeżach, by nie pchać się do centrum w korkach.
Dalej: z bagażnika wyciągamy sobie rower, robimy fiku-miku, rozkładamy go sobie, wsiadamy na niego i jak pan dojeżdżamy do pracy. Potem oczywiście ogarniamy się w łazience, odświeżamy i w ogóle, ale koniec końców jesteśmy z siebie zadowoleni, bo my jechaliśmy do pracy po ścieżkach rowerowych, a inni stali w korkach i przeklinali swoje życie.
Na tej filozofii dystansu i zaradności polega cała zasadność kupna takiego roweru jak Ecobike Even Black. To rower, który świetnie, wybitnie dobrze sprawdza się w transporcie miejskim, do pokonania tych kilku kilometrów od samochodu do pracy lub od domu do pracy, jeśli mieszka się gdzieś właśnie na obrzeżach miasta, a pracuje w centrum. W tej roli, jako commuter, jako wygodniejsza i bezpieczniejsza i praktyczniejsza alternatywa dla hulajnóg elektrycznych - Ecobike Even Black pokazuje pazur.
Ecobike Even Black to nie rower dla tych, którzy poszukują “roweru”
Ecobike Even Black ma pewien istotny, bo fundamentalnie wynikający z konstrukcji - z filozofii konstruktorskiej, minus. To nie jest najlepszy wybór dla tych, którzy szukają roweru tak po prostu. Roweru na dojazdy do pracy, ale i na weekendowe wycieczki, na rekreacyjne przejażdżki po parku. W podobnych pieniądzach kupicie rower, który lepiej sprawdzi się podczas weekendowej rekreacji. Nie będzie składany i nie zapakujecie go do bagażnika w samochodzie, ale będzie miał normalne koła, nieco bardziej sportowo-rekreacyjną pozycję za kierownicą i będzie wygodniejszy do jazdy “nie w kapeluszu”.
Innymi słowy, jeśli ktoś szuka roweru do wszystkiego, elektryka uniwersalnego, to Ecobike Even Black nie będzie najlepszym wyborem. W ofercie producenta znajdziemy np. model Ecobike X-Cross, który jest droższy, ale który zasługuje na miano uniwersalnego roweru elektrycznego. Ecobike Even Black to rower do miasta, dla tych którzy właśnie chcą podróżować hybrydowo, trochę autem, trochę rowerem. Dla tych, którzy mają do pracy względnie blisko i dla tych, którzy, tak po prostu, faktycznie będą z tej możliwości złożenia roweru korzystać. Bo jeśli ktoś i tak nie zamierza tego roweru nigdy złożyć i wsadzić do bagażnika - niech kupi coś innego.
Chciałem dodać tu pewne porównanie do roweru KTM Macina Cross 710, który testowałem latem, ale uznałem, że to nie ma sensu. KTM jest w każdym rowerowym aspekcie jakieś 12 razy lepszy od Even Black. Even Black się zaś składa, więc... Nie da się tych rowerów porównać. Uznajmy jednak, że KTM to wzór elektrycznego roweru miejsko-uniwersalnego - w ten sposób będziemy mieli jakiś pogląd na to, jak nieuniwersalnym pojazdem jest testowany model od Ecobike.
Kiedy zakup Ecobike Even Black ma sens?
Ecobike Even Black nawet mi się podoba, bo to sprytnie zbudowany rower jest. Niemniej, mam z nim pewien problem - ot, jest za drogi (aktualnie kosztuje 6399 zł) względem tego, do czego się nadaje i przydaje. Względem tego w czym się sprawdza. Innymi słowy, ten rower to obiektywnie rzecz ujmując takie 4 na 5, bo droga to zabawka. Rzecz jasna, podtrzymuję, że to fajna rzecz dla tych, którzy dopasują swoją codzienność do realiów, w których ten rower sprawdza się najlepiej. Do tej hybrydowej formy podróżowania po mieście.
I jak ktoś to rozumie, to może być z tego składaka zadowolony. Albo zadowolona. I w tej formie rower zasługiwałby spokojnie na 4 z plusem w 5-stopniowej skali ocen. Jeśli jednak od roweru oczekujemy choć trochę uniwersalności, choć okrojonej sprawności w rekreacyjnym wymiarze, to Even Black to takie 4 na 5, ze względu na elektrykę, która sprawdza się tu nieźle.
Plusy:
- składana konstrukcja
- duży zasięg
- kompaktowe wymiary
- niezła jakość wykonania
- sprytnie zamontowana bateria
Minusy:
- cena
- wątpliwa uniwersalność
- hamulce V-brake
- Shimano Tourney
Komentarze
4Dzwoniłem do firmy przekazać tego żeśkiego newsa .. ale oczywiście zostałem zignorowany .. Osobiście tylko raz się mi to przytrafiło na szczęście poza drogą publiczną niemniej .. wrażenie jest takie wydaje ci się że hamujesz a rower nagle dostwał przyspieszenia... podczas skręcania gdy jedną ręką wskazujesz kierunek jazdy a drugą trzymasz kierownice. To tak jak by podczas jazdy nagle ktoś ci wyrwał kierownice i jedziesz zupełnie inaczej niż zaplanowałeś .
Hulajnogi elektryczne jakoś same się utrzymują, a do rowerów musimy dopłacać. Dlaczego?