Co potrafi i jak sprawdza się na co dzień Lenovo Yoga 7i Pro? Czy pod estetycznym, minimalistycznym designem kryje się bestia? Sprawdzamy!
Na papierze wygląda zacnie. Po wyciągnięciu z pudełka robi świetne wrażenie, a do 30 czerwca bierze udział w promocji Cashback marki Lenovo i można otrzymać za nią 500 zł zwrotu. Pytanie zatem, jak sprawuje się na co dzień? Czy Lenovo Yoga Slim 7i Pro to mobilny laptop, który uniwersalnością przebija konstrukcje od Apple? Czy da się na nim komfortowo pracować, a po godzinach odpalić Netflixa i obejrzeć coś miłego? Sprawdźmy w takiej życiowej praktyce, od pracy po czas wolny, jak nowa Yoga daje sobie radę.
Lenovo Yoga Slim 7i Pro, niby skromny, a wariat!
W kompaktowym ciele nowej Yogi Lenovo umieściło bardzo rozsądnie dobrane podzespoły. Dlaczego rozsądnie? Ten komputer ma być wydajny, ma działać stabilnie i płynnie. To nie jest laptop z segmentu entry level, tu musi być na bogato. No i jest, bo Yoga śmiga na procesorze Intela - Core i7-11370H, który wspierany jest przez 16 GB pamięci RAM i zintegrowany układ graficzny Intel Iris Xe. Dysk to SSD o pojemności 1 TB, także to też rozsądny wybór. Co należy zaznaczyć, to fakt, że Yoga Slim 7i Pro działa w standardzie Intel Evo, w którym to procesor sparowany z układem graficznym umożliwić ma najwyższy poziom wielozadaniowości.
Co ciekawe, Lenovo nie próżnowało również w mniej rzucających się w oczy ficzerach, i tak Yoga wspiera Wi-Fi 6, ma szybkie ładowanie (co przy sprzęcie tak mobilnym jest super rozwiązaniem) i wykorzystuje sztuczną inteligencję, by zoptymalizować pracę z komputerem. Ale, że co? No poprzez uczenie maszynowe komputer uczy się naszych zachowań, nawyków, stylu pracy i dopasowuje się do nich, zapewniając zawsze responsywne wykonywanie naszych poleceń. Działa to? Cóż, z Yogą pracowało mi się świetnie, działała stabilnie i szybko, więc bezpiecznie można założyć, że robiła to co powinna robić. Tak że pewnie sztuczna inteligencja działa.
Spełnienie standardu premium, który jest niejako definicją platformy Intel Evo przychodzi Yodze z łatwością, tak pod kątem specyfikacji, jak i wydajności sprzętu. Przypomnijmy, że mowa tu o topowych komputerach, które muszą mieć procesory przynajmniej na poziomie Intel Core i5, przynajmniej 8 GB pamięci RAM w trybie dwukanałowym), dysk SSD PCIe o pojemniści co najmniej 256 GB, Wi-Fi 6 czy choćby port Thunderbolt 4 o szybkości 40 Gb/s. Wymagań jest więcej, a Yoga spełnia je śpiewająco, nawet pod kątem czasu pracy na baterii.
Zastanawiającym, choć w sumie zrozumiałym mając na uwadze rynkową konkurencję Yogi, są rodzaje zastosowanych portów. Mamy tu 2 x USB C (w tym Thunderbolt 4) oraz klasyczne USB i port mini Jack 3,5 mm. Porównując to z windowsową konkurencją - szału nie ma, ale porównując to do MacBooków - cieszy postawienie na klasyczne USB. Tak Apple, ten port ciągle się przydaje!
Taki styl to ja lubię!
Trzeba przyznać, abstrahując nawet od tego, co Lenovo Yoga Slim 7i Pro potrafi, że jest laptopem idealnie trafiającym w mój gust. Stylistyka prosta, mocno minimalistyczna, pozbawiona wodotrysków. Wykonanie na poziomie absolutnie premium - jest przyjemnie chłodne aluminium, są doskonale zaprojektowane krawędzie, spady, ramki wokół ekranu, jest ogromny touchpad. A wszystko to przyjemnie czarne, takie grafitowe w sumie, ale prawie, że czarne.
Są tu jakieś ozdobniki? Trzy dokładnie. Logo Lenovo na panelu roboczym, obok klawiatury oraz na pokrywie - w obu przypadkach tak nienachalnie z boku. Na pokrywie znajdziemy jeszcze logo serii Yoga. I to wsio. Chociaż nie, jeszcze na froncie urządzenia, na krawędzi w sumie, za którą chwytamy otwierając laptopa znajdziemy wygrawerowany napis “YOGA 7 SERIES”. To wsio. I bardzo dobrze!
Poza jakością, materiałami i ich spasowaniem - tu nic się nie wygina! - jest jeszcze jedna cecha, która sprawia, że Lenovo Yoga Slim 7i Pro ma ten feeling klasy premium. Laptopa można otworzyć jedną ręką! Detal, w sumie nic nieznaczący, ale w moim odczuciu takie drobnostki pokazują, że mamy do czynienia ze sprzętem, nad którym ktoś się pochylił, który ktoś drobiazgowo przemyślał. Tu ma być na bogato i na bogato jest - brawo!
Lenovo Yoga Slim 7i Pro to sprzęt, na który mógłbym wymienić swojego MacBooka
Na ten ekran to aż miło popatrzeć
Mocną stroną Lenovo Yoga Slim 7i Pro jest matryca. Panel ma 14 cali, proporcje 16:10, rozdzielczość 2240 x 1400 pikseli i 100-procentowe pokrycie przestrzeni sRGB. Do tego otaczają go bardzo ascetyczne ramki, co sprawia doskonałe wrażenie. Kolory są nasycone, kąty widzenia świetne, a proporcje ekranu, w moim odczuciu, doskonale nadają się do pracy przy komputerze.
Panel IPS jest, co dla mnie ważne niezmiernie, na tyle jasny, że spokojnie można z komputerem przesiadywać w ogrodzie (co uskuteczniam z zamiłowaniem), czy parku. A no i poprawnie radzi sobie z odbłyskami, ale po takim sprzęcie nie można oczekiwać niczego innego! Innymi słowy, ekran to mocna strona nowej Yogi, co sprawia, że komputer ten może być wykorzystywany jako mobilne narzędzie do retuszu fotografii. Swoją drogą, bardzo dobrze, że zadbano tu o jakość matrycy, bo przy tak wykonanym laptopie, ta po prostu musiała być z górnej półki. Inaczej byłby spory niedosyt.
Yoga do multimediów? Oo tak!
Trzeba powiedzieć, że Lenovo Yoga Slim 7i Pro to sprzęt, który nie tylko uprzyjemnił mi pracę, ale dał dużo radości z oglądania seriali czy słuchania muzyki. Netflix wskakiwał wieczorami, a Spotify odpalone było praktycznie cały czas. Tak, no, poza tym, że ekran ta Yoga ma świetny, to do tego brzmi aż miło! Producent podaje, że laptop obsługuje Dolby Vision i Dolby Atmos, i trzeba przyznać, że to słychać i widać.
Jak Yoga Slim 7i Pro brzmi? Świetnie, po prostu. Zdecydowanie jeden z najlepiej grających laptopów, jakimi miałem przyjemność się pobawić i na których dane było mi pracować. Dźwięk jest czysty, rozbrzmiewa bardzo szeroko i w sumie każde pasmo jest bardzo czytelne. Może trochę brakuje tu basu w domyślnych ustawieniach, ale dynamika głośników jest na tyle przyjemna, że i to w sumie nie wadzi. Plusem jest też to, że dźwięk nie rzęzi, nawet gdy faktycznie podkręcimy głośność, co nawet w drogich laptopach z górnej półki cenowej nie jest takie oczywiste.
Komputer świetnie nadaje się do pracy z grafiką, retuszy fotografii czy montażu filmów. Ot tak na szybko, taki DaVinci Resolve śmiga na nim jak opętany, a pod względem wydajności laptop radzi sobie z renderowaniem filmów w 4K w sposób wybitny, jak na tak mobilne urządzenie. I tu kolejny plus za doskonały dźwięk, przy montażu dobre głośniki to przyjemny dodatek, oraz ekran. Panel IPS o takim odwzorowaniu kolorów aż się prosi do odpalenia Photoshopa. Yoga sprawdzi się więc, jako główne narzędzie pracy w branży kreatywnej - choćby przy pracy w studio, do obróbki na bieżąco - ale również jako mobilne wsparcie dla jakiejś potężnej stacji roboczej, zwłaszcza, że nawet wymagające programy zdają się nie robić jakiegoś szczególnego wrażenia na baterii komputera.
Wrażenia z użytkowania
W moich klasycznych zastosowaniach, czyli cały dzień klepania w klawiaturę, jakiś YouTube do rozrywki, by życie sobie umilić, czasem jakiś retusz zdjęcia czy wyklepanie grafiki na szybko - Yoga ani myśli marudzić. Nic tu nie zwalnia, nic się nie wykrzacza. Laptop działa szybko, płynnie i super stabilnie. Mając na uwadze fakt, że sporo różnych laptopów się przez moje ręce przewija, nie tylko pod kątem redakcyjnym, muszę stwierdzić, że to absolutny top jeśli chodzi o wydajność i przyjemność z pracy w środowisku Windows 11.
A ten, bateria. Co tu dużo rzec. Producent deklaruje swoje, informując, że komputer działa tyle i tyle godzin, ale powiem szczerze, zwykle nie zwracam uwagi na te deklaracje. W końcu w codziennej pracy liczą się empiryczne doświadczenia. I tak, do komputera siadam coś w okolicach 6:30 i w normalnym dniu pracy przesiaduję przy nim do mniej więcej 18:00, czasem 19:00…
Jasne, że w tracie dnia to wyjdę z psem, to podskoczę gdzieś, ot na kawę, to czasem urwę się na godzinę czy dwie na rower (ot, taka praca). I, co ucieszyło mnie niezmiernie, Lenovo Yoga Slim 7i Pro nie ma problemów z tak długim działaniem i tak rwanym systemem pracy. Spokojnie cały dzień śmigała mi na baterii, a jestem skłonny przypuszczać, że nawet wieczorem pociągnęłaby z Netflixem jakiś serial czy film. Tak że ten, czas pracy na baterii jest super! Dodając do tego naprawdę szybkie ładowanie Rapid Charge, kwestie związane z szeroko rozumianym zasilaniem laptopa zasługują na celującą notę.
Docenić trzeba też najważniejsze, sprzęt włącza bardzo szybko - również poprzez samo podniesienie pokrywy. Działa sprawnie i stabilnie oraz długo na baterii - to podobno zaleta uczenia maszynowego czy innej sztucznej inteligencji, dzięki którym komputer wie, jakie aplikacje potrzebują prądu w danej chwili, a jakie nie, i odpowiednio dystrybuuje energię. Sam nie wiem, co ta Yoga tam wie, ale ważne, że działała świetnie i współpracowała ze mną chętnie, ot co. Jeśli platforma Intel Evo sprawić ma, że wszystkie sygnowane tym standardem urządzenia będą równie szybkie i równie dobrze będą radziły sobie z wieloma aplikacjami działającymi w tym samym czasie, to ja kupuję tę technologię. Faktem jest, że Yoga nie zwalnia, mimo obciążenia długo pracuje na baterii i spokojnie radzi sobie z wieloma otwartymi ciągle aplikacjami. Robi to wrażenie, trzeba przyznać.
Klawiatura!
Genialne wrażenie robi klawiatura. Z mojej perspektywy, czyli z perspektywy typa, który na co dzień pisze dużo, który uważa, że klawiatura definiuje laptopa do pracy, ta w Yodze jest bardzo, bardzo przyjemna. Wiecie, laptop do roboty, do pracy z tekstem, pisania maili i czego tam jeszcze, jeśli ma słabą klawiaturę, to z miejsca traci w kategorii najważniejszej: przyjemnej i efektywnej pracy. I tu Lenovo Yoga Slim 7i Pro potwierdza aspiracje do klasy wyższej. Klawiatura w tym notebooku to takie mocne 8 na 10.
Klawisze są duże i wygodnie rozmieszczone. Mają przyjemnie płytki skok, ale taki płytki i łatwo wyczuwalny. Do tego w dotyku są mile matowe, dobrze leżą pod palcami, dobrze się wklikują, a panel roboczy nie pracuje razem z nami - nie ugina się, nie wydaje nieprzyjemnych skrzypnięć, co zdarza się zwłaszcza w plastikowych laptopach. Jak na klawiaturę w komputerze z Windowsem (jednak trochę zwolennikiem rozwiązań Apple jestem) jest to doskonały sprzęt, do którego trudno mieć jakiekolwiek zastrzeżenia. A no i podświetlenie klawiszy regulowane jest automatycznie, jak jest ciemno wokół - klawisze świecą, jak jasno - to nie. Prosta sprawa, a tak przyjemna.
Wysokie noty zebrać musi również touchpad. Jest nie tylko duży i diabelnie wygodny w użytkowaniu, ale po prostu responsywny i taki “śliski”, taki ułatwiający wykonywanie gestów i kontrolowanie całego systemu. Nie jest to jeszcze poziom touchpadów z MacBooków, czyli wskazywaczy doskonałych, ale naprawdę niewiele mu do tego poziomu brakuje. Znowu, gdybym miał oceniać ten podzespół szczątkowo, dostaje mocne 8 na 10, a w kategorii laptopów z Windowsem - 9 na 10.
Genialne wrażenie robi klawiatura!
Lenovo Yoga Slim 7i Pro 500 zł taniej? Kłania się promocja Cashback od Lenovo
500 złotych spokojnie można rozdysponować na jakieś akcesoria uprzyjemniające codzienną pracę. Na bardzo dużo różnych akcesoriów. I fajnie, że Lenovo o tym pomyślało i odpaliło promocję Cashback, która obejmuje komputery Yoga Slim i Yoga Pro i trwa do 30 czerwca 2022 roku.
Co trzeba zrobić, by otrzymać zwrot gotówki? Kupując nowy komputer (jeden z modeli objętych promocją), wystarczy zarejestrować zakup, a następnie w ciągu 14 dni od kupna dołączyć do formularza zdjęcie bądź skan dowodu zakupu lub zdjęcie wyciętego numeru seryjnego urządzenia z kodem kresowym. Dodajmy jeszcze, że urządzenia objęte promocją Cashback z miejsca otrzymują 2-letnią gwarancję w standardzie Premium Care od Lenovo.
Laptop premium to i gwarancja premium
Przy sprzęcie tej klasy chciałoby się otrzymać od producenta gwarancję, która się o nas zatroszczy, prawda? W końcu sporo złotówek wydaliśmy na laptopa premium. Lenovo doskonale zdaje sobie z tego sprawę i Yoga Slim 7i Pro objęta została gwarancją na odpowiednim poziomie. Kupując komputer od Lenovo otrzymujemy 2 lata usługi Premium Care, która zapewnić ma nam najlepszą możliwą opiekę.
Wspomniany pakiet gwarancyjny dotyczy nie tylko opisywanej Yogi, ale również laptopów z serii Legion, modeli Yoga Slim 7 i Slim 7 Pro. No dobra, a co taki Premium Care oferuje? Cóż, jest nieźle! Mamy tu dostęp do technika poprze infolinię, czat lub e-mail, który to pomoże nam w racie sprzętowych problemów, naprawę z dojazdem do klienta, czyli do nas i kontrolę kondycji komputera co roku. Fajna sprawa, trzeba przyznać, bo jak np. nie potrafimy zainstalować jakieś aplikacji czy czegoś skonfigurować, to taki technik, jak się z nim skontaktujemy, pomoże nam w te pędy. Podoba mnie się. Mógłbym mieć taką gwarancję na wszystkie z używanych na co dzień urządzeń.
Mógłbym go mieć
Lenovo Yoga Slim 7i Pro to sprzęt, który mógłbym użytkować na co dzień. Ba! To sprzęt, na który mógłbym wymienić swojego MacBooka i to mimo tego, że zasadniczo systemu Windows to nie lubię. No, nie tyle, że nie lubię, co do moich zastosować lepiej sprawdza się macOS. Niemniej laptopy na takim poziomie wykonania i z takim wnętrzem jak opisywana Yoga sprawiają, że byłbym skłonny rozważyć przenosiny, a w sumie to i powrót do Windowsa.
Czym ta Yoga tak urzeka? Jest absolutnie doskonale wykonana, zwarta, sztywna, przyjemnie chłodna, dzięki wykorzystaniu aluminium. Do tego ma świetną klawiaturę, przyjemny touchpad, bardzo dobry ekran i działa na baterii na tyle długo, że mój dzień roboczy spokojnie obsłuży. Gdybym dzisiaj szukał komputera tej klasy z Windowsem, pewnie Yoga wylądowałaby gdzieś nawet przed urządzeniami z serii Surface, a to już więcej niż dobra rekomendacja.
Komentarze
7https://niemencrystal.com/kategoria-produktu/misy-i-wazony/