Z racji tego, że wszystkie modele wyglądają identycznie nie ma sensu prezentować serii takich samych zdjęć, dlatego jako bohater sesji fotograficznej wystąpi model A300-1EH.
Toshiba błyszczy i lśni – niemal wszystkie widoczne powierzchnie są śliskie i błyszczące, poczynając już od zewnętrznej pokrywy. Utrzymana w grafitowej kolorystyce, z szarymi paseczkami i błyszczącym (a jakże!) napisem pokrywa prezentuje się estetycznie, ale oczywiście zbiera odciski palców i kurz, uwypuklając każde drobne zanieczyszczenie.
W stanie zamkniętym konstrukcja jest sztywna i zwarta. Osłona zawiasu nie skrzypi, dolne powierzchnie zrobione z grubego plastiku zapewniają dobrą ochronę podzespołów, a górna klapa ugina się co prawda pod naciskiem palców, ale w niewielkim stopniu. Brak zatrzasków nie stanowi wady – klapa zamyka się pewnie i trzyma mocno w tej pozycji, do jej otwarcia potrzeba mocnego pociągnięcia w początkowej fazie ruchu.
Producent zdecydował się wykorzystać przednią krawędź laptopa do umieszczenia na niej kilku gniazd i przełączników. Osobiście bardzo tego nie lubię, zawsze przeszkadzają mi plączące się kabelki audio, wtyczka słuchawek gniecie w brzuch podczas trzymania laptopa na kolanach w pozycji leżącej. Fajnym patentem jest natomiast regulacja siły głosu za pomocą niewielkiego pokrętła, to znacznie wygodniejsze niż jakiekolwiek rozwiązanie programowe lub kombinacja przycisków.
Z przodu od lewej widać niewielki przełącznik odcinający komunikację bezprzewodową, czytnik kart flash, gniazdka audio oraz pokrętło regulacji siły głosu
Lewy bok to sporo gniazdek – wyjście D-Sub, TV-out, LAN, dwa porty USB oraz FireWire w wersji mini. W modelu A300D-158 znajduje się tam jeszcze wyjście HDMI
Na prawej krawędzi widzimy gniazdko blokady Kensington, obok wejście zasilacza, następnie napęd optyczny, wejście modemu oraz dwa porty USB
Z tyłu brak jakichkolwiek gniazd
Trzymając laptopa na kolanach trzeba uważać, aby nie zablokować okrągłego wlotu powietrza