Traktorem tu może nie pojeździsz, ale The Sims 4: Wiejska sielanka i tak da sporo radochy
Uprawa roślin i hodowla zwierząt to nie tylko praca, to styl życia. Dodatek The Sims 4: Wiejska sielanka udowadnia jednak, że gdy lubi się to, co się robi, wtedy i mozolne zadania są przyjemnością. W tym wypadku okraszoną humorem i czesaniem niesfornych lam.
Gry będące symulatorami dzielę na dwie kategorie. Pierwsza to produkcje dla zatwardziałych fanów danej tematyki. Przykładowo, w Microsoft Flight Simulator wirtualni piloci mogą oglądać rzeczywiste lotniska żywcem przeniesione do gry. Z kolei w Farming Simulator 19 (niestety, wciąż czekamy na nową wersję) gracze mają szansę napawać się zakupem nowego ciągnika John Deere. Co zaś się tyczy drugiego rodzaju symulacji, jest to zazwyczaj luźne podejście do tematu. Ot, Overcooked to niby zabawa w gotowanie, ale z przymrużeniem oka, a wyścigówka GRID oddaje dość niezły model jazdy, jednak pozwala na cofanie czasu i poprawianie błędów na torze.
Gdzie w tej klasyfikacji uplasować się może rozszerzenie The Sims 4: Wiejska sielanka? Otóż, jak inne dodatki do simów, także i ten nieco wymyka się kategoryzacji. To po prostu to, co znają i lubią fani najpopularniejszego „symulatora życia”. Na pewno udało się tu ukazać uroki farmerskiego fachu, ale w dużym uproszczeniu i w sposób, który wywoła uśmiech na twarzy nawet największego „marudy-agrosceptyka”. Całość stanowi lekkie wyzwanie i urozmaicenie codziennych zadań postaci kierowanych w The Sims 4.
Wypoczynek na łonie natury
Pierwsze co rzuca się w oczy po uruchomieniu The Sims 4: Wiejska sielanka, to nowy teren, który został oddany do dyspozycji graczom. Co ciekawe, jedna z parcel jest dostępna pod wynajem, więc jeśli ktoś chce tylko tymczasowo przenieść swoją rodzinę na wieś, na swojego rodzaju agrowczasy, otrzyma taką możliwość.
Ja jednak postanowiłem nowo stworzone małżeństwo miłośników przyrody osiedlić na stałe w posiadłości z kurnikiem, oborą, grządkami i… wszędobylskimi lisami. A no właśnie, okolica od razu poczęstowała mnie dwoma nowymi wyzwaniami parceli – właśnie rudymi złodziejaszkami i „prostym życiem”. Ten drugi opis oznacza, że w danym miejscu rodzina będzie chciała żywić się tylko naturalnymi produktami.
Od razu musiałem więc zakasać rękawy i wziąć się do pracy. No dobra, tak naprawdę to nie musiałem, bo miałem zapisane z The Sims 4: Kraina magii rodzeństwo czarodziejów, którzy potrafili machnięciem różdżki wyciągnąć znikąd talerz pełen rewelacyjnego jedzenia. Postanowiłem jednak uczciwie harować, jak na rolnika przystało, zasadzić pierwsze nasiona i nakarmić właśnie zakupione kurczaki.
Muszę przyznać, że samo prowadzenie gospodarstwa jest dość powtarzalne i niezbyt skomplikowane. Jasne, nie oczekuję tu wyzwań na miarę Farming Simulator i nie liczę na jeżdżenie ciągnikiem po polu, wymieniając pług na kombajn lub maszynę do oprysków, ale chciałbym odrobinę więcej „zaawansowanych” prac rolnych. Widoczne tu różnice pomiędzy sadzeniem kocimiętki, dyni czy tajemniczych grzybów są niewielkie. No, chyba że szykujecie się do cotygodniowego festynu i konkursu na największe warzywo – wtedy będziecie chcieli dobrać lepszy nawóz do rekordowych sadzonek.
Znacznie przyjemniej w The Sims 4: Wiejska sielanka odebrałem za to interakcję ze zwierzętami. Głównie za sprawą komicznych – w typowym dla The Sims stylu – linii dialogowych. Z królikiem mogę więc pożartować o długich uszach, a z kurą podebatować o tym, czy pierwsza była ona, czy jajko. To drobne smaczki, ale sprawiły, że nie raz się uśmiechnąłem. Dzięki nim przypomniałem sobie dlaczego tak lubię tę serię. Tak, The Sims 4: Wiejska sielanka na pewno są bardziej „na luzie” niż choćby The Sims 4 Star Wars: Wyprawa na Batuu, czy The Sims 4: Wystrój marzeń.
Praca na wsi zawsze się znajdzie
W rozszerzeniach do The Sims najbardziej zwracam uwagę na dodatkowe mechaniki, a nie tylko na kolejne obiekty – od tego w końcu są pakiety akcesoriów. I tym razem Wiejska sielanka mnie nie zawiodła. Z całej długiej serii zapoczątkowanej przez Maxis z największym sentymentem wspominam The Sims: Średniowiecze, a to ze względu na konkretne zadania fabularne. Okazuje się, że do takich rozwiązań można przynajmniej częściowo wrócić.
W The Sims 4: Wiejska sielanka też możemy pomagać okolicznym mieszkańcom w „sprawunkach”. O ile niektóre z nich są dość proste i opierają się na „pójdź, porozmawiaj, wróć”, to czasem zdarzają się ciekawsze misje, jak odnajdywanie adresata tajemniczej paczki, znalezienie jeziora i złowienie w nim ryby czy testowanie eksperymentalnych koktajli w lokalnym barze.
Przez wspomniane, opcjonalne zadania miałem poczucie większej integracji z mieszkańcami. Szkoda tylko, że nie dodają one po wejściu na któryś poziom znajomości jakichś stałych bonusów. Przykładowo, po ukończeniu dziesięciu prac dla właścicielki kramu z jedzeniem, chciałbym móc zamawiać wyjątkowe posiłki uzupełniające statystyki lub chociaż otrzymywać produkty spożywcze z dostawą pod dom za darmo (normalnie kosztuje to 20 simoleonów). No, ale nie można mieć wszystkiego.
Z pozostałych rzeczy, które są dostępne w The Sims 4: Wiejska sielanka, ale nie przykuły mojej uwagi na dłużej, muszę jeszcze wspomnieć o umiejętności haftowania. Jeśli kręci was zbieranie wełny z lam, dzierganie i tworzenie ładnych obrazów, będziecie się czuli usatysfakcjonowani. Z kolei miłośnicy zwierząt mogą też być zainteresowani nową cechą – w The Sims 4: Wiejska sielanka simowie mogą stać się wegetarianami, z kolei innym można dodać nietolerancję laktozy. W tym pomocne może być chociażby robienie przetworów – tak, do bazy umiejętności doszło wekowanie, więc jeśli chcecie narobić ogórków na zimę, tu będziecie mieli ku temu okazję.
Na liście nowości znalazło się też ubieranie zwierzątek w przebrania. Niby to interesujące, ale nie wiem czy wciskanie króliczka w kamizelkę i udawanie, że urwał się z planu Alicji w krainie czarów idzie w parze z opieką nad fauną i florą w zgodzie z naturą. Przyznaję, lata temu bawiły mnie w Internecie zdjęcia mrówkojadów w swetrach, ale nawet w The Sims nie miałem zbytniej ochoty wciskać miłego, puchatego zwierzaka w nienaturalne dla niego przebranie.
Prosto, lekko i przyjemnie
Nie liczyłem na to, że The Sims 4: Wiejska sielanka będzie skomplikowanym symulatorem prowadzenia gospodarstwa. Jednak momentami miałem wrażenie, że jest trochę zbyt prosto, nawet jak na tę serię. Kury, koguty, krowy i lamy to dość niewielkie urozmaicenie. Dodajmy do tego ptaki, lisy i króliki, które mogą z własnej woli przyjść w odwiedziny i z którymi można wejść w interakcję i… mamy komplet. A szkoda, bo wsadziłbym sima na konia lub obserwowałbym taplające się w błocie prosiaki, a tych tu zabrakło.
Małą uwagę mam też do samych lokacji. Już od kilku dodatków obserwuję w The Sims 4 dużo nowych obiektów z którymi… nic nie da się zrobić. Nie inaczej jest w tym przypadku. Dużo terenów zielonych, parki i rzeki to bardzo ładna okolica, którą można nacieszyć oczy lub kazać simowi uprawiać w niej jogging. Jednak chciałbym więcej miejsc do kopania w ziemi i odnajdywania skarbów, taplania się w strumyku, wspinania na drzewa czy choćby… nawożenia krzaków. Nic z tego, a przecież już The Sims 4: Przygoda w dżungli potrafiło lepiej wykorzystać rośliny i poukrywane między nimi tajemnice.
The Sims 4: Wiejska sielanka – czy warto kupić ten dodatek?
Nie nastawiałem się przy okazji testowania The Sims 4: Wiejska sielanka na wiele nowości i bardzo dobrze zrobiłem, bo dzięki temu się nie zawiodłem. To, co otrzymałem to naprawdę sympatyczna wariacja na temat życia na łonie natury. Cieszę się, że ze zdwojoną siłą do serii wrócił element humorystyczny. Podobają mi się też dodatkowe elementy mechaniki, jak wręczanie prezentów postaciom i zwierzętom, załatwianie sprawunków i branie udziału w wiejskich konkursach.
Sama opieka nad zwierzętami i roślinami jest jednak dość monotonna. Może byłoby inaczej, gdyby nie to, że na starcie stać mnie było na kupienie kurnika, obory i kilku grządek. Jeśli trudniejsze „w obsłudze” zwierzęta pojawiałyby się dopiero wraz ze wzrostem umiejętności, miałbym większą motywację do pracy. W obecnej sytuacji jest to bardzo ciekawa i zajmująca na kilka godzin odskocznia, ale wiem, że po całkiem udanej wiejskiej przygodzie mimo wszystko będę chciał przenieść się z powrotem do miasta.
Opinia o The Sims 4: Wiejska sielanka [PC]
- duża dawka humoru w interakcjach,
- ciekawe wyzwania parceli urozmaicające rozgrywkę,
- misje poboczne od mieszkańców zachęcają do zabawy,
- jeśli ktoś lubi samowystarczalne życie, będzie szczęśliwy
- chciałoby się więcej gatunków zwierząt,
- to nie symulator, ale brakuje realizmu w uprawie roślin
Ocena końcowa
- Grafika:
- Dźwięk:
- Grywalność:
Dodatek The Sims 4: Wiejska sielanka na potrzeby niniejszej recenzji otrzymaliśmy bezpłatnie od Electronic Arts Polska
- Co nowego w simsach - The Sims 4: Wystrój marzeń i pakiet Oaza na patio dodają świeżości do gry
- The Sims 4 Kolekcje - Wielkie porządki, Wiejska kuchnia, To były czasy - czy to już wizualne skórki i mikropłatności w simsach?
- Co może sprawić, że The Sims 5 będzie najlepszą grą z serii? Oto nasz przepis na hit
Komentarze
6