Wciągająca lekcja ekologii, czyli The Sims 4: Życie Eko dorzuca swoją cegiełkę do uświadamiania nie tylko młodego pokolenia
Sceptycy mówią, że twórcy The Sims biorą tylko stare pomysły z poprzednich części, mielą je i przetwarzają na nowe dodatki – taki kreatywny recycling. Jednak dzięki The Sims 4: Życie Eko w końcu widać, że wciąż jeszcze mają pomysły na naprawdę innowacyjne rozwiązania!
- zaawansowane rachunki i wgląd w ekonomię życia Sima,; - wprowadzenie śladu ekologicznego i zmian w otoczeniu,; - konsultacje społeczne i lokalne głosowania to ciekawy dodatek,; - simy mogą być samowystarczalne i na samozatrudnieniu.
Minusy- w dodatek trzeba się dobrze „wgryźć”, żeby go docenić,; - niejasność niektórych funkcji, konieczność „prób i błędów”
Nie oszukujmy się – wszyscy fani symulatorów życia zastanawiają się już kiedy premiera The Sims 5. Tymczasem EA Maxis w dalszym ciągu częstuje nas dodatkami do „czwórki”. Czy nowe pomysły przełożą się na następną część? Czas pokaże. Ja wiem, że bardzo chciałbym od początku mieć zmiany, które zostały dołożone w The Sims 4: Kompaktowe wnętrza oraz najnowszym rozszerzeniu zatytułowanym The Sims 4: Życie Eko. To co wprowadza ten ostatni naprawdę odświeża bowiem rozgrywkę!
Choć nie jest to oczywiste od razu, najnowsze rozszerzenie delikatnie zmienia The Sims 4 z powtarzalnego „odklikiwania” kolejnych dni, w grę zbliżoną do strategii ekonomicznej. Nie spodziewałem się, że uruchamiając Życie Eko będę się czuł jak podczas liczenia surowców w Driftland, czy podnoszenia podatków w Tropico 6. A właśnie w tę stronę poszły simsy. Z tą różnicą, że tu podliczam prąd, wodę i wydatki na jedzenie – i, przyznam szczerze, bardzo mi z tym dobrze.
Kiedy zagraciłem podwórko maszyną do recyklingu, odzyskiwaczem wody, turbinami wiatrowymi i panelami słonecznymi, pokochałem The Sims 4: Życie Eko i mnogość opcji, jaką ten dodatek oferuje.
The Sims 4: Życie Eko – ciężkie początki lekkiego życia
W realnym życiu jestem w najlepszym wypadku eko-neutralny. Sortuję śmieci i nie korzystam z plastikowych słomek, ale na zakupy jeżdżę samochodem z silnikiem diesla, a nie elektryczną hulajnogą.
Miałem też kiedyś stolik z europalety, ale koniec końców bardziej lubię się z katalogiem z Ikei niż totalnym recyklingiem starych przedmiotów. Postanowiłem jednak spróbować Życia Eko, stworzyć swoje nowe, wirtualne „ja”, zamieszkać w nowej, zanieczyszczonej dzielnicy i obudzić w sobie odrobinę „zielonego” nastawienia.
I wiecie co? Twórcy The Sims 4: Życie Eko nie ułatwili startu początkującym eko-entuzjastom. Mój nowo stworzony, młody dorosły o romantycznym imieniu Hugh i melodyjnym nazwisku Jazz (żart zamierzony), przywdział sweter z naturalnej wełny, wprowadził się do portowej dzielnicy, w otoczeniu komunalnej, otwartej przestrzeni, licznych śmietników i miejsc recyklingu. Chciałem od początku być samowystarczalnym, ale… okazało się to trudniejsze niż myślałem.
Od teraz mamy w The Sims do dyspozycji przetwarzanie śmieci pełną gębą. W kontenerze można grzebać do woli, wyciągać z niego jedzenie, pieniądze czy używane meble. Przedmioty da się z kolei rozkładać na surowce, z których tworzymy ogrom innych sprzętów – eko-dywany, świece zapachowe czy meble. Można robić to na własny użytek lub na sprzedaż w ramach zawodu „wolnego strzelca – twórcy”. Z kolei, do osiągnięcia pełnej niezależności, simowie tworzą własne napoje, hodują rośliny, a także odzyskują deszczówkę i produkują prąd.
Wszystko fajnie tylko mojemu simowi brakowało pieniędzy, mebli i jedzenia. Nie miałem zbędnych sprzętów, które mogłem przetworzyć. Nie wyprodukowałem nawet żadnych śmieci, żeby je wyrzucić i grzebać w kontenerze pełnym odpadków.
Nawiasem mówiąc, to lekki absurd, bo wsypałem do kosza tylko paczki po czipsach i resztki jedzenia zapełniając go, po czym wyciągnąłem spomiędzy odpadków starą kabinę prysznicową. Koniec końców, podjąłem normalną pracę, zacząłem chodzić na ryby i głosować w ramach lokalnych inicjatyw, żeby po wielu tygodniach starań, okolica zaczęła się odświeżać, a śmieci zniknęły sprzed domu.
W międzyczasie oczywiście zdarzyło mi się przetestować słynne bara-bara w śmietniku, inwestować w nielegalne biznesy aktywistów i odwiedzać oczyszczalnie ścieków. Wciąż jednak czułem się raczej żyjącym na skraju biedy outsiderem niż dumnym ekologiem, pozostającym w zgodzie z naturą.
Jest taka stara imprezowa zabawa – należy przebrać się za hipstera lub bezdomnego, a inni próbują odgadnąć którą wersję wybraliśmy. W przypadku mojego sima byłoby to ciężkie zadanie, nawet w jego codziennym stroju. Wszystko przez eko-ciuchy, grzebanie w kontenerze i wyhodowanie potarganej brody. Przyznaję, że po pięciu godzinach gry zmęczył mnie już umorusany brudas w rozciągniętym swetrze, jedzący ze śmietnika i wspierający sztuki performatywne.
Powodem mojej początkowo kiepskiej opinii o dodatku było stosunkowo powolne odkrywanie wszystkich jego elementów. Na początku miałem wręcz wrażenie, że to co najwyżej zestaw akcesoriów, a nie pełnoprawnego rozszerzenia. Nie bardzo widziałem w tym całym eko-życiu większego sensu, a przecież już na starcie takiego pakietu, jak The Sims 4: Przygoda w dżungli, z miejsca wiedziałem co robić i z radością odkrywałem nowe aktywności.
Pierwsza lekcja ekologii: biednego nie stać na oszczędzanie
Moje raczej obojętne zdanie o The Sims 4: Życie Eko zmieniło się jednak całkowicie, kiedy sięgnąłem po starą, sprawdzoną rodzinę bogatych magów, z której korzystam przy okazji testowania nowych dodatków. Na starcie kupiłem bowiem ogrom nowych elementów wchodzących w skład dodatku, które swoje kosztują, a pozwalają na naprawdę świetną zabawę i nowe podejście do wirtualnego życia.
Kiedy zagraciłem podwórko maszyną do recyklingu, odzyskiwaczem wody, turbinami wiatrowymi i panelami słonecznymi, pokochałem The Sims 4: Życie Eko i mnogość opcji, jaką ten dodatek oferuje. Moi simowie zaczęli wreszcie produkować rzeczy na zamówienie, takie jak choćby ekologiczne dywany. Wywierałem także społeczne naciski, żeby wprowadzić grzywny za śmiecenie, a jeśli simom chciało się pić, to otwierali wyłącznie wyprodukowaną z własnych cytryn lemoniadę.
Co ważniejsze, poza nowymi zajęciami doceniłem w końcu elementy, który zmieniają nieco cały system rozgrywki. Jeden z nich to ślad ekologiczny – dzięki niemu, mając nieco więcej pieniędzy zacząłem wymieniać lampy na bardziej przyjazne środowisku, zainteresowałem się też klasą zużycia energii elektrycznej, która od teraz cechuje każde urządzenie w The Sims 4.
Prawdziwym strzałem w dziesiątkę był dla mnie jednak nowy wymiar ekonomii – rachunki podzielone na konkretne media. Może to brzmi jak zbędna komplikacja, ale możliwość wytwarzania wody do własnego użytku, a także pozyskiwania i sprzedawania prądu z paneli i turbin, obudziła we mnie żyłkę managera.
Choć moi simowie na brak gotówki nie narzekali, to żeby stan rachunków z czerwonego minusa zamienił się w radosny, zielony plus, ograniczyłem im dostęp do telewizji i komputera, a zamiast tego kazałem im bawić się w hodowlę owadów, produkcję napojów i doglądanie mini-elektrowni na dachu.
The Sims 4: Życie Eko to nie tylko kolejny dodatek do „tasiemcowej” serii – to przystępny wykład z podstaw ekologii.
The Sims 4: Życie Eko – czy warto kupić ten dodatek?
Mam wrażenie, że The Sims 4 w końcu zaczęło ewoluować. Dalej można „po prostu żyć” i nie wchodzić w szczegóły, takie jak analizowanie opłat, czy angażowanie się w obywatelskie inicjatywy. Ja jednak uwielbiam to zarządzanie domowymi wydatkami i mam wielką nadzieję, że w The Sims 5 tego typu rozwiązania będą dostępne już od podstawowej wersji. Zwyczajnie dodają one bowiem głębi do podstawowej mechaniki.
The Sims 4: Życie Eko to nie tylko kolejny dodatek do „tasiemcowej” serii – to przystępny wykład z podstaw ekologii. Przyznaję, że mi samemu przydała się taka lekcja, bo choć dalej nie mam zamiaru samodzielnie przetwarzać starych butelek i mebli, to po kilku dniach grania wpisałem w wyszukiwarkę hasło „zakup zbieracza wody deszczowej z filtrem”.
Kto wie, może fani The Sims 4, a później i The Sims 5 dużo chętniej wgryzą się w temat ekologii. A nawet jeśli nie, to powinni zainteresować się tym najnowszym dodatkiem do „czwóreczki”, bo ten naprawdę zyskuje przy bliższym poznaniu i jest w stanie tchnąć nowe życie w serię, jeszcze przed ogłoszeniem jej nowej części.
Ocena The Sims 4: Życie Eko
- zaawansowane rachunki i wgląd w ekonomię życie Sima
- wprowadzenie śladu ekologicznego i zmian w otoczeniu
- konsultacje społeczne i lokalne głosowania to ciekawy dodatek
- Simsy mogą być samowystarczalne i na samozatrudnieniu
- w ten dodatek trzeba się dobrze "wgryźć", żeby go docenić
- niejasność niektórych funkcji, konieczność sprawdzania ich metodą "prób i błędów"
Oto co jeszcze może Cię zainteresować:
- Kiedy premiera The Sims 5 i czego można się po niej spodziewać?
- Najlepsze dodatki do The Sims 4 - TOP 5
- Czego The Sims 5 może nauczyć się od The Sims 4, czyli czemu w symulator życia grywamy na kodach
- I ty możesz zostać Harrym Potterem - The Sims 4: Kraina Magii
Komentarze
5