Test Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max – słuchawek, dzięki którym usłyszysz więcej, nawet w Starfieldzie
Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max świetnie pokazują, że w segmencie słuchawek dla graczy wciąż da się jeszcze zaproponować coś naprawdę ciekawego. Za sprawą specjalnej, autorskiej technologii Superhuman Hearing wielu gier można bowiem doświadczyć w zupełnie nowy sposób.
Płatna wspołpraca z marką Turtle Beach
Choć sprzęt kalifornijskiego Turtle Beach jest obecny w polskich sklepach od ładnych paru lat (gościł też już kilkukrotnie na łamach benchmarka przy okazji testów ich słuchawek dla graczy), nie każdy z miejsca może kojarzyć firmę spod znaku charakterystycznej palmy. Warto wiedzieć jednak, że to jeden z weteranów branży akcesoriów gamingowych, którego początki sięgają połowy lat 70-tych ubiegłego wieku. Co więcej, w 2019 roku firma ta kupiła innego dobrze znanego producenta sprzętu dla graczy – hamburskiego Roccata. Doświadczenia na polu akcesoriów strice gamingowych z pewnością nie można więc im odmówić.
Siadając do testów Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max nie miałem jednak jakichś szczególnych oczekiwań. Wiadomo – słuchawki dla graczy to nie sprzęt audiofilski dla najbardziej wymagających. One mają przede wszystkim działać, i to najlepiej tak, aby zwiększać świadomość sytuacyjną podczas emocjonujących starć w sieciowe strzelanki pokroju Call of Duty bądź też mocno podbijać klimat w takich grach jak choćby Diablo 4, Immortals of Aveum czy wspomniany na samym początku Starfield. A jednak kalifornijskiemu producentowi udało się mnie całkiem miło zaskoczyć. Dlaczego? O tym przeczytacie w naszej recenzji Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max.
Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max – pierwsze wrażenia
Nie da się zaprzeczyć, że pudełko Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max potrafi przykuć uwagę. Kolorowe słuchawki mocno odcinające się na białym tle całkiem sporej wielkości kartonu – coś takiego z miejsca powoduje, że nasz wzrok sam wędruje w tym kierunku. A już szczególnie, gdy obok siebie stoi kilka takich pudełek i na każdym z nich jest inna wersja kolorystyczna. Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max ma ich bowiem całkiem sporo. Niektóre prezentują się naprawdę okazale, jak choćby te klasycznie czarne czy te pokryte kamuflażem Arctic Camo.
Niestety dalej może być nieco gorzej. Bo choć opakowanie robi całkiem niezłe wrażenie to pierwszy kontakt z tymi słuchawkami może przynieść delikatny zawód. Wiadomo, że konstrukcja Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max niemal w całości wykonana została z plastiku. Trudno robić tu jakikolwiek zarzut z tego powodu. Chodzi raczej o to pierwsze odczucie, które towarzyszy nam podczas otwierania pudełka.
I tu niestety, w moim przypadku nie było już tak różowo. Bo choć same słuchawki są wykonane bardzo schludnie, a całość sprawia wrażenie sprzętu solidnego i wytrzymałego to jednak ta „plastikowość” trochę psuje pierwsze wrażenie. Być może to kwestia wersji kolorystycznej i w takim Arctic Camo nie byłoby to aż tak widoczne. W naszym testowym egzemplarzu połączenie matowego plastiku z czerwienią Midnight Red (która z miejsca kojarzyć się może z serią Gears of War) wypadało jednak bardzo średnio. Po słuchawkach w tym przedziale cenowym mimo wszystko chciałoby się oczekiwać trochę więcej.
W pudełku prócz słuchawek i odbiornika znalazł się także króciutki kabelek USB
Złego słowa powiedzieć za to nie mogę ani na całkiem pokaźniej wielkości pałąk z grubym piankowym obiciem, ani na umieszczoną na nim podziałkę, dla łatwiejszej regulacji, ani tym bardziej na tekstylne nauszniki. Te ostatnie są tu szczególnie ważne, bo jak sam producent przyznaje dzięki opatentowanej technologii ProSpecs i podwójnej piance, udało się zapewnić większy komfort osobom noszącym okulary. Jako że i ja do nich należę byłem szczególnie ciekaw na ile to rozwiązanie faktycznie się sprawdzi.
Opisując pierwsze wrażenia nie sposób nie wspomnieć o panelu kontrolnym Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max umieszczonym na ich lewej słuchawce. Nie mamy tu bowiem jedynie włącznika i pokrętła do regulacji głośności. Oprócz nich, jak zresztą na dedykowane konsolom słuchawki przystało, znalazło się tu też miejsce na regulację głośności pomiędzy czatem głosowym, a dźwiękami z gry oraz przycisk do zmiany trybów korektora dźwięku (equalizera). Co istotne, ta pierwsza funkcja działa nieco inaczej na Xboxie, a inaczej na pozostałych platformach.
Bo musicie wiedzieć, że odbiornik Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max posiada specjalny przełącznik XBOX-USB, który definiuje tu niejako tryb działania słuchawek. Podłączając je zatem do konsoli Xbox Series X|S czy Xbox One musimy pamiętać by odbiornik był w trybie Xbox. Zmieniając zaś platformę trzeba przełączyć się na USB – w przeciwnym wypadku albo sprzęt w ogóle nie zostanie wykryty (PlayStation) albo zidentyfikowany zostanie jako kontroler konsoli Xbox i też działać nie będzie.
Najciekawsza rzecz w Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 kryje się jednak pod przyciskiem włącznika słuchawek. To właśnie on aktywuje bowiem technologię Superhuman Hearing, która potrafi całkiem mocno zmienić obiór niejednej gry. W jaki sposób to robi? O tym przeczytacie w ramce.
Co to jest Superhuman Hearing?
Superhuman Hearing to technologia firmy Turtle Beach, która wzmacnia niektóre dźwięki w grach pozwalając wyłowić z otoczenia istotne szczegóły, takie jak choćby kroki przeciwnika, padające obok strzały, nadjeżdżające pojazdy czy odgłosy przeładowywania broni. Wszystko po to by użytkownik miał lepszą świadomość sytuacyjną tego co dzieje się wokół niego i tym samym mógł znacznie szybciej reagować. I to konkretnie szybciej, bo według przeprowadzonych badań efektywność graczy korzystających z funkcji Superhuman Hearing podczas rozgrywki w Call of Duty, Apex Legends czy Fortnite potrafiła wzrosnąć o niemal 40 procent.
Specyfikacja sprzętowa Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max
Konstrukcja: | słuchawki wokółuszne, zamknięte, stereo |
Przetworniki: | 50mm, magnesy neodymowe |
Łączność: | bezprzewodowa 2,4 GHz (dołączony, dwufunkcyjny odbiornik) |
Zasięg działania: | do 10 metrów |
Pasmo przenoszenia: | 20Hz – 40kHz |
Impedancja: | 32 Ω |
Konstrukcja mikrofonu: | wbudowany, na ruchomym wysięgniku |
Typ: | wielokierunkowy |
Czas pracy na baterii: | 48h |
Waga: | 297 gramów |
Dodatkowe cechy: | regulowany pałąk panel sterowania na słuchawce dwufukcyjny odbiornik (Xbox-USB) łagodząca nacisk na okulary technologia ProSpecs składany mikrofon 4 domyśle ustawienia equalizera technologia Superhuman Hearing szybkie ładowanie zoptymalizowane pod kątem dźwięku przestrzennego (wsparcie dla Windows Sonic, Dolby Atmos, Sony 3D Autio i innych) |
Cena w momencie publikacji: | 399 zł – 549 zł (w zależności od wersji kolorystycznej) |
Słuchawki dla sprinterów czy może długodystansowców?
Wygoda to jeden z kluczowych parametrów każdych słuchawek, także tych dla graczy. Możemy mieć bowiem super wyglądający sprzęt, z doskonałym mikrofonem i całą masą podkręcających brzmienie bajerów, ale gdy po godzinie użytkowania boli nas głowa od uwierającego pałąka, a uszy gotują się pod muszlami to przydatność takiego zestawu spada do zera. Przyznam szczerze, że przy Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max właśnie tego trochę się bałem – wszak to mocna, plastikowa konstrukcja, której elastyczność stoi pod znakiem zapytania.
W czasie robienia zdjęć do niniejszego artykułu po kolei zakładaliśmy te słuchawki na głowę i często jako pierwsze dało się słyszeć zdanie „ależ te słuchawki cisną”. Ja też z początku miałem podobne wrażenie, ale z czasem niemal totalnie ono znika, gdy tylko zaczynamy grać. Trzeba jednak oddać Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max, że trzymają się głowy wyjątkowo mocno, co ma swoje plusy podczas bardzo emocjonujących rozgrywek.
Co ciekawe, przy dobrym ułożeniu słuchawek na głowie możemy w ogóle nie czuć poduszki na pałąku. Dlatego rozsuwając nauszniki warto tutaj skorzystać z umieszczonych z boku podziałek, tak aby całość była symetryczna. Warto też ustawić sobie słuchawki tak aby pałąk nie znajdował się centralnie na szczycie głowy, a nieco z przodu. Wówczas korzystanie z Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max jest naprawdę komfortowe. Do bicia kolejnych rekordów długości „młócenia” w ulubione gierki trzeba jednak przywyknąć do jednej małej rzeczy.
Testując słuchawki za każdym razem zadaje sobie pytanie – „czy nauszniki grzeją uszy?”. Osobiście odczuwam spory dyskomfort, gdy to ciepło staje się nadmierne. To też najczęściej jest przyczyną zakończenia zabawy. Czy w takim razie Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max grzeją? No grzeją, ale nie jest to jakoś szczególnie irytujące, a przynajmniej nie na tyle by przeszkadzało podczas krótszych 2-3h sesji w ulubione gry. Za to duże oklaski należą się producentowi za ową szumnie zapowiadaną przyjazność okularnikom. Myślałem, że to bardziej zabieg marketingowy, ale nie – system odciążania okularów ProSpecs faktycznie działa. Podwójna, specjalnie wyprofilowana pianka nie przylega zbyt mocno, w miejscach w których znajdują się nasze okulary, dzięki czemu nie czujemy na nie nacisku. Tym samym możemy grać bez przerwy, bo i komfort utrzymuje się znacznie dłużej.
Niewątpliwie świetnym rozwiązaniem, które wpływa na wygodę użytkowania i to czy spędzimy w słuchawkach dwie czy sześć godzin jest wspomniany przeze mnie wcześniej panel sterowania funkcjami słuchawek. Możliwość regulowania poziomu czatu względem odgłosów z gry doceni każdy pasjonat sieciowych strzelanek czy innych gier wieloosobowych, w których kluczowa jest komunikacja. Szkoda jednak trochę, że patent ten w przypadku tego akurat modelu działa wyłącznie na konsolach Xbox.
Przełączenie odbiornika w tryb USB powoduje, że zmienia się nieco działanie tego pokrętła i zamiast regulacji głośności czat-gra mamy tylko monitorowanie mikrofonu, czyli możliwość usłyszenia swojego głosu w słuchawkach i ewentualnej korekty jego donośności.
Co ciekawe, sam mikrofon osadzony tu został na ruchomym ramieniu, które dodatkowo można jeszcze delikatnie dogiąć w kierunku ust z pomocą zamontowanego na nim zawiasu. By włączyć mikrofon wystarczy go rozłożyć. Do wyciszenia zaś niezbędne jest jednak jego schowanie, bo słuchawki nie posiadają do tego osobnego przycisku. Niestety nie ma tu też diody sygnalizacyjnej, która informowałaby nas o tym, że mikrofon wciąż jest aktywny, bo nie został do końca złożony.
Znaczy jest, na górnej ściance odbiornika (świeci się na zielono, gdy działa mikrofon), ale gdy ten nie znajduje się w zasięgu naszego wzroku będąc podłączonym do portu z tyłu konsoli to właściwie, poza dźwiękowym komunikatem w słuchawkach nie mamy tu żadnej informacji zwrotnej.
A jak zbiera ten mikrofon i jaką jakość dźwięku oferuje? Tego możecie się dowiedzieć odsłuchując dwie nagrane przez nas próbki. Krótko mówiąc – jest naprawdę nieźle, nawet jeśli „po drodze” zbierane są dodatkowe dzięki z otoczenia.
Dźwięki kosmosu, pola bitwy i z dna Morza Północnego
A jak z jakością dźwięku oferowanego przez Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max? No cóż, tu akurat jest naprawdę dobrze. Słuchawki grają bardzo przyjemnie, dźwięk jest czysty, dość zrównoważony i bez żadnych opóźnień. Jedyne czego może brakować to bardziej wyrazistego, mocniejszego basu. I niestety, nie pomagają tu za bardzo dodatkowe presety equalizera (mamy tu ich 4 - standardowy, podbicie basów, podbicie basów i tonów wysokich oraz wzmocnienie wokalu). Do tego trzeba się po prostu przyzwyczaić.
Z wyciszeniem nauszników też bywa średnio, choć trzeba pamiętać nie są to słuchawki do noszenia poza domem. Podczas moich sesji zdarzyło mi się słyszeć wrzeszczącą w pokoju obok papugę (jak zwykle próbującą zakłócić mi dobrą zabawę) czy jeżdżącego akurat robota sprzątającego. Nie są to jednak na tyle głośne dźwięki bym nie usłyszał toczących się w grze dialogów czy innych istotnych odgłosów. Innymi słowy, do grania w domowym zaciszu izolacja Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max powinna wystarczyć.
Największe wrażenie zrobił na mnie jednak wspominany już wcześniej tryb Superhuman Hearing. Niektórzy powiedzą pewnie, że to po prostu sztuczne podbicie niektórych dźwięków i daleko temu do naturalności. I owszem, to po części prawda. Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max posiadają bowiem dodatkową kartę dźwiękową o ściśle określonych ustawieniach, która w tym czasie przejmuje kontrolę. Dla mnie jednak ważniejszy jest efekt, a ten przeszedł moje oczekiwania.
Dość powiedzieć, że przy pierwszym włączeniu Superhuman Hearing podczas gry w Starfielda na Xbox Series X dosłownie zdębiałem - usłyszałem bowiem rzeczy, które wcześniej zupełnie uchodziły mojej uwadze. Normalnie korzystam z zestawu głośnikowego 5.1, na raczej niższych ustawieniach głośności, tak aby zdenerwowani sąsiedzi nie zwalili mi się na głowę. Dotąd wydawało mi się, że słyszę każdy, nawet najmniejszy odgłos z gry. Tymczasem już pierwsza minuta z Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max pokazała mi jak bardzo się myliłem.
Oto bowiem wygrałem kosmiczną potyczkę i właśnie zamierzałem wykonać skok do kolejnej galaktyki. Nie zauważyłem jednak, że wleciałem w pole szczątków pokonanego wroga i dosłownie 10 sekund później usłyszałem jak te metalowe elementy uderzają w poszycie mojego statku rozchodząc się przy tym na boki. Absolutnie fenomenalne uczucie.
Nie myślcie jednak, że to tylko jedna gra. Sprawdzałem Superhuman Hearing w Call of Duty: Modern Warfare II, sprawdzałem w No Man’s Sky i podwodnym Under the Waves. Wszędzie czekała mnie niesamowita niespodzianka w postaci znacznie mocniej akcentowanych dźwięków otoczenia. Czasami wydawało mi się nawet, że poznaje daną grę na nowo.
Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max – czy warto kupić?
Przyznam szczerze, że gdybym miał kierować się tylko wyglądem Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max znalazłby się raczej na granicy mojego zainteresowania. Chyba nie będzie przesadą, jeśli powiem, że już po różnych wersjach kolorystycznych widać, że to produkt bardziej młodzieżowy i w kręgu potencjalnych odbiorców nie uwzględniono takich starych grzybów, growych dinozaurów jak ja.
Jeśli jednak przymkniemy oko na tę barwną, nieco nazbyt plastikową otoczkę Turtle Beach Stealth 600 Gen 2 Max potrafią całkiem miło zaskoczyć, i to zarówno brzemieniem, jak i wygodą czy możliwościami. Szkoda trochę, że zabrakło tu bardziej rozbudowanego oprogramowania, w którym można byłoby nieco pomajstrować choćby z ustawieniami equalizera. Ale i bez tego te słuchawki całkiem nieźle dają sobie radę – wszak dostajemy tu sprzęt bezprzewodowy, kompatybilny z różnymi platformami, ze wparciem dźwięku przestrzennego, dobrym mikrofonem i fajnym patentem dla pasjonatów sieciowych rozgrywek. Słowem, do grania te słuchawki nadają się w sam raz.
Opinia o Turtle Beach Stealth 600 Gen.2 Max [Czerwony]
- choć zaprojektowane z myślą o Xboxach są w pełni kompatybilne z PC, PS5 i Nintendo Switch (w doku)
- mocna, całkiem wytrzymała konstrukcja
- wygodne i nieźle izolujące muszle
- bardzo dobre brzmienie w grach
- nieźle podkręcający niektóre dźwięki SuperHuman Hearing - dla miłośników wszelkiej maści strzelanek
- całkiem dobry mikrofon
- pełny panel kontrolny na wyciągnięcie ręki
- 4 domyślne ustawienia equalizera – standardowe, podbicie basów, podbicie basów i tonów wysokich oraz wokal
- fantastyczny czas pracy na baterii mocno przekraczające owe 48h podawane na pudełku
- odbiornik z przełącznikiem Xbox-USB
- dobry stosunek możliwości do ceny
- dla niektórych mogą wydawać się ciut za ciasne
- dość plastikowe wykonanie
- nieco kłopotliwe korzystanie SuperHuman Hearing, które ukryte jest pod słabo wyczuwalnym przyciskiem włącznika
- brak bardziej rozbudowanego oprogramowania na PC
- brak trybu przewodowego, który mógłby się przydać w sytuacjach awaryjnych
Ocena końcowa
Płatna wspołpraca z marką Turtle Beach
Komentarze
1